Niall nie zjawił się na
śniadaniu. Nie miał siły, ani ochoty nic przełknąć. Stracił apetyt głównie
przez Zayna, który stawiał go pod ścianą. Czuł presję ze strony swojego
współlokatora. Mało tego! Czuł, że Zayn nim manipuluje i już dawno ma go w
garści. A gdzie podział się ten Niall, który był górą? Który potrafił stawić
czoła swojemu wrogu? Kompletnie zatracił się w tym wszystkim.
W kuchni pojawił się, kiedy cała
grupa udała się do swoich pokoi albo na zewnątrz. Zastał tam już Zayna, który
kończył myć stołówkę. Niall bez słowa zabrał się za mycie sterty brudnych
naczyń, starając odciągnąć uwagę od myśli, które zaprzątały jego głowę. Wyrzuty
sumienia rosły w nim coraz bardziej. Próbował znaleźć sposób, jak może oprzeć
się Malikowi i co zrobić, aby ten na nowo go znienawidził.
Nie chciał kusić losu.
- Dlaczego nie przyszedłeś na
śniadanie? – Niski i cichy głos, dobiegający tuż zza pleców Irlandczyka,
wywołał na jego ciele dreszcze. W momencie cały się spiął.
Poczuł dłonie na swojej talii,
które w zupełności rozproszyły go. Nie myślał już o niczym. Szczególnie w
momencie, kiedy poczuł ciało bruneta, przylegające do jego pleców.
- Nie mów, że będziesz chodził teraz
obrażony – wyszeptał Zayn do jego ucha, śmiejąc się cicho. Po ciele blondyna
przeszło stado dreszczy, wywołane bliskością Malika. – Niall, poważnie?
- Zostaw mnie – powiedział spokojnie
Niall, odwracając się przodem do bruneta. – Mam cię szczerze dość. Myślałem, że
twoje dokuczanie i poniżanie mnie jest straszne, ale… Myliłem się.
- Przesadzasz. – Zayn zmniejszył
dystans, dzielący ich, jednak nie pocałował Nialla. Chciał się z nim podroczyć,
co było w jego naturze. – Widzę, że ci się podobam.
Niall prychnął pod nosem,
odwracając głowę w bok.
- Nie bądź tego taki pewien.
- Na pewno wieczorami, kiedy
leżymy w łózkach, ty myślisz o różnych… - Uwiesił na chwilę głos, kiedy
dostrzegł niewielki błysk w oku Nialla. – O różnych rzeczach – dokończył,
oblizując lubieżnie wargi. Widział, że Niall ulega. Oddychał szybciej, a jego
wzrok nie potrafił znaleźć lokalizacji pomiędzy jego ustami a oczami. – Nie
rozumiem tylko, dlaczego się przed tym tak bardzo bronisz…
- Skończ – wydyszał słabo
słyszalnie Niall, zdając sobie sprawę, że tylko chwila go dzieli od rzucenia
się na współlokatora.
- Wiesz dobrze, że jestem obok –
ciągnął Zayn, nie zważając na słowa Irlandczyka. Patrzył na jego usta,
uśmiechając się zadziornie. – Jestem chętny na nowe doświadczenia. To ty się
przed tym bronisz i zupełnie nie rozum…
Czując na swoich ustach wargi
Nialla, Zayn uśmiechnął się ostrożnie. Szybko jednak skupił się na oddaniu tej
pieszczoty, ujmując twarz blondyna w dłonie. Próbując rozdzielić ich wargi
językiem, z ust Nialla wydobyło się ciche sapnięcie. Dla Zayna było to jasnym
sygnałem. Niall był jego. Teraz był tego pewien. Niall mu uległ w podobny
sposób jak Harry. Była jednak zasadnicza różnica pomiędzy tą dwójką. Nie do
końca był szczery z obydwoma, ale miał jeszcze szansę to naprawić. Nie wiedział
tylko, czy decyzja, którą podejmie, będzie dla niego właściwa.
*
Niedzielny wieczór był wyjątkowo
ciepły, jak na późnowiosenną porę. Cóż, lato zbliżało się wielkimi krokami,
jednak nawet w tym przypadku Niall nie mógł liczyć na wielkie upały, których
miał szansę zaznać w Australii w czasie ferii zimowych, gdzie udał się do
swojego brata i jego narzeczonej. Tam także lubił spędzać czas na plaży.
Wykorzystywał to, że domek Grega i Sally znajdował się tylko pięćset metrów od
wybrzeża, a wokoło było wyjątkowo spokojnie. I na dodatek pięknie.
Już od dobrych kilkunastu minut
bawił się telefonem, zastanawiając, czy wybrać jeden zasadniczy numer. Obawiał się, że jego chłopak mógłby zacząć coś
podejrzewać. Zdawał sobie sprawę, że Liam zna go na wylot. Wie, kiedy Niall
kłamie. To go przede wszystkim powstrzymywało.
Westchnął głęboko, przesuwając
palcem po ekranie, tym samym wykonując połączenie.
- Nie ma odwrotu – szepnął cicho do
siebie, przykładając telefon do ucha.
W wielkim napięciu wsłuchiwał się
w sygnały, aż w końcu usłyszał aksamitny głos, na dźwięk którego niegdyś czuł
mrowienie w brzuchu. Teraz poza wyrzutami sumienia nie czuł nic.
- Jak sobie radzisz? – zapytał
starszy chłopak.
- W porządku – odparł
przygnębiony. Chciał choć w połowie cieszyć się, że może słyszeć głos swojego
chłopaka, jednak nie potrafił się do tego zmusić. – Jakoś dajemy radę.
- Zmienił się choć trochę?
- Przynajmniej nie kpi z tego, że
jestem gejem. – Niall prychnął pod nosem. Chociaż mówił prawdę Liamowi, nie
mógł uwierzyć, jak wiele może ukryć pod tymi prostymi słowami.
- Brzmisz, jakby ci tego
brakowało. – Liam zachichotał, wprawiając w ruch serce Nialla. Prędko się
otrząsnął, bojąc popełnić kolejnej gafy. Otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale
Liam mu przerwał. – Tylko nie wierz mu. Był, jest i będzie fałszywy, nic tego
nie zmieni.
- Wiem, wiem…
Pomiędzy chłopakami zapadła
chwilowa cisza, zakłócana jedynie ich oddechami i cichymi szmerami po drugiej
stronie. Niall wywnioskował, że Liam prawdopodobnie gdzieś idzie. Cichy trzask
drzwi tylko potwierdził jego przypuszczenia.
- Tęsknię za tobą – powiedział
czule Liam.
Trzy proste słowa sprawiły, że
Niall poczuł napływającą wilgoć do oczu. Zdał sobie sprawę, że popełnił wiele niewybaczalnych
błędów. W tym momencie wyrzuty sumienia niemal go zjadały. Był bliski wyznania
prawdy swojemu chłopakowi, ale zrezygnował, odkładając to na powrót z obozu.
- Ja za tobą też, Li… - Odparł
cicho, zagryzając wargę. – Będę kończył. Odezwę się niedługo.
Szybko rozłączył się, wsuwając
telefon do kieszeni. Schował twarz w dłoniach, już więcej nie ukrywając łez.
Jego ciało zadrżało spazmatycznie od płaczu. Nieraz czuł ulgę po wylaniu kilku
łez, ale w tamtym momencie miał wrażenie, że czuje się jeszcze gorzej. Zdał
sobie sprawę, że jest naprawdę podły, zachowując się w stosunku do Liama. Czuł
coraz większą pustkę, która wypełniała jego serce. Był rozdarty. Nie rozumiał,
co się z nim stało.
Niall zawsze wiedział, czego
oczekuje od życia. Zawsze był lojalny wobec osób, które kochał. Gdzie to się
podziało? To pytanie w kółko krążyło w jego myślach, odbijając się echem.
- Czyżby kłopoty w związku? –
Głos, który dobiegł zza jego pleców, sprawił, że niemal od razu stanął na równe
nogi. Otarł wierzchem dłoni łzy, obserwując zaskoczony wyraz twarzy Zayna.
Szybko jednak znów pojawił się na niej cwany uśmieszek. – Nie mów, że
zerwaliście ze sobą i dlatego płaczesz.
Patrząc na Zayna, Nialla nagle
ogarnęło dziwne uczucie. Nie umiał tego opisać. Zupełnie, jakby właśnie doznał
myśli, która miała zmienić jego życie. Jakby to, co krążyło po jego głowie,
było prostym krokiem do rozwiązania problemów.
- Wiesz co, Zayn? Nigdy cię nie
zrozumiem. – Prychnął cicho pod nosem, słysząc swoje słowa. Nie to chciał
powiedzieć. – Nigdy nie chciałbym cię zrozumieć. Przez ostatnie miesiące
wyrobiłem sobie opinię na twój temat. Chodzący kłopot, to naprawdę idealne
określenie dla ciebie. Gdzie się nie zjawisz, tam są problemy. Co z tobą nie
tak?!
- O czym ty bredzisz, Niall? –
zapytał, marszcząc brwi.
Niall szybko wydobył z kieszeni
bordowej bluzy telefon, ocierając łzy z policzków, które wcześniej nie zostały
starte. Skupił całą swoją uwagę na poszukiwaniu w folderach rzeczy, która była
mu potrzebna. A mimo to wiedział, że Zayn patrzy na niego, niemo domagając się
wyjaśnień jego zachowania. W końcu Niall uśmiechnął się, odtwarzając krótki
filmik i pokazał go Zaynowi.
- Obejrzyj.
Zayn wziął telefon w dłoń. Jego
brwi wydawały się być bardziej ściągnięte. Był przerażony, a Niall wyczuł to.
Wiedział, ile dla Zayna znaczyło utrzymanie relacji z Harrym w tajemnicy. A on,
prosty Irlandczyk, właśnie ukazał mu swój dowód w postaci krótkiego nagrania.
Zayn przypomniał sobie chwilę,
kiedy to zostało nakręcone. To było za budynkiem szkoły, po dodatkowych
treningach. Poszedł tam razem ze Stylesem zapalić. Tak po prostu. Od czasu do
czasu zdarzało się im to. Wtedy też nie mogli wytrzymać braku swojej bliskości.
Nie pomyśleli tylko, że ktoś taki jak Niall, który musiał zostawać przez drugie
półrocze na dodatkowych zajęciach z francuskiego, mógł być jeszcze w szkole. I
akurat tego felernego dnia ich przyłapał.
Brunet uniósł gwałtownie głowę.
Jego wzrok ociekał złością, a zarazem strachem, co sprawiło, że Niall się
uśmiechnął delikatnie.
- Usuń to. – Powiedział pewnie,
ruchem głowy wskazując telefon.
- Co…?
- Masz to natychmiast usunąć i
oddać mi mój telefon! – Zażądał Niall, wyciągając w kierunku swojego współlokatora
roztrzęsioną dłoń.
Zayn wydawał się być oniemiały.
Szybko jednak skasował nagranie, wręczając telefon blondynowi. Na jego twarzy
pojawił się wyraz wielkiej ulgi.
- Mam nadzieję, że teraz dasz mi
spokój. – Spojrzał w bliżej nieokreślony punkt, znajdujący się za Zaynem,
uśmiechając się szerzej. – Jesteś taki prosty. To wszystko było do
przewidzenia. Lubisz mieć nad wszystkim władzę. Zawsze musi być tak, jak ty
postanowisz. Bo przecież Zaynowi Malikowi się nie odmawia!
- To nieprawda! – zaprzeczył
gwałtownie brunet.
- Prawda. Nie wypieraj się tego.
Podchodziłeś mnie tylko dla jednego. Usunąłem dowód na twoje relacje z Harrym,
więc jesteśmy kwita. Powiesz mi tylko, jak bardzo bawiło cię wykorzystywanie
mnie? Fajnie jest traktować inne osoby, jak zwykłych poddanych? Jak służących?
Jak robotów? Fajnie jest patrzeć, jak ktoś ci ulega? Fajnie jest manipulować
kimś jak marionetką? – Skrzyżował dłonie na torsie, biorąc głęboki oddech. -
Jesteś skończonym zerem.
Odszedł, pozostawiając Zayna
samego. Stał z opuszczonymi rękoma, próbując przetrawić słowa współlokatora.
Poczuł wewnątrz radość. Dopiął swego i Harry był bezpieczny. Jednak z drugiej
strony czuł, że stracił coś, czego gdzieś wewnętrznie pragnął.
Zagubił się sam w swoich
gierkach.
*
- No witaj... – Przeciągły i jak
zwykle lekko zachrypnięty głos Stylesa rozbrzmiał po drugiej stronie słuchawki.
Brzmiał kokieteryjnie, co niesamowicie rozbawiło Zayna. Osunął się po ścianie budynku
pensjonatu. Poszedł na tyły, wiedząc, że nikt nie będzie mu przeszkadzał w
rozmowie. Wzniósł wzrok ku niebu. – Tęskniłem już za twoim głosem.
- Mamy go. – Powiedział brunet,
nie zważając na słowa przyjaciela.
Harry zachichotał po drugiej
stronie.
- Nie wyspałeś się, czy co? O
czym ty do mnie mówisz? – zapytał miękko.
- Horan naprawdę miał dowód na
to, że jesteśmy tak jakby razem – wyjaśnił mu powoli, ostrożnie dobierając
słowa.
Styles sapnął cicho. Brunet
spodziewał się takiej reakcji. Gdyby prawda miała wyjść na jaw, to nie on
miałby tutaj najbardziej pod górkę, tylko właśnie Harry. Zayn był silny,
potrafiłby znieść krytykę, poniżenia. Także sytuację w domu na pewno zniósłby
powoli. Ale nie jego przyjaciel. Czuł się zatem szczególnie zobowiązany wobec
Harry’ego. To on wciągnął go w to wszystko. Jako pierwszy posunął się do
niewinnego pocałunku, który rozpoczął wszystko. To on pokazał Stylesowi, że
życie nie ogranicza się do tego, co przekazali mu rodzice. A kędzierzawy
chłopiec wychowywał się wśród zagorzałych katolików. Gdyby kiedykolwiek jego
mama miała usłyszeć, że Harry całuje się z innym chłopakiem, co więcej,
uprawiają seks, z pewnością kazałaby mu spakować rzeczy i wynosić się, gdzie
pieprz rośnie. Wstydziliby się go. Nie przyznaliby się do niego.
Zayn nie mógł do tego dopuścić. Już
i tak mieli za złe, że zadaje się z Zaynem i Louisem, ale przymknęli na to oko.
Zwyczajnie nie mógł pozwolić na pogorszenie się sytuacji.
- I co…? – Cichy i drżący głos w
końcu wydobył się z ust jego przyjaciela, powodując dreszcze na karku bruneta.
Zayn szybko potarł to miejsce.
- Widzisz, Harry… Postanowiłem
działać tak, jak ustalaliśmy. Skoro padły takie oskarżenia z jego strony,
mogłem śmiało zacząć mieszać mu w głowie. Wiesz, że ma chłopaka, Liama, tak? –
Harry przytaknął cichym pomrukiem. – On jest bardzo lojalny wobec niego i gdy
tylko pocałowałem go raz czy dwa, odezwały się w nim wyrzuty sumienia.
Zayn zamilkł na chwilę, patrząc tępym
wzrokiem na drzewa, uginające się pod wpływem wiatru. Westchnął, kiedy Harry
poprosił go niemal szeptem, aby kontynuował.
- Słyszałem jego rozmowę chwilę
temu. I naprawdę czuje wyrzuty sumienia z tego powodu. No wiesz… dlatego, że
mnie pocałował. Potem powiedział mi otwarcie, że mnie przejrzał, że wie,
dlaczego się tak zachowuję. Pokazał mi filmik, gdzie… całowaliśmy się.
- Oh. – Wyrwało się Harry’emu.
- Tak… - Zayn skinął głową, choć
jego przyjaciel nie mógł tego dostrzec. – Wtedy po jednym z treningów za
szkołą… Ugh, było gorąco. – Skomentował Zayn, uśmiechając się szeroko.
- Jak możesz teraz o tym myśleć?
– zapytał z niedowierzaniem Harry, co jeszcze bardziej go rozbawiło.
- Kazał mi usunąć to nagranie,
rozumiesz? Tak wyprowadziło go z równowagi moje podrywanie, że chciał się mnie
pozbyć.
- Jesteśmy bezpieczni? – zapytał
z nadzieją, a Zayn mruknął na znak zgody. Wtedy Styles głośno wypuścił
powietrze z ust. – Jak dobrze. Bałem się, że coś pójdzie nie tak.
Zayn uśmiechnął się, wstając.
Rozejrzał się wokoło, upewniając, czy aby na pewno nikt go nie obserwował.
Otrzepał wolną dłonią pupę z prochu, ruszając przed pensjonat.
- Powiedz mi, Harry. Pamiętasz, co
ci kiedyś mówiłem? O czym kazałem ci nie zapominać?
- Że nigdy nie pozwolisz, aby coś
mi się stało? – zapytał cicho Harry.
- Dokładnie. – Przytaknął Zayn. –
Znamy się od dziecka. Jesteśmy jak bracia z tym wyjątkiem, że łączy nas coś
skomplikowanego. I znam twojego ojca. Wiem, że nie byłbym mile widziany w domu wśród
twoich rodziców.
- Nie mieszkałbym już w nim. –
Zauważył Harry ze smutkiem. Szybko jednak odpędził od siebie te myśli. – Mam
taką straszną ochotę pocałować cię teraz i po prostu się przytulić.
- Harry, proszę… - jęknął
błagalnie Zayn. – Bo jeszcze zmusisz mnie do pójścia do toalety i zrobienia sobie
dobrze… - Styles zaśmiał się głośno po drugiej stronie. – A to byłoby
kompromitujące…
- Mów dalej – poprosił Harry,
znów śmiejąc się radośnie.
- Nie, Harry! – Zaprotestował
otwarcie, uśmiechając się szeroko. – Widzimy się za tydzień, a wtedy… - Kąciki
jego ust powędrowały jeszcze wyżej, kiedy usłyszał cichy pomruk po drugiej
stronie. – Na razie, Kudłaty.
- Nie nazywaj mnie tak, lalusiu!
– Warknął Styles, ciągle chichocząc.
- Naprawdę kończę. Do zobaczenia,
Kudłaty.
Cześć wszystkim. ;D
Zdaję sobie sprawę, że przetrzymałam was tutaj z rozdziałem. Mam na swoje usprawiedliwienie niewiele. Właściwie... wolałam zająć się całą sobotę realizacją pomysłu, który ujrzycie po zakończeniu Zialla, czyli za hoho i trochę. Zależało mi na bym, aby najważniejsze rzeczy zapisać i tak wyszło, że rozdziały na oba blogi pisałam po lekcjach, olewając nawet dzisiejszą chemię. Ale nie ja sama darowałam sobie na dzisiaj naukę, także nie obwiniam się.
Postaram się także dodać coś w tym tygodniu, bo od 21 do końca września nie ma mnie w domu i Bóg jeden wie, czy będę miała dostęp do internetu. Bo laptop na pewno zabieram ze sobą, żeby coś napisać, także w razie czego wynagrodzę wam jakoś czas czekania. :3 Ale w razie czego, na gg w opisie, czy na tt, czy nawet tu na górze na blogu dam krótką informację.
Na koniec jeszcze, mamy nadzieję, że się spodoba i tekst nie jest aż tak chaotyczny. Pewnie dużo dialogów, ale inaczej naprawdę nie potrafiłyśmy zastąpić tego. :)
Ledwo skończyłam czytać siódemkę, a już, w tej chwili chcę rozdział ósmy, przerażające.
OdpowiedzUsuńTak niesamowicie szkoda mi Nialla, naprawdę ma poważne poczucie winy, a to wszystko wina Malika, bo mu się zachciało romansu z przyjacielem. Oczywiście chciałam tu napisać parę niemiłych rzeczy o Zaynie, ale jego rozmowa z Hazzą tak mnie rozczuliła, że tym razem mu podaruję. I nie ma z tym nic wspólnego to zdjęcie z tła (przepraszam, musiałam).
I naprawdę czekam z utęsknieniem na coś większego :c Ale tak, żeby Horan się potem z tym nie musiał męczyć. Bo tego bym sobie nie wybaczyła.
Zdradzicie nam, jaki bromance będzie w następnym projekcie? :D
zaczęłam śmiać się na głos, kiedy znów wspomniałaś o Zaynie z tła haha ;D teraz do mnie dotarło, że kiedyś, po skończeniu TTR będzie mi tego strasznie brakować ;3
Usuńjasne, to żadna tajemnica. będzie to Larry. :)
Ah! Mówię sobie, wejdę na bloga, pewnie nic nie dodały.
OdpowiedzUsuńCo za cudowna niespodzianka. Pójdę spać o 20 min później, dla was wszystko.
Jak czytałam to byłam wściekła na Zayna, bo skrzywdził mojego Nialla.
Po za tym tęsknię za Niam'em, bo oni sę tacy kochani.
Pięknie napisane i przedstawione, ale to juz pewnie wiecie.
Na końcówce zrobiło mi się tak fajnie miło, Zarry moment.
Oby nowy rozdział był szybciej, bo nie wytrzymam.
Weny dziewczęta xx
Fajny roździalik:) dawnoo was nie było a jak doczytałam że będzie znów LARRY to normalnie skakałam z radości :] choć nie wiem czy uda wam się przebić SLYG bo SLYG to było najlepsze opowiadanie w Internecie!!!!!<3
OdpowiedzUsuńJa chcę Zialla ^^
OdpowiedzUsuńRozdział super :)
o kurdee. jakiee to boksie < 3 normalnie szok. szkoda mi Niallaaa < 3 ale Zayn też kooochany ! < 3 czekam na nn !
OdpowiedzUsuńZajebisty!
OdpowiedzUsuńWkurwilam sie na Zayna! Jak mógł tak potraktować slodkiego irlandczyka!? Ale wybaczam mu. W koncu zrobil to, zeby Harry byl bezpieczny. <3
dziewczyno to co piszesz to jedna wielka świętość.
OdpowiedzUsuńKiedy opisałaś to jak Zayn i Niall się całują zaczęłam z radości przygryzać wargę. Codziennie wchodziła tu po trzy razy sprawdzić czy przypadkiem nie dodałaś rozdziału ; *
jesteś niesamowita. Czekam na kolejny :) ♥
Ej, on powinien być z Harrym a nie Niallerem:D Bardziej do niego pasuję, poza tym...grrr, nie chce żeby Harry cierpiał gdy Zayn go zostawi. xd Ale przeczytam tak czy tak bo mnie wciągnęło, poza tym masz dobry styl pisma.
OdpowiedzUsuńTak właśnie ostatnio (dokładnie z dwa dni temu) zastanawiałam się, kiedy ujrzę rozdział siódmy, bo tak cholernie przywiązałam się do tego opowiadania, uwielbiam je!
OdpowiedzUsuńNa początku miałam mieszane uczucia. A koniec rozdziału mnie całkowicie rozczulił! No niby powinno mi byc przykro z powodu Nialla, bo wpadł nieźle. Ale kurde, ZARRY to miód na moje serducho! Mimo wszystko, jestem szczęśliwa, że Zayn zrobił tak jak zrobił. Bo ocalił Harrego, bo Harry jest zbyt słaby by sam siebie obronic. Dlatego dobrze, że ma takiego Zayna, ale martwie się, co będzie później. Bo w końcu to opowiadanie o Ziallu, a wątek Zarrego i Niama jest tylko poboczny. Tak, dalej strasznie martwię się o Liama i o biednego Harrego. Co stanie się z nimi? Kurde, za bardzo to przeżywam xD
A co to tej gramatycznej strony rozdziału... Ja wcale nie uważam, że jest chaotyczny, dialogów jest w sam raz, wszystko opisane jest tak dokładnie i ładnie! Jak zwykle spisałyście się świetnie! Jestem dumna, awww <3
i zapraszam do siebie na last-picture gdzie pojawiła się dwójka, teraz nie informowałam na gg, więc pisze przy okazji :3
kurcze, ja też za bardzo sie przywiązałam to tego opowiadania. zamiast sie uczyć to czytam w kółko, Trzymam kciuki za Ziall'a. Jesteście niesamowite!! :D xxx
OdpowiedzUsuńAaaale faajny! *.*
OdpowiedzUsuńA nie udałoby ci się jeszcze w weekend zrobić? ;c
Po prostu boskie! Nic dodać nic ująć! <333
że też wczoraj nie miałam internetu , co za pech . a dosłownie codziennie sprawdzałam tego bloga z co najmniej trzy razy , żeby przeczytać następny rozdział . jestem uzależniona , serio . jak tylko wejdę na kompa , od razu sprawdzam ten adres . i jestem smutna , jak nie widzę kolejnej cyferki rozdziału ! :D
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału , bo się głupia rozgadałam nie wiadomo po co , to kurczekurczekurczekurcze ! piękny , boski . cudny ! i ogólnie chce Ziall'a , ale szkoda mi Niallerka , mojego aniołeczka . jak on się tu smuci , to aż mi się chce płakać , bo kocham jak się uśmiecha : c <3
i ach , ach ten Zarry.. ciekawi mnie , co się stanie z Harrym i Liamem.. nie chce , żeby byli smutni , nooo : ( xd
chyba za bardzo się wczuwam.. albo może i nie ? jedno wiem na pewno - kocham Wasze opowiadania i nigdy nie przestanę . jakie to szczęście , że kiedyś zachciało mi się opowiadania o Larrym i natrafiłam na coś tak wspaniałego . :D
a tak przy okazji , to ostatnio nawet znowu zaczęłam czytać Larry'ego.. i towarzyszą mi te same emocje , kiedy czytałam to opowiadanie po raz pierwszy XD niezapomniane chwile.. *_* xd
kurde , rozpisałam się . sorry . nie umiałam napisać inaczej . chciałam się podzielić moimi 'uczuciami' XD
KOCHAM ! < 33333
Jak ja was kocham to jest nienormalne :)
OdpowiedzUsuńExtra rozdział ,czekam na nn pozdrowienia xxxxxx
zajebiste po prostu <3
OdpowiedzUsuńWyczytałam w komentarzach, że następne opowiadanie będzie o Larrym! <3 Jeeeezusie, już
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać! Teraz w szczególności potrzebuję jakiegoś dobrego story o Lou i Harrym, żeby ukoić moje rozdarte serducho. Czuję się jak małe dziecko, które pełne
napięcia wyczekuje na wymarzony prezent bożonarodzeniowy <3 Uhhh, z nadmiaru tych wszystkich emocji skaczę na krześle jak jakaś głupia koza. Boże, czekam zrówno na nowy rozdział jak i na Larry'ego z prawdziwym zniecierpliwieniem! Kocham wasz blog! :D
szkoda, ze tak malo zialla :c
OdpowiedzUsuńAww.. Nareszcie <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdziaał ! xx
Kurde z każdym kolejnym rozdziałem jestem coraz bardziej pod wrażeniem! To opowiadanie jest GENIALNE! Naprawdę! haha cholera nie mogę się skupić przy pisaniu komentarza bo mnie ten tutaj Malik po lewej rozprasza xD No wracając do tematu skończyłam na genialne tak? :P No więc to za mało powiedziane, jest zajebiście genialne!!! :D Biedny Horanek :( szkoda mi go wiecie ? Ale zachował się jak prawdziwy facet z jajami no muszę powiedzieć :P nie dał się i widać że naprawdę kocha Liama, wiem że to ma być o Ziallu ... ale jakoś nie mam szczerze mówiąc pojęcia jak wy go tu chcecie wcisnąć xD I właściwie to po tej rozmowie Zayna z Harrym to bym chyba wolała tutaj Zarrego :) No bo mi szkoda Harrego nooo, i wgl jakoś tak pasują do siebie :P No ale jak wolicie :) w waszym wykonaniu tak czy tak będzie pewnie świetnie więc się nie wtrącam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, gratuluję! Szkoda mi tylko w tym wszystkim Liama. Ta ich rozmowa telefoniczna... Trochę taka smutna. Za to rozmowa Hazzy i Zayna bardzo mnie zaciekawiła. W ogóle wątek Zarry'ego chyba najbardziej mnie w tym wszystkim absorbuję:).
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ciąg dalszy:).
Zapraszam na swój blog, jest świeżutki, dopiero prolog, ale bardzo zależy mi na Waszym zdaniu co do niego.
http://if-we-could-turn-back-time.blogspot.com/
Pozdrawiam! :)
Zginę, to już 7 rozdział na 9. ;_; Zaraz koniec, nie! :c
OdpowiedzUsuń