środa, 23 lipca 2014

niespodzianka?

woho

pewnie jesteście zdziwieni, że dodałam tutaj jakikolwiek wpis, co? i pewnie zaskoczeni, że nie jest to przedmowa, jakiś mały wstęp do kolejnego rozdziału albo epilogu, albo czegokolwiek takiego. no więc tak, otóż będzie to mała wiadomość ode mnie dla was - jeśli ktokolwiek zagląda tutaj jeszcze, bo naprawdę nie byłabym zdziwiona, gdybyście w ogóle zapomnieli o tym blogu. ale myślę, że sama do siebie nie napiszę tego (chyba, że za bardzo się rozpiszę, bo przecież wszyscy wiemy, że jak jest dużo tekstu, to mało komu chce się to czytać :) pamiętam, jak w styczniu zostawiłam wszystko tutaj z 450K wejść, teraz jest ponad sto tysięcy więcej, więc pewnie ktoś czeka na jakikolwiek odzew tutaj, co?

w każdym razie.

długo nic tutaj się nie pojawiało z przeróżnych powodów. nie będę się tłumaczyć o tym, jak bardzo byłam przejęta klasą maturalną, jak bardzo stresowałam się operacją (bo tam, w międzyczasie pocięli mnie), jak dużo nadrabiania miałam po ponad 6 tygodniach opierdalania się w domu włącznie z feriami, jak bardzo panikowałam zagrożeniem z historii (fakt, tu trochę się bałam, ale wszystko wyszło na prostą) oraz ileż to godzin poświęcałam na przygotowania do matur, zarówno tych pisemnych jak i ustnych, przez co bloga i opowiadania ostawiłam na zupełnie boczny tor. nie, bo tylko bym was okłamała, a po co mam was okłamywać?

prawda jest taka, że trochę bałam się pisać dalej. przemilczmy fakt, że ostatnie rozdziały spartoliłam i teraz napisałabym to inaczej - za bardzo pospieszyłam się z tym opowiadaniem. ale no cóż, przewyższył strach przed pisaniem dalej. nie pytajcie dlaczego. bałam się w ogóle pomyśleć, co będzie dalej, co pisać w zakończeniu. zbyt dużo zmieniło się w moim życiu. zbyt wiele wydarzyło się w tym czasie. wszystkiego było zbyt wiele. choć nie mówię, ze są to złe zmiany, złe wydarzenia. nie wszystko było złe.

myślałam o tym trochę ostatnio i doszłam do wniosku, że należy się wam kilka słów ode mnie na pożegnanie. nie wiem, czy na zawsze czy na chwilę, ale tak, znikam stąd i wiem, że przez najbliższy czas nie widzę w swoim życiu prowadzenia bloga, a już na pewno nie z opowiadaniami. podejrzewam, że kończę z tym definitywnie (zresztą od stycznia czy kiedy tu pisałam ostatnio, zaledwie kilka zdań napisałam w wordzie, pomysły mam, ale nie jestem w stanie napisać tego dobrze, a na chuj mać nie chcę pisać, bo to bez sensu).

ale do czego zmierzam.

chciałabym kiedyś mieć okazję spotkać każdego, kto trafił tutaj, kto poświęcił godziny na czytanie tego wszystkiego, co napisałam (czy nawet sekundy, za ten cień zainteresowania, mimo ze okazało się, że nie trafiłam w czyjeś gusta, nieważne) i przytulić mocno z całej siły, podziękować po prostu. nie wiecie, jak bardzo kocham was za to, że komentowaliście rozdziały, że pisaliście przemiłe słowa mi albo mojej przyjaciółce, że polecaliście tego bloga innym, za wszystko wszystko, za to że byliście najcudowniejszymi czytelnikami pod słońcem. kocham was bardzo mocno. i mam nadzieję, że kiedyś, kto przeczytał te opowiadania, a usłyszy o larrym, że właśnie wspomnicie chociaż o slyg i innych. przyznam, że będzie mi was okropnie brakować i tego, i dodawania rozdziałów, a już na pewno tego, że nie będę miała okazji poznać nowych ciekawych osób. bo dzięki temu blogowi poznałam dużo cudownych osóbek, które z pewnością na długo mi zapadną w pamięci. nie będę już z wami przeżywać wszystkich miesięcy, trochę szkoda, ale takie jest życie. czas ruszyć dalej. czas zacząć żyć a nie tylko marzyć.

chciałam wam jeszcze tylko życzyć wszystkiego dobrego. mam nadzieję, że będzie u was wszystko dobrze, że będziecie szczęśliwi, że spełnią się wasze marzenia, dostaniecie się do wymarzonych szkół, znajdziecie wymarzone prace, partnerów/partnerki, stworzycie cudowne rodziny i będziecie zajebiście szczęśliwi do usranej śmierci. życzę wam tego z całego serca. kocham was bardzobardzobardzo mocno.

SWOJĄ DROGĄ, NIE WIECIE, JAK MI SIĘ ROBI CIEPŁO WOKÓŁ SERDUSZKA, JAK CIĄGLE PRZYCHODZĄ MI NA MEJLA POWIADOMIENIA, ŻE KTOŚ DODAŁ KOMENTARZ DO EPILOGU SLYG. RANY, LUDZIE. CZYTAM WSZYSTKO, KOCHAM WAS ZA WSZYSTKO, ZA TO ŻE CIĄGLE ZNAJDUJE SIĘ KTOŚ, KTO TO CZYTA. JESTEŚCIE NIESAMOWICI.

także tego

myślę, że gdybyście potrzebowali pomocy, mieli jakieś pytania odnośnie czegoś, kiedykolwiek w czymkolwiek, cokolwiek i my byłybyście w stanie wam pomóc, piszcie śmiało na tt do mnie albo do mojej przyjaciółki.


dziękujemy za wszystko słoneczka!
kochamy was bardzo mocno. i nie zapomnijcie o nas ;)

21 komentarzy:

  1. Aż mnie zatkało jak to czytałam. W takim wypadku chciałabym Wam podziękować za te wspaniałe opowiadania, zwłaszcza slyg przy którym ryczałam jak głupia. Masz rację, kiedyś trzeba ruszyć dalej. Życzę Wam dużo szczęścia i wielu wspaniałych chwil w przyszłości. Jedno jest pewne, nigdy o Was nie zapomnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko ma swój koniec i ten koniec nadszedl również tutaj. W takim razie chcialabym Wam podziekowac za te wszystkie opowiadania, ktore zamiescilyscie na tym blogu. Za to, ze razem z bohaterami plakalam, smialam sie, przezywalam te wszystkie magiczne chwile.Musze przyznac, ze moim ulubionym opowiadaniem SLYG, do tej pory do niego wracam. Coz jestem pewna, ze jestescie cudownymi dziewczynami i zaluje, ze nie moglam Was poznac. Zycze Wam aby wasze zycie zawsze bylo kolorowe, abyscie dostaly sie na wymarzone studia, ktorych owocem bedzie pozniej wymarzona praca. Duzo szczescia i milosci, bo jak wiadomo, czlowiek jak jest dlugo sam to wariuje :D. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże nie.. A możesz wyjawić jak zamierzałaś skończyć opowiadanie z Ziamem??

    OdpowiedzUsuń
  4. czuję się dziwnie. bardzo.

    odeszłam z bloggera, nie pisałam tutaj, nie czekałam na nic, tylko pamiętałam z całego shipperskiego serducha o tym blogu. mimo że ziam nie interesował mnie za bardzo od początku, jednak spod Twoich palców był niesamowity i po prostu... szkoda było to zostawić. kochałam tego bloga.

    pojawiłam się tutaj dosyć późno, bo dopiero gdzieś na piątym rozdziale yaabm, szukając w googlach "opowiadań o larrym". strasznie mi się spodobało, czytałam z zapartym tchem, po prostu se magnifique. wchodziłam co jakiś czas i sprawdzałam, ale o ile pamiętam to nie zostawiłam komentarza... chyba. nie kojarzę.

    więzi wszystkich bohaterów, którzy pojawili się tutaj były niesamowite. rosnąca miłość i uczucie, które rozwijało się w swoim własnym tempie - nie szybkim, nie wolnym, ale swoim. mogłabym powiedzieć, że bardziej... destinowym sposobem.

    przeczytałam stąd inc, yaabm, as long as you love me i we could be starving, homeless, broke. a na bieżąco byłam z scfh i komentowałam rozdziały czasami - nie długo, nie krótko, nieregularnie. ale dawałam o sobie znać i wiem, że to bardzo ważne, kiedy ktoś potrzebuje mocnego kopa energii.

    czekałam, czekałam, ale szczęście moje, że weszłam po długim czasie na bloggera i to zobaczyłam. inaczej dalej myślałabym, że pewnie Destiny zapomniała dodać rozdziału, albo nie mogła/miała weny czy coś. przynajmniej dostaliśmy wyjaśnienia (brzmię jak rąbnięta matka) i wiemy na czym stoimy. bo potrafisz się ogarnąć.

    nie mam do Ciebie żalu, żadnego. rozumiem, jak to jest. ta niemoc, kiedy wiesz, ale nie możesz albo nie chce Ci się czegokolwiek napisać, nie chcąc jednocześnie zawieść czytelników. największych słoneczek pod słońcem. ale, hej, ta mowa była taka rozwinięta i wzruszająca, że jakby to był koniec świata. wiedziałam, że nadejdzie czas, kiedy i Ty odejdziesz. ale smutno mi, bo blogsfera już nie jest taka jak kiedyś. nie ma już tych autorek, które podziwiałam kiedyś. wszystko idzie do przodu i większość śmiga na tumblry, ale... to nie to samo, co kiedyś.

    cholera, bo mi smutno

    dobra, nie warto się żalić. życzę Ci wszystkiego najlepszego - byś miała najlepszego pod słońcem chłopaka i boga seksu, ósemkę dzieci, wielki dom z ogrodem i psa. cokolwiek sobie zamarzysz. byś spełniła marzenia.

    byś była taką samą Destiny.

    OdpowiedzUsuń
  5. jeju, jak mi smutno teraz.
    ale jak najbardziej rozumiem wasz wybór, przecież wszystko ma swój koniec. a to koniec kolejnej przygody.
    jednak chce wam podziękować bardzo za to, że pisałyście TAK wspaniałe opowiadania. właśnie z nimi zaczęła się moja przygoda z larrym. pamiętam nawet jak zarywałam noce by czytać SLYG. a gdy już czytałam końcówkę, nie mogłam dojść do siebie. tak bardzo płakałam i tak bardzo pokochałem to ff.
    więc chcę wam tylko podziękować za to co robiłyście i życzyć wszystkiego dobrego! x

    http://kissmeunderthelightofstars.blogspot.com/ (przepraszam, za reklame, ale może jak ktoś będzie zainteresowany to zapraszam na bloga z ff :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę tęskniła za wami i za tym blogiem :c Ale na zawsze pozostanie on w moim serduszku tak jak slyg i inne wasze opowiadania xx
    Kocham Was ^-^

    AnTy_love1D

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem tutaj od niedawna, natrafiłam na twojego bloga przypadkiem (bardzo wspaniałym przypadkiem). od kilku dni nic innego nie robię tylko siedzę i czytam twoje opowiadania, dziewczyno one są wspaniałe, takie uczuciowe.. naprawdę bardzo szkoda, że odchodzisz.. jestem też troszkę zawiedziona, że nie dokończysz opowiadania Silent cry for help. najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek przeczytałam.. może kiedyś zatęsknisz tak jak ja tęsknie już za tobą? hehe :D mam taką ogromną nadzieje, no ale to już zależy od ciebie.. pozdrawiam ciebie serdecznie, no i czekam może pojawi się dokończenie scfh :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda bo naprawdę pokochałam Wasze opowiadania :'( aż łezka się w oczkach kręci.... Rozumiem strach bo sama go posiadam i również od dłuższego czasu nic nie napisałam ale wierzę że Ty dasz radę i dokończyć ostatnie opowiadanie. Życzę szczęścia i miłości i wszystko co najlepsze <3
    Kochająca Was jak siostra Domi <3

    OdpowiedzUsuń
  9. no ej... mam łzy w oczach, pomimo, że nie byłam z wami od początku i nawet nan końcu nie byłam, ale czytałam slyg i było przecudne. dziękuję za całą twoją twórczość i życzę powodzenia w życiu <3 nie zapomnę cię :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahah usunął mi się mega długi komentarz, który dla Was miałam

    W każdym razie chcę Wam życzyć wszystkiego wszystkiegi najlepszego i podziękować za wszystkie opowiadania i za emocje, przy czytaniu opowiadań i po.
    SLYG było moim piereszym pierwszym opowiadaniem, które kiedykolwiek czytałam w internecie. Dzięki Wam zaczełam czytać, też inne, ae nigdy nie udało mi sie znaleźć tak dobrego jak Wasze.
    Jak na codzien wogule nie płacze, to za każdym razem gdy przeczytam slyg becze jak bóbr i kilka dni pózniej nie moge do siebir dojść.
    Nawet teraz przez tą przerwe co tydzień automatycznie patrzyłam czy nie dodalas czegos nowego.

    Jeszcze raz dziekuje z całego serca i życze Ci wszystkiego najlepszego w życiu. Jestes blogerką ktora znaczy dla mnie najwiecej i chce żebys o tym wiedziala <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten no, ekhm płaczę w tym momencie...
    Nie masz pojęcia jak bardzo czekałam na kolejny rozdział SCFH i nadal czekam, będę czekała z nadzieją że dodasz nowy rozdział a ja będę skakać z radości i zachwycać się jego perfekcyjnością.
    Nie mam ci za złe za tą przerwę, rozumiem.
    Życzę ci powodzenia w życiu, trzymaj się słońce
    @PolishCurls

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie zapomnę i rozumiem wszystko. :)
    Mam jeszcze nadzieję, że dodasz coś nowego. :*

    http://oneshots-dree.blogspot.com/

    /Dree.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam czytać wszystkie Wasze opowiadania. Płakałam i przeżywałam te wszystkie emocje które tak pięknie ukazałyście. I mimo tego że cholernie mi smutno że już z tym skończyłyście. No ale naprawdę Was rozumiem i nie mam Wam niczego za złe. Kocham, kocham, kocham. Tak bardzo chciałabym Wam podziękować za to wszystko, za tą pracę i którą energię którą włożyłyście w tego bloga... Tak bardzo chciałabym Was poznać i osobiście podziękować. Wasze opowiadania naprawdę w pewien sposób wpłynęły na moje życie. Dzięki Wam inaczej postrzegam ten szary świat, bo to dzięki Wam choć na chwilę poczułam że może jednak nie wszystko jest takie szare i nudne, to Wy dałyście mi kredki aby to wszystko pokolorować i poukładać. Ale się rozpisałam, pewnie te osoby które naprawdę mają czas i czytają mój głupi i nic nie znaczący komentarz to pewnie już nie może się doczekać jego końca... Już już kończę. Na sam koniec . Kocham Was i jeszcze raz dziękuję <33 /AgA ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. nie lubię pożegnań, dziękuję wam za te wszystkie opowiadania, przeczytałam w zasadzie tylko jedno i żałuję planuję przeczytać jeszcze więcej, dziewczyny jesteście wspaniałe, wiecie, że slyg tak mi zapadło w pamięci, że gdy myślę 'opowiadanie o larry'm' to właśnie myślę o tym ff? dalej pamiętam jak przy nim płakałam i nadal po tylu miesiącach gdy sobie to wszystko przypomnę zapominam jak się oddycha, jeszcze raz za wszystko dziękuję i trzymajcie się xx/Wikusieq

    OdpowiedzUsuń
  15. Cóż, czytam ten post od kiedy wróciłam w sierpniu z Bułgarii. Codziennie wchodzę tu, czytam ten post, mam łzy w oczach, aż w końcu wychodzę z tego bloga, nie mogąc skleić konkretnego zdania.
    Aż w końcu dzisiaj w jakimś stopniu coś mi się udało wystukać.
    So.. Nienawidzę pożegnań.
    Ale musicie wiedzieć, że kocham Was. Po prostu Was kocham.
    Za te wszystkie opowiadania, za to, że poświęcałyście czas żeby coś dla nas zapisać.
    Moje ukochane opowiadanie?
    SLYG. Zdecydowanie. I nie tylko moje ukochane. Moja przyjaciółka ma tak samo, jak ja. Gdy tylko ktoś nam coś powie o jakimś opowiadaniu o Larrym, pierwsze które mi się kojarzy to SLYG. Przeczytałam je już tak dawno... A ciągle je pamiętam. A ciągle do niego wracam. Kocham te opowiadanie. Wciaż pamiętam śmieszne sytuacje, dziwne zachowanie Harry'ego, jego głupotę, naiwność Louisa i wreszcie....epilog na którym ryczałam gorzej niż małe dziecko.
    Trzymajcie się dziewczyny!
    /Hi!
    Ps. Na zawsze pozostaniecie w mej pamięci i małym serduszku <3
    Kocham Was ;******

    OdpowiedzUsuń
  16. A dodasz coś w 2016? Bo czuję się trochę dziwnie czytając te wszystkie (cudowne) opowiadania tak późno. 😂

    OdpowiedzUsuń
  17. A dodasz coś w 2016? Bo czuję się trochę dziwnie czytając te wszystkie (cudowne) opowiadania tak późno. 😂

    OdpowiedzUsuń