hejo.
dzisiaj jesteśmy z troszkę dłuższym rozdziałem, co pewnie nie będzie dla was aż takie złe, jeśli udało mi się zaciekawić nim. dzieję się, och dzieje. takie wprowadzenia do całości mamy już za sobą i teraz tylko trzymać kciuki, aby cała reszta opowiadania poszła w miarę dobrze.
miłego czytania. <3
Pierwszy tydzień w Londynie minął Liamowi bardzo szybko. Audrey nie
szczędziła mu takiej pracy, jak obróbka zdjęć z sesji czy zwykłych fotografii do załączonych artykułów. Twierdziła, że chłopak
naprawdę się na tym znał i bardzo podobały się jej końcowe efekty. A kiedy we
czwartek nowy numer jej magazynu wszedł na rynek, już mogła cieszyć się zwrotem
kosztów za nakład. Wywiad z Madonną, to był strzał w dziesiątkę. A w
połączeniu z pięknymi zdjęciami, jakie zrobił fotograf, mogła cieszyć się
ogromnym sukcesem.
Z tej okazji, na popołudniowej konferencji, uroczyście
ogłosiła, że w tym tygodniu kończą pracę. Niby to był tylko jeden dzień wolnego.
Niemniej jednak Audrey zdawała sobie sprawę, że jest nadzwyczaj wymagającą
szefową i wszyscy ciężko pracowali, żeby po małym kryzysie powrócić do łask.
Audrey pierwsza opuściła redakcję z szerokim uśmiechem na
twarzy. O czternastej była już w mieszkaniu. Miała jeszcze godzinę wolną przed powrotem męża i syna, którą
postanowiła poświęcić na długą, relaksującą kąpiel.
*
Zayn właśnie wchodził do mieszkania, kiedy Audrey wyszła z
łazienki owinięta białym szlafrokiem. Mokre włosy miała roztrzepane we wszystkie
strony, a twarz pokrywała maseczka oczyszczająca. Eric zachichotał, kiedy
zobaczył mamę i mocniej objął szyję Zayna.
- A co ty tutaj robisz? – zdziwił się mężczyzna.
Schylił się, kładąc na podłodze trzyletniego syna. Chłopiec
oparł się o ramię Zayna, podczas gdy on zdejmował mu buty i kurtkę. Mężczyzna
doskonale wiedział, dlaczego Audrey była wcześniej w domu. Ale wolał udawać
niewiedzę i usłyszeć odpowiedź z jej ust.
Audrey westchnęła.
- Zaprosiłam Hannah z chłopakiem i Liama. Musimy uczcić jego
sukces. Chłopak jest niesamowity! W dodatku gazeta sprzedała się fantastycznie
i wszyscy mają długi weekend.
Zayn uśmiechnął się pod nosem, ale kobieta już tego
nie zobaczyła. Ruszyła do sypialni, aby móc przygotować strój na wieczór. W tym
czasie Zayn zaprowadził Erica do kuchni i rozpakował mu danie, które wziął,
zanim wyszedł z restauracji. Usiadł obok chłopca na barowym krześle, karmiąc
go.
Eric uwielbiał spędzać czas ze swoim tatą. Mieli naprawdę
świetny kontakt. A Zayn z uśmiechem na twarzy słuchał, jak jego synek opowiada
o przygodach w przedszkolu. Eric nie był tak wielkim rozrabiakom, co niezmiernie
cieszyło ojca.
Nim Zayn skończył karmić Erica, Audrey wyszła z sypialni,
oznajmiając:
- Nie mamy nic na dzisiejszą kolację.
Zayn uniósł głowę, obserwując żonę. Spokój i brak emocji w
słowach, które wypowiedziała, były uderzające. Wewnątrz zaczęła wzbierać w nim
złość.
- Jak to, nie mamy nic do jedzenia? – Zapytał, próbując
opanować złość przy synu. – Jesteś od dwóch godzin w domu i mówisz mi, że nie
przygotowałaś nic na dzisiejszy wieczór? Co to, kurwa, ma znaczyć?!
- Nie przy dziecku! – Warknęła Audrey, podchodząc do nich.
Objęła Erica, głaszcząc go po włosach.
Zayn zmierzył wzrokiem żonę, zagryzając dolną wargę.
Resztkami sił opanował złość. Nie mógł pojąć, co Audrey robiła przez dwie
godziny. Nie mogła zadzwonić wcześniej i powiedzieć, żeby przywiózł coś z
restauracji? Przecież to nie byłby problem. Sądził jednak, że Audrey zmotywuje się i przygotuje coś dobrego. W końcu dwa dni wcześniej zrobiła ogromne zakupy i nie brakowało jedzenia w lodówce.
Mężczyzna rzucił ostatnie gniewne spojrzenie w stronę
Audrey, wstając.
- Zajmij się małym. – powiedział, po czym wyszedł bez słowa.
*
Hannah wraz z Liamem jechali do Malików. Oboje bardzo
żałowali, że Louis odmówił i wolał zostać w domu. Miał przed sobą jeszcze dwa
dni pracy i nie w głowie mu były kolacje. Był zmęczony po całym dniu i Hannah
to rozumiała. Nie wyciągała go na siłę.
Dla Liama nie była to dobra wiadomość. Jechał sam z siostrą.
A co, jeśli z Audrey pójdą na babskie ploteczki i on zostanie w jednym
pomieszczeniu tylko i wyłącznie z Zaynem Malikiem? Już sama myśl o mężczyźnie
czy dźwięk jego imienia powodowały w Liamie uczucia, jakich do tej pory nie
miał. No chyba, że gdy był sam na sam z dziewczyną w wieku piętnastu lat i
miało dojść do jego pierwszego razu czuł podobny stres. Ale to była zupełnie
inna sytuacja. W ogóle jak mógł to porównywać? Skarcił się za to w myślach.
Dlaczego Liam tak bardzo to przeżywał? Tego właśnie nie
umiał wyjaśnić.
- Trochę się boję, wiesz? – szepnął Liam, kiedy rodzeństwo
stało już przed drzwiami apartamentu Malików w dzielnicy Croydon.
- Li, już to przerabialiśmy. – Hannah westchnęła ze
zmęczeniem. – Teraz to są twoi przyjaciele i zapewniam cię, że nie stanie się
nic takiego, co stanęłoby między nami. A już na pewno nie z twojej
winy.
Chwilę później Audrey otworzyła im drzwi. Eric już w samym
progu przywitał się z Hannah. Był zaskoczony obecnością jeszcze jednej osoby.
Ale dał szansę Liamowi i nieśmiało się do niego przytulił. Sprawiło to ogromny uśmiech na młodziutkiej twarzy nastolatka.
- Jakie to słodkie! – Zawołała Audrey, przyglądając się temu
z rozczuloną miną. – Eric nie jest taki otwarty w stosunku do każdego, więc
możesz czuć się wyróżniony – dodała z rozbawieniem. – Ale nic, wchodźcie,
zapraszam.
Odsunęła się, gestem dłoni zapraszając rodzeństwo do
jadalni, gdzie znajdowały się już starannie ułożone talerze, szklanki oraz sztućce.
- Zayna nie ma? – zapytała Hannah, rozglądając się i zajmując miejsce.
- Zaraz przyjedzie z jedzeniem. Weźmie coś na wynos z
restauracji, bo ja nie miałam czasu, aby coś przygotować. – Uśmiechnęła się
przepraszająco.
Liam spojrzał na Audrey, unosząc kąciki ust ku górze.
Jedzenie to nie był kłopot. Stwierdził, że pewnie musiała posprzątać albo zająć się synem, co było
zrozumiałe. Jednak gdy spojrzał na Hannah, miał wrażenie, że siostra myślała o
czymś innym. Nie uśmiechnęła się, nic nie powiedziała na ten temat, tylko
skinęła głową, unosząc brwi w dość znajomym mu geście. Po prostu nie wierzyła w
słowa Audrey. Ale to były sekundy, podczas których starsza kobieta z pewnością
nie mogła odczytać prawdziwych myśli jego siostry.
- Powiedz mi lepiej, masz już jakiś pomysł na następny
numer? – Hannah precyzyjnie zmieniła temat. – Wiem, że myślisz z wyprzedzeniem,
dlatego pytam.
Audrey skinęła głową.
Audrey skinęła głową.
- Wschodzące gwiazdy ostatnich edycji muzycznych programów
telewizyjnych. – Oświadczyła Audrey. – Mam zamiar zgarnąć kilka osób, które
dzięki X Factor i tym innym pierdołom osiągnęli międzynarodową sławę. I kilka
już mam na celowniku. – Uśmiechnęła się przebiegle. – W przyszłym tygodniu
już mam umówione spotkanie z producentem, który da mi namiary na kilka sław. Potem załatwię wywiady, zdjęcia, napiszemy ciekawy artykuł i już - dodała, jakby to było dla niej nic trudnego.
Prawda była taka, żeby wszystko było dopracowane precyzyjnie, jak Audrey lubiła, musiała się trochę namęczyć. Nie pokazywała jednak tego po sobie. Zawsze była zwarta i gotowa, aby iść po swój cel i osiągnąć go.
Prawda była taka, żeby wszystko było dopracowane precyzyjnie, jak Audrey lubiła, musiała się trochę namęczyć. Nie pokazywała jednak tego po sobie. Zawsze była zwarta i gotowa, aby iść po swój cel i osiągnąć go.
- Nieźle kombinujesz. – Przyznała Hannah. W jej głowie
pojawiła się myśl, którą szybko zapragnęła podzielić się z przyjaciółką. – A
gdyby tak dołączyć do wywiadu małą pytanie o tym, kto według tych gwiazd będzie miał największą szansę na osiągnięcie międzynarodowego sukcesu? Pójścia ich śladem?
Audrey uśmiechnęła się szeroko.
- Właśnie za to cię kocham, Payne. Zawsze umiesz mi podsunąć
dobrą ideę.
Dziewczyny rozgadały się o magazynie, a w tym czasie Eric
poprosił Liama o to, aby się z nim pobawił. Nastolatek nie miał serca odmówić,
dlatego bez namysłu poszedł za małym chłopcem.
Niedługo później Zayn wrócił z kolacją i Liam oderwał się na
chwilę od zabawy z Ericem, do której zresztą prędko wrócił.
*
Kiedy zbliżała się dwudziesta druga, Audrey postanowiła
uśpić Erica. Chłopiec wyraźnie był zmęczony wieczorem i zabawą z Liamem,
którego bardzo polubił. Wtedy nastolatek dosiadł się do stołu, gdzie wciąż siedziała
Hannah i Zayn. Rozmawiali o nowym filmie, który ostatnio obejrzeli.
- Moim zdaniem końcówka spieprzyła cały efekt. Gdyby to
zakończyło się w jakiś niewiadomy sposób, widzowie chętniej czekaliby na drugą
część. A tak? – Hannah wzruszyła ramionami. – Wszyscy mogą przewidzieć, co się
wydarzy.
- Powoli tracę wiarę w reżyserów. – Zayn westchnął, uważnie
obserwując Liama, który siadł się naprzeciwko niego. – I jak, wymęczył cię mój
synek, co? – Ukazał zęby w nienagannym uśmiechu.
- Mógłbym bawić się z nim cały czas. – Odparł szczerze Liam,
zagryzając dolną wargę w uśmiechu. – Kocham dzieci. A Eric jest
najwspanialszym, jakiego do tej pory spotkałem.
Zayn roześmiał się głośno.
- Och, już nie próbuj mi się tak przypodobać. Wiem, że się
mnie bałeś i sam dałbym Hannah popalić za to, co ci urządziła, ale spokojnie,
możesz mówić prawdę. Nie jestem groźny.
- Nie, serio. Ten mały jest uroczy. – Liam uśmiechnął się.
- W końcu jest taki jak tatuś – Zayn wtrącił cicho, nie
ukrywając dumy.
Wszyscy roześmiali się wesoło. Zayn nie mógł opędzić się od
obserwowania Liama. Zapragnął zostać z nim sam na sam, poznać go choć trochę od
innej strony. Nie wierzył, że chłopak był stale taki nieśmiały.
- Zostajecie tutaj na noc, prawda? – Zapytał wprost Zayn.
- Nic mi o tym niewiadomo. – Hannah poprawiła się na
krześle, spoglądając na Liama. Chłopak nic się nie odezwał, jedynie uważniej
przyjrzał Zaynowi.
- To, cóż, teraz już zostajecie. Wypiłaś, prawda Hannah?
- No tak, ale…
- A Liam nie będzie prowadził po nocy. Zostaniecie tutaj,
jutro wieczorem was wypuścimy, Niall wytrzyma jedną noc bez ciebie. Niech
cierpi, skoro nie chciał przyjść – powiedział Zayn bez ogródek. – Powiem tylko Audrey, żeby przygotowała wam pokoje. Ciuchy wam damy, z tym nie będzie
problemu.
*
Pomysł z zostaniem na noc Payne’ów, Audrey podłapała z
uśmiechem. Mimo, że jej przyjaciele nie mieli daleko do domu, wolała spędzić
więcej czasu z Hannah. Tym bardziej, że następnego dnia mogli spać do późna.
Zayn też ustalił z Alexem, że przyjedzie wyjątkowo na popołudniową zmianę i zamknie
lokal.
- To co, może zagramy w bilard? Co wy na to? – Zayn
rozejrzał się po pozostałej trójce.
Dziewczyny zaczęły marudzić i szukać coraz to dziwniejszych
wymówek. Prawda była taka, że wolały plotkować, niż spędzić ten czas w męskim
gronie.
- Ty mi chyba nie odmówisz, co? – Zayn spojrzał na
nastolatka, który wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko.
- W zasadzie nigdy nie grałem. Czasem z przyjacielem na
Internecie, więc nie mam wielkiej wprawy – odparł szczerze.
- To nic. – Zayn uśmiechnął się lekko. – Chodźmy.
Oboje udali się do sali obok, gdzie na środku stał duży stół.
W kątach znajdowały się fotele zrobione z wikliny. Liam przyjrzał się
pomieszczeniu i stwierdził, że było urządzone z prostotą. Ale cudownego efektu
nadawały przede wszystkim ściany z grubej szyby, przez które mieli widok na
ogród.
Zayn i Liam zaczęli grać. Mężczyzna musiał przyznać, że
nastolatek, mimo tego iż nigdy nie grał, radził sobie całkiem dobrze. Zayn
wypytywał Liama o różne rzeczy. Chciał wiedzieć, co chłopak planuje w przyszłości,
czy zamierza iść do jakiejś szkoły wyższej a później na studia, czy od razu
praca. Takie podstawowe rzeczy.
- A może w Londynie chciałbyś kontynuować naukę? –
zasugerował Zayn.
Odczekał, aż Liam wykona ruch.
- Myślę, że to byłby za duży wydatek dla mamy – odparł,
obserwując jak kula powoli odbija się od ścian stołu. Chybił.
- Pracujesz już. Pomożemy ci z Audrey, tak jak pomogliśmy
Hannah. Pracowała w redakcji i uczęszczała na studia wieczorowe. – Powiedział
Zayn, jakby to była najprostsza rzecz na świecie.
- Wieczorowe to też niemały wydatek. Audrey zaproponowała mi
dobrą cenę, ale żeby to starczyło na dalszą naukę czy ewentualne późniejsze
studia… Nie jestem pewien.
Zayn zmarszczył brwi. Spojrzał na stół, a kiedy dostrzegł
łatwy cel, bez wahania uderzył mocno w białą bilę, trafiając czerwoną. Później
to samo powtórzył z fioletową. Zielonej już nie udało mu się trafić.
- A co w ogóle sprowadziło cię do Londynu? – zapytał Zayn. –
Chyba nie powiesz mi, że praca.
- Tęskniłem za siostrą. – Odparł Liam, przymierzając się do trafienia
niebiesko-białej bili. – I chciałem się oderwać od otoczenia.
Zayn przyjrzał się uważnie Liamowi. Chłopak w tym czasie
trafił niebiesko-białą, a później zielono-białą bilę.
- Audrey coś wspominała, że dręczyli cię przez twoją
orientację.
Liam powoli wyprostował się, podpierając dłonie na kiju.
Skinął głową, oczekując na ruch Zayna. Nawet nie spojrzał w jego oczy. Nie
czuł się komfortowo, kiedy o tym mówił.
Zayn specjalnie nie trafił przy swojej kolejce, aby móc
kontynuować rozmowę z Liamem. Lubił go obserwować i zastanawiał się, dlaczego
chłopiec był taki nieśmiały. Czy to tylko w stosunku do niego, czy także do
wszystkich?
Liam nachylił się nad stołem, wymierzając kijek w białą
bilę.
- Poważnie mówiłem w poniedziałek, że chciałbym cię w mojej
restauracji. – Zayn zmienił temat.
- Tylko odstraszałbym klientów. – Liam uśmiechnął się
wyrozumiale, uderzając mocno bilę, która idealnie odbiła biało-fioletową do
dołka na środku stołu.
Uważnie przyjrzał się układowi bil, zastanawiając, którą
teraz powinien wbić. Na cel obstawił biało-żółtą, dlatego obszedł stół, stając
obok Zayna, który w milczeniu uważnie śledził każdy drobny ruch nastolatka.
Chłopak pochylił się na stołem, znów przymierzając do uderzenia.
- Jesteś tak pieprzenie przystojny. – Powiedział cicho Zayn
w momencie, kiedy Liam uderzył białą bilę.
Nie ukrywając, spalił to uderzenie. A wszystko przez Zayna.
Ich spojrzenia się spotkały i Liam naprawdę nie wiedział, co odpowiedzieć. Jego
serce gwałtownie przyspieszyło tempo, a twarz oblał rumieniec. To nie było
możliwe.
- Mówię poważnie. – Kontynuował Zayn, nie spuszczając
wzroku. – I mam ochotę cię pocałować najlepiej, jak potrafię.
Liam zachłysnął się powietrzem, kiedy usta Zayna wygięły się
w pewnym siebie uśmiechu. Nie wiedział, czy pragnie tego samego, ale wiedział,
że patrzenie na starszego mężczyznę przyprawia go o zawrót głowy. Czuł się
rozdarty. I kiedy tak patrzył przestraszony i jednocześnie podekscytowany na
Malika, miał wrażenie, że świat przestaje istnieć i liczą się tylko oni. Zayn
wykonał minimalny ruch, który świadczyłby o tym, że zdecyduje się na pocałunek.
Ale w ostatniej chwili Liama uderzyła szara rzeczywistość.
- Nie teraz. – Szepnął Liam, odsuwając się.
Mężczyzna tylko skinął głową, będąc pewnym, że miał Liama w garści. I tu nie chodziło tylko o zabawę. Coś intrygowało go w nastolatku. Jeszcze tylko nie wiedział, co.
- Nie, kiedy obok jest Audrey albo Hannah.
Liam cofnął się o krok. Skinął głową, wbijając speszony
wzrok z stół bilardowy. Czy on naprawdę pragnął tego pocałunku? Czy tylko się
wygłupił, wpatrując w ten sposób w Zayna?
*
Kiedy po dwóch partyjkach okazało się, że był remis, chłopcy
postanowili zagrać decydującą rundę, aby móc pójść spać z czystym wynikiem.
Zbliżała się pierwsza w nocy, ale ani Zayn ani Liam nie odczuwali zmęczenia i upływu czasu.
- Chłopaki. – Do pomieszczenia zajrzała Hannah, a za nią
stanęła Audrey.
- Idziemy spać. Hannah prześpi się w fioletowym pokoju, a
Liam może w zielonym albo w wieżyczce. Jak będzie wolał. I tu i tu już jest pościelone. – oznajmiła starsza
kobieta, opierając brodę na ramieniu przyjaciółki.
Zayn skinął głową, uśmiechając się szeroko.
- Śpijcie dobrze, kotki.
Oboje uśmiechnęły się, życząc chłopakom dobrych snów, po
czym udały się do sypialni. Zayn i Liam kontynuowali przerwaną rozmowę o
sytuacji, jaka przytrafiła się starszemu mężczyźnie w restauracji kilka dni
wcześniej. Miła atmosfera, która panowała między nimi sprawiła, że chwilami
odrywali się od gry na długie minuty i zwyczajnie śmiali się z opowieści.
*
Było kilkanaście minut po drugiej, kiedy Zayn i Liam udali
się do kuchni, aby napić się wody. Na twarzach obojgu gościł szeroki uśmiech i
prawdą było, że żaden z nich nie chciał, aby ten wieczór się kończył.
- To gdzie będę spał?
- Myślę, że spodoba ci się w wieżyczce – odparł Zayn z
błyskiem w oku.
Liam nie wiedział, co to za pokój. Sama nazwa brzmiała
zachęcająco, a przede wszystkim intrygująco.
Kiedy oboje wypili po szklance wody, Zayn poprowadził gościa
do jego sypialni. Wyszli na piętro, gdzie spały dziewczyny i starali się
zachować ciszę. Skręcili w prawo, wchodząc do małego pomieszczenia, gdzie
znajdowały się dwie sofy, stół i szafa pod krętymi schodami prowadzącymi do
jeszcze jednego pomieszczenia. Prosto do wieżyczki.
Liam nie mógł ukryć podekscytowania, kiedy patrzył na
otaczające go wnętrze. Znajdowała się tam ściana z cegieł tylko od północnej
strony. Wschód, południe i zachód pokryte były dużymi oknami, a także dach.
Patrząc w górę, Liam mógł zobaczyć migoczące gwiazdy na niebie, a w oddali za
drzewami światła miasta.
Pomieszczenie oświetlały tylko halogeny zamieszczone pod schodami,
powodując przyjemny nastrój panujący w sypialni.
- O mój boże. – Liam szepnął, kiedy rozejrzał się dookoła. –
Pięknie tu.
Kiedy zza jego pleców nie dotarła żadna odpowiedź, odwrócił
się. Zayn stał trzy kroki dalej i patrzył na Liama bez słowa. Po jego ustach
błądził niewinny uśmieszek, zaś w oczach czaiło się coś, czego Liam do tej pory
nie widział.
Nagle przypomniała mu się rozmowa sprzed kilku godzin. I ta
dziwna sytuacja, która wywołała w nim tyle sprzecznych emocji. A kiedy
nieświadomie otworzył usta z zaskoczenia, Zayn zagryzł dolną wargę.
- Chcę cię pocałować teraz. Nie mogę już dłużej czekać –
wyszeptał Zayn.
Ale Liam, jeśli oczywiście by chciał, nie mógłby nawet
zaprzeczyć ani odmówić. Jego ciało było sparaliżowane, a umysł przestał
pracować. Wyszeptał tylko na wydechu:
- Okej. Zrób to.
Wtedy Zayn podszedł, ostrożnie muskając wargi nastolatka. Liam
nieświadomie zamknął oczy. Jednak był tak bardzo skrępowany, że zaciskał mocno usta,
nie pozwalając Zaynowi wedrzeć się do nich językiem. To sprawiło, że starszy
odsunął się, uśmiechając lekko. Również wyglądał na lekko zdenerwowanego, lecz panował
nad sytuacją.
- Nigdy się nie całowałeś – przyznał z lekkością.
Liam opuścił głowę, zażenowany odkrytym faktem. Ale Zayna po
prostu rozczulał fakt, że Liam okazał się być taki niewinny i czysty.
Ułożył więc dłonie na biodrach nastolatka, szarpiąc nim
lekko i mówiąc:
- Hej, spójrz na mnie. – Odczekał chwilę, aż Liam wykona
jego prośbę. – I powiedz.
- Jakoś… nie było okazji. – Wymamrotał.
- To tym lepiej. Będę twoim pierwszym. – Zayn znów się
uśmiechnął. – Po prostu kiedy cię pocałuję, otwórz usta, reszta sama się jakoś
potoczy. I nie stresuj się. Nie ma czym.
Liam skinął głową. Zayn ponownie naparł na usta chłopca, tym
razem pogłębiając pocałunek bez żadnych przeszkód. Liam, stojąc tak z
opuszczonymi rękoma wzdłuż tułowia, zapomniał o otaczającym go świecie i
rozkoszował się tą chwilą, która miała miejsce. Nie wierzył, że naprawdę
całował Zayna. Nie wierzył, że silne dłonie mężczyzny pewnie trzymają jego
biodra. I choć nie trwało to długo, Liam poczuł się lekki jak motylek.
Po prostu czuł się ogromnie szczęśliwy.
o mój Boziu, pocałowali się *o*
OdpowiedzUsuńJejku jejku jaki genialny! *-* Ale Zayn mnie strasznie wkurzył! Ma żone, syna a całuje tak naprawdę nieznanego mu chłopaka? Niecierpię takich ludzi! Jeszcze wcześniej też miał żonę, po której zaraz ożenił się z Audrey. Jak widać nie szybko mu się nudzą małżeństwa i szuka "przygód". Już go nie lubię -,-
OdpowiedzUsuńZajebiste <333 *.*
OdpowiedzUsuńOMG Ziam moment *.* czekam na nexta
OdpowiedzUsuńSuper! Jesteś genialna. Więcej Ziamaaa! xx
OdpowiedzUsuńAle słodkości na koniec! I ta bezpośredniość Zayna! Kocham go! A Liam taki nieśmiały, taki niedoświadczony.. Jego też kocham! Boże dziewczyny, zrobiłyście kawał dobrej roboty! Kłaniam się Wam nisko :) Wiem, że ten rozdział był długi, ale kiedy będzie następny? Ja chcę więcej Ziama! *__* Pozdrawiam, @JLS_GotMyLove
OdpowiedzUsuńWchodzę dziś już po raz trzeci na tego bloga, nie spodziewając się niczego, a tu taka niespodzianka. Wymarzona lektura przed snem.
OdpowiedzUsuńRozdział jak wszystkie inne jest cudowny, ale Zayn mnie też denerwuje. Uważa się za takiego co to wszystko może i podrywa biednego, słodkiego Liamka, który jest po prostu uroczy.
Mimo wszystko podobała mi się scena pocałunku. Słodka, cholernie słodka.
No więc czekam na kolejny rozdział, mistrzyni.
/D.
aaa jest i 4OMG jest zajebista zręszta jak każdy inny post , juz nie mogę się doczekać nn wciągnęłam się w tego bloga jak w malo którego. Wiem że moje komentarze są bez sensu ale to dlatego ze rzadko komentuję, chyba że coś mi się bardzo spodoba ♥ @kllauduchy
OdpowiedzUsuńwuihuieffbrgewihobwefvuwi wu fbyewfyev8wf w yvf8w iaveg 8bvsbvuevwew efwvgrger se w g4hgveb r h hf ru3r wie rgtwjy5jhr sgeer gw ged
OdpowiedzUsuńJEZU JEZU JEZU JEZU..... cudowny! ja ty to robisz?
OdpowiedzUsuńOstatni fragment czytałam kilka razy...... jisdkcbaerudzsbfsbvhebrfehfuhyq POCAŁOWALI SIĘ!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńP.O.C.A.Ł.O.W.A.L.I. :D
Postanowiłam, że zacznę komentować. Nie mam serca patrzeć, jak pod rozdziałem nie ma rozwiniętej wypowiedzi o Waszym rozdziale.
OdpowiedzUsuńI wiecie co? Wystarczy chyba jedno słowo, jeśli to w ogóle słowo jest. HKDSMNBCLJCDHFGISLDGXBKNMX *O* Jesteście takie cudowne, ten blog jest cudowny. Dobra, nietypowa prośba *wychyla się delikatnie zza lampy nocnej* mogę wyjść za Waszego bloga? Będę grzeczna, nie skrzywdzę go! Obiecuję! Załatwię tylko papiery, pojedziemy do Vegas i zrobimy słit focię, wśród fontann.
Biorąc wszystko w jedną kupę, Malik niebawem dostanie w dupę. Jak on może się bawić takim małym Liamkiem? Jeju, chodź, mama przytuli!
Tak jak anonim wyżej - ostatni fragment przeczytałam kilka razy i stwierdzam, że jest najpiękniejszy, jaki kiedykolwiek przeczytałam. Matko święta, już to widzę. Mam wizję, mam wizję! Najsłodszą i najseksowniejszą wizję ever. Ale Malik się trochę stary wydaje, jeśli trzydziestka to starość, ale u mnie tak.
Zayn, jeśli spróbujesz narozrabiać, to, to, to... eh. Zmasakruję Ci twarz i już nie będziesz takim zajebistym przystojniakiem! Żadnego zostawiania dziecka, żadnych złamanych serc.
Dzisiaj na szybko, bo zaraz wychodzę na kurs. :c
Anonimowa aka Velvette c; xx
to miłe z Twojej strony ❤ doceniamy to, bo fakt faktem, nie każdemu chce się komentować - co jest na minus dla nas, bo nie wiemy co jest źle a co dobrze. choć właściwie już widzę zniechęcenie do Zayna :c i mam wielką nadzieję, że uda mi się znów przekonać do jego osoby, bo naprawdę nie jest taki zły. chyba :> cóż, Malik może stary, może nie, ale o to właśnie w tym wszystkim chodzi. bez tego to nie byłoby to samo, co mam w głowie już od dawna.
Usuńprośba nietypowa, ale właściwie, czemu nie? haha
miło, że ostatni fragment się podobał, bo to właściwie jeden z moich ulubionych w SCFH i naprawdę jestem dumna, że go nie spieprzyłam c:
Oh nie, tak to nie miało zabrzmieć.
UsuńMalikowi wybaczyłam, nie byłam zła, no bo jak?
KOBIETY, KTÓRE URODZIŁY TE DZIEWCZYNY.
DZIĘKUJĘ
Mój mózg aktualnie krzyczy tylko więcejwięcejwięcejwięcej, dlatego jestem trochę alla zjarany Zbyszek + mam się uczyć do sesji i moja księżniczka się dąsa, bo chciała pocztę sprawdzić.
Dziewczyny, będę Was obserwować!
Jakbym tego nie robiła...
Popierdolony mój komentarz, jak lato z radiem.
Oho, już to widzę;
*Tymczasem w mózgu dziewczyn*
- Pierdol, pierdol, ja posłucham...
Spadam, Ciao, love ya i takie tam
KOCHANKA LIAMKA A CO
Jestem strasznie wielkim shipperem Ziama i naprawdę, czytając ten rozdział, przez prawie całość jego trwania na moich ustach błąkał się niewinny uśmiech, a chwilami nawet rozwierałam usta z niedowierzania. To jest niesamowite! Mogłabym obdarować powyższą treść milionem różnorodnych przymiotników i frazesami, jakie tylko przyjdą mi do głowy, ale on tego nie potrzebuje - wszyscy znamy jego wartość i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. A fabuła? Fabuła tego Ziama jest jedną z ciekawszych, jakie miałam okazję czytać. Mało jest dobrego Ziama - takiego, który zainteresowałby czytelnika i pozwolił zobaczyć oczyma wyobraźni wykreowany w głowie autora świat. A tutaj jest to możliwe dzięki jasnemu przedstawieniu postaci, ciekawemu opisowi i temu napięciu, skusiłabym się na słowo seksualnemu, między postaciami. Uwierz mi: moje serce bije w tym momencie tysiąc razy mocniej! Chcę więcej, w kilku słowach: po prostu chcę więcej. Już wyczekuję kolejnego rozdziału i tego, co wydarzy się między chłopakami. To nie jest tak, że nie lubię Audrey - to ciekawa postać, ale moim skromnym zdaniem troszeczkę gryzie się z Zaynem, już między nimi nie ma tego uczucia: żądzy, pożądania i miłości. A przynajmniej tak wygląda z obserwacji. :) xx
OdpowiedzUsuńOkej może zacznę od początku.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz dodaję komentarz na waszym blogu, mimo że czytam od bardzo dawna. Podziwiam waszą pracę, macie ogromny talent. Cieszę się, że znajdujecie czas i chęci, żeby umilać mnie oraz innym czytelnikom czas swoimi opowiadaniami. :)
Obserwuję. ♥
Serdecznie pozdrawiam. ;3