[…] Patrząc na niego
widzę jedną, wielką tajemnicę. Jest zagadką, którą człowiek za wszelką cenę
chciałby poznać. Chciałby go odkrywać, docierać do niego… pomóc mu… Tak, mam
przeczucie, że za tym wszystkim stoi coś więcej. Stara się coś ukryć i wychodzi mu to idealnie. Boi się ufać nawet mi. […]
Oderwałem oczy od tekstu, patrząc na drzwi znajdujące się
naprzeciw mnie. Zmarszczyłem brwi, myśląc nad słowami, które przeczytałem. Możliwe, żeby… Ugh, nie.
To nie było możliwe.
Odwróciłem na kolejną stronę, czytając.
[…] Nie wiem, dlaczego
ludzie postrzegają go jako głupiutkiego nastolatka. Dzisiaj udowodnił mi, że
mimo naszej różnicy wieku, on jest dużo bardziej dojrzały, niż Ben, Matty oraz
Mazzi razem wzięci. Wiem, nie powinienem tak pisać o przyjacielach, ale taka
jest prawda. Widzę jak odtrącają Harry’ego tylko dlatego, że czasem czasem ma odmienne zdanie na jakiś temat albo pogrąża się myślami
we własnym świecie. Według mnie to jest intrygujące. To, że jakaś myśl potrafi
go pochłonąć na tyle, że traci kontakt z rzeczywistością. Czasem chciałbym
wniknąć do jego umysłu i na chwilę w nim cicho posiedzieć. Ha, ha, żałosny
jestem. Chciałbym chociaż wiedzieć, jak mam go przekonać do tego, że nie jestem
taki jak reszta. Że jestem taki jak on. […]
A jednak możliwe… Louis pisał o mnie.
Wiedziałem, że nie powinienem tego robić,
ale intrygowały mnie jego myśli. Przeczytany wpis był z jesieni. Czyli
początku zmian w moim życiu na lepsze – mówiąc tutaj o przyjaźni z Louisem. Pamiętałem
doskonale, jak bałem się mu ufać. Obawiałem się, że okaże się być dupkiem. A on
naprawdę jest niepowtarzalny. I zaczynałem się cieszyć, że trafiłem właśnie na
niego.
Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej o tym, jak postrzegał
mnie, zanim zaczęliśmy się bliżej przyjaźnić.
[…] Lubię go
obserwować. Boże, to się zamienia w coś chorego dla mnie. Od dawna wiedziałem
(a już na pewno podejrzewałem), że mogę być trochę inny, ale on.. do reszty mi
to uświadomił. Mimo wszystko chcę być przy nim jako przyjaciel, na którym się nigdy nie zawiedzie.
W głębi duszy wierzę, że to może przetrwać wiele i nasze wnuki będą
przyjaciółmi jak my teraz. Ja… Zrobiłem coś, czego nie powinienem… Ja…
Cholera!
Kiedy wróciłem po szkole do domu, on był już u mnie. Czekał… a ściśle mówiąc to
spał w najlepsze, gdy wszedłem do pokoju. Kiedy już go tam zobaczyłem.. takiego
niewinnego i bezbronnego, i… Ja musiałem. Po prostu musiałem to zrobić. Przecież jeden
niewinny pocałunek w policzek nie zrobił mu krzywdy, a mi przyniósł choć trochę
radości i uśmiechu na twarz. […]
Odrywając wzrok od tekstu uświadomiłem sobie, że trzymam
wolną dłoń przy policzku. Rumieńce na mojej twarzy robiły się coraz bardziej
intensywne, kiedy oswajałem się z myślą, do czego mój przyjaciel się posunął. Także dlatego, że nie powinienem czytać jego zapisków. Kiedyś sam by mi o tym powiedział. Byłem pewien.
I choć nie powinienem... Ten
zeszyt wyglądał jak jeden wielki urywek jego myśli na dany temat, w
danej sytuacji, o danej osobie spisany tak, o, po prostu. Pod wpływem chwili. A moja ciekawość była silniejsza.
[…] Jestem wściekły na
samego siebie, że jestem taki słaby. On cierpi, a ja? Patrzę na to wszystko jak
ostatnia łajza. Kiedy go tuliłem i czułem, jak drży, miałem ochotę płakać. To
jest niesprawiedliwe, że tak niewinna osoba jak on cierpi. Niemało jest osób,
które dużo bardziej zasługują na to, co przydarzyło mu się do tej pory. Muszę
mu pomóc za wszelką cenę. […]
To brzmi jak
wpis zakochanej trzynastolatki. Jestem żałosny. […]
Długo obserwowałem tekst, który Louis przekreślił i nieświadomie się uśmiechałem. To w jakiś sposób sprawiło mi radość. To, że ktoś w
ten sposób mógł o mnie myśleć. Zapomniałem, że Louis był chłopakiem. Po raz
pierwszy od bardzo dawna poczułem się naprawdę kochany. I to było jednocześnie
dla mnie absurdalne. Ale też piękne. Zaprzeczałem sam sobie. W tamtej chwili
miałem ogromny mętlik w głowie.
Odwróciwszy kolejną kartkę dostrzegłem ostatni wpis. Bez
zastanowienia zabrałem się za przeczytanie go nie mając świadomości, że prędko
tego pożałuję.
[…] To wszystko jest
takie… Nienaturalnie piękne. To odpowiednie określenie. Nie było dla mnie
zaskoczeniem, że musiałem przyprowadzić go do mojego domu, bo był kompletnie
zalany. W dodatku powiedział o kilka słów za dużo i wiem, że będzie tego
żałował. Dlatego muszę być przy nim teraz.
Kiedy już byliśmy w
pokoju i był niezdolny nawet samodzielnie się rozebrać, poprosił o pomoc. Nie
odmówiłem mu, chociaż walczyłem w sobie. Jego bliskość była dla mnie chwilami
trudna do zniesienia. A nie chciałem popełnić żadnego błędu. Gdy zeszło na temat tego, że bardzo troszczę się o niego,
stało się coś nieoczekiwanego. Pocałował mnie znienacka. Zapewne celował w
policzek, ale przypadkowo spotkał się z moimi ustami. Wydawał się być równie
zaskoczony tym jak ja. Ale kiedy chwilę potem ponownie mnie pocałował, tym
razem naprawdę, nie próbowałem go przed tym powstrzymać i… oddałem się chwili.
Momentowi, który mógłby trwać dla mnie wiecznie. Ułamkom sekund, które na długo
będę pamiętał…
Wiem, że to nie w
porządku z mojej strony, ale dla jego bezpieczeństwa zataję to. Kiedy tylko o
to zapyta wmówię mu, że to był sen. Inaczej będzie się z tym męczył. […]
Gwałtownie zamknąłem zeszyt, rzucając go obok siebie.
Przyciągnąłem bliżej kolana, biorąc głęboki oddech i chowając w nich głowę. Czułem, jak coś chce mnie
rozerwać od wewnątrz.
*
- Już jestem… Harry? – Chłopak wyraźnie zmartwiony podszedł do mnie, klękając
obok. Pogładził mnie po włosach, chcąc w jakiś sposób spojrzeć mi w twarz. – Już jest dobrze. Nie płacz dłużej z tego powodu, proszę.
- To nie to - powiedziałem cicho, pociągając nosem.
- Hej, w takim razie co
się stało, Hazza?
- Okłamałeś mnie – burknąłem.
Mój głos został stłumiony przez moje kolana i Louis tego nie
zrozumiał.
- Możesz powtórzyć?
- Okłamałeś mnie – warknąłem groźnie, gwałtownie unosząc głowę.
Na twarzy Louisa pojawiło się ogromnie zdziwienie. Nie
wiedział, o czym do niego mówiłem. Nie domyślał się, że znajdę jego zeszyt i
będę na tyle bezczelny, żeby naruszyć jego prywatność. Sam nie wiedziałem, że byłbym do tego zdolny. Gdyby ktoś zrobił to mi, nawet tak bliski jak Louis, nieprędko bym mu wybaczył. A jednak sam zachowałem się wobec niego nie fair.
Jednak w tamtej chwili nie myślałem o tym.
- O czym ty mówisz? – zapytał zaskoczony.
- O tym! – Rzuciłem mu przed nogi kolorowy zeszyt, który od
razu rozpoznał. – Dalej nie wiesz, o czym mówię?
- Nie powinieneś…
- Wiem to! – krzyknąłem cicho, przerywając mu stanowczo.
Nie chciałem, żeby ktokolwiek z osób przebywających w jego mieszkaniu słyszał
naszą kłótnię. – Wiem, że zachowałem się chamsko czytając to, ale… ale gdyby
nie to, ty nadal byś mnie okłamywał! A podobno jesteś moim przyjacielem…
- Bo jestem! – zawołał rozpaczliwie, próbując mnie złapać za
ramiona, jednak odepchnąłem go w momencie.
- Nie jesteś! – przekrzyczałem go, zbierając się z podłogi.
Chwyciłem plecak oraz kurtkę, po czym spojrzałem na Louisa z
niewyobrażalnym żalem w oczach. – Gdybyś nim był, powiedziałbyś mi… o tym. – Zatoczyłem w powietrzu koło wolną dłonią. Te słowa nie mogły mi przejść przez gardło w tamtej chwili. Zaśmiałem się cicho pod nosem. – I tak bym się tego kiedyś dowiedział. Jesteś
taki jak wszyscy – dodałem sucho.
- Nie mów tak – poprosił cicho. – Nie do końca cię
okłamałem.
- Proszę, Lou, nie ośmieszaj się już.
- To ty mnie pocałowałeś, nie na odwrót – powiedział szybko,
kiedy się odwróciłem i zamierzałem wyjść. Opuściłem głowę w dół, potrząsając
lekko. Nie chciałem zaprzeczyć, bo… tak właśnie działo się w moim „śnie” i wiem
teraz, że to była rzeczywistość. Była jednak inna kwestia, w której Louis mnie
okłamał.
- Możliwe. – Powiedziałem, zerkając przez ramię. – Tak, przyznaję, mogłem
cię pocałować i mogłem mieć wtedy na to cholerną ochotę. – Louis otworzył
szerzej oczy. Był skołowany całą sytuacją, a już na pewno moimi słowami. – Ale
nie potwierdziłeś, że powiedziałeś, że mogłeś się we mnie zakochać. A o to także pytałem.
- Byłeś wystraszony! Miałem cię tym do reszty dobijać? Zapomniałeś, że chciałeś uciec? Tak jak teraz... Harry, ja wiem…
- Wiem, że wiesz – powiedziałem spokojnie, przerywając mu. – Wiem też, że
byłoby mi wtedy trochę dziwnie w twoim towarzystwie… Wiem też, że nie
odtrąciłbym ciebie, bo jesteś jedyną osobą, która jest dla mnie ważna. I wiem
też, że lepiej jest usłyszeć najgorszą prawdę niż najsłodsze kłamstwo, przyjacielu.
*
Westchnąłem ciężko, unosząc wzrok. Za oknem padał deszcz.
Pogoda idealnie odzwierciedlała moje emocje. Siedziałem na parapecie, wyglądając
na ulicę. Co jakiś czas ktoś przechodził obok mojego ogrodzenia pod parasolem, chowając się przed ciężkimi kroplami.
Obserwowałem ich z ociąganiem, czując się paskudnie. Był piątek, późne
popołudnie. Czekałem na ojca, który w ten weekend miał mnie zabrać dzień
wcześniej. Bałem się tego dnia. Minęło trochę czasu, odkąd ostatnio oberwałem
od ojca za nic. Na dodatek matka dostrzegła, że cały tydzień symulowałem chorobę.
A gdy powie o tym ojcu… nie będzie zbyt kolorowo. Ale jak miałem wrócić do
szkoły? Wiedziałem, że do tej całej sytuacji doprowadziła mnie tylko i wyłącznie moja lekkomyślność. Zaczynałem coraz bardziej żałować, że dałem się namówić na tą
głupią imprezę.
Zmrużyłem nieco oczy widząc, że ktoś właśnie otwierał furtkę
i chodnikiem udał się w kierunku domu. Nie mogłem dostrzec twarzy gościa, ale
podświadomie byłem pewien, że to Louis. Poczułem jak moje serce zaczyna bić
szybciej. Jeśli to naprawdę on szedł do mnie, równie dobrze mógł zawrócić, bo
doskonale wiedział, że nie mam ochoty z nim rozmawiać. Co powiedziałem mu
telefonicznie, kiedy w poniedziałek usilnie starał się do mnie dodzwonić, a po
moim pokoju co kilka minut rozbrzmiewał dzwonek telefonu, który z każdą ciągnącą się minutą robił się coraz bardziej denerwujący.
Krótko potem ktoś zapukał do moich drzwi. Cicho zaprosiłem
osobę do środka, mimo że wcale nie miałem ochoty widzieć się z nikim.
- Cześć.
Na dźwięk zupełnie obcego głosu,
spojrzałem w kierunku drzwi, otwierając szerzej oczy.
- Liam? – zapytałem z niedowierzaniem. – Skąd ty tutaj?
- Mogę?
- Jasne, wejdź.
Zszedłem z parapetu, ściągając ubrania z fotela. Przełożyłem
je niezdarnie na łóżko, robiąc tym samym miejsce Liamowi. Nie spodziewałem się
go u mnie. Niedawno uciekał przede mną, a w tamtym momencie wydawało się, że usilnie szukał ze mną
kontaktu.
- Co się stało?
- Nie było cię w szkole… - zaczął ostrożnie, uważnie mnie
obserwując. Próbowałem nie ukazywać żadnych emocji, które we mnie siedziały.
Liam ciężko westchnął. – Jeśli teraz im pokażesz, że to cię przerasta, oni będą
bardziej atakować.
- Nie dbam o to – odparłem obojętnie. Oparłem się o biurko,
krzyżując nogi w kostkach. – Czy to jest jedyny powód, dla którego tu
przyszedłeś?
- Rozmawiałem z Louisem – przyznał. Zaśmiałem się
sarkastycznie, mogąc się tego spodziewać. – Nie wiem, Harry, o co poszło, ale
myślę, że powinieneś z nim pogadać.
- Nie ma takiej opcji. – Upierałem się.
- Harry, ale…
- Powiedziałem; NIE. MA. TAKIEJ. OPCJI. Zrozumiałeś? – powiedziałem uniesionym tonem. Przez brak mojej kontroli Liam wydawał się być nieco
przestraszony. Od razu poczułem wyrzuty sumienia. – Okej, przepraszam. Nie
chciałem. Po prostu… przekonałem się, że Louis jest taki jak wszyscy.
- Słucham? – Liam roześmiał się myśląc, że się przesłyszał.
– To jakiś absurd.
- Wiem, co mówię.
- Chyba nie wiesz – odparł tajemniczo.
- Co masz na myśli? – zapytałem, chcąc mieć klarowną
sytuację; bez żadnych niedomówień.
- We wtorek Louis rozmówił się z Selley’ami. Widziałem, że
nieźle sobie dogadywali, bo miny całej trójki wskazywały na to, że są na siebie wściekli. Jednak nie słyszałem o czym mówili. Potem, kiedy
wpadłem na niego przypadkowo, potwierdził, że chodziło o ciebie. I dodał, że nie wie, czy
to ma sens, bo ty i tak zamierzasz zerwać z nim wszelki kontakt. Wyglądał na bardzo smutnego i tego nie
zamaskował żaden z jego uśmiechów.
- Smutny...? - powtórzyłem, patrząc nieobecnym wzrokiem na Liama.
- Naprawdę nie mam pojęcia o co poszło, ale wiem, że w każdej przyjaźni zdarzają się kłótnie. A prawdziwe przetrwają wszystko.
Skinął głową, pogrążając się w zamyśleniu. Liam po części otworzył mi oczy. Przecież... nie byłem zły na Louisa. Po prostu czułem żal, że nie powiedział mi o wszystkim od razu. Jednak im dłużej się nad tym wszystkim zastanawiałem - a miałem dużo czasu przez te kilka dni - zawsze dochodziłem do jednego wniosku: Louis miał prawo trzymać to w tajemnicy ze względu na mnie. Miał też prawo się tego wypierać ze względu na naszą przyjaźń, której bał się utracić.
Zapragnąłem jak najszybciej porozmawiać z nim, ale to było w tamtej chwili niemożliwe. Tata miał przyjechać za niedługo i nie zdążyłbym z nim spokojnie zamienić słowa. Dlatego postanowiłem odłożyć to na sobotni wieczór. Miałem tylko nadzieję, że nie będzie za późno i że Louis nie będzie się gniewał.
okej, nie jestem przekonana co do dwunastki, szczególnie drugiej połowy, z którą się trochę męczyłam, ale jest. krótkie - wiem. ale... święta za chwilę. wiecie, co to oznacza? :3 i trzynastka nawet będzie dłuższa, to już mogę Wam obiecać.
co do informowania, to wiadomo gdzie. :3
Jest swietny jak zawsze, a kazdy kolejny jest coraz ciekawszy i lepszy.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i juz nie moge doczekac sie next ! <3
za krótki :( mam nadzieje że się pogodzą :c tylko tyle moja głowa jest w stanie teraz wymyślić, bo sama nie wiem. Cieszę się że Liam interweniował. Lubię go. no i to chyba tyle, najmocniej przepraszam, ale to chyba tyle :< koniec świata się zaczyna, no a ja idę spać. he he he. Czekam na nowy rozdział. lots of love
OdpowiedzUsuńloving-him-was-red
Hmm, chyba będe pierwsza. Jestem zachwycona, te wspisy w pamiętniku były urocze i przepełnione ciepłem. Widać po nich jak bardzo Hazz jest ważny dla Lou. Jestem pewna że Tomlinson jest szczerym, oddanym przyjacielem i to z nim Styles powinien się zadawać a po czasie sam pewnie odkryje że to co do niego czuje nie jest tylko przyjaźnią. Przyznam że nie spodziewałam się takiej reakcji ze strony Harrego, myślałam że to raczej Louis będzie zły, a tu zaskoczenie. Liam jest kochany, widać że byłby bardzo dobrym kumplem. Taki ciepły, przyjacielski, pomocny, odzwierciedlenie Payne'a z One Di. :3 Jestem pewna że Tomlinson wybaczy Hazzie, nie może być inaczej, przecież go kocha. Szkoda że taki krótki, nawet się nie zorientowałam kiedy koniec. Już się ciesze na myśl o 13 : ) Dziwi mnie tylko jedno, ma być 14 roździałów+epilog a nie było jeszcze prawdziwych momentów Larrego :c Licze na to że w 14 doczekam się akcji pomiędzy chłopakami. Tak jak już kiedyś pisałam, nadal uważam że najlepszy z dotychczasowego INC był roździał 8. Pozdrawiam x ~@pattiLovesNiall
OdpowiedzUsuńOjejeeej dzisiaj krótko i rzeczowo.
OdpowiedzUsuńGenialne, genialne i jeszcze raz genialne. Wszystko idealnie napisane <3
Och, rozdział jak zawsze świetny <33 Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki opisałaś jak Lou postrzega Hazzę. Widzi go takiego jakim napawdę jest, a nie tak jak go postrzegają fałszywi kumple w szkole. Cieszę się też strasznie, że pod koniec rozdziału Harry wybaczył Louisowi. Już sję martwiLam, że przez dłużsy czas nie będzie się do niego odzywał i znów zamknie się w sobie... Na szczęście w końcu zrozumiał, że to wcale nie tak łatwo powiedzieć: Hey, Harry, wiesz, kiedy byłeś wczoraj pijany po imprezie, całowaliśmy się, a ja ci wyznałem, że się w tobie zakochałem *.* Mam nadzieję, że już niedługo Haz zrozumie, że Louis nie jest tylko przyjacielem, ale kimś więcej. Daddy jak zwykle potrafi przemówić do rozsądku C: Jezu, Harry spotyka się z ojcem, prosze powiedz, że nie wróci do domu znów pobity! Nie mogę się już doczekać rozmowy Larrego w następnym rozdziale :D Wiem, że zaraz święta i nke będziesz miała za bardzo czasu na pisanie, ale postaraj się proszę dodać coś chociaż w weekend :*
OdpowiedzUsuńOmg, te wpisy Lou :3. jak ja ich kocham, blagam, niech oni się pogodzą :(. w ogóle niech ta historia dobrze się skończy, Nie tak jak poprzedni Larry, proszę, bo ja naprawdę Nie potrafię czytać jak któryś z nich cierpi... zwłaszcza że ja wierze, że Larry istnieje naprawdę i wiem że w rzeczywistości i tak już z tego powodu że muszą się ukrywać cierpią. niech chociaż tu będą szczęśliwi :).
OdpowiedzUsuńIeku ją chce juz kolejny ;) cieszę się ze następny bd długi ale chyba bd musiala na niego czekać a ją nie chce ;( mam nadzieję ze bd miały weber i szybko napiszecie kolejny niesamowity rozdział. Juz nie mogę się doczekać. Po prostu was uwielbiam. Macie jedne z najlepszych książek w mecie .;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, świetnie! W końcu jakoś tak dużo się dzieje. Jestem ciekawa, czy Hazza się przełamie i przekona do swoich uczuć. <3 kiedy będzie następny rozdział? Jeszcze przed świętami albo w czasie, czy może dopiero po? nie mogę długo czekać, bo ten rozdział za dużo daje nadziei :c
OdpowiedzUsuńMogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach? :)
OdpowiedzUsuń@Justynax33
Cudo cudo i jeszcze raz cudo :) Kocham to opowiadanie :)Ja też mam nadzieję że nie będzie za późno dla Hazzy aby pogadać z Lou :) Z niecierpliwością czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńxoxo
Boże cudownie piszesz *__* Dodawaj jak najszypciej ;)))
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, żę chłopcy sie pogodzą i będą żyć długo i szcześliwie :DD Kocham tego bloga ♥ ♥ - Jula ♥
Świetny! Rozumiem Harry'ego i jego reakcję po preczytaniu tego co przeczytał. Może i w sumie rzeczywiście nie powinien był tego czytać, no ale przynajmniej wyszło na jaw coś niewątpliwie dla niego (dla nich) ważnego.
OdpowiedzUsuńKochany Lou... nie wiem o czym gadał z Selley'ami tak dokładnie, ale bronił Harry'ego. 1000%
Uwielbiam Liama za to, że tutaj wkroczył w odpowiednim momencie. <3
Wiesz, tak sobie pomyślałam, ale nie wiem czy to weźmiesz pod uwagę, że mogłabyś dokładnie opisać to co się stanie podczas pobytu Hazzy u ojca. Byłoby super. ;)
Czekam na kolejny. Larry? ;)
Znając życie, aż tak bardzo się nie rozpiszę, jak pozostała reszta, ale mam nadzieje, że wystarczy po prostu jedno zwykłe słowo. To jest CUDOWNE. I nie wiem, co mogę więcej powiedzieć.
OdpowiedzUsuńUhm, i przy okazji, chciałabym też zaprosić na swojego bloga, którego akurat dzisiaj "odnowiłam" - http://love-is-equal-to.blog.onet.pl/
Rzecz jasna, możesz to zignorować. : )
Mam tak samo jak Hazza. Czasem ktoś mi musi dopiero cos powiedzieć, zanim zorientuje się jak bardzo brakuje mi tej osoby. Wracając do opowiadania, to jest świete! I co z tego że rozdział krótki? ważna treśc i język, a nie długość ♥
OdpowiedzUsuńBooooooooooooooski!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała być jak Harry w tym opowiadaniu, ale żeby ktoś się interesował czemu tak się zachowuję :3
Co do rozdziału - jest niesamowity!
Nie mogę doczekać się następnego!
Chociaż jest krótki, to strasznie się cieszyłam że go czytam :D
Bardzo,bardzo,bardzo się ciesze że następny będzie dłuuuuuuuuuuuuuugi :)) Im dłuższe tym lepsze :)
Czekam na następny! ;)
jestem najszeczesliwsza osoba pod sloncem a wiecie czemu? BO NOWY ROZDZIAL BABY mega mega zrabisty jak wszystko co piszecie :D pisalem juz ze jestem zazdrosny o wasz talent . . . nie ? . . . to pisze jestem mega zdolowany ze ja tak nie umiem maaaaaatko plis piszcie wiecej i wiecej i wiecej bo jak przestaniecie to ide skoczyc zmostu ( niewazne te z takiego ktory ma jeden metr liczy sie przeslanie . . . co ja chrzanie ) no to pisze jestescie maga jprdl -.- ale zamulam kocham was serio nastepny ma byc zajebistrzy dluuuuuugi mega ze chuj w bobki szczeli swiat nie bd :D A JAK NIE TO TAM DO WAS WPADNE I ZROBIE Z WASZYCH TWARZY ROZRZUTNIK DO GNOJU!! moooje kochaneee :D tak wiem jestem pojebany i wgl ale nic nie poradze jak inni stali w kolejce po normalnos to ja stalem w kolejce . . . no wlasnie po c ja stalem? . . . mamdepresje -.- ale wy stalyscie po dar poruszania ludzkich serc tymi opowiadami niech wam to bog w dzieciach wynagrodz :D
OdpowiedzUsuńkocham pozdrawiam itd. KiGi
Fajny rozdział . CZekam na następny . tt - @WorldWithMagic
OdpowiedzUsuńPierwsza moja myśl, gdy tylko ujrzałam nowy rozdział i tekst pisany kursywą... "O Boże! Przeczytał!"
OdpowiedzUsuńA potem już tylko rozpływałam się czytając poszczególne fragmenty. Te słowa, które Lou przelał na papier...
Zachwycałam się poszczególnymi momentami... Harry delikatnie dotykający swojego policzka... Jakby chciał sprawdzić, czy jeszcze jest na nim ten dotyk Louisa... I ta chwila, w której uświadomił sobie, że jest ktoś, kto go kocha... Ktoś, komu zależy...
Teraz wie... Doskonale zdaje sobie sprawę, co myśli i czuje Louis... I nie będę się tu rozwodzić nad tym czy powinien to przeczytać, czy też nie, bo cieszę się... Bo teraz już wie...
I miałam wiele scenariuszy w głowie, ale oczywiście mogłam wszystkie wyrzucić przez okno... Nie! Ja się nie zgadzam! Nie! Ta kłótnia... NIE! NIE! NIE!
W sumie cieszę się, że to Liam przyszedł z nim porozmawiać, a nie Louis... Chyba wolałabym, by to on pierwszy wyciągnął dłoń... Mądrości Liama... Zastanawiam się wciąż, co ten chłopak przeszedł w swoim życiu, że jest taki rozsądny... Wciąż mi się wydaje, że on wszystko wie... rozumie...
Harry... Może i trochę mu to zajęło, ale ostatecznie zrozumiał. Nie mogę się już doczekać tej ich rozmowy. Szkoda, że nie pobiegł od razu...
Mam tylko nadzieję, że ten jego psychiczny ojciec nie pokrzyżuje mu planów na sobotni wieczór... Przysięgam, jeśli ten facet znów go uderzy, to nie wytrzymam...
Przepraszam za ten chaotyczny komentarz, ale chyba nie umiem pisać innych ;) A ostatnio to już w ogóle źle ze mną... Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału... I jeszcze będzie długi! Czyli jest szansa, ze moje święta nie będą takie całkiem do d...
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. Wesołych Świąt :)
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Dobry wieczór! :) Z góry przepraszam za poślizg, mimo tego że jestem w domu od południa, ale rozchorowałam się i poszłam spać :( Teraz, gdy mój mózg trochę zaczął pracować mogę napisać coś choć trochę sensownego.
OdpowiedzUsuńDwa pierwsze urwane wpisy były oczywiste. Z jednej strony nie wiem jak Harry mógł być taki obojętny na to wszystko, ale z drugiej jeśli byłabym w takiej sytuacji jak on, też pewnie nie zwracałabym większej uwagi na Louis'a. Lou był dla niego tylko i wyłącznie przyjacielem, widział w nim swoje wsparcie. Dlatego dla Hazzy to lekki szok.
"Czasem chciałbym wniknąć do jego umysłu i na chwilę w nim cicho posiedzieć." - ah, przez ten pamiętnik spełniło się moje marzenie. Weszłam do głowy Louis'iego tak jak Harry! Wiem co myśli! Hurra :D
To słodkie jak opisuje każdy poszczególny szczegół jego wyglądu. Moment z przeczytaniem o pocałunku w policzek był taki romantyczny, aż chciałam zrobić jedno wielkie awww :3 Podoba mi się jak Lou opisuje swoje uczucia. Z wpisu na wpis widać jak zakochuje się w Harrym coraz bardziej. I tu wszystko się pięknie wyjaśnia. Można by to ująć jako taki skrót opisu ich magicznej więzi (bo nie nazwę tego przyjaźnią). A później Hazz dowiaduje się, że jego "sen" był całkiem realny. Szkoda tylko, że przyjął to w ten, a nie inny sposób (choć sama nie zrobiłabym inaczej). Harry przywiązał uwagę i rozważył swoje uczucia, w ten sposób stając się wkurzonym, za to że Lou'i nie uświadomił go wcześniej. Bo nie mniej jednak, w jakiś sposób zawiódł się na nim. Louis chciał dobrze, wyszło źle.
"(...)Wiem też, że nie odtrąciłbym ciebie, bo jesteś jedyną osobą, która jest dla mnie ważna. (...)" - Harry w końcu zrozumiał. Zobaczył, że świat nie składa się tylko z fałszywych ludzi, ale z również z wyjątkowych.
Cieszy mnie także fakt, że Lou w końcu postawił się z Selley'ami. Oznacza to, że się nie poddaje i jest gotów walczyć o przyjaźń. O Harry'ego. Kurde, znowu mi imponuje... :)
No i znowu, kiedy dochodzi do załagodzenia sytuacji, przerywasz! Wrrr.... "Za późno"? "Nie będzie się gniewał"? Chcesz mnie do grobu wpędzić? Nie wytrzymam jak znowu go ojciec pobije. Nie, nie, nie! Zapewne jeśli mu to zrobi, to się poryczę jak głupia. Właśnie... moje biedne uczucia. Nie wiem co w sobie masz, ale na pewno jest to coś wyjątkowego skoro doprowadzasz mnie na skraj załamania nerwowego z nadmiaru emocji. Ale to jak najbardziej dobra cecha, tylko może użyta w mocnych słowach. Wybacz, inaczej się nie da ;*
Lots of love!
@amazaynnie
Mam nadzieję, że szybo dodasz. Kocham to opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam na my-independent-game.blogspot.com- pojawił się nowy rozdział ;)
ohh dajcie mi następny rozdział bo umrę *_* jakoś przy poprzednich nie miałam aż takiej potrzeby przeczytania następnego JUŻ, może to dziwne ale tym razem iwhduihweiuyfcwedfcghwdey omg chcę następny. jest świetnyy genialny, na początku nie byłam pewna czy to opowiadanie będzie tak dobre jak wasze poprzednie.. ale no cholera jest ! hahaha kocham was! proszę niech następny będzie szybko, proszę proszę proszę proszę :)
OdpowiedzUsuńYdjjvkvhchjbjkufjjycg *_______* OMG! Boże to jest cudne!
OdpowiedzUsuńJeju kłótnia no nie przepuszczałabym, a to "- Możliwe. – Powiedziałem, zerkając przez ramię. – Tak, przyznaję, mogłem cię pocałować i mogłem mieć wtedy na to cholerną ochotę." Jeju zeszłam na zawał normalnie, z podłogi mnie musieli zbierać i proszę niech to będzie miało koło 18 rozdziałów proszę bo jak nie to przyjdę w nocy zatańczę gangam style nad twoim łóżkiem a potem zadźgam cyrklem :)
OdpowiedzUsuńO boże! CUDOOOWNE! <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny? Czekaam <3
Teraz wdech - wydech i mogę pisać. :D
OdpowiedzUsuńNiech oni się pogodza i to jak najszybciej ! Potrzebują siebie nawzajem! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział !
omg, cudowne !! dawno nie komentowalam ;o jejuu, kocham to opowiadaniee, najlepsze na swiecie ! *-* blagam niech nie bedzie smutnego zakonczenia tak jak w tamntym larrym bo cie uduuusze -_- czuje ze to bedzie takie magiczne *-* nie moge sie doczeeekac ;D love it ;o ♥
OdpowiedzUsuńBoż! To było świetne, cudne itd... Cieszę się, że Harry przeczytał ten pamiętnik, ale, niepotrzebnie obraził się na Louisa. Oni są dla Siebie stworzeni! Dobrze, że jest taka osoba jak Liam, która pomoże. No cóż rozdział genialny, ale to już wiesz. Życzę Ci Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuń+ zapraszam na 15 rozdział : http://one-direction-ziall.blogspot.com/