Całą niedzielę Zayn nie widział
Nialla. Od czasu ich krótkiej wymiany zdań miał wrażenie, że jego współlokator
przepadł, jak kamień w wodę. Nie rozumiał dlaczego, ale czuł coś dziwnego,
kiedy w zasięgu jego wzroku nie było uroczego i trochę zbuntowanego blondyna.
Brakowało mu przekomarzania z nim, jego docinek, a chyba w szczególności
zwykłej obecności Horana.
Nawet wieczorem, leżąc już w
łóżku po dwudziestej trzeciej, Nialla nadal nie było. Nie wiedział, co o tym
myśleć. Zdawał sobie sprawę, że Irlandczyk mógł mieć go dość. Ale nie myślał,
że do tego stopnia.
Sam nie wiedział kiedy, ale po
prostu zasnął. Jedyne, co jeszcze zdążył zarejestrować, to ciche grzmoty w
oddali.
*
Kiedy Niall wszedł do pokoju,
Zayn już spał. Było parę minut po północy. Cicho rozebrał się do bokserek,
niezdarnie układając ubrania na otwartej walizce, stojącej nieopodal łóżka.
Niall zaraz po rozmowie na plaży
chciał uciec do swojego pokoju i zamknąć się tam. Jednak spotkał po drodze
Marcelę, która z przyjaciółkami zaciągnęła go do siebie. Nie wyjaśnił otwarcie
przyczyn jego stanu. Wiedział, że nikt, poza Harrym i nim samym, nie wie o tym,
że Zayn jest biseksualny. A nie był na tyle wredny, żeby w ramach zemsty
ogłaszać to komuś. Po prostu taki nie był i nic nie mogło tego zmienić.
Dziewczyny zajęły się nim lepiej,
niż mógł to sobie wymarzyć na ten moment. Przytulały go, pozwalały się wypłakać
w ramiona i Niall ani przez chwilę nie poczuł się skrępowany czy upokorzony. Były
dla niego oparciem. Gdyby nie one, spędziłby samotnie resztę wolnego dnia. A
tak, dzięki dziewczynom zrozumiał pewne sprawy, które jeszcze bardziej
namieszały w jego życiu.
Grzmoty, które jeszcze
kilkadziesiąt minut wcześniej były odległe, teraz przybierały na sile. Było to
złym sygnałem dla Nialla, gdyż wiedział, że nie zaśnie. Przeklinał w sobie ten
strach. Nie był w nim bezpodstawny. Każda burza przywodziła mu na myśl dziadka,
który zginął w czasie lotu z Francji do Irlandii, kiedy miał niecałe dwanaście
lat. Był z nim bardzo zżyty. Kochał go, może nawet bardziej, niż całą rodzinę razem
wziętą. Dziadek lubił zabierać małego Nialla na ryby. Zawsze kupował mu
prezenty, głównie bez okazji. Lubił rozpieszczać swojego najmłodszego wnuka,
rozmawiać z nim na przeróżne tematy i doradzać mu, kiedy nie wiedział, jak
postępować z dziewczynami.
Niall jednak wiedział, że nic mu
nie grozi w pensjonacie. Ale uczucie strachu zawsze brało górę nad jego
podświadomością, nie pozwalając mu w spokoju zasnąć. Oddychał płytko,
wzdrygając się na każdy grzmot. Leżał skulony i zawinięty w kołdrę, mając
nadzieję, że burza szybko ustanie.
- Niall? – Cichy, zachrypnięty
głos, który rozległ się po pokoju sprawił, że Niall jeszcze bardziej
zesztywniał. Ostatnie, czego w tej chwili potrzebował, to rozmowa z Zaynem. –
Niall, jesteś tu?
W tym momencie błyskawica
przeszyła niebo, na ułamek sekundy rozświetlając pokój, w którym spali chłopcy.
W przeciągu tej krótkiej chwili Zayn dostrzegł, jak ciało Irlandczyka wzdrygnęło
się. Zainteresowało to bruneta. W głowie miał swoje podejrzenia, ale nie chciał
w nie uwierzyć. Na paluszkach zbliżył się do łóżka współlokatora, dotykając
jego ramienia w chwili, kiedy rozległ się ciężki grzmot, który aż zatłukł
oknami. Niall pisnął cicho, gwałtownie odkrywając głowę. Nie był przestraszony.
Był przerażony na śmierć.
- Niall, boisz się burzy? –
zapytał łagodnie Zayn, siadając na skraju. W ciemnościach nie dostrzegł nic.
Słyszał tylko przyspieszony oddech Nialla, co chwilę przerwany przełknięciem
śliny. Błyskawica znów przeszyła niebo i Zayn mógł zarejestrować miejsce
położenia chłopaka. Siedział oparty o ścianę z kolanami podciągniętymi pod samą
brodę. Oczy miał mocno zaciśnięte. – Niall, ty naprawdę się boisz.
- To nic takiego. – Wyszeptał.
Miał nadzieję, że to zakryje drżenie jego głosu. Mylił się. – To ty mnie
wystraszyłeś. – Skłamał. Miał nadzieję, że Zayn uwierzy, jednak on nie dawał za
wygraną. Zdawał sobie sprawę z tego, co działo się z Niallem. Jak na
potwierdzenie jego słów, Niall znów sapnął, kiedy rozległ się grzmot.
- Wiem, że kłamiesz. – Westchnął
krótko, wykładając nogi na łóżko i szukając rogu kołdry.
Deszcz coraz bardziej się
nasilał, dlatego Niall nie usłyszał ruchów Zayna. Dopiero gdy po raz kolejny
błyskawica rozświetliła pokój, blondyn zorientował się, co się działo.
- Co ty wyprawiasz? – zapytał z
niedowierzaniem.
- Waliyha, moja siostra, także
boi się burz. Oboje mamy pokoje na najwyższym piętrze, dlatego zawsze
przychodziła spać do mnie. – Wyjaśnił, uśmiechając się lekko. – Wiem, że bez
tego nie potrafiła zasnąć. I tak pewnie jest z tobą, mam rację? – Niall nie
odpowiedział, co Zayn uznał za potwierdzenie jego słów. – Parę dni temu też nie
spałeś, co?
- To nie ma nic do rzeczy. Idź
stąd – mruknął, zaciskając mocniej ramiona wokół nóg.
- Jaki ty jesteś uparty! –
krzyknął szeptem. – Nie widzisz, że w jakimś stopniu zależy mi na tobie i nie chcę,
żebyś trząsł się całą noc, tylko spał spokojnie?! – Zacisnął mocniej kołdrę w
dłoniach, kiedy jego słowa padły. Nie chciał tego wymawiać. Chciał to zachować
dla siebie.
- Tak tylko mówisz – burknął
Niall z niedowierzaniem. – Chcesz mną znów manipulować.
- Nie chcę tobą manipulować.
Nigdy nie chciałem! – Zamyślił się na chwilę, wydychając głośno powietrze. –
Okay, może trochę na początku. – Przyznał szczerze. Nie chciał zwlekać, dlatego
od razu wyjaśnił: - Chciałem tylko, żeby Harry był bezpieczny. Gdybyś chciał
powiedzieć wszystkim o naszej orientacji, ja jakoś dałbym radę, ale on nie.
Jest wrażliwy i… i jego rodzina jest wyczulona na punkcie homoseksualizmu. Dla
nich to coś nie do pojęcia. A oboje wiemy, że Harry nie chce pakować się w
związek na całe życie z facetem. Poszukuje dziewczyny, która zapewni mu
szczęście. To widać po nim.
- Kochasz go… - Niall bardziej
stwierdził, niż zapytał. Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. Zaimponowało
mu to, jak Zayn dbał o chłopaka.
- Tak – odparł. Jego głos wydawał
się być przepełniony radością. Niall przez chwilę zapomniał, że wokoło panuje
burza. Rozluźnił się, prostując nogi. – Ale tak, jak on kocha mnie. Czyli jak
brata. Wiesz… Mam tylko siostry. A on mi zastępuje właśnie takiego brata, o
jakim zawsze marzyłem. A że czasem się pocałujemy albo prześpimy razem to
jeszcze nic nie znaczy.
- Myślałem, że wy.. no… jesteście
parą.
- Nie, nie. – Zayn roześmiał się
z lekkością. – Dlatego tak bardzo nie chciałem, abyś nas wydał. Pewnie
zauważyłeś, że Harry zawsze jest cichy i raczej trzyma się na uboczu.
- To ty zawsze byłeś… znaczy
jesteś liderem. – Stwierdził Niall.
- To nie jest najważniejsze.
Ważniejsze jest to, że widzę, co narobiłem. – Niall nieświadomie zacisnął
mocniej dłoń na poduszce, wstrzymując powietrze. – Niall, przyznaj się. Chociaż
zachowywałem się jak dupek, nie jestem dla ciebie obojętny.
- Zayn, ja…
- Czasami obserwowałem cię
uważnie na korytarzach. – Zayn nie pozwolił mu dokończyć. – Widziałem cię
szczęśliwego. Miałeś Liama, kochaliście się. Ale zawsze zastanawiałem się, jak
to byłoby być na jego miejscu. – Zamyślił się na krótką chwilę. – Pewnie ciągle
musiał wysłuchiwać, jaki to jestem zły… Ale ja taki nie jestem. Może trochę.
Ale mam też swoje dobre cechy…
Niall nie odezwał się. Patrzył
tępo w przestrzeń. Nie wiedział, co myśleć o słowach Zayna. Co więcej, nie
rozumiał, do czego Malik zmierzał. Nagle coś sobie przypomniał.
- Potraktowałeś Ellie jak chuj.
- Wiem. I głupio mi teraz. –
Przyznał ze skruchą.
- To jest niewybaczalne! – uniósł
się.
Zayn szybko zareagował. Siadł na
oślep na udach Nialla, zakrywając jego usta, aby więcej nie unosił głosu. Nie
wiedział, która jest godzina, ale miał pewność, że był środek nocy.
- Wiem. – Szepnął cicho. – Ale
wiem też, że gdybym tylko był w stanie cofnąć czas, bez wahania zrobiłbym to.
Na ten moment nie chciałbym żałować niczego w życiu.
Pokój po raz kolejny rozjaśnił
się, przypominając o panującej burzy na zewnątrz. Niall dostrzegł, że twarz
Zayna znajduje się naprawdę blisko niego. Wpatrywał się w niego z czymś, czego
Niall nie potrafił opisać. Były to zaledwie ułamki sekund, a wiedział, że Zayn
nie patrzył na niego z obojętnością. Poczuł, jak dłoń bruneta sunie powoli z
jego ust na policzek, kciukiem zataczając zarys jego warg. Dreszcze przeszyły
jego ciało.
- Powiedz nie, a przestanę. –
Wyszeptał Zayn, omiatając ciepłym oddechem jego rozchylone wargi.
Niall czuł przyspieszone bicie
serca. Wydawało się, że wyskoczy z jego piersi. Na dotyk Zayna reagował dziwnym
uczuciem, którego nie da się opisać, a które było przyjemne. Zupełnie jakby…
był zakochany. Przy Liamie też to czuł. Jednak ich znajomość rozwijała się
powoli i spokojnie. Oboje byli sobą zauroczeni i byli ze sobą szczęśliwi. Niall
przez chwilę pomyślał, że przy Liamie zaczynał się czuć, jak przy bracie.
Swobodnie, na luzie. A Zayn? Był nieobliczalny. Ciągle zaskakiwał. I chociaż
był dupkiem, miał swoją drugą stronę. Tą dobrą, wrażliwą, czułą, kochającą…
Niall być może będzie tego żałował, ale postanowił zaryzykować.
- Ale ja nie chcę mówić nie –
wypowiedział powoli, układając dłonie na jego talii.
Zayn bez wahania nachylił się w
jego stronę, ostrożnie złączając ich wargi. Niall od razu pogłębił pocałunek,
sunąć dłońmi wyżej. Objął kark Zayna, jakby w obawie, że ten nagle się
rozmyśli. Ale to w ogóle nie wchodziło w grę. Zayn tego wieczoru był szczery,
jak nigdy przedtem. Taki otwarty bywał jedynie przed Harrym, gdyż wiedział, że
może na nim polegać. A w tamtej chwili chciał jedynie być blisko Nialla, bez
względu na wszystko.
Głośny grzmot sprawił, że Niall
podskoczył wystraszony, uderzając plecami o ścianę za nim. W pokoju zapanowała
cisza, przerywana ich przyspieszonymi oddechami.
- Spać dzisiaj z tobą? – zapytał
miękko Zayn, delikatnie gładząc kciukiem rozgrzany policzek Irlandczyka.
- Tak – szepnął nieśmiało Niall.
Zayn uśmiechnął się pod nosem,
schodząc z ud współlokatora i układając się od strony wnętrza pokoju. Choć on
uwielbiał spać przy ścianie, tej nocy odpuścił sobie, ustępując Niallowi.
Pozwolił młodszemu chłopkowi ułożyć się na jego piersi, obejmując go ramieniem.
Przytulił policzek do puszystych i przyjemnie pachnących włosów Nialla,
niedługo potem ponownie zapadając w głęboki sen.
*
Zbliżała się siódma. Zayn
przebudził się wcześniej, sięgając po telefon Nialla, leżący pod poduszką, aby
sprawdzić godzinę. Wiedział, że ich budziki zadzwonią za niecałe piętnaście
minut. W naturalnym przypadku pewnie próbowałby spać dalej. Ale kiedy miał obok
siebie słodko śpiącego Nialla, wyglądającego jeszcze bardziej niewinnie, postanowił
sobie odpuścić. Ułożył się na boku, z uśmiechem lustrując twarz Nialla.
Wyciągnął przed siebie dłoń, wierzchem palców gładząc delikatną skórę
zarumienionych policzków chłopaka. Westchnął głęboko, czując przyjemne uczucie
wewnątrz. W końcu nachylił się bardziej w jego stronę, składając długi
pocałunek na spierzchłych wargach Nialla.
Blondyn mruknął przeciągle,
budząc się.
- Daj mi jeszcze pospać –
mamrotał sennie.
- Zaraz śniadanie. – Zayn mówił
spokojnie i szeptem. Podparł się na łokciu, odgarniając pojedyncze kosmyki
włosów z czoła Nialla. – Gdybyś nie przyszedł późno i od razu zgodził się,
żebym tu spał, nie byłoby teraz kłopotu ze wstaniem. – Po raz kolejny pocałował
czule Nialla, który tym razem oddał pocałunek. – Strasznie małe te łóżka. –
Mruknął z niezadowoleniem, wstając.
- Nie idź jeszcze. – Poprosił
Niall, chwytając w obie ręce dłoń Zayna. Brunet roześmiał się z rozbawieniem.
- Sam tego chciałeś – odparł
tajemniczo.
W mgnieniu oka na jego twarzy
pojawił się podstępny uśmiech, który rozespany Niall dostrzegł. Nie zastanawiał
się nad tym, dopóki Zayn nie usiadł na nim okrakiem, przedzierając się przed
kołdrę i zaczynając łaskotać Irlandczyka po brzuchu. Niall zaczął się głośno
śmiać, próbując powstrzymać Zayna, jednak nie udawało mu się to. Był
bezlitosny. Uśmiechał się, mogąc słyszeć melodyjny śmiech współlokatora.
- Stop! – Zawołał Niall, zduszony
przed kolejny atak śmiechu. – Błagam!
- W porządku. – Sapnął Zayn,
odgarniając z czoła czarne jak smoła włosy. – Ale nie myśl, że tak łatwo ci
odpuściłem – dodał z uśmiechem, palcem wskazującym lekko trącając nos Nialla.
Zayn nie powiedział tego na głos
poprzedniego wieczoru, ale dzięki temu wyjazdowi tak naprawdę ujrzał drugą
naturę Nialla. I on zapewne jego też. Zawsze postrzegał Irlandczyka jako
zdeterminowanego chłopaka, który wie, czego chce od życia. Który nie boi się
niczego i jest w stanie zawalczyć o to, co jest dla niego ważne. Wczoraj ujrzał
w nim także małego, zabłąkanego chłopca, który boi się, choć tak naprawdę jest
bezpieczny. Zayn wiedział, że musiał mieć swoje powody do lęku, dlatego nie
śmiał się z tego.
Naprawdę chciał się stać dla
Nialla kimś ważnym.
Wyrobiłam się jednak! Jestem dumna, bo udało mi się rozdział napisać w przeciągu poniedziałkowego popołudnia i na dodatek Sabina mi dziś posprawdzała wszystko. :3
Spodziewajcie się też niedługo końca. Nie wiem czy dobra czy zła wiadomość, ale chcę, żebyście były tego świadome. Postaram się na wyjeździe napisać coś i mam cichą nadzieję, że dokończę to pisać jeszcze w tym tygodniu.
Genialny. <3 szkoda ze juz blisko konca,bardzo polubilam te opowiadanie no ale cóż. :3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
Końca? Żartujesz sobie, prawda?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, kiedy to opowiadanie stało się takie... milutkie i cieplutkie, że mam ochotę je wyściskać. Tak, opowiadanie, cóż. I, kurczę, chyba zaraz przeczytam to ponownie, no bo... jejku, oni są tacy słodcy! Naprawdę, uwielbiam ich.
Tak strasznie się cieszę, że poznali się naprawdę, szczerze i dogłębnie. Jeżeli teraz dalej wszystko będzie takie urocze, to chyba umrę ze szczęścia :)
ZGADZAM SIĘ! :))
Usuńpiękny rozdział! :*
niesamowite...
OdpowiedzUsuńhahahaha koniec ? to jakaś kpina ? :D nie można zaprzepaścić tak wspaniałego opowiadania na kilku rozdziałach !
pozdrawiam ;)
Opowiadanie jest super, nie kończ go tak szybko. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak się potoczy ta sytuacja z Liamem. Zayn i Niall są słodcy awwww :))
czytałam, czytałam i przewijałam powoli stronę bo się bałam, że zaraz się skończy ; D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział jak i całe opowiadanie :*
mam nadzieję, że na końcu bd happy end nie tak jak w Larrym, bo kurna ryczałam przez 4 dni -,- ; D
obiecajcie, że jak te opowiadanie się skończy (;ccccccccc) to napiszecie następne <33 obojętne o kim ale zeby było ^^ <33 no i oczywiście mogą się pojawić one shooty :**
i'm proud
jestem z was dumna :') < 3
do nn < 33
ale my nie chcemy jeszcze konca! :(
OdpowiedzUsuńMatko czytam i czytam przeczytała ten rozdział chyba 20 razy jest zarąbisty.Nie chcemy końca piszcie dalej :)
OdpowiedzUsuńLWWY i wasz Ziall- humor poprawiony na cały tydzien! jak to koniec? WTF?Tamto opowiadanie (Larry) mialo hcyba kolo 20 rozdziałów jak dobrze pamietam... Jakos bez sensu i skladu bedzie jak zakonczycie niedlugo ... :O
OdpowiedzUsuńW kazdym badz razie rozdzial swietny, ale ciut krotki. Uwielbiam was! xx
awww zakochałam się. to jest niesamowite < 3
OdpowiedzUsuńNie no normalnie myślałam że umrę ! To było TAKIE słodkie !! Błagam nie kończcie, kocham to opowiadanie !! :* I jeśli miałybyście ochotę to zapraszam na opowiadanie o Niallu, chociaż wiem że nie mam takiego talentu jak wy Xxx http://justgetlostwithoutasign.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa nie mogę, jaki ten rozdział jest uroczy. <3 W tym tygodniu czytałam same ponure, smutne i przygnębiające opowiadania, a ten rozdział i to w dodatku na początek weekendu niesamowicie poprawił mój humor <3
OdpowiedzUsuńCieszy mnie fakt, że Zayn się zmienił. Może nie bardzo, ale jednak jakaś tam jego częśc teraz jest inna. Cieszy mnie również to, że tamtej nocy był dla Nialla taki opiekuńczy, to niesamowicie słodkie z jego strony, że nie zostawił blondyna, tylko wrył mu się do łóżka :D TAK TRZYMAC ZAYN :D
Co do treści, chyba i tak dobrze wiecie, że nie ma się do czego przyczepic? Jak zwykle napisane jest świetnie, a i porządnie sprawdzone, tak że błędów nie ma żadnych <3
Obie jesteście świetne!!!
I po przeczytaniu notki od autora uśmiech z mojej twarzy bardzo szybciutko znikł.
Ja sama nie wiem, czy mam się cieszyc z tego czy to jest koniec czy mam się smucic.
Bo w sumie jestem bardzo ciekawa, jak zakończy się to opowiadanie, ale również wiem, że będzie mi się ciężko pożegnac z tymi bohaterami, do których tak potwornie mocno się przywiązałam. To trudne powiedziec tak po prostu papa Nial, żegnaj Zayn.
Będzie ciężko... Podobnie miałam z poprzednim opowiadaniem umieszczonym na tym blogu. Jakoś po jego zakończeniu było mi pusto? Nie wiem czy to dobre określenie, ale brakowało mi Harrego i tym bardziej Louisa, który skończył jak skończył....
Mimo to, wszystko zniosę, byleby ten blog był prowadzony tak długo <3 Bo muszę przyznac, że wasze opowiadania zwalają mnie z nóg, są moimi ulubionymi. No i mam nadzieję, że kolejne opowiadanie opublikujecie szybciej i nie będę musiała czekac tak długo jak na to, bo nie wiem czy wytrzymam *____*
Ale jak na razie to opowiadanie nadal trwa, a ja próbuje się nim cieszyc dopóki nie nastąpi koniec <3333.
[last-picture][destiny-is-death]
xoxo @uszati
geenialne :) jak zawsze zresztą :P no po prostu meeega! no i jednak wcisnęłyście Zialla i to z powodzeniem :D ale i tak mi szkoda Harrego i Liama jestem strasznie ciekawa jak to się skończy :) no nie będę już tyle chwalić bo wpadniecie w samozachwyt xD życzę weny i do następnego :)
OdpowiedzUsuń*.* nie wiem co napisać. naprawdę rozdziały sa boskie. Kocham Ziall'a i czytając ten rozdział polała mi się łza szczęścia lub wzruszenia. sama nie wiem co to było. DZIĘKUJE <3
OdpowiedzUsuńCzemu blisko końca?
OdpowiedzUsuńLarrego zrobiłyście ok. 20 rozdziałów ;c
Ale jak zawsze boski!!!
Mozesz mnie powiadamiać na TT ? @Paulina_Styles_
OdpowiedzUsuńStrasznie przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału! Zostawiłam to sobie na dzisiaj, aby móc w spokoju napisać coś więcej, niż kilka zdań (trudno o to w tygodniu, niestety), a tu po powrocie ze szkoły czekała na mnie niespodzianka - świeżutka ósemka. Z jednej strony bardzo się ucieszyłam, no bo w końcu to nowy rozdział, ale jednocześnie czuję takie wyrzuty sumienia...
OdpowiedzUsuńOkej, zamiast gadać po prostu nadrobię zaległości. Zrobię to tutaj, najwyżej wyjdą dwa komentarze, trudno;)
Siódemka:
Na początku Zayn mnie zdenerwował. Ten to ma tupet! Nie wiem, może to tylko ja, ale słowa " Nie mów, że będziesz chodził teraz obrażony." podziałały na mnie jak przysłowiowa płachta na byka. Nie cierpię czegoś takiego, i gdyby ktoś zwrócił się w taki sposób do mnie, z miejsca odpowiedziałabym inaczej -.- Zayn najpierw zrobił Niallowi tyle przykrych rzeczy, a teraz wyśmiewa się, że ten może chodzić obrażony? Palant. Tzn. nie sądzę, aby Horan rzeczywiście się obraził (to mi się kojarzy z czasami podstawówki xD ), ale miał prawo czuć się zły na Malika. Zamiast jednak krzyczeć, zachował iście stoicki spokój, brawo:D
Chociaż oczywiście było to spowodowane tym, iż Niall leciał na Malika;) Cóż, zakładam, że trudno jest się gniewać na kogoś i jednocześnie stać tak blisko niego, że widmo pocałunku - chcianego jak cholera, zaznaczmy - wisi w powietrzu;D Awww, Niall, jako postronny widz mogę powiedzieć, że to było słodkie, chociaż ty pewnie określiłbyś to inaczej. Ale nieważne:)
Potem była rozmowa z Liamem i zrobiło mi się smutno. Ich związek był jak coś ciepłego, puchatego i kolorowego, co ma się ochotę bez przerwy przytulać. Natomiast relacja Niall-Zayn bardziej kojarzy mi się z szczeniakiem rottweilera - pozornie małe to i słodkie, ale wyrasta z tego niebezpieczna bestia. Liam gwarantuje miłość i spokój, a Zayn coś zakazanego, pasję i pożądanie. Dwa różne światy, trudny wybór.
Z drugiej strony Malik jest tak rozbrajająco opiekuńczy względem Harry'go (a potem i Nialla, ale to przy następnym rozdziale;D). To lekko łagodzi jego wizerunek zimnego drania i dowodzi, że chłopak potrafi zwyczajnie coś czuć;3 Zayn ma serce <3 A Harry... jej, jest tutaj takim zagubionym chłopcem, który robi niegrzeczne rzeczy ze swoim przyjacielem. Tak, tak, wiem, jak to brzmi, ale co ja na to poradzę, że to właśnie tak wygląda xD
Ósemka:
Kiedy wyobraziłam sobie Nialla pośród tłumu zaniepokojonych dziewczyn, które go przytulały, pocieszały, dawały wypłakać się w ramionach, coś w moim wnętrzu chciało jednocześnie zapłakać żałośnie i wybuchnąć śmiechem. Dziwne uczucie, nie powiem, ale chyba usprawiedliwione;) W końcu to było słodkie, a jednocześnie naprawdę zabawne xD I znowu: to pewnie tylko ja, ale co tam. I can't change ;>
Potem dowiedzieliśmy się, dlaczego Niall boi się burzy; jego ukochany dziadek zginął w katastrofie lotniczej wywołanej owym zjawiskiem meteorologicznym. W SLYG Louis także był związany mocno ze swoim dziadkiem, prawda? I tak, jak tam, w TTR Niall pośrednio dzięki stracie dziadka w końcu zbliżył się do Zayna. Ja wiem, że to pokrętne, ale zaraz Wam wyjaśnię mój tok rozumowania!:)
Śmierć dziadka --> lęk przed burzą --> napady strachu na widok i dźwięk piorunów --> bezsenność burzowa (o ile mogę to tak nazwać xd wiecie, o co chodzi) --> zauważenie "symptomów" przez Zayna --> NO I NA KOŃCU OWA TROSKA ZAYNA O NIALLA! ;33
Ciąg przyczynowo-skutkowy, w którym - mam nadzieję - udało mi się wszystko przedstawić.
UsuńTo była piękna scena. Każdy wie, że atmosfera późnej nocy sprzyja wyznaniom, a paniczny lęk Nialla tylko zadziałał tu na korzyść, wzbudzając w Zaynie pewnego rodzaju przymus bycia szczerym z blondynem. Malik pewnie nie miał zamiaru nigdy o tym mówić, ale impuls sprawił, że przyznał się do wszystkiego, wyjaśnił Niallowi przyczynę swojego zachowania (Harry <3), a co najważniejsze, przyznał się do błędu i żałował tego, co zrobił przyjaciółce Horana. Pomiędzy wierszami zdradził jeszcze, że Niall od dawna mu się podoba, ale albo chłopak tego nie zauważył, albo był tego świadomy.
No i odwzajemnia pociąg do Zayna;>
"Powiedz nie, a przestanę." *_*
Na pewno już kiedyś wspominałam, że uwielbiam podobne zwroty. Uwielbiam, kiedy w opowiadaniach chłopcy stoją na krawędzi pocałunku/czegoś poważniejszego, a wtedy jeden z nich daje drugiemu możliwość wycofania się. Uwielbiam tę niepewność, ten moment "tuż przed" ;33 Poczułam nawet znajome szarpnięcie w żołądku, kiedy czytałam ten fragment;)
A potem nastąpiło pytanie Zayna o to, czy Niall chce, aby dzisiaj z nim spał i to totalnie przepełniło czarę. Czuję dosłownie radość. To dziwne, bo przecież nic takiego się nie wydarzyło, ale jednak... tak opiekuńczość Zayna dała popisowy numer, czym Malik zdobył sobie moje serce;) Do tej pory się uśmiecham;)
Jak na komentarz dotyczący dwóch rozdziałów nie wyszedł zbyt długi, ale mam nadzieję, że udało mi się w sensowny sposób opisać emocje, które mi towarzyszyły podczas czytania obu odcinków. Szkoda, że zbliżamy się już do końca, ale w sumie nikogo to nie powinno dziwić po najnowszym rozdziale - stosunki pomiędzy chłopcami ewidentnie się ociepliły i coś pomiędzy nimi zaczyna się dziać. Samo to, że Niall podczas pocałunku czuł się, jakby był zakochany, świadczy o tym, że możemy rychło się spodziewać końca tego opowiadania. Nie mam co prawda bladego pojęcia, nawet najmniejszego pomysłu na to, jak TTR może się skończyć. Czy to będzie happy, czy unhappy zakończenie? Czy Niall rozstanie się z Liamem, aby związać się z Zaynem? I czy Zayn będzie gotowy ujawnić przed wszystkimi swoją orientację? No i jak na to wszystko zareaguje Harry?
Ach, nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! ;D
Good job, dziewczyny;*
Jeeej nie kończ tego prooosze :)
OdpowiedzUsuńZajebiste ale szkoda mi Liam'a :(
Czekam na nastepny z niecierpliwością pozdrowienia xx
Cuddneee!!! Szkoda że zaniedługo kończycie:[ ale myślę że wymyślicie znów jakieś nowe opowiadanie:)
OdpowiedzUsuńJak to koniec? :C Nie jestem jeszcze gotowa! XD a tak w ogóle to kocham ten blog! :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jaki masz pomysł na zakończenie tej historii :D Mam tylko nadzieję, że to nie będzie kolejna śmierć, czy jakieś dramaty, bo to nie na me nerwy, takie brutalne zwroty akcji :<
OdpowiedzUsuńProsze nastepna cz!!! Opowiadanie boskie a teraz przechodzily mnie ciary. Nawet nie zorientowalam sie gdy przeczytalam do konca. Bapisz szybko nastepna prosze
OdpowiedzUsuńOesu... KOCHAM TOOO!!! *.*
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie przytoczyć mój ukochany fragment z tegi rozdziału.
(...) “- Powiedz nie, a przestanę. –Wyszeptał Zayn, omiatając ciepłym oddechem jego rozchylone wargi.
Niall czuł przyspieszone bicie serca. Wydawało się, że wyskoczy z jego piersi. Na dotyk Zayna reagował dziwnym uczuciem, którego nie da się opisać, a które było przyjemne. Zupełnie jakby… był zakochany. Przy Liamie też to czuł. Jednak ich znajomość rozwijała się powoli i spokojnie. Oboje byli sobą zauroczeni i byli ze sobą szczęśliwi. Niall przez chwilę pomyślał, że przy Liamie zaczynał się czuć, jak przy bracie. Swobodnie, na luzie. A Zayn? Był nieobliczalny. Ciągle zaskakiwał. I chociaż był dupkiem, miał swoją drugą stronę. Tą dobrą, wrażliwą, czułą, kochającą… Niall być może będzie tego żałował, ale postanowił zaryzykować.
- Ale ja nie chcę mówić nie –wypowiedział powoli, układając dłonie na jego talii. “ (...)
Normalnie umarłam przy tym. *____*
Naprawdę świetny rozdział, podziwiam. :* Weny życzę! Xxxx
Boże! Kocham waszego bloga i macie go nie kończyć! Zainspirowałyście mnie i sama założyłam bloga o Ziallu macie linka :http://one-direction-ziall.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńByłabym wdzięczna jakby ktoś wszedł i skomentował. Na razie jest prolog, ale się rozkręcam ;>
Aaaaaaaaaaaaaaaa. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM.
OdpowiedzUsuńNie chce żebyście kończyły. ten rozdział jest boski :* ♥
Rozdział absolutnie urzekający.! :). Cieszę się, że zaczęli się w końcu dogadywać, że Zayn pokazał swoją dobrą stronę. Mimo wszystko czytając to nie mogłam zapomnieć o Liamie. Więc jednocześnie cieszyłam się z Zialla i żałowałam Niama. Mam nadzieję, że nie zostawicie Liama samego ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zapoznania się z pierwszym rozdziałem:
http://if-we-could-turn-back-time.blogspot.com/
Pozdrawiam.! ;)
2013, za jeden dzień 2014 a ja czytam to drugi raz :) Przepiękne :)
OdpowiedzUsuń