Tytuł: Dark reality.
Bromance: Ziall (Zayn&Niall)
Wyrazów: 3 858
Opis: Krótka historia, oparta głównie na wspomnieniach
sprzed roku. Zayn i Niall są bardzo bliskimi przyjaciółmi, wychowani razem od
dzieciństwa. Któregoś dnia jeden z nich uświadamia sobie, że kocha drugiego
bardziej niż jak przyjaciela. Wynika z tego kilka komplikacji, których
przyjaciele nie wyjaśniają sobie od razu. Czy uda im się dojść do porozumienia?
Od autorek: Dodajemy wcześniej wspomnianego one shota z Ziallem.
Kiedyś, już bardzo dawno, bo na przełomie 2010/11 roku siedziało mi coś takiego
w głowie. Napisałam, wtedy używając innych bohaterów. Przerobiłam wszystko na
bromance i wyszło, co wyszło. Któraś też coś wspominała o Niamie i myślę, że
mam dla niej niespodziankę, bo coś takiego kiedyś na pewno przeczyta. Mam wiele
różnych one shotów, także w tym na pewno znajdzie się Niam. A co do Larry’ego,
nie martwcie się, rozdział będzie w weekend. Równie długi jak poprzednie. :)
Noc taka jak
ta, ciągnęła się niemiłosiernie dla dziewiętnastoletniego chłopaka. Nie mógł
zasnąć. Już któryś raz z kolei. Czuł, że jest zmęczony, mimo tego nie potrafił
tak po prostu odpłynąć w krainę Morfeusza i choć przez te kilka godzin snu
pozwolić sobie nie myśleć o tym wszystkim. Mimo tego, iż jego powieki były
szeroko otwarte, nie potrafił dostrzec żadnego elementu w pokoju. Czy to była
noc czy też dzień, jego oczy nie potrafiły już pokazać tego kolorowego świata,
którym był otoczony. Już nie. Jego uczucia wciąż w nim walczyły. Czuł się
samotny i opuszczony, chociaż miał kochającą matkę i siostry, które pomagały mu
na każdym kroku. Wychował się bez ojca, który zostawił rodzinę jeszcze przed
jego narodzinami. Każde wspomnienie wywoływało u niego gorycz współdziałającą z
żalem, które ciągle budziły w nim płacz, a miłość przysłaniała nienawiść do wszystkiego,
co było wokół niego. Choć z upływem czasu pogodził się ze swoim losem,
wmawiając sobie, że tak właśnie musiało być. I zatęsknił.
Zbliżała się
siedemnasta, kiedy pod mieszkanie jeszcze siedemnastoletniego Zayna podjechał
jego przyjaciel, Niall, swoim nowym samochodem. Używany, bo używany, ale
blondyn mimo tego bardzo cieszył się, że wreszcie ma swoje własne auto, którym
nie musi dzielić się z nikim.
Brunet z
szerokim uśmiechem pożegnał się z mamą, całując ją dodatkowo w policzek.
Wyszedł z domu, pokonując krótki odcinek chodnika do furtki w biegu. Zadowolony
usiadł koło przyjaciela, nachylając się w jego kierunku i składając delikatny
pocałunek w policzek na powitanie.
- Gotowy? –
Zapytał blondyn, wyginając usta w delikatnym uśmiechu.
- Jak nigdy
wcześniej! – odparł entuzjastycznie Zayn, zapinając pas bezpieczeństwa.
Niall
zachowywał się tego wieczoru inaczej niż zwykle. Zayn nie dostrzegł tego od
razu. Dopiero w trakcie jazdy zauważył, że przyjaciel siedzi cicho i słucha
wszystkiego, co do niego mówił, nie komentując tego nawet słowem. Owszem, Niall
cieszył się, że jechali na koncert, jednak nie tak bardzo jak brunet. A Zayn
wiedział, że był nie mniejszym fanem niż on sam. Jednak nie wnikał w to. Tego
dnia były jego urodziny. Nie mógł wyobrazić sobie ich lepszego spędzenia, niż
właśnie na tym koncercie, bawiąc się z najbliższym przyjacielem.
Czując jak
każda, nawet najmniejsza cząsteczka jego ciała zaczyna go boleć, postanowił
przenieść się do pozycji siedzącej. Wstał po chwili, kierując się do drzwi.
Dłońmi uniesionymi przed sobą próbował pod dotykiem wyczuć klamkę. Znał na
pamięć pomieszczenie, nie potrzeba mu było nawet odliczać kroków. Idąc
korytarzem trafił do łazienki i wszedł do niej nie zaświecając światła. Nie
było mu to potrzebne. Tak trudno było mu do tego przywyknąć. Nie mógł pogodzić
się z tym wszystkim, co niestety już się stało. Bardzo żałował, że czasu nie da
się cofnąć. I kto by pomyślał, że z pozoru niewinne czyny, gesty, uczucia, mogą
zamienić się w największy koszmar, jaki tylko mógł sobie wyśnić? Żal, gorycz,
stany apatyczne, a przede wszystkim ból w sercu. Co gorsze, tkwiąc w tym
koszmarze, nie było przy nim tego, na którym w tym momencie najbardziej mu
zależało. Od pierwszej chwili, kiedy chłopak zdał sobie, że nie czuje do blondyna
tylko przyjaźni.
Już w trakcie
koncertu wiedział, że czeka go poważna rozmowa z Horanem. Mieli nocować w
hotelu z racji, żeby nie tłuc się po nocy samochodem kilkadziesiąt kilometrów
do domu. Niall wszystko zaaranżował. Kupił bilety, wynajął pokoje na swoje
nazwisko i zapłacił wyłącznie ze swojej kieszeni. Wszystko dla Zayna. Jako
prezent na osiemnaste urodziny jego najbliższego przyjaciela. Zayn nie
wiedział, jak ma mu za to wszystko dziękować. Nie przelewało się u Nialla, ale
mimo to sprawił swojemu mu taki prezent.
Dotarłszy do
hotelu, zaczekał w dużym holu, rozglądając się dookoła. Był bogato urządzony i
był niemal pewien, że noc w nim nie należy do tanich. Po odebraniu klucza.
Niall podszedł do Zayna, mówiąc, że mają pokój na siódmym piętrze. Jechali
windą w ciszy. Ukradkowo zerkał na blondyna, który patrzył gdzieś w ziemię.
Zastanawiał się, o czym myśli. Nad czym tyle główkuje, że nawet nie zauważył,
że winda się zatrzymała, a drzwi otworzyły. Wtedy to chwycił Nialla pod ramię i
pociągnął za sobą. Przyjaciel oprzytomniał, ale nadal wydawał się być
zagubiony.
Zamykając drzwi
za swoimi plecami, oparł się lekko o nie. Niall stał tuż obok niego. Chwilę
później słyszał, jak wchodzi w głąb pokoju, otwierając jakąś szafeczkę. Po
cichym brzęku szkła uświadomił sobie, że ma coś mocniejszego w barku. Zaynowi
nawet to pasowało. Jednak czuł się nieco skrępowany przebywając z przyjacielem
w ciemnościach. Odszukał włącznik światła. Po chwili po pomieszczeniu rozlało
się słabe światło z fikuśnego żyrandola. Niall stał przy drzwiach balkonowych.
Otworzył je, pozwalając mroźnemu styczniowemu powietrzu rozprzestrzenić się po
pokoju. Z dużą butelką czerwonego, wykwintnego wina wyszedł na niewielki
balkon. Powolnym krokiem, Zayn podążył za nim. Było bardzo zimno. Ale Niallowi
to chyba nie przeszkadzało. Otworzył butelkę, pociągającz niej kilka głębokich łyków.
- Coś się stało
– zauważył Zayn. Istotnie, Niall nigdy nie zachowywał się w ten sposób przy
nim. W ogóle nigdy nie zachowywał się w ten sposób.
Zbliżył się do
blondyna o krok, obejmując go ramionami. Było mu smutno, że jego przyjaciel
jest wyraźnie czymś przygnębiony. Zawsze nastrój jednego potrafił odbijać się
na drugim. A Zayn miał taką naturę, że nie potrafił patrzeć na krzywdę osób
najbliższych. Nawet jeśli z pozoru był czasem opryskliwy.
- Nic się nie
stało. – Sprostował, przytulając głowę do policzka Zayna. Blondynowi wyrwało
się ciche westchnięcie. Upił kolejne kilka łyków, patrząc gdzieś daleko przed
siebie. – Po prostu za dużo myślałem. I doszedłem do wniosków, które przerażają
mnie samego.
- Jakie to
wnioski? – zapytał zaniepokojony. Musiało to być naprawdę coś ważnego, bo Niall
niecodziennie myśli nad czymś na tyle gorliwie. Na dodatek te myśli nigdy nie
potrafiły tak zepsuć humoru jego ukochanego przyjaciela.
- Nie wiem, czy
mogę ci powiedzieć.
- Jestem twoim
przyjacielem. Możesz powiedzieć mi absolutnie o wszystkim. – Wyjaśnił,
zabierając z jego dłoni butelkę wina. Nie chciał, żeby Niall upił się. Chciał
usłyszeć o wszystkim od przyjaciela, kiedy ten będzie trzeźwy.
Pociągnął go w
stronę pokoju. Przez zimno powoli przestawał mieć czucie w palcach. Przepuścił
Nialla jako pierwszego. Gdy tylko zamknął drzwi i odwrócił się w stronę
blondyna z zamiarem kontynuowania ich rozmowy, został gwałtownie popchnięty do
tyłu. Wylądował co prawda na klamce, która niemiłosiernie gniotła go w jego
pośladek, ale nie to było ważne. Wszystko przestało mieć jakiekolwiek
znaczenie, kiedy uświadomił sobie, co tak naprawdę się dzieje. Delikatne wargi
Nialla przesiąknięte smakiem wina pieściły usta nastolatka z czułością. Czuł
jego dłonie na swojej talii i ramionach, gładzące go lekko. Przyjemne ciepło
rozlewało się po jego ciele. A mimo to, stał jak słup, gdyż nie wiedział, jak
ma na to wszystko zareagować. Jednocześnie pragnął, aby ta chwila nigdy się nie
kończyła i bał, że może zrobić coś, czego będzie żałował. Coś, co może
zniszczyć ich przyjaźń. A to było ostatnią rzeczą, o jakiej marzył. Zauważył to
Niall, który wystraszył się swojego czynu.
- Ja cię
przepraszam. – Wyszeptał blondyn, odsuwając się gwałtownie od niego.
Zaczął powoli
cofać się do tyłu, kręcąc głową z dezaprobatą. Sam do końca nie wiedział, co
robi. A teraz nie mógł uwierzyć. Zayn też tego nie rozumiał. Nie chodziło o to,
że miał za złe przyjacielowi, czy brzydził się nim. Właściwie czuł niedosyt po
słodkim pocałunku i miał ochotę na więcej. Nie patrząc na to, czy to mężczyzna,
czy kobieta.
W ostatniej
chwili zorientował się, że Niall miał ochotę uciec. Obawiał się tego, że Zayn
może go znienawidzić za to, co zrobił. Ale to w ogóle nie wchodziło w grę. Zayn
szybkim krokiem podszedł do niego, chwytając brutalnie za ubrania i
przyciągając go ku sobie. Pewnie wpił się w słodkie usta blondyna. Zwinnym
ruchem języka rozdzielił ich wargi, pogłębiając pocałunek. Poczuł, jak dłonie
Niall oplatają go, przyciągając ich ciała bliżej. Czuł przyjemne ciepło, kiedy
ich klatki piersiowe zetknęły się ze sobą. Blondyn zaczął całować szyję Zayna.
Brunet odrzucił głowę w tył, dając mu do niej lepszy dostęp. Czuł narastające
pożądanie. Z ust bruneta co chwilę wyrywały się ciche westchnięcia rozkoszy i
przyjemności, jaką Niall mu dawał.
Zwinnymi
ruchami pozbyli się płaszczy i butów. Blondyn objął go mocno, wciąż pieszcząc
pocałunkami szyję Zayna. Z ust wyrywały mu się głuche jęki, kiedy czuł pod
swetrem jego chłodne dłonie. Pragnął tylko, aby Niall sprawił, że osiemnaste
urodziny będzie wspominał do końca swoich dni.
Po ciele
dziewiętnastolatka przebiegł dreszcz na samo wspomnienie. Wrócił do swojej
sypialni, zamykając po cichu drzwi. Oparł się o nie plecami, powoli zsuwając na
ziemię. Schował twarz pomiędzy kolanami. Wspomnienie, które było dla niego
myślą o czym ekscytującym, wyjątkowym i niesamowitym zarazem, kryło za sobą
także wiele bólu, cierpienia i tęsknoty, które teraz chłopak podzielał w
samotności. Zacisnął mocniej powieki, by po chwili mogła wypłynąć spod nich
pojedyncza łza.
W końcu Niall
pozbył się z niego ciepłego swetra, następnie czarnej bokserki. Błądził dłońmi
po nagich plecach bruneta, zasypując go namiętnymi pocałunkami.
Zayn czuł wtedy
coś… nowego. Zdarzyło mu się raz przespać z dziewczyną, Alexis, jego byłą.
Dowiedział się, że go zdradza za jego plecami. Nie mógł tego przeboleć, a tym
bardziej wybaczyć. Dla niego nie ma nic gorszego niż zdrada. Jej pocałunki tak
bardzo różniły się od tych, którymi obdarzał go jego przyjaciel. Dłonie Nialla
dotykały delikatniej jego ciało, jakby w obawie, że mogą mu coś zrobić. Po
zbliżeniu z Alexis miał kilka zadrapań na plecach.
Nie chcąc być
ciągle tym uległym, pchnął w końcu Nialla na łóżko, siadając na nim okrakiem.
Pomógł mu zdjąć białą bluzkę, którą miał na sobie i odrzucił ją niezdarnie na
bok. Zlustrował wzrokiem ciało przyjaciela, czując narastające podniecenie. Nie
czekając ani chwili dłużej, wpił się zachłannie w jego wargi, pozwalając się
dotykać przez blondyna po plecach i torsie. Nie protestował, kiedy czuł dłonie
Nialla wsuwające się pod materiał jego opiętych, czarnych dżinsów.
- Co my robimy?
– zapytał Zayn pomiędzy pocałunkami.
Naprawdę nie
wiedział, co go pchnęło ku temu wszystkiemu. Nie poznawał siebie w tamtym
momencie. Ale w żadnym wypadku nie zamierzał zaprzestawać. Wplótł dłonie w
blond czuprynę przyjaciela, całując go za uchem. Usłyszał ciche westchnięcie z
ust Nialla, które spowodowało, że zapragnął być bliżej niego. Ułożył się
delikatnie na jego ciele, ponownie odszukując ust chłopaka. Jednak zanim
ponownie zaczął go całować, spojrzał w błękitne oczy Nialla.
- Jeśli nie
chcesz… - zaczął blondyn. Zayn momentalnie pokręcił przecząco głową.
- Dzisiaj są
moje osiemnaste urodziny. Jeśli mam jakoś zakończyć ten szalony, ale zarazem
wspaniały dzień… - Wziął głęboki oddech, odgarniając włosy z czoła przyjaciela.
Ujął w dłonie jego twarz, patrząc z pożądaniem w jego oczy. – Niech się dzieje,
co ma się dziać. Nie chce żałować niczego w życiu. – Dokończył, składając długi
pocałunek na jego ustach.
Pragnął
zapamiętać ten dzień jak najlepiej. Jedyne, czego mógłby wtedy żałować, to
właśnie zaprzestanie ich zbliżenia. Kiedy blondyn pozbył się ostatnich ubrań z
ich ciał, Zayn wiedział, że to, co robił, było dobrym wyborem.
Dziewiętnastolatek
na czworaka dotarł do łóżka, wsuwając się pod kołdrę. Łzy, które płynęły po
jego policzkach, upadały na ziemię jedna po drugiej. Czuł, że nos zachodzi mu
katarem od nadmiaru płaczu.
Wspomnienia
bolały. Najcudowniejsza noc w jego życiu miała być początkiem nowego, innego
życia. Pragnął, bardzo pragnął, aby blondyn nigdy go nie zostawiał, aby go nie
opuszczał, cokolwiek by się działo. Każde słowa bruneta wypowiedziane w
przeciwnym znaczeniu, miały pójść w niepamięć. Był rozgoryczony, nie myślał
logicznie. W głębi ducha chciał, aby Niall przy nim został, aby przy nim był.
Nawet jego
rozwijająca się kariera miała nie przeszkodzić im w byciu razem. Ale im dłużej
Zayn o tym myślał, dochodził do jasnych wniosków. Niall wybrał życie, które
było dla niego prostsze. Nawet nie zawalczył, nie próbował. Wolał żyć w świetle
reflektorów, rozkoszować się sławą, rozpowszechniającą się z dnia na dzień. A o
nim zapomniał. O jego jedynym i prawdziwym przyjacielu zapomniał…
Dwójka chłopców
obudziła się z uśmiechami na twarzach. Ciągle nie mogli uwierzyć, że poprzednia
noc wydarzyła się naprawdę. Zayn wciąż czuł dłonie przyjaciela po całym ciele,
delikatnie go pieszczące. Chciał więcej i więcej. Wiedział jednak, że ta noc
była dopiero początkiem ich życia. Zanim zasnęli, Niall zaczął mu opowiadać,
jak widzi ich przyszłość. Kontrakt płytowy, który podpisał niecały miesiąc
wcześniej, miał być dla niego rozrywką, którą zawsze stawiałby na drugim
miejscu. Najważniejszy był dla niego Zayn, powtarzał mu to całą noc.
Postanowili
wziąć wspólny prysznic i jak najszybciej udać się do Bradford, ich rodzinnego
miasteczka. Zayn już chciał opowiedzieć mamie, jak cudownie było na koncercie i
jak świetnie spędzili resztę wieczoru. Oczywiście nakłamał trochę. Nie mógł
przecież powiedzieć mamie, że swoje urodziny spędził w objęciach przyjaciela,
doznając najcudowniejszej rozkoszy, jaką ktokolwiek mógł mu dać.
Nastolatkowie
jednak stęsknili się za sobą przez tą chwilę, kiedy rozmawiali z mamą Zayna.
Blondyn posyłał mu sugestywne spojrzenia, aby wyrwali się na chwilę do jego
pokoju. Brunet bez wahania przeprosił mamę, wychodząc z Niallem z kuchni. Już
na korytarzu blondyn objął w pasie Zayna, przyciągając go ku sobie. Wpił się
zachłannie w jego wargi, niechcący popychając ich obojgu na wysoką komodę
stojącą przed schodami. Niall kątem oka dostrzegł, że mebel zaczyna przechylać
się niebezpiecznie w ich stronę.
- Szafka! –
Jedynie tyle zdążył zawołać z przerażeniem, chcąc jakoś odciągnąć ich obojgu na
bok.
Blondyn bał się
jak nigdy wcześniej. Widział w całym regale przeróżne talerze, talerzyki,
filiżanki, szklanki, kieliszki i inne szklane misy, które przecież mogły ich
okaleczyć. Zayn, mając szybszy refleks, odepchnął z całych sił blondyna, który
oniemiały upadł na pupę w bezpiecznej odległości od walącego się regału.
Ostatnim, co
Zayn zapamiętał, to był dźwięk tłuczonej porcelany, krzyk Nialla, a chwilę
potem ciężki mebel na swoim ciele.
Obudził się,
otwierając oczy. Nie miał dokładnej pewności czy był poranek czy nadal noc.
Jednak czując świeże, mroźne, zimowe powietrze w pokoju, doszedł do wniosku, że
musi być po ósmej. Dla pewności zawołał rodzicielkę, a gdy odpowiedziała mu
głucha cisza, powoli wstał. Obiecał mamie, że będzie na siebie uważać, podczas
gdy ona musiała pracować na ich utrzymanie. Ruszył w stronę okna
z wyciągniętymi rękoma, natykając się na firankę. Zamknął okno.
Zamierzał udać się do kuchni, aby zjeść przygotowane przez mamę kanapki.
Podszedł do schodów, ostrożnie stawiając na nich kroki.
Kiedy nareszcie
wybudził się ze śpiączki, był lekko oniemiały. Nie miał pojęcia, gdzie się
znajduje. Jednakże bardziej zaniepokoił go fakt, że wokoło było ciemno. Z
początku stwierdził, iż pewnie jest noc. Ale zmartwiło go, że nie było widać
tych wszystkich kolorowych światełek na maszynach wykrywających tętno, do
których był podpięty. Słyszał je, ale nie mógł dostrzec. Nie widział żadnego
cienia światełka, absolutnie nic. Tylko niekończącą się ciemną przestrzeń,
która wydawała się go pochłaniać.
Usłyszawszy
diagnozę, osiemnastoletni Zayn załamał się. Lekarze stwierdzili, że już nigdy
nie odzyska wzroku. Szkło porcelanowe, które wysunęło się z szafek i okaleczyło
jego ciało, również przyczyniło się do uszkodzenia jego oczu, gdzie wpadły
kawałki małych szkiełek. Na dodatek uderzenie ciężkiego mebla w bardzo wrażliwy
punkt na skroni sprawiło, że chłopakowi już żadne operacje nie pomogą. Choć jak
dobrzy byliby lekarze, nie dało się już nic zrobić.
- Zayn? –
Usłyszał cichy szept Nialla.
- Niall, wynoś
się stąd! Natychmiast! Nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy! – wykrzyczał w
rozpaczy, uświadamiając sobie, że przecież i tak już nigdy go nie zobaczy. –
Nie chcę cię znać! Widzisz, co narobiłeś?! Zniszczyłeś moje życie!
Łzy płynęły z
jego oczu nieprzerwanie. Poczuł czyjąś dłoń na swojej. Rozpoznał ten dotyk. W
czasie tej jednej nocy zapamiętał jego dotyk bardzo dobrze. Szybko odepchnął
dłoń blondyna, popadając w niekontrolowaną histerię. Krzyczał najgłośniej, jak
tylko mógł, żeby Niall go zostawił, żeby nigdy nie próbował się kontaktować, że
go nienawidzi. Nikt nie był w stanie zapowiedz jego wrzaskom. Nawet matka,
która objęła go mocno, szepcąc, aby się uspokoił. Dopiero po podaniu mu
zastrzyku ze środkiem uspokajającym, chłopak ochłonął, zasypiając na krótką
chwilę.
Tego dnia
wiedział, że jego świat się zawalił, legając w gruzach. A całe osiemnaście lat
prysło jak bańka mydlana.
Będąc na końcu
schodów, zamarł w bezruchu. Może i odebrało mu wzrok, ale przez to jego inne
zmysły były bardziej wyczulone. Jak na przykład węch. Do jego nozdrzy dobiegł
zapach dobrze znanych mu perfum blondyna, pomieszanych z odrobiną tytoniu. Nie
wiedział, że Niall zaczął palić. Przed tym całym felernym wypadkiem zawsze krytykował
Zayna, kiedy chował się za szkołą i zapalał na przerwach jednego papierosa.
- Niall,
gdziekolwiek teraz jesteś, wynoś się stąd natychmiast! – krzyknął nerwowo.
Usiadł na przedostatnim schodzie, chowając twarz w dłoniach.
Czuł, jak
ogarnia go bezradność. Do jego oczu napłynęły łzy, nad którymi starał się
zapanować. Bał się tego spotkania, bardzo. Bał się jakiegokolwiek kontaktu z
nim, czy chociażby rozmowy. Bał się, że znów będzie cierpiał, a wiedział, że
bliskość blondyna może obudzić w nim uczucie, którym ciągle go darzył.
Usłyszał ciche
kroki, świadczące o tym, że chłopak się przemieszcza. Odruchowo wstał,
chwytając się mocno poręczy po prawej stronie.
- Nie zbliżaj
się do mnie!
Poczuł bardziej
intensywny zapach słodkawych perfum Nialla. Na chwilę zaparło mu dech w
piersiach, a obrazy z ich wspólnej nocy zaczęły przewijać się w jego wyobraźni
w szybkim tempie. Zdawał sobie sprawę, że chłopak jest gdzieś blisko. Jednak
gdy poczuł na swojej twarzy jego oddech, przestraszył się. Nie takiej bliskości
ze strony blondyna się spodziewał.
- Nie mogę –
odparł. Głosem Nialla szarpały łzy duszone w gardle. Tak dawno nie widział
Zayna. Tak bardzo tęsknił. Dopiero w tym momencie uświadomił sobie, jak bardzo
brakowało mu tych czekoladowych oczu przyjaciela, które do tej pory ciągle były
roześmiane.
- Nie chcę
słuchać tych kłamstw – powiedział pewnie brunet. Wyczuwając, że ciało chłopaka
jest blisko, zacisnął dłonie w pięści i zaczął bić w jego klatkę piersiową,
wciąż będąc w rozpaczy. – Nie chcę cię znać, słyszysz? Nie chcę! Po co tu
wracałeś? Żeby litować się nade mną? Żeby mówić, że nie chciałeś? Gówno prawda!
Zostawiłeś mnie w najgorszych chwilach! Powinieneś wiedzieć, że wszystko, co
powiedziałem, było w przypływie rozpaczy! Nie rozumiesz, że dla mnie życie się
skończyło? Teraz naprawdę nie chcę cię znać! Wynoś się i nie wracaj!
Niall
zareagował szybko, chwytając za nadgarstki chłopaka, co z kolei uniemożliwiło
Zaynowi jakiekolwiek ruchy. Mimo, iż rzucał całym ciałem, chcąc zadać choć
odrobinę bólu blondynowi. Nie udało mu się to więcej.
- Jak mam ci
udowodnić, że cię kocham? – zapytał spokojnie blondyn.
Na twarzy Zayna
pojawiła się chwilowa niepewność. Niall nigdy nie powiedział mu, że go kocha.
Mówił tylko, że jest najważniejszą osobą w jego życiu. Poddając się chwili i
rozkoszy, jakiej doznał ze strony chłopaka, był pewien, że to był tylko seks i
nie łączyło ich nic więcej. Poza przyjaźnią. Chociaż Zayn zdążył pokochać
swojego przyjaciela. Nie sądził zatem, że blondyn powie kiedyś wprost, co do
niego czuje.
- Jak mam
pokazać, że zależało mi na tobie wcześniej i zależy mi nadal? – kontynuował,
obserwując uważnie mimikę twarzy chłopaka. – Co zrobić, żebyś zrozumiał, że to,
co się stało, jest najgorszą krzywdą, jaką kiedykolwiek wyrządziłem
najważniejszej osobie w moim życiu? Działałem spontanicznie. Pragnąłem cię
każdą komórką ciała, Zayn. To, czego bałem ci się powiedzieć, to właśnie te dwa
proste słowa. Kocham cię. Już wtedy cię kochałem. Nawet nie wiesz, ile bólu
sprawiło mi patrzeć, jak cierpisz. To ja powinienem być teraz ślepy. Nie
powinieneś mnie wtedy ratować, głupolu.
Uspokojony już
brunet, wyrwał ręce z uścisku chłopaka, odszukując jego twarzy. Delikatnie
opuszkami palców błądził po jego czole, skroniach, policzkach i nosku, na
którego dotyk się uśmiechnął. Czując jego wargi, zbadał je dokładnie. Po chwili
ujął twarz blondyna i ostrożnie nachylił się w jego kierunku. Złożył lekki
pocałunek na słodkich ustach Nialla, a łzy na nowo wezbrały w jego oczach.
- Odejdź. –
Wypowiedział spokojnym i opanowanym tonem. Tylko on jeden wiedział, ile
kosztowało go wypowiedzenie tego prostego zdania. – Chcę zapomnieć, chcę żyć na
nowo, chcę móc nie cierpieć, chcę po prostu dożyć końca swoich dni w zaciszu
tego domu. Chcę zapomnieć, że to osoba, którą tak bardzo kocham… kochałem,
mogła być teraz ślepa, tym samym nie spełniając swoich marzeń.
- Zayn, ja nie
mogę żyć bez ciebie – szepnął w wargi chłopaka.
Szybkim ruchem
usiadł na schodku, obejmując go w pasie i pomagając Zaynowi usiąść na kolanach.
Chłopak poddał się dotykowi blondyna, obejmując go mocno jednym ramieniem, aby
przypadkiem nie upaść. Niall przytulił go z całych sił. Brunet poczuł na krótką
chwilę uczucie bezpieczeństwa i spokoju, kiedy blondyn obejmował go z taką
czułością.
- Skąd mam
wiedzieć, że mówisz prawdę? – zapytał Zayn, wtulając czoło w ciepłą szyję
chłopaka. Uległ mu, uległ jego dotykowi. Tego bał się najbardziej. Ale zarazem
tego najbardziej chciał.
- Czy
zrezygnowanie z kariery będzie dla ciebie dostatecznym dowodem na to, jak
bardzo cię kocham? W końcu muszę się tobą zaopiekować, jestem ci to dłużny –
zaproponował blondyn, obserwując reakcję chłopaka.
- Nie zrobiłbyś
tego. – Roześmiał się perliście, obejmując kark Nialla.
- Wystarczy
jedno twoje słowo i dzwonię do producenta, załatwiam spotkanie i oświadczam, że
zostawiam to wszystko – odparł z determinacją.
- Niall, nie
rób tego.
- Mam być
szczęśliwy twoim kosztem? – zapytał z przekąsem, dobrze znając odpowiedź z ust
Zayna. Brunet tak bardzo żałował, że w tym momencie nie mógł spojrzeć w oczy
chłopaka. Z jego oczu popłynęło kilka samotnych łez. – To ty zasługujesz na
szczęście, nie ja.
- Nie mów tak.
To nie prawda… - wyszeptał.
- Zayn,
posłuchaj. – Ujął w dłonie twarz chłopaka, gładząc jego policzki kciukiem. –
Jeśli chcesz mojego szczęścia, pozwól mi być przy tobie. Bo nie będę go miał,
jeśli nadal bym koncertował. Ale będę szczęśliwy, jeśli zrezygnował bym z tego
i był przy tobie. To ty jesteś moim szczęściem. Straciłem rok, ciągle zbierając
się w sobie, aby wrócić i przeprosić. Aby błagać, nawet na kolanach, żebyś mnie
nie odtrącał. Żeby w końcu ci wyznać, że kocham cię. Że nie mogę przestać
myśleć o tobie. Jakkolwiek bym chciał, po prostu nie mogę, nie potrafię. I nie
chcę.
- Słyszałem
kiedyś twoje piosenki. Puścili na jakiejś stacji muzycznej cały twój koncert.
Mama zachęcała mnie, żebym przyszedł posłuchać, ale odmówiłem. – Przyznał,
opuszczając głowę. Uśmiechnął się lekko pod nosem. – Ale nie mogłem się
powstrzymać. Siedziałem przy poręczy schodów i wsłuchiwałem się w piosenki,
które śpiewałeś. One są takie… Pełne miłości.
- Bo są dla
ciebie – wtrącił Niall, wtulając się w chłopaka.
- Śpiewasz je
dla dziewczyny – zauważył.
- Producent mi
kazał. Wie, że wszystkie są dla jakiegoś chłopaka, ale mimo to kazał mi śpiewać
dla dziewczyny. Poddałem się, mając nadzieję, że kiedyś usłyszysz słowa i
zrozumiesz, że są dla ciebie. Bo nie kocham nikogo innego na świecie.
- Rozumiem.
Zayn przez
dłuższą chwilę przymykał powieki. W końcu zaczął nucić jedną z piosenek. Znał
słowa, gdyż ta piosenka była najbliższa jego sercu. Niall śpiewał w niej o
radości, którą dawał mu przyjaciel. O tym, że są chwile, kiedy wszystko może
się skończyć i że ludzie są głupi, jeśli nie walczą o miłość. Miał w głębi
serca nadzieję, że to jest właśnie o nim piosenka. Teraz był pewien, że to było
dla niego.
- Są piękne. –
Skomentował w końcu, gładząc blond czuprynę chłopaka. – Dlatego nie chcę
zabierać ludziom przyjemności słuchania ich.
- W takim razie
pojedź ze mną. Zamieszkajmy razem. Będę codziennie wracał do ciebie. Albo co
dwa dni. – Oboje roześmiali się cicho pod nosem. – Będę robił dla ciebie
wszystko, abyś czuł się równie szczęśliwy, gdybyś nadal widział. Pokażę ci
świat z innej perspektywy. Od dzisiaj to ja będę twoimi oczami. Tylko się
zgódź, proszę.
Na krótką
chwilę zapadła między nimi cisza. Zayn, chociaż nie widział, miał twarz
skierowaną w stronę blondyna. Niall pozwolił sobie musnąć wargi chłopaka, który
od razu pogłębił pocałunek. Tak bardzo brakowało mu Zayna. Marzył, aby
przyszedł dzień, kiedy brunet mu wybaczy i pozwoli naprawić wszystkie błędy.
- Kocham cię –
szepnął Niall wprost do ucha bruneta, po którego ciele przebiegł przyjemny
dreszcz.
- Na zawsze?
- Na zawsze.
wow. to jest zajebiste. aż płacze, rzadko co jest mnie poruszyć. na serio, to co napisałaś jest cudowne.
OdpowiedzUsuńhdgsfjgadfkudshfyushdayusdgfydff *.*
OdpowiedzUsuńto jest piękne, awwww.. cały czas płakałam jak głupia.
Omg, nie wiem, co mam napisać.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażasz sobie, jakie to piękne.
To nie fair, że Ty tak świetne piszesz! Tez tak chce :D No nic, pozostaje mi tylko czytać i chwalić. Jeszcze nie napisałaś czegoś co by mi się nie spodobało :) Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńfallinhappiness.blogspot.com/
Niesamowite <3 Nie tylko wykonanie, ale też pomysł. Jak to napisane jest w jednym z komentarzy, to jest po prostu piękne: sposób w jakim wyrażane są tu emocje. Uwielbiam to, jak piszesz.
OdpowiedzUsuńTak btw. czyżbym to ja napisała wtedy o Niamie? Oprócz kolejnego rozdziału Larry'ego nie mogę doczekać się też tego :>
Tak, tak, o Ciebie mi chodziło :) I nie wiem czy Cię rozczaruję czy nie, ale nie będzie więcej części tego. To tylko taka jednoczęściowa historia, którą od jakiegoś czasu planowałam opublikować. :3 Mam takich przynajmniej dziesięć o przeróżnych tematykach, także z pewnością gdzieś tam znajdzie się także Niam. :d
UsuńI dziękuje za miłe słowa. <3
Wiem, chodziło mi o 1 częściową historię :>
Usuńno kur*a... nienawidzę Cię za to, że tak cudownie piszesz!
OdpowiedzUsuńdobra, kłamię. Kocham Cię! :D ;**
Najpierw Larry... Teraz Ziall...
Ja chcę więcej... Cudowne, świetne, idealne, piękne...
Zapraszam do mnie:
paulinazajac.blogspot.com
zajebiste!! :) masakra!! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania 28 rozdziału :)
http://galaxy-strawberry.blogspot.com/
Fajny :)) Strasznie mi się podoba, jak piszesz. I jak kiedyś wydasz książkę, a musisz to zrobić!, to pierwszy ją kupię, serio ^^ :DD
OdpowiedzUsuńPolecam także mojego bloga http://wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl/
To jest zarąbiste, chcę więcej takich one shotów. I czekam na dalszą część opowiadania o Larrym.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Naprawde świetnie napisane, czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńO rajusiu *O*
OdpowiedzUsuńTo jest takie słodkie... mimo, ze Zayn nie widzi ;(
Och, ta scena kiedy Nialler przyszedł do niego i mu to wszystko powiedział....Cudowne !
Czekam także na Larry'ego :)
omg!!! to jest boskie!;D
OdpowiedzUsuńuwielbia sposób twojego pisania;)
kilka dni temu znalazłam ten blog a już się w nim zakochałam <33
nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów o Larry'm xD
Ojej. Aż mi łezka poleciała + akurat jak to czytałam leciała piosenka Moments :3 Zarąbiste ... *_*
OdpowiedzUsuńjejuuuu, poryczałam się jak bóbr normalnie. to jest świetne. w ogóle cały blog jest świetny <33 już nie mogę się doczekać nowego rozdziału o Larry'm i kolejnych jednopartów ;) <33
OdpowiedzUsuńWalić błędy. Kocham Cię!! :D
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz o Larrym, a to wychodzi ci tak samo genialnie. Rób jak najczęściej one shot'y, ale nie zapomnij o Larrym XD Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały! :)
omg omg omg.
OdpowiedzUsuńprzepiękne. <3
ale romantyczne, przepiękne :). zajrzyj na historie z 1D storyoffaless.blogspot.com/. napisz komentarz, proszę :).
OdpowiedzUsuńMiałam iść spać i co? Czytam dalej, to było takie piękne. Myślałam, że Zayn potem odzyskał wzrok, kiedy Niall do niego przyszedł. Byłoby ciekawie. Ale teraz też jest. Lp
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNO CZY TY OSZALAŁAŚ ?! przeczytałam ten rozdział i padam. jest idealny. te opisy, wgl to wszystko. dzisiaj nadrobię wcześniejsze rozdziały i dodaje do obserwowanych . najlepsze opowiadanie o Larry'm <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do czytania i komentowania.:*
http://mysterious-crescent.blogspot.com/
smutna historia ale za to jaka piękna ! ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym coś jeszcze napisać ale myśleć , że jedno słowo wystarczy : genialne. <3 oby wiecej takich pojedynczych historii.
a u mnie 8 rodział ;) zapraszam
lifewithfuckinglove
Cudowne dziewczyno! Ryczę <3
OdpowiedzUsuńhttp://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/
Nie wiem jak to się stało, że nie widziałam wcześniej tej miniaturki. Serio, bardzo często wchodzę na Waszego bloga i jakimś cudem ją przegapiłam O_O No, ale już zabieram się za skomentowanie;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: nigdy w życiu nie pomyślałabym, że spodoba mi się Ziall. Uważam, że jedynymi gorzej dobranymi parami są Nouis i LiLo (no, ale moim zdaniem Louis absolutnie nie pasuje do nikogo oprócz Harry'ego xD), dlatego byłam trochę na nie. Ale oczywiście jak zwykle uległam czarowi Twojego talentu i przeczytałam cały tekst z zapartym tchem, a końcówka całkowicie roztopiła moje serce:3 No bo jak tu się nie zachwycać, kiedy Zayn jest w rozsypce, bo przeżył z Niallem najpiękniejsze chwile swojego życia, a potem przez niego uległ wypadkowi, który zniszczył jego wzrok? I kiedy Niall jest gotowy porzucić karierę i stać się dla Zayna 'nowymi oczami'? *____*
A w dodatku umieściłaś tu coś takiego:
"Wziął głęboki oddech, odgarniając włosy z czoła przyjaciela. Ujął w dłonie jego twarz, patrząc z pożądaniem w jego oczy. – Niech się dzieje, co ma się dziać. Nie chce żałować niczego w życiu. – Dokończył, składając długi pocałunek na jego ustach."
Uwielbiam takie deklaracje, nieważne, że często autorzy przesadzają z patosem i w ogóle, ale ja zawsze się wzruszam na podobnych scenach i nigdy nie przestanę;D
Może trochę zdziwiło mnie zachowanie Zayna oraz to, że oskarżał o wszystko Nialla, ponieważ blondyn nie zmusił go do całowania, prawda? xD Ale potem pomyślałam, że utrata wzroku musi być straszna i Zayn powiedział to wszystko, bo był w wielkim szoku i rozpaczy (co zresztą sam później przyznał), dlatego wybaczyłam mu i wróciłam do pełnych zachwytu westchnień xD
Kusi mnie, żeby jeszcze trochę się pozachwycać (dzięki czemu odwleka się też mój telefon do instruktora na prawko, do którego nie cierpię dzwonić, bo on tak niewyraźnie mówi, grrrr >.<), ale chyba co za dużo, to nie zdrowo :D
To tylko jeszcze powtórzę, że wszystko spod Twojego pióra (klawiatury?) mnie zachwyca i po prostu brakuje mi czasami słów nad Twoją pomysłowością. Jeszcze się nie spotkałam w fandomie z utratą wzroku:)
Do następnej miniaturki (bo mam nadzieję, że jeszcze jakąś zamieścicie) i do 16. w SLYG :)
przez ciebie się poryczałam :'(
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba. osobiście nie przepadam za umieszczanie Niallera w roli geja ale tu da się to znieść :) ponieważ jest to pokazane w taki delikatny i ładny sposób :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://thetruthisall.blogspot.com/
- m.
ojej.. smutne.. nie czytałam tego jeszcze chociaż powinnam, ale jakoś tak wyszła. świetny to est tylko strasznie mi szkoda Zayn'a ;/ ;(
OdpowiedzUsuńwyszło*
Usuńświetne**
jest***
ryczę :') cudowne <3
OdpowiedzUsuńdlaczego mi to zrobiłyście? teraz płaczę tu do monitora jak głupia. To jest PIĘKNE tak jak wszystkie wasze opowiadania, które wielbię <3 szkoda, ze trochę późno odkryłam tego bloga, ale własnie nadrabiam zaległości. Jeśli będziecie mieć wenę, to napiszcie fanfiction, czy one shota z Narry albo z Zarry. Byłabym bardzo wdzięczna, bo te pary są moimi ulubionymi. Dzięki, że tu jesteście, piszecie i, że wam się chce to wszystko ogarniać. Życzę wam weny ♥
OdpowiedzUsuńCudowne, piękne, wzruszające... Miłość, która może pokonać wszystko... I szczęśliwe zakończenie. Tu jest wszystko, co kocham czytać i czego szukam w życiu. A sposób w jaki to opisałyście - po prostu brak mi słów, by powiedzieć jak bardzo jestem wzruszona. Dopiero dziś dodaję komentarz, bo najzwyczajniej w świecie byłam zbyt... (i tu można wybrać jaka) gdy przeczytałam opowiadanie po raz pierwszy. Po prostu mam jakiś uraz do pozostawiania po sobie śladu. Poprawię się. Obiecuję. A póki co pozdrawiam i życzę natchnienia.
OdpowiedzUsuń@KateStylees
Zapraszam do mnie:
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Świetne ♥
OdpowiedzUsuńkażde wasze historię doprowadzają mnie do łezze wzruszenia...
OdpowiedzUsuńJedno wielkie, przeogromne i szczere wow! Jestem zachwycona!! Cudowne!
OdpowiedzUsuńŚwietne te opowiadanie. Bardzo mnie to wzruszyło. Macie swietne opowiadania. Chce wiecej takich one shotow o zaynie i niallu. Kocham ich.
OdpowiedzUsuńto jest piękne i wzruszające <3
OdpowiedzUsuńŚliczne , zajebiste i niezwykłe, że tak krótkim tekście jest tyle emocji bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńCo oprócz płaczu może wyjść z połączenia nocy, piosenki 'I need your love', tego imagina i cholernie wrażliwej dziewczyny?
OdpowiedzUsuń