sobota, 12 października 2013

Silent cry for help - third.


hejheeej. :>

przepraszam za małe opóźnienia, bo planowałam dodać rozdział co najmniej dwa dni temu. ale tak wyszło, przepraszam. wiem, że mało się dzieje, jak to zwykle w początkowych rozdziałach, ale w następnym już przejdę do rzeczy. wytrzymacie jeszcze tydzień, co? ;3






Żeby chłopak mógł zaparzyć kawę dla szefa wszystkich szefów, którego tak bardzo się obawiał, musiał zjechać windą na parter. W tym samym czasie do wydawnictwa zmierzał Zayn wyluzowanym krokiem. Mężczyzna nie lubił się stroić, jak żona. Stawiał na prostotę, czyli ciemne jeansy i koszulki z krótkim rękawem. To dodawało mu również młodszego wyglądu i miał satysfakcję z tego, że często dawali mu tyle lat, co Audrey. Może to też ze względu na to, że potrafił rozmawiać z każdym o wszystkim. Dlatego rzadko kiedy przyznawał się, że miał nieco więcej.

Kiedy Zayn wszedł do budynku, Liam właśnie skręcił na końcu korytarza w lewo, od razu trafiając do malutkiego pomieszczenia, gdzie przesiadywało kilka osób popijających herbatę, które wcześniej już poznał. Gdy otworzył szafkę z wszystkimi napojami, począwszy od soków, do herbat i kaw, jego mina zrzedła.

- Możecie mi pomóc? – zapytał nieśmiało, przybierając niewinny wyraz twarzy. – Jaką kawę najbardziej lubią szefowa i szef?

*

- Dzień dobry, panie Malik. – Lucy przywitała się, posyłając swój promienny uśmiech szefowi. Nie mogła powstrzymać maślanego spojrzenia, jakie wlepiła w ciało bruneta.

- Witaj. – Mężczyzna zatrzymał się na chwilę. – Audrey u siebie?

- Naturalnie.

Zayn skinął głową, bez wdawania się w dyskusje. Nie miał ku temu najmniejszego nastroju. O szóstej musiał stawić się w restauracji i ją otworzyć. W „La Rosa” klienci byli przez cały czas. Zayn wybrał sobie naprawdę idealne miejsce na rozkręcenie biznesu. Zatrudnił najlepszych kucharzy i wspólnie ustalili menu, które cieszyło się wysoką popularnością. La Rosa nie ograniczała się jedynie do dań obiadowych. Serwowała również Fast Foody, śniadania bogate w wiele składników odżywczych, a także przepyszne kolacje na każdą okazję. Zayn wraz ze swoim przyjacielem Alexem i jednocześnie wspólnikiem La Rosa, ciężko pracowali na swój sukces. Jak widać – skutecznie.

Tego ranka miał też starcie z jedną z nowo zatrudnionych kelnerek. Pojawiły się słuchy, że odnosiła się do klientów w bardzo niemiły sposób. Kiedy okazało się, że to prawda, Zayn nie zastanawiał się ani chwili i jeszcze tego ranka zwolnił młodą dziewczynę.

Był brutalny, nie można było tego ukryć. Ale cenił sobie dobrą atmosferę w pracy i nie mógł się dopuścić czegoś takiego. A teraz z kolei czekała go jeszcze rozmowa z Audrey i ustalenie, co się stanie z grafikiem strony internetowej, który przepracował w wydawnictwie pół roku.

- Hej, Hannah. Pięknie dziś wyglądasz. – Przywitał się z przyjaciółką, udając się prosto do biura żony.

- Wreszcie jesteś. – Audrey przywitała Zayna krótkim całusem w usta. – Siadaj. Zaraz ci pokażę, co tym razem spieprzył Lenny.

Audrey otworzyła stronę wyszukiwarki, gdzie wpisała adres strony internetowej gazety. Odczekała chwilę, aż się załaduje.

- W piątek rano poprosiłam go, aby zaprojektował na nowo stronę. Chciałam, żeby była prostsza w użyciu, bo zdarzały się małe komplikacje. I teraz sam spójrz, zrobił z tego jakieś gówno. Nie za to mu płacimy, kurwa!

Zayn usiadł za biurkiem, przyglądając się uważniej zmianom wniesionym przez Lenny’ego. Jemu też nie podobało się to, co tam zobaczył.

- Spójrz tylko. – Audrey pochyliła się, spierając dłoń na biurku. – W spisie dotychczasowych numerów brakuje tych z ósmego i dziewiątego roku. Prosiłam go o dodanie jednej piątej wywiadu z Madonną, który ukaże się na początku lipca w magazynie. To temat z pierwszej strony gazety! A on co zrobił? Umieścił całość, która będzie w magazynie, przecież to jest niedopuszczalne! W dodatku do dzisiaj nie mam zdjęć z sesji, którą udało mi się załatwić z najlepszym fotografem w Wielkiej Brytanii. Powinny być już dawno przesłane do druku. Przecież to nie mieści się w głowie, Zayn!

Audrey nie mogła opanować złości, jaka nią zapanowała.

- I to wszystko? – zapytał z nadzieją Zayn.

- Dobrze wiesz, że nie! – Audrey krzyknęła, odwracając się i idąc do okna. W tym czasie Hannah cicho zapukała do drzwi i uchyliła je dla Liama. Chłopak ostrożnie podszedł do biurka z tacą, na której znajdowała się kawa oraz talerzyk z ciasteczkami. – Na forum ciągle pojawiają się błędy przy dodawaniu komentarza. Konkurs, który już w piątek powinien być zakończony, nadal jest aktualny i na skrzynce pocztowej pojawiło się jeszcze kilka mejli. Dzisiaj od rana już powinna być lista wygranych, a jej zwyczajnie nie ma.

Audrey odwróciła się i dostrzegła Liama. Kiedy ich spojrzenia spotkały się na chwilę, kobieta posłała mu przepraszający uśmiech.

- Niby pierdoły, ale naprawdę widać ubytki i przeszkadza to w swobodnym korzystaniu ze strony.

Liam położył kawy na biurku, a następnie ciastka. Kiedy talerzyk uderzył o blat dość głośno, jak na panującą w pomieszczeniu ciszę, Zayn zorientował się, że poza nim i Audrey znajdował się tam ktoś jeszcze. Uniósł wzrok i wtedy poczuł, jak na moment jego serce zwolniło tempo bicia. Chłopiec wydawał mu się bardzo dziwnie znajomy i Zayn prosił w duchu, żeby jego przypuszczenia okazały się prawdą.

- Dziękuję, Liam.

Nastolatek skinął głową. Audrey odwróciła głowę i znów patrzyła przez okno. Wtedy Liam napotkał spojrzenie Zayna. Poczuł, jak jego serce gwałtownie przyspiesza, a na policzki wkrada się rumieniec. Nie mógł ukryć sam przed sobą, że Zayn był naprawdę seksowny. Ale zwykle takie osoby miały paskudny charakter, dlatego Liam starał się opanować swoje emocje i zwyczajnie opuścić gabinet Audrey.

- Coś jeszcze ci potrzeba? – zapytał Liam z uprzejmością, patrząc na Audrey. Byle uniknąć wzroku Zayna.
Audrey potrząsnęła głową.

- To wszystko. Ale skoro już tu jesteście obaj, poznajcie się. – Dodała, podchodząc do biurka. Nieświadomie, żołądki ich obojga skurczyły się do minimalnych rozmiarów. – To jest Liam, brat naszej Hannah. A to jest mój mąż, Zayn.

Oboje podali sobie dłonie i je uścisnęli. Zayn doskonale wyczuł skrępowanie Liama. Zastanawiał się, czy nastolatek już podejrzewał, że to on był sprawcą wypadku w styczniu dwa tysiące dziewiątego roku. Jednak po głowie Liama krążyły zupełnie inne myśli. Wiedział, że jego dłonie były spocone i modlił się w duchu, aby przystojny mężczyzna, siedzący naprzeciwko niego, nie odczuł tego. Czuł się zażenowany całą sytuacją. W dodatku, jakby tego było mało, miał wrażenie, że jego policzki przybrały kolor purpury i Zayn będzie się z niego śmiał, kiedy wyjdzie. A to dziwne uczucie w brzuchu? Och, to było takie denerwujące!

- Mam nadzieję, że nie jesteś chłopcem na posyłki Audrey. - Zayn posłał porozumiewawcze spojrzenie swojej żonie.

Audrey tylko wzruszyła ramionami.

- Na razie poprosiłam go o pomoc Hannah. Do przerwy obiadowej mu coś znajdę.

- Będzie mi odpowiadało wszystko. Nawet praca chłopca na posyłki. – Uśmiechnął się wyrozumiale do małżeństwa.

Liam naprawdę nie gardził taką pracą. Dla niego samą satysfakcją było to, że będzie mógł się choć po części usamodzielnić.

- Bzdura. – Zayn potrząsnął głową. – Jeśli Audrey nie znajdzie ci dzisiaj nic ciekawego do roboty, zatrudnię cię u siebie. Jestem pewien, że przystojny chłopiec przyciągnie mi do restauracji dużo dziewczyn.

Audrey uderzyła Zayna w tył głowy. Małżeństwo spojrzało na siebie rozbawione. Liam był bardzo wdzięczny za to, gdyż chociaż na chwilę mógł odwrócić od siebie wzrok mężczyzny. A jego policzki czerwieniały i czerwieniały…

- Nie powiesz mi, że nie jest przystojny!

- No jest. – Audrey się zgodziła. – Ale martwi mnie to, że będzie tam pełno nastolatek, na których widok z pewnością będziesz się ślinił – dodała zgryźliwie.

- Bez przesady!

Zayn i Audrey przekomarzali się ze sobą chwilę, ciągle śmiejąc. Liam mógł w tym czasie ochłonąć i przybrać na twarz lekki uśmiech.

- Byłoby fantastycznie, gdybyś znał się na obsłudze strony internetowej i małej zabawie z programami do obróbki zdjęć… - Audrey westchnęła.

Liam wzruszył ramionami.

- Właściwie to znam się całkiem dobrze – odparł cicho.

Zayn i Audrey spojrzeli na siebie zaskoczeni. Na ich twarzach szybko zagościł szeroki uśmiech.

*

Liam dostał tę pracę. Audrey była naprawdę zadowolona z efektów i zmian, jakie zaistniały na stronie jej pisma. Także podobała się jej gra kolorami, jakiej podjął się Liam przy obróbce zdjęć Madonny. Teraz wiedziała, że lipcowy numer wprawi wszystkich w osłupienie i zachwyt. A co za tym szło, osiągnie ze sprzedaży niemałe zyski. Ten fakt ją ogromnie pocieszał.

*

Równo o szesnastej cała redakcja skończyła pracę. Audrey zmyła się chwilę wcześniej, przekazując wcześniej Hannah wiadomość. Dziewczyna przypomniała sobie o niej dopiero w samochodzie, kiedy próbowała włączyć się do ruchu i dojechać do centrum. Przecież obiecała zakupy małemu braciszkowi.

- Audrey zaprosiła nas we czwartek na kolację.

- Dlaczego akurat w środku tygodnia? – Zdziwił się Liam.

- Bo widzisz, stwierdziła, że da wolne wszystkim w piątek. Lipcowy numer wyjdzie we czwartek, więc do końca tygodnia wszyscy mają wolne. – Wyjaśniła Hannah. – Audrey często tak robi.

- Jest bardzo ambitna – zauważył Liam.

Hannah roześmiała się na słowa Liama.

- Może i Audrey jest moją przyjaciółką, ale uważam, że jest troszkę przeczulona na punkcie pieniędzy. Jakby zależało jej tylko na tym.

Liam w milczeniu przyglądał się Hannah i analizował słowa siostry. Możliwym było, żeby wyszła za mąż za Zayna tylko dla pieniędzy? Jeśli tak, to było przykre. Ale nie chciał o tym myśleć. Ciągle myślał o sytuacji z dzisiejszego poranka. Przecież to niemożliwe, żeby patrzenie w te przepiękne, niebieskie oczy sprawiło, że jego serce nagle zachowywało się jak szalone. Cóż, Liam musiał przyznać, że Zayn wyglądał nienagannie i pierwszy raz czuł coś takiego. To było jak miłość od pierwszego wejrzenia; choć w to zupełnie nie wierzył. Ale gdyby mógł, to właśnie tak by to opisał.

Zayn pociągał go fizycznie. Ale nie znał charakteru mężczyzny. Mimo że podczas pierwszej rozmowy wywarł w nim pozytywne emocje, Liam nie mógł stwierdzić, jaki był naprawdę. Człowieka nigdy nie poznasz dostatecznie, nieważne jak długo z nim jesteś.

Po dwóch godzinach chodzenia po sklepach, Liam naprawdę poczuł się zmęczony. Hannah szalała, kupując bratu wszystko, co mu się spodobało. Nie czuł się z tym dobrze i kiedy jej o tym powiedział, jedynie się uśmiechnęła i mówiła:

- Dorzucisz się do czynszu i będziemy kwita.

Do mieszkania wrócili dopiero po dziewiętnastej. Po drodze zabrali Louisa, który był bardzo zadowolony po pierwszym dniu pracy w warsztacie samochodowym jego wujka. Wywiązał się jak najlepiej ze swoich obowiązków, przez co wujek go tylko chwalił. A brat taty z pewnością nie należał do osób, które lubią prawić komplementy, nieważne czy to rodzina, czy też nie.

- Mógłbym skorzystać z laptopa? – zapytał Liam, kiedy cała trójka weszła do mieszkania. Nastolatek z ulgą rzucił wszystkie torby na materac pod oknem. – Chciałbym zadzwonić do mamy, obiecałem jej, że od razu się dowie, jak minął mi pierwszy dzień.

- Jasne. – Hannah rozpromieniła się. – Ładowarkę masz na fotelu w mojej sypialni.

Liam skinął głową. Najpierw napisał szybko wiadomość tekstową do Anne, czy mogłaby wejść na skype’a. Szybko przyniósł ładowarkę i czekał, aż laptop się w pełni uruchomi. Położył go na szklanym stoliku w salonie, obok kładąc talerzyk z kawałkiem pizzy, który nastroiła mu Hannah. Dziewczyna w trakcie drogi powrotnej wstąpiła do restauracji Zayna, nie mogąc się oprzeć pokusie.

Liam otrzymał odpowiedź.

 „To gdzie jesteś, skoro na skype dalej Cię nie widzę, Li? : )”

Chłopak roześmiał się melodyjnie, uruchamiając skype’a. Ugryzł ogromny kawałek, próbując go przeżuć. Zalogował się na swoje konto na skype i zadzwonił do Anne.

- Hej, synku! – Zawołała z uśmiechem.

Liam pomachał jej, pokazując z rozbawieniem na swoje usta.

- Czy Hannah już od pierwszego dnia karmi cię niezdrowo? – jęknęła kobieta, przechylając głowę na bok. – Znam coś bardziej pożywnego niż… to, synku. Hannah powinna ci coś ugotować, skoro sam nie potrafisz.

- Umiem, mamo! – zaprotestował Liam. – Umiem ugotować naleśniki, jajecznicę, a także umiem pójść do sklepu i kupić coś zamrożonego, a potem wrzucić do kuchenki i gotowe. – Uniósł dłonie w górę, uśmiechając się lekko.

- Poza tym – Hannah dosiadła się do Liama, machając kobiecie – mamy co świętować. Liam mógł zgarnąć dzisiaj dwie prace, ale w końcu zdecydował się na zostanie przy ukochanej siostrze – dodała, nie szczędząc sobie słów.

Liam spojrzał na nią z radością.

Nastolatek zaczął opowiadać o całym szalonym dniu w pracy. Począwszy od stresu, jaki towarzyszył mu przed spotkaniem z Audrey, aż do szalonych zakupów w centrum handlowym. Dodał też, że Hannah już od pierwszego dnia pobytu w Londynie stroi sobie z niego żarty.

- Hej, jakie żarty? – Oburzyła się kobieta, mówiąc niewyraźnie przez pizzę, którą miała w ustach.

- Powiedziałaś, że Zayn zrobi mi krzywdę, jeśli zaparzę mu złą kawę. I dobrze wiedziałaś, że do wyboru było co najmniej dziesięć! I nic mi o tym nie powiedziałaś! – Mówił, z szerokim uśmiechem na ustach.

- Hannah…. – powiedziała groźnie Anne, kręcąc głową.

- No co, mamo! Wiesz jak słodko wygląda, kiedy jest przestraszony?

- To nie powód do tego typu żartów. – Skarciła ją.

- Przynajmniej się starał. A Audrey i Zayn pokochali go od pierwszej rozmowy, to jest absurdalne! – Hannah roześmiała się. – Zresztą nie tylko oni, bo wszyscy pracownicy, którzy tam byli.

- Naprawdę? – Spytał zaskoczony Liam tak cicho, że tylko jego siostra to usłyszała. W odpowiedzi skinęła jedynie głową.

Liam nie odebrał takiego wrażenia, ale nie spierał się z siostrą. Czuł się szczęśliwy, to się liczyło.

*

Zbliżała się dwudziesta trzecia, kiedy Liam kończył ścielić łóżko w pokoju Mii. Nowe ubrania już leżały starannie poskładane w wolnej szufladzie, a materac został poskładany i nie zajmował miejsca przed drzwiami na balkon.

Rozmowa z Anne bardzo poprawiła humor Liamowi, a także Hannah. Nastolatek zaczął się poważnie zastanawiać nad przeprowadzeniem do siostry. Odpowiadało mu nawet spanie na podłodze, nie widział w tym niczego złego. Ale z drugiej strony czuł, że to jeszcze nieodpowiedni moment.

Zresztą, nie opłacało się planować przyszłości. Póki co, były to jego dwumiesięczne wakacje, na których zarobi. A co będzie dalej, czas pokaże.

10 komentarzy:

  1. Nie mogłem doczekać się tego rozdziału. Zwłaszcza, że poprzedni zakończyłaś w takim momencie, iż miałem zamiar Cię udusić. I wcale nie żartuję! :D
    Do rzeczy. Nie będę się powtarzał, bo moje zdanie na temat swoich prac znacie- cholernie mi się podobają i już nawet nie mam siły narzekać, że chcę pisać i mieć takie pomysły, jak Wy. Wszystko jest przemyślane i takie cudowne, jeju. No i mój Ziam... Fangirluję od momentu podania sobie przez nich dłoni, także wiecie, haha :) Nie mogę się opanować. Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że niemożliwie bardzo podoba mi się ten rozdział (umilił mi weekend, za co dziękuję!) i czekam z niecierpliwością na kolejny :)
    @DeathIsStupid

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, więc ja teraz chciałabym dorzucić od siebie parę groszy :)
    Jestem z Wami od samego początku. Od SLYG, do SCFH. Nigdy nie komentowałam, ponieważ mam bardzo zabiegany tryb życia, a jedyny czas dla siebie, to tylko niespełna godzina przed komputerem, na którym i tak powinnam pracować, a czytam Waszego bloga. Możecie uznać to za absurdalne, ale oczy to możliwe, że zakochałam się w blogu? Bo Wasz skradł mi moje serce i rzucił gdzieś w przepaść.
    Od zawsze coś pociągało mnie do Bromance'ów. Chłopaki są tak skandalicznie rozkoszni, (dobrze, może teraz wyrosły im pazurki, ale za to teraz jestem w siódmym niebie i jeszcze dalej) i połączenie ich daje nam niesamowity efekt. Nie jestem fanką fan fictions. Teraz blogspot już może mieć każdy, a większość internetu zaśmiecają blogi ośmioletnich "directionerek", który nie wiedzą, jak chłopaki mają na nazwiska. One po prostu dzielą się z nami swoimi fantazjami seksualnymi. Obce są dla nich pojęcia ortografia, co gorsza interpunkcja.
    Ale Wasz blog jest inny. On zawsze był inny od wszystkich. Mówię to oczywiście w dobrym kontekście. Potraficie opisać tak ludzkie, tak normalne czynności, w magiczny sposób. Wszystko się wydaje takie realistyczne, że kiedy kończę czytać - zamykam oczy i wyobrażam sobie to wszystko. Zawsze miałyście ciekawe fabuły, co przyciągało mnie do Was niczym największy magnes świata. Począwszy po prostu codziennie sprawdzałam postępy na blogu, otwierając go co rusz. Zdecydowałam się założyć konto na blogger, ale nie mam serca się na razie ujawniać. Pozostanę tajemnicza :3 I dodałam się do obserwatorów.

    Więc, przechodząc do konkretów...

    Ta część była przecudowna. Jak wszystkie z resztą. Jestem fanką tego pierwszego - drugiego spotkania naszego Ziama. Jest to mój ulubiony bromance, zaraz po Lilo i Larrym, więc czytało mi się to niesamowicie dobrze. Ta nieśmiałość Li, jest taka... pociągająca? Ten uroczy rumieniec, przeplatający się z gęstymi jak wachlarze rzęsami i "lokatymi" włoskami (bo zakładam, że w tej historii Liam był nadal "podobieństwem Harry'ego"). Nie mam pojęcia, jak dalej rozwiniecie znajomość Zayna i Liama, ale jestem zdania, że zrobicie to w ciekawy i specyficzny sposób, jak macie to w zwyczaju robić. :)

    PS: Szata bloga jest naprawdę śliczna. Ale strasznie rozprasza mnie przeseksowna twarzyczka, mojego/naszego Boga Seksu, Malika, of kors.

    Czekam ze zniecierpliwieniem i ogromnym bananem na twarzy, (moja przyjaciółka, która siedzi obok mówi, że mi tak zostanie...) na następny rozdział. :)

    Anonimowa c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dujfyghtdjfhc nawet nie wiesz, jaką Twój komentarz sprawił mi radość *O* cóż, ogromnie mnie cieszy, że w jakiś (nawet minimalny sposób) jakoś się wyróżnia i nie jest taki jak inne. czasem i tak wiem, że nie potrafię do końca oddać tego, co mam w głowie, ale cóż, nie jestem pisarką tylko amatorką, więc to chyba jak najbardziej normalne.

      ah, taktak. Liam jest kudłaty hehe jak na szablonie :> i spróbuję nie zanudzić, bo koncepcję już mam. byle tylko dobrze ją wykorzystać :3

      jeszcze raz dziękuję <3

      Usuń
    2. Cieszę się, że wywołałam u Ciebie uśmiech. :)
      To teraz może się podpiszę nickiem, ale nie zaloguję, hihi.

      Velvette .xx

      Usuń
  3. Świetne opowiadanie :) masz talent, nie marnuj go *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite !! Nie wiem jak Wy to robicie, ale Wasze rozdziały są genialne i nie było chyba takiego, który by mi się nie spodobał czy rozczarował. Wszystko macie dopracowane, przemyślane i nie ma szans, by nie pokochać Waszych opowiadań.
    Co do tego rozdziału, to powiem jak zawsze, cudeńko! Lubię Ziama, ale w Waszym wydaniu normalnie go kocham! <3
    Czekam na next! xx
    Pozdrawiam, @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak bardzo się cieszę że jest kolejny rozdział ♥ Warto było czekać. Nauczcie mnie tak zajebiście pisać.
    Podziwiam was jak można z kilku słów ułożonych w losowej kolejności zrobić takie Cudo czekam na nexta @kllauduchy

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie masz pojęcia jak długo czekałam :D no dobra nie tak znowu długo ale dla mnie to jakby wieczność! BTW cuuudowny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne:) piszesz cudnie <3 dużo weny i czekam na nn^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach i mamy kolejne spotkanie!
    Liam już jest zauroczony Zaynem i jest w tym taaaaki uroczy <3
    A Zayn powiedział, że Liam jest przystojny awidfgnisgniarrvfs
    Nie mogę się doczekać tej wspólnej kolacji. Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń