Był koniec czerwca. Wszyscy zaakceptowali nową „parę” w
naszej grupie; nie było osoby, która nie znałaby Beatrice. Dziewczyna w oka
mgnieniu stała się obiektem, o którym uwielbiało się mówić.
„Beatrice to nie tylko dziewczyna Louisa Tomlinsona z grupy
One Direction. To także startująca projektantka mody! Niesamowity talent!”
„Beatrice Young i Louis Tomlinson w Paryżu! Są już dostępne
zdjęcia zakochanej pary!”
„Beatrice…”
„Beatrice i Louis…”
Beatrice była wszędzie. One Direction także byli wszędzie.
Nowy singiel okazał się być hitem i wszyscy czekali na datę premiery płyty.
Dostaliśmy nawet propozycję koncertów w U.S.A. co było spełnieniem marzeń
Simona. Jeśli trasa koncertowa obejmowałaby Stany Zjednoczone, w końcu
osiągnęlibyśmy sławę, o jakiej marzyliśmy. Albo przynajmniej niektórzy z nas.
Sława rosła, a co za tym szło, ja i Louis mieliśmy coraz
mniej czasu dla siebie. Z każdym dniem nasze żarty, publiczne droczenie się ze
sobą, pocałunki za kulisami albo w toaletach… Ta adrenalina zniknęła do reszty
odkąd w naszym życiu pojawiła się Beatrice. Razem z Louisem mieliśmy dla siebie
czas tylko wieczorami a czasem wcale, bo zasypialiśmy zmęczeni.
Dlatego tak bardzo cieszyłem się, kiedy w któryś czerwcowy
wieczór dowiedziałem się, że mama wraca na tydzień do Londynu. Miała parę spraw
do uregulowania i powiadomiła mnie o tym parę godzin przed wylotem. Była to
spontaniczna decyzja, na którą ucieszyłem się bardzo. Tęskniłem za nią i nie
mogłem się doczekać, kiedy ją przytulę.
Z tej okazji postanowiłem upiec ciasto. Jedno jedyne,
którego przepis znałem na pamięć. Zdążyłem przygotować potrzebne składniki i
zamierzałem zabrać się do pracy, kiedy w kuchni postanowił odwiedzić mnie
Louis.
- Co robisz, kochanie?
- Zamierzam upiec ciasto – odparłem. Odwróciłem się; na jego
twarzy malowało się ogromne zaskoczenie i próbował stłumić śmiech. – Hej, nie
próbuj się śmiać!
Louis skinął głową, uśmiechając się szeroko i odsłaniając
śnieżnobiały uśmiech. Podszedł do mnie; jedną ręką objął mnie w pasie i
przyglądnął się składnikom, które leżały przede mną.
- Mogę ci pomóc?
- Słucham?
Louis zaśmiał się wesoło.
- Zapytałem, czy mogę ci pomóc. – Powtórzył spokojnie. –
Myślę, że może być z tego świetna zabawa – dodał, muskając moje usta.
Od samego początku mieliśmy od groma zabawy. Samo
przygotowanie ciasta sprawiło, że wybrudziliśmy się mąką i rozsypaliśmy ją po
podłodze. Po wstawieniu ciasta do piekarnika zabraliśmy się za zrobienie masy
waniliowej, a następnie toffi. I tu już zaczęły się małe komplikacje. Louis
usiadł na blacie jak gdyby nigdy nic i zamiast mi pomóc, po prostu się
przyglądał, co chwilę komentując coś na głos.
- Wyglądasz seksownie w tym fartuszku, wiesz? Powinieneś
częściej gotować, bo… naprawdę sprawiasz, że mam ochotę zrobić to z tobą tu i
teraz, w tych warunkach.
Zarumieniłem się, słysząc jego uwagę. Jednocześnie zacząłem
się śmiać, bo nie przypuszczałem, że to powie. Jeszcze chwilę wcześniej
rozmawialiśmy o jedzeniu, a on nagle zmienił temat.
- Jesteś głupi.
- Już wiem nawet, jak to zaczęlibyśmy – powiedział,
ignorując moją uwagę.
Nabrał na palec wskazujący sporą ilość toffi, ściągając go
językiem. Drugą dłoń wplótł w moje włosy, pewnie przyciągając moją głowę i
całując mnie. Jego język szybko wśliznął się pomiędzy moje wargi, a sekundę
później czułem słodki smak toffi w moich ustach, połączony z coraz bardziej
namiętnymi pocałunkami Lou.
Oderwał się ode mnie, oblizując lubieżnie wargi.
- Smakuje… niebiańsko. Wsyp jeszcze rozdrobnione orzechy i
ciasto będzie przepyszne, jak twoje usta, kocie.
Nagle usłyszeliśmy głośne chrząknięcie. Wystraszony,
odwróciłem się, czerwieniąc bardziej. Mimo, że to był Niall i, jak reszta
chłopców, niejeden raz widział mnie i Louisa całującego się, to jednak poczułem
się odrobinę zdemaskowany przed nim. Miałe mniej pewności niż mój chłopak. Co
Louis udowodnił w tamtym momencie. Jak gdyby nigdy nic, znudzonym wzrokiem
powiódł w kierunku lodówki, gdzie stał Niall i szukał puszki pepsi, którą
wrzucił tam z samego rana.
- Kocham was jak braci, ale czasem przeginacie. –
Skomentował krótko. – Jak tak dalej pójdzie, ciasto się spali, a wy zrobicie to
tutaj… w tym chaosie. – Otworzył szerzej oczy, kiedy rozejrzał się po kuchni.
Louis wzruszył ramionami.
- Dla mnie to nie problem. - Przechylił głowę w bok,
opierając ją na ramieniu. – Jeśli tylko zostawisz nas samych i powiesz reszcie,
żeby tutaj nie przychodziła.
- Louis! – Nieświadomie ja i Niall zawołaliśmy razem, równie
oburzeni.
- Och, Harry. Nie bądź taki porządny.
- Hej, słuchajcie. Idę do reszty dalej oglądać film. Jak
skończycie… piec ciasto, przyjdźcie do nas.
Wyszedł, a Louis zachichotał cicho. Wyjął z mojej dłoni
łyżeczkę, wrzucając ją do pojemnika z toffi. Chwycił moją bluzkę i przyciągnął
mnie ku sobie. Powoli zbliżył się, muskając mój policzek. Dłoń pewnie ułożył z
tyłu mojej głowy, wplatając palce pomiędzy moje włosy.
- Wiesz, że taki dzień jak dzisiaj może się prędko nie
powtórzyć? – szepnął mi do ucha.
Westchnąłem głęboko, kiedy pocałunkami wyznaczał ścieżkę
poprzez mój policzek aż do ust. Nogami objął mnie w biodrach, przyciągając
bliżej ku sobie. Jego zwinne dłonie wśliznęły się pod moją koszulkę, przyjemnie
drażniąc mnie po brzuchu. Całował mnie tak, jakby to był nasz pierwszy raz. Już
dawno nie pojawiła się pomiędzy nami taka namiętność.
Jego dłonie ostrożnie sunęły do moich spodni. Gdy na moment
oderwał się, aby zaczerpnąć powietrza i spojrzał na mnie, kolana ugięły się
pode mną. Jego zamglone oczy mówiły same za siebie. Gdzieś w oddali słyszałem
głośny i donośny śmiech Nialla, ale zignorowałem to, kiedy usta Louisa znów
przywarły do moich, a jego dłonie niespiesznie odpinały pasek u spodni.
Szmery w salonie nie ustępowały, a śmiech Nialla stawał się
coraz donośniejszy.
- Świetny żart, Zayn! Świetny! – Wołał pomiędzy śmiechem.
Byłem za bardzo zajęty Louisem, aby zauważyć, że ta reakcja była wymuszona ze
strony mojego przyjaciela. – Już zawołam Louisa i powiem mu, że jego przepiękna
dziewczyna przyjechała po niego – dodał, co przywróciło mi i Louisowi zdrowy
rozsądek.
Mój chłopak odepchnął mnie mocno, szybko zeskakując z blatu
i poprawiając ubrania. Zanim zapiąłem pasek, do kuchni wszedł Niall ze
sztucznym uśmiechem.
- Twoja Beatrice przyszła – powiedział.
Wykrzywiłem się słysząc, jak Niall nazwał tą dziewczynę.
Jeśli ktoś tu należał do Lou, to byłem to tylko i wyłącznie ja. Zdawałem sobie
sprawę, że to wszystko było na pokaz, bo chwilę później do kuchni zajrzała
wystrojona dziewczyna. Na szczęście w ostatniej chwili zdążyłem kucnąć przy
piekarniku, unikając tym samym spojrzenia dziewczynie w oczy. Nie mogła
zobaczyć moich rumieńców.
- Hej, skarbie.
- Dlaczego nie zaczekałaś w salonie? Jeszcze się wybrudzisz,
i co wtedy będzie?
Louis wyprowadził dziewczynę, a wtedy odetchnąłem z ulgą. Poczułem
dłoń Nialla na moim ramieniu, a chwilę później usłyszałem ciche przepraszam.
*
Ku mojemu zaskoczeniu, Louis wrócił dopiero następnego dnia.
Kiedy wszedł do sypialni i cicho położył się obok mnie, wtulając w moje plecy,
było parę minut po szóstej. Czuć było od niego alkohol. Nieświadomie skrzywiłem
się na myśl, że poszedł zabawić się gdzieś z Beatrice.
Będąc szczerym, zaczynałem ją nienawidzić.
Odczekałem chwilę, żeby Louis mógł spokojnie zasnąć. Nie
chciałem mu uświadamiać, że wcale nie śpię. I że nie zmrużyłem oka przez całą
noc, bo czekałem na niego. Już nie chodziło o to, że chciałem skończyć, co zaczęliśmy
popołudniem w kuchni. Po prostu chciałem zasnąć razem z nim.
Wstałem, wyswobadzając się z objęć Lou. Obejrzałem się przez
ramię; spał słodko i niewinnie. Rozmierzwiony, z zarumienionymi policzkami, rozchylonymi
ustami. Westchnąłem głęboko na ten widok, nie mogąc się powstrzymać od
pocałowania Lou w kąciku warg.
Niczego nieświadomy wyszedłem z sypialni. Będąc przy
schodach usłyszałem podniesione głosy dwóch dziewczyn. Jedna wyraźnie nie
panowała nad emocjami. Poznałem ją, to była Shayna.
Byłem zaskoczony. Znałem nastolatkę już jakiś czas,
zaprzyjaźniliśmy się. I przenigdy nie podniosła głosu. Była troszkę jak Liam.
Cicha, choć lubiła imprezować, ale bez picia do nieprzytomności. Dużo się
uśmiechała i pomagała każdemu, jak tylko mogła. Sporów nie rozwiązywała
krzykiem tylko spokojną rozmową.
- Jesteś zazdrosna i tyle! Wiem, że chciałabyś być na moim
miejscu.
- Właśnie o tym mówię. Spójrz na siebie. Zachowujesz się jak
wielka dama, choć tak naprawdę jesteś taka sama jak ja… A raczej byłaś.
- Co ty sugerujesz? – W głosie Beatrice pojawiła się złość.
Po kpinie i niedowierzaniu nie było już śladu.
Shayna roześmiała się, mówiąc ciszej:
- Byłam głupia, że wplątałam cię w życie chłopaków. Za dużo
sobie wyobrażasz. Louis cię nigdy nie pokocha i nie będziecie żyli wiecznie. To
tylko kwestia czasu, kiedy on w mediach powie, że kocha kogoś innego.
- Co ty pieprzysz? – Beatrice zaśmiała się histerycznie.
- No przecież on kocha… - Shayna urwała nagle. W porę
opamiętała się, że prawda nie może wyjść na jaw i ugryzła się w język.
- Kocha mnie – dokończyła za nią niczego nieświadoma
Beatrice. – Gdyby tak nie było, nie przespałby się ze mną tej nocy, rozumiesz to?
Oddech, który nieświadomie wstrzymałem już chwilę wcześniej,
powoli opuścił moje usta. Przywarłem do chłodnej ściany i osunąłem się na
schodek, patrząc tępo przed siebie.
To się nie działo naprawdę.
Nie mogło.
Hejhej. znów przepraszam za opóźnienia, ale jakoś tak cudownie rozkładałam sobie dzień, że ciągle brakowało mi czasu i chęci na napisanie rozdziału. ale już jest. zaczynam trochę mieszać, jak widzicie, co znów ułatwi mi napisanie kolejnego rozdziału. no nic, ocenę siódemki pozostawiam do Waszej dyspozycji ;)
jedno wielkie O JEZUS. wiecej do zakomunikowania nie mam. no moze to, ze nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu, bo ten wprowadzil mnie w szok i nie wiem co o tym myslec i chyba umre, gdy znow nie bedziecie az tak dlugo dodawac rozdzialu. xx
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział! Denerwuje mnie ta Beatrice, jednak bez niej nie byloby żadnych konfliktów i nie byłoby kolejnego cudownego rozdziału. :*
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć... Przespał się z nią ?? No nie mogę... Ciekawe co będzie dalej ! Czekam na kolejny !
OdpowiedzUsuńCały rozdział genialny, ale końcówka? BOMBA?! Aż otworzyłam usta ze zdziwienia. Zaskoczyłaś mnie i to porządnie! Szybko pisz ósemkę bo z takim zakończeniem chyba nikt nie będzie mógł długo wytrzymać!
OdpowiedzUsuńBoże Louis nie mógł tego zrobić ;o
OdpowiedzUsuńWiedziałam, wiedziałam, że wszystko zacznie się pieprzyć :c Mam tylko nadzieję, że szybko ułoży się. Życzę weny i nie mogę doczekać się następnego. Przepraszam, że nie komentowałam :c Kooooocham <33
Oh cudowne <3 ale się drama zrobiła ;o czekam niecierpliwie na kolejny xx..
OdpowiedzUsuńMenda z Louisa.
OdpowiedzUsuńTo jest przerażające. Przespał się z nią?! Chce mi się krzyczeć. NIE. Harry i Lou od INC są tak idealni, jak teraz można... Nie, on musiał być pijany i nie wiem, napalony? Upiła go, to pewne. Louis kocha tylko Hazzę.
OdpowiedzUsuńchciałam napisać naprawdę długi komentarz po tym rozdziale, ale niestety...
OdpowiedzUsuńprzeżywam życiową rozterkę.
przepraszam.
Larry nam się coś jebie, ja chce uczucia, a Ty wyskakujesz z czymś zupełnie odwrotnym, Kasiu. :<
kocham Cię, ale w tym momencie jestem zdenerwowana na Ciebie, jak nigdy. :<
TYLKO NIE WAŻ MI SIĘ ICH SKŁÓCIĆ!
Mart. <3
{itintoxicatesyou.blogspot.com
louehlove-fanfics.blogspot.com}
To jest boskie !!!!!!!!!!!!!!!!!! Nigdy nie czytałam lepszych opowiadań o Larrym . Dziewczyno masz talent licze że następny rozdział będzie szybciej ale ogólnie BOSKIE !!
OdpowiedzUsuńNie wierzę jej. Na pewno to ukartowała! WREDNE BABY .
OdpowiedzUsuńMuffinka
szkoda mmi Harry'ego :'( mam nadzieję, że to jednak nie prawda, że Lou się z nią przespał :/ czekam na następny :) Zapraszam do mnie ---> http://lovehatefriendshipfame.blogspot.com/ Liczę na komentarz
OdpowiedzUsuń@ania95_official
xx
"- Kocha mnie – dokończyła za nią niczego nieświadoma Beatrice. – Gdyby tak nie było, nie przespałby się ze mną tej nocy, rozumiesz to?" hahahahahhahahahahahahahahahaa, dobry żart. Louis przespał się z Beatrice. hahahahahahahaha... bo to żart, no nie? Głupi żarcik, a ta dziewczyna wymyśliła to sobie by wzbudzić zazdrość w Shaynie, czy coś. No bo, Lou nie może zdradzić Harry'ego. Moje i Hazzy serce tego nie wytrzyma. ._.
OdpowiedzUsuńWiem, że nie komentuję każdego rozdziału, ale czytam. Jestem leniem. Czasami też przeczytam i zapomnę skomentować.
Czekam na kolejny. Czekam na to jak Lou będzie się tłumaczył Harry'emu ^^
Zapraszam do siebie, również na Larry'ego: http://wantyourhelp.blogspot.com/
O boże nie wierze...NO KURWA NIE WIERZE..dawaj następny...genialny rozdział..kocham to opowiadanie i ciebie :)
OdpowiedzUsuńAsdfjsk Louis ty małpo.
OdpowiedzUsuńNie, to jakiś żart! Lou nie mógł się z nią przespać, chyba że był tak pijany i sfrustrowany, że nie zrobił tego z Harrym w kuchni, że skończył z Beatrice w łóżku.. Mam nadzieję, że dziewczyna sobie to tylko wymyśliła. Przecież Harry mu tego nie wybaczy.. Związek na tym ucierpi, jak i każdy z nich. To nie mogło się zdarzyć naprawdę..
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na next! ;*
@JLS_GotMyLove
nienienienienie, NIE! On nie mógł tego zrobić, Louis ty kutasie zasrany, jezu, nie ręczę za siebie, zaraz coś komuś zrobię, asfdghjd. Boże, co mu do tego pustego łba strzeliło? No po prostu nie mogę. Eww, zamorduję Lou, jak boga kocham, zamorduję go! I jeszcze po tym wszystkich przyszedł do H. do łóżka i się do niego przytulił, dafsghdj. Nie lubiłam Beatrice odkąd pojawiła się, ale teraz, serio, nienawidzę jej. Mam ochotę wyjechać moim czołgiem z podziemnego, niewidzialnego garażu, i przejechać ją, tak, że się rozpłaszczy na ulicy, ashdf. Zbulwersowałam się, uhh, nie wytrzymam do następnego rozdziału, ale spodziewam się c tego, co może być w nim zawarte. Cóż, nie pozostaje mi czekać, do następnego,
OdpowiedzUsuń@iamLajka
eeeem... śledzę Waszego bloga od dawna, właściwie od początku. wszystkie opowiadania. właściwie Wasze było pierwszym, które przeczytałam o Larry'm i chyba w ogóle o One Direction... no mniejsza o to... raz komentuję, raz nie komentuję... ale czytam. zawsze z zaciekawieniem, zawsze wyczytując kolejne informacje, zawsze spijając kazdą literkę z ekranu. Wasz styl jest niesamowity, szalenie mi się podoba. i w połączeniu z pomysłami, niesamowitymi dialogami wychodzi opowiadanie, które czytam pomimo tego, że powinnam się skupić na geografii, którą jutro powinnam zdać. ale mniejsza o to...
OdpowiedzUsuńpowyższy rozdział. scena "gotowania" jak najbardziej. uwielbiam takie momenty, zwłaszcza jeśli chodzi o tę dwójkę. są słodcy, uroczy i brak mi słów po prostu :). ale potem... Lou tego nie zrobił prawda.? nie Hazzie, nie jemu... oni są taką fajną parą... jakaś dziewczyna o ponadprzeciętnym ego nie może tego zburzyć... ale mimo wszystko człowiek jest tylko człowiekiem, może popełnić błąd. mam nadzieję, że ten błąd nie okaże się zgubny dla Larry'ego. no chyba, że ta pannica sobie w kulki leci i jakieś bujdy odstawia. to to już co innego...
no nic, to by było na tyle. życzę ogromu weny. pozdrawiam.! ;*
http://boy-from-bakery.blogspot.com/
WOW nie wiem co powiedzieć, jest znakomity. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :3
OdpowiedzUsuńGdy doszłam do momentu gdzie Beatrice powiedziała, że Lou się z nią przespał, żałuj, ze nie widziałaś mojej miny huuhuu
Usuńi pomyśleć jak się poczuł Hazza gdy usłyszał "przespał się ze mną " czy coś takiego *__* oj rób już kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite i pełne emocji.. Jesteś niesamowita! Mogłabyś mnie poinformować o następnym?? ^^ Najlepiej na twitterze @iAmYourError <3
OdpowiedzUsuńAwwwwww genialne! Ale holernie nie moge sie doczekac następnego rozdziału kiedy bedzie 8 ?
OdpowiedzUsuńbozebozeboze jak przez nia sie wszystko zepsuje to ja sie chyba porycze! rozdzial jak zwykle genialny, no ale co sie dziwic...:)
OdpowiedzUsuńo KURWA! JUŻ RYCZĘ! NASTĘPNY ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńPłaczę przez Ciebie ;c Jak ty tak spokojnie możesz to robić ?! Nienawidzę Beatrice. Wrr .. c:
OdpowiedzUsuńLouie chyba też do końca nie wie, co on właściwie robi. On rani biednego Hazz'ę. ://
Ciao,
Velvet .xx