Budząc się rankiem nie wiedziałem, co myśleć. To, co działo
się w mojej głowie, było potwornie trudne do zniesienia. Jeszcze gorsza była
świadomość, że w połowie imprezy urwał mi się film i zupełnie nie pamiętałem,
co się działo „potem”. Próbowałem się jednak uspokoić i nie wyciągać od razu
pochopnych wniosków. Choć to było trudne, kiedy moje sny zlewały się z rzeczywistością.
Uniosłem się na łokciu, omiatając wzrokiem pokój mojego
przyjaciela, na koniec zatrzymując go na drugiej poduszce znajdującej się tuż
obok mnie. To nie wróżyło dla mnie nic dobrego. Doprowadzało mnie do wariacji i
strachu, którego nie potrafiłem kontrolować. Szybko wyskoczyłem spod pierzyny,
od razu przeklinając się za to w myślach, gdyż moja głowa zaczęła okropnie
pulsować z bólu. Odnalazłem ubrania, zakładając je niezdarnie. Kiedy już
zamierzałem opuścić pokój Louisa, starając się być niezauważonym, drzwi same
się otworzyły, a zza nich wyłoniła się sylwetka chłopaka. Stanął jak wryty, nie
wiedząc, jaki kolejny ruch wykonać.
- Wychodziłeś? – zapytał zaskoczony.
- Tak… - mruknąłem, przełykając nerwowo ślinę. Na moje
policzki powoli wdzierały się rumieńce, których nie potrafiłam powstrzymać.
Czułem się skompromitowany przed przyjacielem. – Sądzę, że tak będzie lepiej.
- Dlaczego? – zapytał ze zdziwieniem.
Wszedł głębiej, zamykając drzwi, aby nikt przypadkowy nie
usłyszał naszej rozmowy. Westchnął, odstawiając kubek z gorącym napojem na
komodę znajdującą się obok.
- Dlaczego? – powtórzył spokojnie, wpychając dłonie w
kieszenie dżinsów.
- Bo widzisz… Po wczorajszym wieczorze… Ja wtedy… Nie wiem…
Bo ja po prostu… - plątałem się w słowach, czerwieniąc coraz bardziej.
Potrząsnąłem głową, spuszczając wzrok. – Muszę po prostu iść.
- Pamiętasz cokolwiek z wczoraj? – zapytał znienacka, co
sprawiło, że wzdrygnąłem się na dźwięk jego słów. – Pamiętasz koniec imprezy?
Cokolwiek?
Myślę, że pamiętam aż zbyt wiele, powiedziałem w myślach,
zanim odpowiedziałem na głos:
- Mam jakieś urywki wspomnień i nie wiem… - wziąłem głęboki
oddech, próbując się przełamać i powiedzieć to, co przychodziło mi z niemałą
trudnością. – I nie wiem, ile z tego jest prawdą.
Louis skinął głową, myśląc nad czymś chwilę. Spojrzał
przelotnie na mnie, wyglądając na smutnego i walczącego z czymś wewnątrz.
Chciałem go o to zapytać, ale nie miałem siły nic powiedzieć, czując
narastający ból głowy. Skrzywiłem się, zaciskając mocno oczy w nadziei, że
zaraz ten pulsujący ból przejdzie.
- Masz, wypij. – Powiedział Louis sprawiając, że otworzyłem
oczy, patrząc na napój, który przyniósł do pokoju. – Pomoże ci.
Bez namysłu wypiłem wszystko do dna. Oddałem mu szklankę,
którą odłożył na poprzednie miejsce.
- Połóż się. – Ruchem głowy wskazał łóżko. – Inaczej ból nie
przejdzie i będziesz cierpiał całą niedzielę. A tego chyba nie chcesz.
Wykonałem posłusznie jego polecenie. Ponownie zamknąłem
oczy, oczekując najgorszego.
- Powiedz mi wszystko, co się wczoraj działo.
- Kiedy dotarłem, ty byłeś trochę wstawiony. Nathalie
później ciągle wyciągała cię do tańca, a ja trochę porozmawiałem z jej nowym chłopakiem,
który nic nie pił, bo prowadził. Mieliśmy z was niezły ubaw – dodał, chichocząc
cicho. – Potem zaczęło ci coraz bardziej odbijać… więc postanowiłem zabrać cię
do domu. Przyprowadziłem cię tutaj, bo wiedziałem, że twoja mama nie dałaby ci
życia, gdyby zobaczyła cię w takim stanie, Harry.
- A potem? Dlaczego… spaliśmy razem? – zapytałem niepewnie,
czując mocniejsze bicie serca. Obawiałem się odpowiedzi. Właściwie sam nie
wiedziałem, czego miałem się spodziewać.
- Sądzisz, że miałem spać na podłodze tylko dlatego, żebyś
ty sobie spał wygodnie u mnie w łóżku? – zapytał z przekąsem. – Nie żartuj.
Jesteś moim przyjacielem, ale takich poświęceń ode mnie nie wymagaj! – dorzucił
żartobliwie.
Spojrzałem na niego niepewnie. Uśmiechał się wesoło, jednak miałem
wrażenie, że kryje się pod tym coś więcej. Czy to było możliwe, żebym śnił?
Żeby to wszystko, co wydawało się takie realistyczne, okazało się być tylko
moim… snem?
- Tyle? – pisnąłem cicho.
Louis od razu spoważniał, a na jego twarzy pojawiła się
wątpliwość.
- A pamiętasz coś jeszcze, czego ja nie pamiętam? Choć byłem
trzeźwy?
- Bo wydawało mi się, że… - zawahałem się. – Ach, nieważne.
- Powiedz – poprosił, a na jego usta ponownie powoli zaczął
wpływać uśmiech.
- Bo wydawało mi się, że mnie pocałowałeś i powiedziałeś, że
się we mnie zakochałeś – odparłem cicho na jednym wydechu. Patrzyłem w sufit,
za wszelką cenę unikając wzroku Louisa.
Jednak zamiast długiej ciszy, która oznaczałaby, że to była
prawda, lub potwierdzenia słownego ze strony Louisa, otrzymałem jedynie jego
cichy chichot.
- Moje sny są naprawdę dziwne, ale twoje to już przekroczyły
nawet te moje – powiedział spokojnie, ciągle się uśmiechając.
- To znaczy, że… to naprawdę był sen? – zapytałem dla
upewnienia. Chłopak skinął w odpowiedzi. Wtedy odetchnąłem głęboko, samemu
zaczynając się śmiać. – Nigdy więcej nie piję w takich ilościach… No… Przynajmniej na jakiś czas.
*
Kolejnego dnia w poniedziałek poszedłem do szkoły z dziwnym
uciskiem w żołądku. Byłem pewien, że wciąż odreagowuję ostatnią zabawę. Mogłem
się zatruć lub coś w tym stylu. Jednak zachowanie Louisa poprzedniego dnia
dawało mi trochę do myślenia. Chciał coś powiedzieć, ale widocznie się obawiał
mojej reakcji. I tu już nie chodziło o mój zwariowany sen. Było coś gorszego,
co mogło zniszczyć moją słabą psychikę.
Będąc w szkole, rozglądałem się za Louisem. Kiedy był w
pobliżu czułem się dużo pewniej. Wtedy wiedziałem, że nic mi nie grozi, bo
zawsze on stanie w mojej obronie. W dodatku czułem na sobie spojrzenia
wszystkich osób przebywających na korytarzach. Nagle milkli kiedy ich mijałem,
a zaraz potem szepty się nasilały. Z pojedynczych słów, jakie docierały do
moich uszu nie mogłem nic wywnioskować. Dlatego odpuściłem.
- Cześć, Harry.
Odwróciłem się, dostrzegając uśmiechającego się Louisa.
Odwzajemniłem ten gest, obserwując jego zmartwioną minę.
- Co jest? – zapytałem wprost.
- Spotkałeś dzisiaj Matty’ego?
- Nie próbuj mnie zbywać, Louis – warknąłem, czując na sobie
dziesiątki spojrzeń.
- Chodzi o to, że…
- Styles! Mój ulubiony przyjaciel! – Zadowolony głos mojego
kuzyna dobiegł zza moich pleców. Nastolatek zarzucił rękę na moje ramiona,
przyglądając mi się z dziwnym uśmieszkiem na twarzy. – O czym gadacie?
- Nic ważnego. – Odparł prędko Louis, z uwagą obserwując
Matty’ego.
- Opowiadasz kolejną ciekawą historię? – zapytał mnie
wprost, co sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się zagubiony wyraz. Spojrzałem
porozumiewawczo na Louisa, ale jedyne, co dostrzegłem, to jego blada twarz i
wystraszone tęczówki. – Wiesz… - ciągnął Matty – ta ostatnia… ta, w której
mówiłeś, że chciałeś skoczyć z mostu… to było coś! Nie podejrzewałem cię o taką
odwagę.
- Co…? – wyszeptałem słabo, marszcząc brwi.
Nie rozumiałem, co się wokół mnie działo. Szukałem u Louisa
wyjaśnienia, ale dostawałem tylko przestraszony wyraz twarzy. Denerwowało mnie
to! Jakie historie? Czy to możliwe, żebym naprawdę powiedział to wszystko głośno,
otwarcie? Byłem pijany, ale nie głupi do tego stopnia! Nie mogłem być!
- Hej, Mazzi! Harry znów ma dla nas ciekawą historię! –
zawołał Matty na cały korytarz, ściągając przez to na naszą trójkę zaciekawione
spojrzenia osób, które były na jego urodzinowym przyjęciu. Wokoło rozniósł się
cichy śmiech, który zdawałem się słyszeć tylko ja pośród szumu głośnych rozmów.
- Ha, ha, nie żartuj! Czekajcie, też chcę usłyszeć! –
odkrzyknął, prędko żegnając się z osobą, z którą rozmawiał, żeby się do nas
zbliżyć.
Jednak zanim on dotarł, ja już wyswobodziłem się spod
uścisku mojego kuzyna, rzucając się biegiem w kierunku głównego wyjścia. Nie
patrzyłem wokół. Nawet nauczyciel, który zatrzymał mnie na korytarzu
upominając, żebym nie biegał, nie zwrócił mojej uwagi na tyle, żeby się
zatrzymać w tym budynku na minutę dłużej. Rzeczywistość powoli mnie
przytłaczała. Zamykała mnie w małej otoczce, z której nie mogłem uciec, a która
z każdą sekundą raniła mnie coraz bardziej. Wtedy po raz kolejny zapragnąłem
zniknąć stamtąd raz na zawsze.
*
- Harry, zaczekaj! Harry! – Silne szarpnięcie sprawiło, że
odwróciłem się gwałtownie, w ostatniej chwili utrzymując równowagę.
Osoba, która okazała się za mną biec była dla mnie ogromnym
zaskoczeniem. Liam, który niewiadomo skąd znalazł się przy mnie, próbował
uregulować oddech, poszukując czegoś pilnie w swoim plecaku. Po chwili wyciągnął ostatnią chusteczkę higieniczną jaką miał, podając mi ją.
- Wytrzyj oczy i nie płacz z powodu tych głupków –
powiedział łagodnie, rozglądając się wokoło.
Znajdowaliśmy się parędziesiąt metrów od głównej bramy
prowadzącej na teren szkoły. Na chodnikach już nikt nas nie mijał, gdyż lekcje
właśnie w tamtej chwili się zaczynały.
Przyjąłem chusteczkę od chłopaka, odwracając się do niego
bokiem. Nie chciałem, żeby patrzył na moje łzy. Nikomu na to nie pozwalałem.
Płacz był dla mnie oznaką mojej słabości. To było jak pokazanie komuś obcemu,
że jestem słaby. Że nie radzę sobie z
rzeczywistością. Płakanie w samotności było dla mnie zupełnie czymś innym.
Wtedy wiedziałem, że nikt nie będzie mógł użyć tego przeciwko mnie. Że nikt nie
powie „hej, to Harry, ta beksa” albo nikt nie zasugeruje mi wprost, że „tylko
dziewczyny płaczą”.
- Dzięki – mruknąłem, wciskając zużytą chusteczkę do
kieszeni cienkiej wiosennej kurtki.
- Już lepiej? – zapytał Liam, kładąc dłoń na moim ramieniu.
Wciąż nie patrząc na chłopaka skinąłem twierdząco głową.
Chciałem się szybko pożegnać i jak najprędzej uciec do domu, ale mój towarzysz
mi na to nie pozwolił.
- Czy to… prawda, co mówią o tobie?
Poczułem, jak moje serce na krótką chwilę się zacieśnia,
przestając bić. Naprawdę wszyscy już o tym wiedzieli? Naprawdę mój kuzyn okazał
się być taką szują, rozpowiadając to wszystkim? Chciał mnie zniszczyć? Chciał,
żebym się od niego odczepił? Żebym się z nim nie zadawał? Nie przyjaźnił? W
porządku, nie było problemu. Tylko dlaczego za wszelką cenę atakował mnie każdą
bronią, jaką posiadał przeciwko mnie?
- Zależy co mówią – mruknąłem bez emocji, nieśmiało
spoglądając na chłopaka. Wiedziałem, że on nie potraktuje tego tak, jak znaczna
część osób, które znałem. Był spokojny.
Czułem, że był… podobny do mnie. W jakimś sensie.
- No wiesz… Że ty na ostatniej imprezie wygadałeś się, że
chciałeś… tak. I śmiałeś się z tego, bo byłeś pijany i…
- To jest… - urwałem gwałtownie, marszcząc brwi. Do mojej
głowy przyszła pewna myśl, którą zamierzałem się podzielić z chłopakiem. –
Czemu cię to w ogóle interesuje? Nie znamy się prawie wcale.
- Bo wiem, przez co przechodzisz, Harry. I to, że ze sobą
nie rozmawiamy wcale nie oznacza, że nie wiem, jaki jesteś. – Roześmiał się
krótko. – Pamiętasz ten dzień, kiedy wpadłem na ciebie i pytałeś ciągle, czy na
pewno jest w porządku? – Spojrzał wyczekująco. Skinąłem ruchem głowy, słuchając
go uważnie. – Louis powiedział ci, co się wtedy stało, tak?
- Wspomniał coś. Ale sam nie do końca dużo wiedział.
- Jestem w podobnej sytuacji do twojej w tej chwili. Czasem
zamienię słówko z kilkoma „kujonicami” z klasy, bo one są równie ciche jak ja.
A reszta? Śmieją się ze mnie przy każdej okazji – dodał kpiącym tonem. – Jeśli
czegoś nie umiem, śmieją się. Jeśli coś umiem, też się śmieją. Bo tępak albo kujon,
bo mam dobre oceny. Lepsze od nich.
- To nie jedyne powody, dla których cię gnębią, prawda? –
zapytałem. Zaraz jednak stwierdziłem, że nie powinienem o to pytać.
Potrząsnąłem głową. – Nie musisz odpowiadać.
- Nie lubią mnie. Po prostu. – Wzruszył ramionami, jakby to
była jedna z najbardziej naturalnych rzeczy na świecie. – Nie wiem, jakie mają
ku temu podstawy, ale mnie nie lubią.
- Początkiem roku Mazzi ciągle powtarzał, że jesteś dziwny…
I nigdy nie umiał tego uzasadnić. – Powiedziałem, dostrzegając smutny wyraz
chłopaka. – To jak powiedzieć, że jesteś głupi, a pytając mnie dlaczego tak
mówię, ja uzasadniłbym to słowami „bo jesteś głupi i tyle”. Rozumiesz?
Liam roześmiał się cicho pod nosem, kiwając głową. Chwilę
potem spojrzał na mnie z czymś, czego nie potrafiłem odczytać.
- Może Mazzi ma rację? Może dla niego jestem jakimś
dziwakiem? – zapytał retorycznie. – Ale spójrz, nauczyłem się czegoś dzięki
niemu. Tak bardzo starałem się o akceptację z jego strony, a po dostrzeżeniu,
że to nie ma sensu, odpuściłem jeszcze szybciej. I czuję się o wiele lepiej. Może
i sam, bez żadnego przyjaciela… ale jest mi dobrze jak jest.
- Teraz też zostałem sam. – Westchnąłem ciężko.
Liam uśmiechnął się szeroko, klepiąc mnie lekko po ramieniu.
- To nie ty straciłeś „przyjaciół”, tylko „przyjaciele”
ciebie. A tracąc ciebie, stracili również osobę, której jeszcze kiedyś będą
potrzebować.
- Louisa – powiedziałem cicho. Nieświadomie moje kąciki ust
również powędrowały ku górze.
- Dokładnie – odparł, powoli się wycofując. – Wracam na
lekcje. Już i tak jestem trochę spóźniony.
- Jasne – powiedziałem szybko. Zanim Liam oddalił się, coś
mi się przypomniało. – Hej! Wiesz co? Dziwacy zawsze powinni się trzymać razem.
Pamiętaj.
Uśmiechnąłem się szeroko. Odwzajemnił mój gest, machając na
pożegnanie. Wziąłem głęboki oddech, ruszając w kierunku rynku. Musiałem gdzieś
odetchnąć.
*
Odczytując wiadomość od Louisa, którą dostałem krótko po
tym, jak wybiegłem ze szkoły, uśmiechnąłem się na krótką chwilę. Liam miał
rację. Louis był osobą, która bez względu na wszystko zostanie przy mnie i
będzie nade mną czuwać. Siedząc już na łóżku przyjaciela w jego pokoju ponownie
przeczytałem treść wiadomości, którą mi wysłał.
Jedź do mojego domu i
czekaj aż wrócę.
Opadłem na plecy, zamykając oczy. Zacząłem się zastanawiać
nad tym, co się tak naprawdę w moim życiu działo. Miałem prawdziwych
przyjaciół. Od dziecka byliśmy nierozłączni. Czasem zdarzały się kłótnie, ale
tak przecież zawsze bywa. Wszędzie zdarzają się kłótnie. W związku, w
przyjaźni… Czasem ktoś gra nie fair, ale każdemu należy się druga szansa, jeśli
tylko szczerze żałuje swojego czynu.
Co się w takim razie stało z tą przyjaźnią?
Czy to naprawdę była tylko fikcja, która została
zdemaskowana wraz z moim dorastaniem?
Westchnąłem głęboko, wstając. Rozglądnąłem się po pokoju,
chcąc znaleźć coś, co pomoże mi szybko znieść czas bez Louisa. Podszedłem do
niewielkiego regału znajdującego się nieopodal łóżka. Przeglądnąłem grzbiety
książek, mając nadzieję, że zobaczę coś, co mnie zainteresuje. Wśród grubych
lektur znalazłem ciasno upchnięty zeszyt. Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby
wyciągnąć go i zajrzeć do środka. Tym bardziej wiem, że to było nieodpowiednie
z mojej strony. Louis oczywiście był moim przyjacielem, ale to nie znaczyło, że
mogłem wkraczać w jego prywatność bez jego wiedzy.
Jednak otworzyłem zeszyt, dostrzegając zapiski sporządzone
jego pismem. Szybko uświadomiłem sobie, że to musiał być jego… pamiętnik.
Zamknąłem gwałtownie zeszyt, czując, jak na moje policzki powoli wdziera się
rumieniec. Czułem się źle ze świadomością, że chcę wiedzieć, o czym mój
przyjaciel pisze. Co takiego ważnego się działo, że postanowił zacząć pisać.
Nathalie kiedyś podczas jednej z rozmów też zasugerowała mi
to. Wydało mi się to co najmniej dziwne. Chłopak piszący pamiętnik? Nie, to nie
było dla mnie. Dla mnie pisanie tekstów było moim małym pamiętnikiem. Sytuacje
z życia odzwierciedlałem w tekście, zawsze określając wszystko niedosłownie.
Nim się zorientowałem, usiadłem przy łóżku, a w moim dłoniach trzymałem otworzony zeszyt na przypadkowej stronie.
nie wiem, co napisać. :o może jakąś dobrą wiadomość, hm? jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to gdzieś w tygodniu, przed weekendem dodam kolejny rozdział, bo mam już w połowie napisany. szok, wiem. ale jest dobrze. :3
informowanie to wiecie gdzie, nie? BŁAGAM! jeśli zmieniacie nicki na tt, a chcecie być nadal informowani to też mi to piszcie. inaczej pominę.
a jak macie jakieś pytania czy coś, to szukajcie mnie na tt. jestem tam co chwilę, więc większa szansa, że odpiszę.
jestem pewna, że Louis w tym pamiętniku pisał coś o uczuciach do Hazzy. Jestem tego pewna na milion procent! Ciekawe, jaka będzie jego reakcja na przeczytanie tego pamiętnika. I czy Louis go złapie? Mam nadzieję, że nie, bo jak się teraz pokłócą to może być nieciekawie potem. Dopiero przed następnym weekendem?! JA NIE WYTRZYMAM KOBIETO! Błagam, niech będzie w połowie tygodnia :C
OdpowiedzUsuńGrr, nie znoszę tych "przyjaciół" Harry'ego -,-. od początku mi się nie podobali. wiem co czuje teraz Harry - sama miałam niestety podobna sytuację ;(. ale wierze w Hazze, wierze, że Lou mu pomoze i wszystko bedzie dobrze. no i Liam - kocham go :). jest taki dzielny <3. szkoda mi jeszcze tego, że Harry się przestraszył tak swoich "snów", że mogły być rzeczywistością, bo miałam już nadzieję na takiego prawdziwego Larry'ego. ale w sumie to dobrze, że Lou skłamał - przynajmniej nie spłoszył Harry'ego. jestem cholernie ciekawa co Harry wyczyta w pamiętniku Lou i jak na to zareaguje ;D.
OdpowiedzUsuńczekam na nn ;*
[1d-offcamera]
Biedny Harry. Naprawdę miał zajebistych przyjaciół, nie ma co.
OdpowiedzUsuńLiam zachował się naprawdę w porządku. Mimo iż nie zna Hazzy to martwi się o niego, to miłe ;)
Coś czuję, że Harry przeczyta w pamiętniku Lou coś czego nie powinien.
Czekam na następny ;)
najlepiej napisz i dodaj jak najszypciej
OdpowiedzUsuńO kurde, jakie cudo <3. Biedny harry...
OdpowiedzUsuńNastepny ma byc szybciej niz przed weekendem, bo jak masz juz polowe to jest ok! Ja nie wytrzymam az do weekendu..................
Jeju, jakie sny? szkoda że Lou mu nie powiedział że to prawda ale tka będzie więcej rozdziałów i na pewno w pamiętniku będzie coś o uczuciach Lou do Hazzy, oh nie mogę sie doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak mieć idealne wyczucie czasu :) Właśnie skończyłam pisać charakterystykę, wchodzę na TT i patrzę - wiadomość od ciebie z informacją o nowym rozdziale <3 Jak miło :3 Do rzeczy.
OdpowiedzUsuńOh, shit! *O*
Dlaczego Harry nie pamięta tego pocałunku? Dlaczego, dlaczego, dlaczego? :( Nieee!
Matty to jednak świnia. Wiedziałam to od samego początku. Widać, że niezależnie od tego czy łączą cię więzy krwi czy nie można zachowywać się jak dupek. No z drugiej strony Hazz, tez nie jest bez winy. Upił się i później wypaplał to, czego nie trzeba. Jak widać załamania nerwowe czy jakiekolwiek problemy bawią ludzi, którzy nigdy nie doświadczyli tego. To przykre. Pokazuje jak nisko upadają i jak niewiele są warci. Liam doskonale go rozumie. Dlaczego człowiek wartościowy jest potępiany? Zazdrość. Zwyczajna ludzka zazdrość. Śmieszne, ale prawdziwe.
Wiesz dlaczego tak bardzo polubiłam Harry'ego i tak bardzo go rozumiem? Bo jego sytuacja prawie idealnie odzwierciedla moją. Dziwny zbieg okoliczności, nieprawdaż?
Anyway, dobrze że Lou cały czas jest z nim i go wspiera. Na pewno źle się czuje ze świadomością, że Harry nic nie pamięta. Eh, to trudne. Nie mniej jednak nie zapomina o tym, że ma przyjaciela i wysyłając mu sms'a pewnie chce z nim pogadać o tym co się wydarzyło w szkole. No i prawie oczywiste jest, że Hazz się dowie z pamiętnika o uczuciach Louis'a i zda sobie sprawę, że to nie były sny. No cóż, podoba mi się ta wersja wydarzeń. Chyba, że zabijesz mnie i Harry nie dowie się stamtąd nic ważnego! :O Zdolnaś zapewne i do takich rzeczy. (Ale to dobrze być w takiej niepewności i być zależnym od nieprzewidywalności autorki :) Pamiętnik jest zawsze kluczem do wielu spraw. Dobrze, że ludzie je prowadzą. Haha :)
Teraz pozostaje mi powiedzieć: chcę wiedzieć co przeczytał Harry, no i co będzie dalej. Zamawiam dużo Larry'ego w dwunastce! :3 Jeśli naprawdę wstawisz go w tygodniu to będę cię wielbić na kolanach. Mam roboty w tym tygodniu, a ty wiesz że zawsze mnie uszczęśliwiasz, albo poprawiasz mój zły humor nowym rozdziałem. Sam fakt, że mogę się oderwać od pracy, czy "wynagrodzić się" czymś takim po całym dniu, jest cudowny! <3
Kocham cię ;*
@amazaynnie
szybko rusz swoją piękną pupcie í dawaj nastepny :*****
OdpowiedzUsuńSiedzę sobie. Siedzę. I myślę co napisać. Zacznę od końca xD No więc, jestem straaaaasznie szczęśliwa że to akurat Liam pobiegł za Hazzą, wydaje mi się że mu pomógł tą rozmową, i cieszę się, bo Liam wydaje się być naprawdę okej osobą. Skoro zaczęłam od końca, no to dalej. Zastanawiałam się dlaczego Harry nie powiedział im że był pijany i po prostu tak mu się powiedziało, albo że żartował, ale potem doszłam do wniosku, że po prostu tak bardzo się speszył, zdziwił, zawstydził, i milion innych emocji po prostu mu zabroniło w tym momencie myśleć. Wiedziałam że Lou się jakoś wykręci, ale mam nadzieje że Harry znajdzie coś ciekawego w jego pamiętniku, pewnie się o to pokłócą że Louis go okłamał plus Harry czytający jego prywatność. No chyba że Haz mu nie powie, i znów mam milion rozwiązań boże, co ty mi kobieto robisz z mózgiem:o Czekam na nowy, wiesz gdzie informować, więc no! pisz szybko!<3
OdpowiedzUsuńNIE, czemu ty mi to robisz?! Czemu, czemu, czemu kończysz w takim momencie? Tak nie można, po prostu nie można. UIhiewrufiuh, przepraszam, ale cała jestem w emocjach. I kurna, szczerze mówiąc, to zła jestem trochę na Harry'ego, że zaczął czytać jego pamiętnik. Eh, jednak podejrzewam, że dzięki temu relacja między Harrym, a Lou ulegnie znacznej zmianie i mam nadzieję, że wyjdzie to im na dobre! Pisz dalej! :D
OdpowiedzUsuńUhuhuhuhu Styles czytać cudzy pamiętnik? Błagam! Jakby ktoś przeczytał mój pamiętnik to spaliłabym się ze wstydu, popłakałabym się i zabiła tą osobę.
OdpowiedzUsuńNo tak Harry w końcu zrozumiał, że Lou jest z nim mimo wszystko, na dobre i na złe i jest jego jedynym przyjacielem. Mam nadzieję, że Haz nie odwróci się od Louisa jak dowie się prawdy, że Tomlinson go kocha.
To co zrobił Liam było godne podziwu. W końcu praktycznie się nie znają, nie rozmawiają ze sobą, a on jako jedyny za nim pobiegł. Kochany, troskliwy Liaś.
Znowu to co zrobił Matty było chamskie i głupie. Świadczy tylko o poziomie jego uczuć i inteligencji. No bo kto normalny robi komuś coś takiego? Jeszcze swojemu kuzynowi! Tylko totalna świnia! Masakra.
Zbulwersowałam się!
Przed chwilą napisałam podobny komentarz, ale mądra ja nie połączyłam się z WiFi. Moja inteligencja mnie czasem zadziwia. Ale stwierdziłam, że muszę to napisać jeszcze raz. Nie ważne, że na telefonie. Musiałam. No to do następnego ;**
przepraszam, że nie skomentowałam wcześniejszych części ;** ale czytam na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńkurcze, dlaczego Lou powiedział, że ten pocałunek, to tylko sen Harrego? dlaczego nie powiedział mu prawdy? dlaczego nie tego nie potwierdził albo nie powtórzył? kurcze, dlaczego? mam nadzieję, że Harry przeglądając ten jego pamiętnik napotka się na jakieś wzmiankę o tym ich wspólnym incydencie i że zmieni się jego stosunek do Louisa, że zacznie go traktować jak kogoś więcej niż tylko przyjaciela *_*
wiedziałam, że tak będzie z tymi jego 'przyjaciółmi' ;c szkoda tylko, że Harry dopiero teraz to sobie uświadomił.. ale dobrze, że ma Tooma :D on jest sto razy lepszy niż oni wszyscy razem wzięci ^_^
zaskoczyło mnie trochę zachowanie Liama.. myślałam, że to Lou za nim pobiegnie.. ale tak czy inaczej, zadowolona jestem, że Liam mu 'pomógł', bo jak to Harry powiedział 'Dziwacy zawsze powinni się trzymać razem.' :) kto wie, może teraz Liam będzie przyjacielem loczka?? wszystko jest możliwe :D
wyczekuje już kolejnego rozdziału! ;**
@JLS_GotMyLove
Wiesz co kocham twoje opowiadania ,ale jeśli jeszcze raz przerwiesz w takim momecie to za sb nie recze :P Kocham <3 Czekam na nastepne rozdziały ...(Daj wiecej Larrego) Weny :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że przeczytanie pamiętnika lou przez hazze nie skomplikuje bardzo ich relacji. Rozdział oczywiście cudowny!!! *____*
OdpowiedzUsuńPo tym rozdziale jeszcze bardziej kocham Liama ;)
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz i mogłabyś wydać książkę <33 Czytałabym *___*
P.S. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału zarówno tu, jak i na drugim blogu :3
http://please-help-me-i-love-you.blogspot.com/
http://from-hatred-to-love.blogspot.com/
Chciałabym Cię poinformować, że zostałaś nominowana do Liebster Award na http://1d-offcamera.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńpo prostu uwielbiam to ♥ Każde wasze opowiadanie jest trafne i nie wiem jak wam za to dziękować :)
OdpowiedzUsuńNormalnie jestem załamana i nieszczęśliwa... Jak on mógł tego nie pamiętać? A właściwie, to jak Louis mógł mu powiedzieć, że to był tylko sen? No ja was proszę! Co oni wyprawiają? A tak się cieszyłam, że coś się ruszy w tym rozdziale...
OdpowiedzUsuńNo i tak strasznie się bałam, co też Harry nawyprawiał na tej imprezie, ale tego to się nie spodziewałam. To nawet gorsze od najczarniejszego scenariusza, który wymyśliłam. Ale potworne jest to, że ci jego pseudo przyjaciele nabijają się z niego w żywe oczy. Cieszę się tylko z tego, że w końcu zdał sobie sprawę, że ich nie potrzebuje... No i może jeszcze z tego, że porozmawiał z Liamem. Od początku wiedziałam, że go polubię...
Ucieszył mnie sms od Lou i od razu milion pomysłów na minutę, o czym też będą rozmawiać... Nie pochwalam czytania cudzych pamiętników, ale mogę przymknąć na to oko, jeżeli Harry dowie się z niego o uczuciach Louisa. No i lepiej niech Lou ma na niego oko, bo coś czuję, że Matty i spółka jeszcze nie skończyli...
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Prawie tak samo jak na powrót mojego laptopa ;) A wierz mi, odliczam sekundy...
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Zapraszam cieplutko na rozdział piąty na www.not-alone-lou.blogspot.com
OdpowiedzUsuńo nie, niech tylko Lou nie zobaczy Harry'ego z pamiętnikiem w ręku!
OdpowiedzUsuńproszę, dodaj jak najszybciej następny rozdział, po prostu tak świetnie jest to napisane, że chce się czytać i czytać i czytać :)
Losz kurde! Jezuniu jestem bardzo ciekawa co jest w tym pamietniku napisane. Tylko szkoda, ze Louis sie nie przyznal, ale jak mniemam przyjdzie na to czas i sadze, ze juz niedlugo c:
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze super! Czekam na nastepny z utesknieniem.
+ zapraszam na 14 rozdzial na : www.one-direction-ziall.blogspot.com
Przepraszam że komentuje dopiero teraz, ale nie miałam czasu. A co do roździału.. powiem szczerze, zaskoczył mnie bo spodziewałam się czegoś innego. Nie myśl oczywiście że jestem rozczarowana, bo nie jestem! Myślałam poprostu że po tej ostatniej akcji, w tym roździale będzie takich jeszcze więcej. Niestety Hazz tego nie pamięta..
OdpowiedzUsuń"Przyjaciele" Styles to zwykłe świnie, jak można wyśmiewać się i tak okropnie traktować członka swojej paczki?! Mam nadzieje że zostawią go już w spokoju, i że Lou zauważy że to nie jest towarzystwo dla niego. Cały czas zastanawia mnie pare nadal nierozwiązanych wątków, jak np. Ojciec. Dzięki takim nie od razu rozwiązanym sprawom, opowiadanie staje się jeszcze ciekawsze i otacza je lekka aura tajemniczości, co uwielbiam. Myśle że Harry przeczyta zapiski Louisa o TEJ nocy i już będzie wiedział że to nie był sen ale rzeczywistość. Ciekawi mnie jego reakcja, ale też reakcja samego Tomlinsona na fakt że Hazza przeczytał jego pamiętnik. Z niecierpliwością czekam na kolejny roździał i życze dużo weny x ~@pattiLovesNiall
zmieniłam nazwę na tt i chciałam żebyś mnie informowała o nowym rozdziale ;)
OdpowiedzUsuń@moonic69
Swietny rozdzial!
OdpowiedzUsuńCo tu duzoo mowic?!
Bajeczny..xx
Wyglad bloga tez macie booski.x
Pozsrawiam.
larryisforever.blogspot.com
co tu dużo mówić ?! to jest genialneee < 3333 no po prostuuuu boooskieee ;33 *_*
OdpowiedzUsuńzapraszaam do mnie : look-after-you-larry.blogspot.com