piątek, 5 kwietnia 2013

You Are A Beautiful Mistake - fifth.


W moim zawodzie, i sytuacji, jaką razem z Louisem stworzyliśmy, było tak, że często musiałem grać przed publiką osobę, którą nie byłem. Często daleko mi było do tego Harry’ego Stylesa, którego widzieli wszyscy wokoło. Pewność siebie znikała wraz z zejściem ze sceny. I pojawiał się prawdziwy Hazza, którego znało bardzo niewielu.

Kiedy zbliżaliśmy się do naszego apartamentu, cieszyłem się, że w końcu będę mógł wysiąść z samochodu. Tego wieczoru nie czułem się w nim komfortowo. Cała reszta zespołu również. Byłem tak bardzo wściekły, że każdy najmniejszy gest, każde słowo kierowane ku mnie, kończyło się moim wybuchem. Krzyczałem nawet na tych niewinnych. Nie umiałem nad tym zapanować.

- Harry, możemy porozmawiać spokojnie? – Louis podjął kolejną próbuję rozmowy ze mną „na spokojnie”, ale skończyło się to oczywistym skutkiem.

- Jeżeli nie chcesz, żebym cię pobił, zanim przejedziemy ostatnie kilometry do domu, po prostu siedź cicho na tyłku, jasne? – warknąłem groźnie. Przewróciłem oczami, wbijając w niego zajadłe spojrzenie. – Albo wiesz? Najlepiej w ogóle nie odzywaj się do mnie przez jakiś czas. Albo nigdy. Tak też będzie dobrze.

Samochód akurat zatrzymał się. Nie czekałem ani chwili, po prostu wysiadłem i ruszyłem zdenerwowany do środka. Zanim otworzyłem drzwi, usłyszałem cichą wymianę zdań pomiędzy Shayną a Louisem.

- Nie zachowujcie się jak dzieci – powiedziała zmartwionym głosem.

- Nie porozmawiam z nim teraz. Poczekamy do jutra.

- Czekaj sobie do końca życia – mruknąłem, jednak na tyle głośno, aby chłopak mógł mnie usłyszeć.

Kiedy znalazłem się w środku, od razu udałem się pod prysznic, nie fatygując się nawet, żeby odłożyć starannie garnitur na wieszak i uniknąć jego pomięcia.  Chciałem jak najszybciej zmyć z siebie wrażenia dzisiejszego wieczoru i pójść spać. O ile wcześniej nie będę zamęczał się długie godziny nad zadawaniem sobie ciągle pytania „dlaczego?”.

*

Spędziłem długi czas pod prysznicem, bo gdy wyszedłem na korytarz, wszyscy już spali. A przynajmniej tak mi się wydawało. Udałem się do pokoju gościnnego, uważając, aby nie hałasować za bardzo. Musiałem iść na wyższe piętro, gdzie zawsze było chłodniej, ale nie miałem wyboru. Nie mogłem przecież pójść spać do naszej wspólnej sypialni.

Zaświeciłem światło w pokoju, zamykając drzwi. Spojrzałem w stronę łóżka i to, co tam zobaczyłem, bardzo mnie zadziwiło.

- Liam?

Chłopak spojrzał po sobie, wzruszył ramionami.

- To chyba ja.

Uśmiechnąłem się na ułamek sekundy. Jednak bardziej zastanawiał mnie powód, dla którego znajdował się w sypialni na górze. Skąd wiedział, że wybiorę to pomieszczenie? Przecież piętro niżej były wolne jeszcze dwie sypialnie.

- Skąd wiedziałeś, że przyjdę tutaj?

- Intuicja – odparł krótko.

Liam odsunął się kawałek, zachęcając mnie tym samym, abym usiadł obok niego. Po dłuższym namyśle zdecydowałem się pójść. Nie mogłem uniknąć tej rozmowy. Liam nie wyszedłby z mojego pokoju, dopóki nie porozmawiałby ze mną. Po prysznicu nieco ochłonąłem i opanowałem agresję. I tak szczerze powiedziawszy, czułem ogromną pustkę w środku i pragnąłem, aby ktoś przy mnie był.

- Czego chcesz? – mruknąłem ze skwaszoną miną.

- Tego, czego wszyscy od ciebie chcą. Zwyczajnie pogadać.

- Nie ma o czym. Wolałbym pójść spać.

- Harry, zróbmy tak – podjął Liam zmęczonym tonem – ja powiem ci, co mam powiedzieć, ty wysłuchasz, nie przerywając mi i sobie pójdę, okej? Może być?

Kiwnąłem głową.

- Bez krzyków?

- Bez krzyków – obiecałem, śmiejąc się pod nosem z jego miny.

Liam podrapał się po głowie, nie wiedząc, jak powinien zacząć. Chociaż pewnie układał sobie wszystko wiele razy, nagle i tak wszystkie myśli gdzieś zniknęły.

- Uważam, że w tej sytuacji Louis nie jest niczemu winien… – zaczął w końcu, jednak po jego grymasie ewidentnie było widać, że nie tak to planował. Potrząsnął głową, zaczynając od nowa. – Słuchaj, zanim przyszedłem tutaj, rozmawiałem z Louisem. Wszystko, co stało się przed galą… on nawet nie wiedział, jak do tego doszło. To była chwila, sam widziałeś. Dodatkowo Simonowi spodobała się wizja małego szumu wokół zespołu przed wydaniem płyty. Zawsze powtarzał, że stać nas na światową karierę i dąży do tego powoli.

- A póki co jesteśmy popularni w Wielkiej Brytanii i gdzieniegdzie w Europie. Nie takie były plany wujka Simona – szepnąłem sam do siebie. – Jeden z głównym powodów, dla którego ukrywaliśmy się.

- Naprawdę? Chcesz zerwać z Louisem? – zapytał delikatnie.

Uniosłem głowę, patrząc mu w oczy. Nie wiedziałem, o czym do mnie mówił. Ja miałem rzucić Louisa? Nie, skądże! Jeśli już, to on wybrał inną drogę, ale nikt nie powiedział, że to jest skończone. Jeszcze nikt.

Zaprzeczyłem ruchem głowy.

- To dlaczego mówisz o tym w czasie przeszłym?

Wzruszyłem ramionami.

- Tak mi się powiedziało.

- Wracając do rzeczy – ciągnął Liam – jutro tylko upewnisz się, że każda gazeta, do której zajrzysz, będzie zawierała ich zdjęcia. I ogrom kłamstw, które chcą czytać ludzie. Ale nigdy ich nie usłyszą. Nie bezpośrednio od Louisa. A wiesz dlaczego? – Znów potrząsnąłem głową. – Bo on kocha tylko ciebie.

- A jeśli kiedyś to się zmieni? – pisnąłem cicho. Przyciągnąłem kolana, oplatając je ramionami. – Często zastanawiam się, ile to jeszcze potrwa. Jest pięknie i cudownie, ale kiedy świat nie patrzy. A jeśli kiedyś go to zmęczy? Stwierdzi: „Prościej będzie być w związku z dziewczyną. Wybacz mi, Harry, ale lepiej będzie jeśli zostaniemy tylko przyjaciółmi”. Co wtedy będzie?

- Zawsze myślisz aż tak pesymistycznie? – zapytał Liam, przechylając głowę w bok. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. – Przecież on cię kocha – dodał ciszej, kładąc ostrożnie dłoń na moim ramieniu. Pogładził je, a później przyciągnął do uścisku.

Nie broniłem się przed tym. Chyba bardziej przezwyciężała potrzeba bliskości drugiej osoby, niż moja złość, która… ulotniła się w mgnieniu oka. Może rzeczywiście zareagowałem zbyt ostro?

*

Chociaż a zegarku było kilka minut po drugiej, a Zayna, Nialla ani Shayny nie było w domu, poruszałem się po cichu korytarzem. Liam pomógł mi nie tylko w ochłonięciu z emocji i spojrzeniu na całe zamieszanie w spokoju, ale także podjąć właściwą decyzję. Przecież publicznie ciągle graliśmy. Byliśmy świetnymi aktorami i nikt nie miał o tym bladego pojęcia. Dlaczego więc nie mieliśmy dać ludziom tego, czego od nas oczekiwali? Kolejnego skandalu przed promocją płyty?

Zatrzymałem się przed naszą sypialnią. Wziąłem głęboki, nerwowy wdech, kładąc dłoń na klamce. Powoli ją nacisnąłem, wchodząc do wewnątrz. Słaby blask księżyca wypełniał pokój do tego stopnia, że widziałem znaczną część łóżka bez problemu. Dostrzegłem postać leżącą tyłem do mnie, a przodem do światła, oddychała niespokojnie.

- Wiem, że nie śpisz – szepnąłem, na wypadek gdyby jednak Louis pogrążony był we śnie. Nie chciałem go obudzić.

- To dlaczego się skradasz? – zapytał, poruszając się. Usiadł, podpierając łokcie na kolanach.

- Tak jakoś – mruknąłem, wzruszając ramionami. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że Louis widzi wyraźnie tylko moje stopy i nie miał prawa dostrzec tego gestu. – Możemy pogadać?

- Chciałem wcześniej, ale ty…

- Och, daj spokój – jęknąłem błagalnie, idąc ku niemu. Wdrapałem się na łóżko, siadając obok. W ciszy słyszałem jego spokojny i opanowany oddech. Położyłem dłoń na jego przedramieniu, zaciskając lekko palce. – Oboje wiemy, jaki zazdrosny jestem. Louis, zastanów się przez chwilę. Jak ty byś zareagował, gdybyśmy szli, niczego nieświadomi, na imprezę, którą może oglądać cały świat i nagle dowiadujesz się, że twój chłopak ma dziewczynę?

- Harry, pozwól mi to wytłumaczyć…

- Poczułbyś się… upokorzony? – Zastanowiłem się chwilę. Ale to było właśnie to słowo, którego szukałem, nie chciałem tego zmieniać. – Poczułem się, jak skończony idiota. Uwierzyłem, że przez te parę spotkań, kiedy rozmawialiście tutaj i świetnie się bawiliście, mogłeś się w niej zakochać.

- Mój mały zazdrośnik chyba zapomniał, że nie zakochuję się w byle przypadkowych osobach. Żeby nie powiedzieć byle jakich – dodał po dłuższej chwili. Oboje zaśmialiśmy się krótko.

- Ale przyznasz, że kobiety potrafią zawrócić w głowie. Mogą cię zauroczyć w przeciągu sekundy – zauważyłem. Louis nie zaprzeczał, jedynie skinął głową.

- Simonowi odpowiada fakt, że mam dziewczynę.

- Wiem, Liam mi powiedział.

Louis objął mnie ramieniem, pozwalając położyć na jego ciele. Opadliśmy na poduszki wtuleni w siebie. Przymknąłem powieki, napawając się bliskością mojego chłopaka.

- Obiecasz mi coś?

- Co tylko zechcesz.

- Obiecaj mi, Louis, że jeśli… ona zacznie cię interesować jako kobieta… po prostu mi o tym powiesz, okej? – szepnąłem, zaciskając usta. – Nie chciałbym żyć w związku opieranym na kłamstwie, no wiesz. Nieważne jak bardzo mnie to zaboli, masz mi powiedzieć, jasne?

- Obiecuję – odparł. – Choć tak nigdy się nie stanie.

Uniosłem głowę, składając na jego ustach długi pocałunek. Po chwili wkradłem się z językiem do jego ust. Uśmiechnął się poprzez pocałunek, co sprawiło, że moje wargi również rozciągnęły się wzdłuż zębów. Byłem pewny naszego uczucia. To trwało już zbyt długo, żeby nagle miało runąć w gruzach. Dorastaliśmy z naszą miłością i moje wątpliwości były rozwiewane z każdym kolejnym namiętnym pocałunkiem. 






hejhej. dzisiaj wyjątkowo krótko z rozdziałem. dodatkowo za opóźnienia przepraszam, ale tak to jest, jak chcę robić 0685740645 rzeczy na raz, a w efekcie nie robię nic. także przepraszam. z góry też nie przesądzajcie, jak się skończy, bo póki co to same kryzysy, ale Ci, którzy są tutaj od SLYG, powinni wiedzieć, że mi zawsze strzeli do głowy coś nieoczekiwanego. :3 zresztą, przy epilogu zobaczycie, do czego ciągle zmierzałam przez całość YAABM.
do następnego razu! 

20 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! :)
    zapraszam; i-just-wanna-hold-ya.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnie piszecie :) muszę powiedzieć, że ten blog jest jednym z moich ulubionych , chociaż wolę zwykłe imaginy (chodzi mi o nie bromance). I ogółem w rzeczywistości uważam Hazzę i Lou jedynie za najlepszych przyjaciół (Larry Shippers - bez hejtów please) jednak mimo to uwielbiam czytać wasze opowiadania i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. I znów ciekawy rozdział :D.. Szczerze, to nie wiem co napisać. Tak z rana nie mam "weny" do komentarzy :P.. Więc napiszę - nie mogę się doczekać nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. awwwm nie wyobrażasz sobie jak mi się podoba. niby awantura, ale też było mega słoodko. kocham. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że Liam pomógł Harry'emu uporządkować myśli... Najwyraźniej to właśnie tego mu było trzeba. Daddy jak zawsze na posterunku :)
    Mam tylko nadzieję, że Louis dotrzyma słowa...
    Rozdział jak zwykle świetny.
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)

    @KateStylees

    OdpowiedzUsuń
  6. To znaczy, że zbliża się koniec opowiadania?:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaram się twoimi opowiadaniami *-* Mam nadzieję, że tylko ja panikuję i tak naprawdę Larry będzie na koniec razem, bo nie lubię płakać, ale to ty piszesz scenariusz i tą historię, więc czekam na następny rozdział. Zapraszam do mnie -----> http://lovehatefriendshipfame.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam początek i zastanawiam się, o co chodzi. Sprawdziłem nawet, czy nie pominąłem jakiegoś rozdziału, ale wszystko było okej. Dopiero po przeczytaniu dalszej części tekstu, wszystko zrozumiałem :)
    Wybaczcie taki wstęp, ale czytanie prac po 22.00 mi nie służy, haha :D
    Muszę powiedzieć, że ten rozdział... Skradł moje serducho, o tak. Nie było kolorowo (a znając Ciebie, będzie jeszcze gorzej ^^) i chyba to podobało mi się najbardziej. Nic na to nie poradzę, don't blame me :)
    Uff... To chyba koniec mojej wypowiedzi. Cieszę się, że Liam ogarnął jakoś ten 'kryzys' (Daddy Directioner, aww ♥) i wszystko się ułożyło. Aczkolwiek nie mówię, że nie chcę więcej takich kłótni czy coś :D
    Achhhh, uwielbiam to opowiadanie :) x
    @DeathIsStupid

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny ;)
    kurcze, zaczęłam czytać niedawno i strasznie mnie wciągnął.
    A najbardziej zachecił mnie do czytania wyglad bloga. Jest perfekcyjny! Jak to zrobiłyście??
    Również założyłam bloga, opowiadanie o larry'm, zachęcam, jeśli macie ochotę ;)
    the-sharp-knife-of-a-short-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem z wami od pierwszych opowiadań i szczerze? Nie żałuję i cieszę się, że wpadłam na tego bloga. Przyznam, że bardzo rzadko komentuję, ale czytam wszystko. Teraz czytam od nowa SLYG bo jest moim ulubionym opowiadaniem. Czekam na kolejny i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Harry zazdrośnik. Na szczęście wszystko się ułożyło. Czekam niecierpliwie na kolejną cześć. Piszesz w taki sposób, że nie da się przewidzieć co za chwile stanie się w opowiadaniu i to właśnie przyciąga mnie na tego bloga po raz kolejny. Chce się czytać i czytać. Pozdrawiam i przy chwili wolnego i chęci zapraszam na moje opowiadanie:
    http://we-make-some-memories-tonight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Twój blog został nominowany do Liebster Award ! więcej szczegółów na moim blogu :) http://lookafteryou4ever.blogspot.com/2013/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tak ładnie, ale to bardzo ładnie proszę o następny rozdział. ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny ♥ czekam z niecierpliwością na następny :) Zapraszam do mnie ----> http://lovehatefriendshipfame.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne! Najlepsze opowiadanie i Larrym jakie czytałam <3 Po prostu kocham :* Piszesz bardzo realistycznie i podoba mi się to :) Tak jakby to było naprawdę... Kto wie? Może tak jest :P Ale to wiedzą tylko prawdziwi ONI. Trafiłam tu przypadkiem i mówię szczerze, że mi się podoba. Może troszkę mało akcji, ale mam nadzieję, że się rozwinie dalej :) Mam prośbę, mogłabyś dodawać rozdziały częściej? Jak robisz to w takich odstępach czasu, to człowiek traci wątek. A jeśli nie masz czasu, to dodawaj po prostu krótsze rozdziały :) Moim zdaniem jest troszkę za dużo opisów uczuć. Po jakimś czasie zaczyna robić się to nużące. Ogranicz to w miarę możliwośći. :)
    No to to jest moja opinia. Mam nadzieję, że w niczym Cię nie uraziłam!

    +zapraszam do siebie: neverloveyourself.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Jedne z najlepszych opowiadań jakie czytałam (a czytałam bardzo dużo i stawały się już przynudzające w 2 rozdziale) Na prawdę idzie Ci to zajebiście, tylko mam jedną prośbę, dodawaj trochę częściej rozdziały, bo po tak długich przerwach muszę wracać do poprzednich i przypominać sobie ich treść, ale po za tym jest cudnie ^^

    OdpowiedzUsuń