Nie sądziłem, że będę bał się czegokolwiek tak bardzo, jak
właśnie spotkania z mamą Harry’ego. Wiadomym było, że nie zdawała sobie sprawy,
co jej syn wyprawia w Doncaster. No, właściwie to wiemy tylko my dwoje. Żyjemy
sobie w takim malutkim świecie ociekającym pięknem i wszystkim, co dobre. Ale
nie o to mi chodziło. Bałem się tego, że mama mojego chłopaka mnie nie
zaakceptuje. W czasie lotu Harry oznajmił mi, że chce ujawnić się przed nią,
co z kolei przyprawiło mnie o dreszcze. Zaraz na początku naszego „związku”
powiedział mi, że jego mama nie akceptuje homoseksualizmu. A już na pewno nie
patrzy na związek męsko-męski z szerokim uśmiechem i radością. Starałem się mu
jakoś wybić z głowy pomysł. Przecież nie będziemy żyli
wiecznie. Ale on się uparł. Osioł jeden.
W pewnym sensie wiedziałem, co czuje. W moim przypadku
również było ciężko na samym początku. W głębi serca, od dziecka czułem, że
bardziej wolę towarzystwo chłopców, a piskliwe dziewczynki mnie odstraszały.
Nawet byłem na próbę w związku z jedną dziewczyną. Taka tam, koleżanka.
Podobałem jej się, dlatego spróbowałem. Ale nie czułem do niej niczego więcej,
niż zwykła koleżeńskość. Zerwałem z nią w dniu, kiedy dowiedziałem się o
chorobie. Do dziś nie wyjaśniłem jej, dlaczego konkretnie. Wie tylko połowę prawdy.
Czyli to, że nigdy niczego do niej nie czułem. I że jestem gejem, o czym wie
większość moich rówieśników z Doncaster. Owszem, zraniłem ją tym i teraz się do
mnie nie odzywa, ale przynajmniej nie ranię ją dłużej kłamstwami i udawanym
szczęściem na jej widok. A mamie, że była na tyle dociekliwa powodu zerwania,
powiedziałem wprost, że wolę chłopców. Myślałem, że mnie odrzuci, ale przyjęła
to jakoś i zaakceptowała mnie.
- Boję się – wyszeptałem cicho, kiedy taksówka zatrzymała
się pod kamienicą, w której mieszkał osiemnastolatek.
Wysiedliśmy na zimne powietrze i zabraliśmy walizki. Harry
zapłacił, ale zanim weszliśmy do środka, chłopak chwycił mnie za dłoń,
przyciągając ku sobie. Nachylił się w moją stronę, składając na moich ustach
słodki pocałunek. Chciał mi w ten sposób dodać pewności.
- Nie masz się czego bać. – Odparł spokojnie, lustrując
wzrokiem moją twarz. Uśmiechnął się delikatnie.
W końcu pociągnął mnie za sobą w stronę swojego
mieszkania, a ja z całych sił próbowałem opanować nerwy, które powoli zaczynały
mnie zjadać.
*
Zaraz po przekroczeniu progu przywitała nas moja mama.
Zaczęła coś mówić o tym, że Gemma ma jeszcze wpaść późnym wieczorem i będzie
chciała spać w swojej dawnej sypialni. Zaproponowałem mamie, że Lou może spać w
moim pokoju. Miałem naprawdę duże łóżko i gdybyśmy chcieli, nawet nasze kołdry
nie stykałyby się ze sobą. Ale każdy wie, że ja nie wytrzymałbym bez jego
dotyku.
Chociaż było nieco po dwudziestej, byliśmy strasznie
zmęczeni. Cały lot rozmawialiśmy. Głównie o mnie. Tak jakoś wyszło, że Louis
chciał jeszcze bardziej poznać mnie i moich nowojorskich przyjaciół. O ile
nadal tak mogłem nazywać Liama i Zayna. Owszem, tęskniłem za nimi. Mimo
wszystko dużo przeróżnych, ciekawych przygód przeżyliśmy. Ale jeśli miałbym
wybierać, bez wątpienia wybrałbym Louisa. Mówi się, że miłość przemija, a
przyjaciele zostają. Ale nic nie wspominano o miłości do przyjaciela. Nieważne.
Ledwo się położyłem, a chwilę potem już mogłem śnić o
bezsensownych rzeczach. Do tego obudziliśmy się bardzo późno, bo po spojrzeniu
na wyświetlacz telefonu była godzina dwunasta. Oczywiście zdążyłem przestawić
czas z londyńskiego na ten nowojorski, żeby nie było. Widząc, że Louis leży
odwrócony do mnie tyłem, przewróciłem się na bok. Przytuliłem się do pleców
dwudziestolatka, który mruknął niezadowolony pod nosem.
- Harry? – wyszeptał cicho, splatając nasze place. –
Miałem komiczny sen.
- Jaki? – zapytałem z zaciekawieniem.
Odwrócił twarz w stronę sufitu, nadal nie otwierając oczu,
gdyż słońce raziło go wcześniej po oczach. Uśmiechnął się rozczulająco.
- A taki, że przylecieliśmy do Nowego Jorku na resztę
świąt. Zabawne, co nie…? – Wtedy otworzył oczy i zorientował się, że nie jest w
swojej granatowej pościeli, ale w mojej bielutkiej. W moim łóżku, w moim
pokoju, w moim mieszkaniu, w moim mieście.
- To nie sen – wyszeptałem, całując go czule w usta.
- Jesteś świrem.
- Totalnym.
- Oddam ci wszystko. Oddam ci za bilet.
- To wtedy nie licz, że jeszcze kiedykolwiek cię pocałuję,
albo okażę choć odrobinę czułości.
Oboje uśmiechnęliśmy się. Uwielbiałem z nim żartować w ten
sposób. Wstaliśmy niedługo potem. Louis oczywiście założył na siebie bluzkę i
jakieś spodnie dresowe. Ja nie miałem na to siły. Zresztą, mama i Gemma były
przyzwyczajone do mojego widoku, a prowokowanie Louisa też mi odpowiadało.
W kuchni przywitała nas mama i od razu poprosiła, abyśmy
usiedli przy stole. Zanim zdążyłem to zrobić, do pomieszczenia wpadła Gemma,
jak zwykle roztrzepana. Przedstawiła się uprzejmie Louisowi, porywając mnie na
chwilę do jej pokoju. Zamknęła za sobą drzwi, opierając się o nie.
- Głodny jestem, dla twojej skromnej wiadomości –
burknąłem pod nosem, podchodząc do półki z książkami znajdującej się tuż przy
wejściu. Od niechcenia omiotłem wzrokiem grzbiety lektur, przypominając sobie,
jaką moja siostra ma manię na punkcie czytania. – Mów szybko, czego chcesz.
- No, pięć minut, to chyba nie jest dla was aż tak długą
rozłąka, co nie? – zapytała z przekąsem.
Jej uśmieszek zaczynał mnie powoli irytować. Każdy może
mieć swoje złe dni, prawda? I ja w tamtym momencie nie starałem się być dla
niej miły. Spojrzałem na nią spod grzywki, czekając aż zacznie coś mówić.
W końcu westchnęła, smutniejąc. Opuściła spięte ramiona i
spojrzała gdzieś w bok.
- Boję się powiedzieć mamie. Chyba za długo z tym
zwlekałam.
- Też mi coś. Półtora roku w tę czy w tę, to prawie żadna
różnica – odparłem, uważnie obserwując siostrę.
- Harry, to nie jest tak błaha rzecz, jak fakt, że nie
mieszkam z Madison tylko z Brianem. Ja mam roczne dziecko. Zastanów się, jakbyś
ty zareagował na jej miejscu, gdybym ci nie powiedziała o tym na samym
początku! – zawołała półszeptem.
Musiałem jej przyznać rację. Wciąż pamiętam, jak którejś
nocy nie mogłem zasnąć. Nie było wtedy w domu rodziców. Pojechali na dwa dni do
jakiejś dalekiej ciotki taty. W mało istotnej sprawie. Czyjś płacz przykuł moją
uwagę. Miałem niedomknięte drzwi w pokoju, dlatego wszystko słyszałem
wyraźniej. Kiedy w kuchni zastałem Gemmę całą zapłakaną, myślałem w pierwszej
chwili, że rodzicom coś się stało. Ale później ona mi powiedziała, że
dowiedziała się przypadkowo, że jest w ciąży. Rozumiałem jej strach. Nasz
ojciec był surową osobą wbrew pozorom, jakie stwarzał. Zdawaliśmy sobie sprawę,
że gdyby się o tym dowiedział, rozpętałoby się w domu piekło. Ale później jakoś
wspólnie wpadliśmy na pomysł z rzekomą przeprowadzką do jej bliskiej
przyjaciółki, Madison, która wynajmowała mieszkanie w centrum, by mieć bliżej
na studia.
Przytuliłem siostrę, chcąc jej jakoś dodać otuchy.
- Ja kocham faceta. Zgadnij, co ją bardziej dobije?
*
Chyba wreszcie zaczynałem rozumieć, jak Harry musiał się
czuć w moim domu, kiedy się tam wprowadził. Zostając sam na sam z jego mamą,
byłem skrępowany. Nie znałem jej przecież. Może zamieniliśmy parę słów na
pogrzebie dziadka, ale poza tym znałem ją tylko z opowieści Harry’ego. Nie
chcąc siedzieć bezczynnie, kiedy Gemmy i jej brata wciąż nie było,
zaproponowałem pomoc w przygotowaniu sałatki do drugiego dania.
- Harry nie sprawia wam dużo problemów? – zapytała.
Na ułamek sekundy złapała moje spojrzenie. Poczułem, jak na
krótką chwilę moje serce mocniej zabiło. Jej pytanie było absurdalne. Harry i
problemy? Uśmiechnąłem się z rozbawieniem, kręcąc przecząco głową.
- Ależ skąd. Nawet pani nie zdaje sobie sprawy, jak moje
siostry go kochają.
- Nie wiem, skąd u niego to podejście do dzieci. Nigdy nie
miał styczności z nimi. – Przyznała, na chwilę pogrążając się w zamyśleniu.
Skończyłem kroić sałatę i wrzuciłem ją do miski. Wziąłem
żółte naczynie do ręki i podszedłem do blatu, gdzie stała mama Harry’ego.
- Harry… – zacząłem niepewnie. Kobieta spojrzała na mnie,
chcąc abym kontynuował. – Harry sam zaskoczył mnie swoim podejściem do dzieci.
Przyznam pani szczerze, że kiedy pierwszy raz go spotkałem… Wydawał się mi
egoistą, który nie widzi niczego poza czubkiem własnego nosa. Ale on mi
opowiedział, że jego kumpel, Zayn, ma siostry. I często, kiedy odwiedzał Zayna,
on musiał siedzieć z siostrami i dzięki temu Harry też trochę podłapał, jak ma
się zachowywać przy dzieciach.
Kobieta posłała mi ciepły uśmiech. Posoliła sałatkę,
następnie mieszając ją. Zaczęła mi w końcu opowiadać o tym, że osiemnastolatek
bardzo się zmienił po tych trzech miesiącach, które spędził w Doncaster. Była
tym szczerze zaskoczona. A kiedy zaczęła mi dziękować, poczułem, jak moje
policzki oblewa lekki rumieniec. Od mojej mamy, z którą niedawno rozmawiała
przez telefon, wiedziała, że to głównie moja zasługa, że Harry stał się
spokojniejszy i bardziej rozsądniejszy.
- Naprawdę nie ma za co dziękować. Ja tylko z nim
spędzałem czas, nic więcej.
- Lou jak zwykle skromny.
Słysząc głos Harry’ego tuż za mną, wzdrygnąłem się. Nie
wiedziałem, jak długo przebywał w kuchni, gdyż ciągle stałem z jego mamą przy
blacie zwrócony plecami do drzwi. Jednak kiedy nastolatek stanął pomiędzy mną a Anne
i objął nas rękoma, poczułem, że zaczyna robić mi się ciepło na ciele. Dlaczego
ja zawsze muszę tak reagować na jego dotyk?
- Tobie też przydałoby się trochę skromności. –
Uśmiechnęła się z rozbawieniem, klepiąc go z otwartej ręki po klatce
piersiowej. – I ubierz się. Nie wszyscy chcą cię oglądać w samych bokserkach.
W chwili, kiedy zamieszała sos w garnku, Harry przelotnie
spojrzał na mnie, uśmiechając podstępnie. Nagryzł dolną wargę,
przyprawiając mnie o dreszcze. Głupek! Mógłby sobie chociaż teraz odpuścić. Ale
wygląda tak… Nie, nie, Louis. Nie teraz, opanuj się.
Zjedliśmy w spokoju obiad i, ku mojemu zaskoczeniu, ani
Gemma ani Harry nie zaczęli rozmowy. Właściwie byłem uradowany, że tego nie
zrobił. Może uda mi się go jeszcze przekonać, żeby trzymał język za zębami. Nie
dość, że żyje w Doncaster, to na dodatek nie będzie ze mną do końca życia. I po
co tej sympatycznej kobiecie więcej zmartwień? Ale… czy ja wspominałem, że
Harry jest uparty?
- Po obiedzie wychodzimy z Louisem. Chciałem mu pokazać
trochę miasta. W końcu nie będziemy przesiadywać w domu przy tych wszystkich
filmach świątecznych powtarzanych co rok – oznajmił Harry, kiedy wszyscy
skończyli jeść.
- Idziesz Gemma z chłopcami? – zapytała kobieta,
zabierając talerze i idąc z nimi w stronę zmywarki.
Dostrzegłem, że Harry zerka na siostrę porozumiewawczo.
Gemma od razu załapała, że chciałby pójść gdzieś ze mną sam na sam. Choć ja nie
chciałem, żeby dziewczyna się tutaj nudziła, dlatego dyskretnie szturchnąłem
osiemnastolatka w przedramię. Chłopak bezgłośnie powiedział do mnie, że jutro
pójdziemy gdzieś we trójkę. Ciekawiło mnie, dlaczego nie dzisiaj. Ale wkrótce
i tak miałem się dowiedzieć, dlatego wciąż siedziałem cicho.
- Zostanę z tobą, mamo. Powspominamy sobie stare czasy,
pooglądamy filmy świąteczne… A Lou i Harry niech idą – odparła, uśmiechając się
do nas. – Zaczekaj, pomogę ci posprzątać.
*
Louis był zaskoczony tym, że nie chciałem zabrać z
nami Gemmy. Sądził zapewne, że pójdziemy na miasto, ale grubo się mylił. Był
drugi dzień świąt, a ja nie chciałem go spędzić byle jak. Planowałem to już od
dłuższego czasu, a chciałem, żeby Louis poszedł ze mną w pewne miejsce. Wciąż
pamiętam, że obiecałem mu nie skrywać przed nim tajemnic. Ale o wypadku nadal
nic nie wspomniałem. A poza tym… Dawno nie byłem na cmentarzu, a do tej pory
starałem się być przynajmniej te dwa razy w roku, w dniu urodzin dziewczyny i
na święta Bożego Narodzenia.
Z kamienicy wyszliśmy parę minut po czternastej. Louis
wpadł na pomysł, żebym pokazał mu wszystkie miejsca, do których chodziłem,
zanim przeprowadziłem się do Wielkiej Brytanii. Właściwie to nie był taki zły
pomysł. Jednak byłem zdania, że wszystko wygląda lepiej późną wiosną, kiedy
przyroda budzi się do życia.
Mimo tego, postanowiłem pokazać mu, gdzie chodziłem go
szkoły, do liceum, które, bądź co bądź, ukończyłem ze średnią prawie cztery.
Zaskakujące, bo jednak często wagarowałem z Zaynem i jeszcze Nedem, takim
jednym znajomym z równoległej klasy. Ratowały mnie tylko przedmioty ścisłe jak
matematyka, fizyka, a także biologia albo geografia. Budowa ciała człowieka
albo funkcje poszczególnych narządów z łatwością zapamiętywałem z lekcji. Zaś
gospodarki innych krajów, przyrosty ludności, ekonomia były dla mnie tak
proste, że nie potrzebowałem nawet na to nauki.
- A co z angielskim czy historią? No wiesz… Przedmioty
humanistyczne? – zapytał Louis, kiedy opowiadałem mu o tym wszystkim.
- Interpretacja wierszy była dla mnie czymś strasznym, a
co dopiero pisanie rozprawek, czytanie lektur czy inne takie. Jeśli chodzi o
historię, to tak, znam wiele wydarzeń z przeszłości, ale jeśli miałbym ci
podać, w którym konkretnie roku działo się dane wydarzenie, miałbym problem.
Mam słabą głowę do zapamiętywania, szczególnie dat.
Przystanąłem na chwilę na chodniku wśród tłumu, skinieniem
głowy wskazując Louisowi knajpkę naprzeciwko nas, po drugiej stronie jezdni.
- Paradise In New York? – Odczytał dwudziestolatek,
spoglądając na mnie ze zdziwieniem. – Hmm… Niech zgadnę. Lubiliście tutaj
uciekać na wagary z Zaynem.
- Nie tylko. Tutaj zawsze zapraszałem dziewczyny na
pierwsze randki. A potem jakoś lądowaliśmy w łóżku, ale to inna historia. Podają
tu naprawdę świetne drinki.
- Przecież byłeś niepełnoletni. – Zauważył, marszcząc brwi.
- Pracuje tutaj kumpel Zayna i zawsze sprzedawał nam na
lewo.
Louis roześmiał się pod nosem. Chwilę potem pociągnąłem
chłopaka w zupełnie inną stronę. Zbliżała się czwarta i powoli zaczynał zapadać
zmierzch. Louis był zaskoczony, moją nagłą reakcją, ale obiecałem mu to
wszystko wyjaśnić na miejscu.
Chłopak zaczął się coraz bardziej zastanawiać, kiedy
wolnym krokiem weszliśmy na cmentarz. Widziałem zaciekawienie na jego twarzy,
kiedy przystanęliśmy przy grobie Lauren McKennzie. Naprawdę rzadko kiedy się
modlę, ale przychodząc tutaj zawsze starałem się wykrzesać z siebie te kilka
słów, których nauczyła mnie mama w dzieciństwie. Choć częściej rozmawiałem z Lauren, niż się modliłem.
- Myślisz, że Bóg wysłucha moich modlitw? Nawet, jeśli
dawno przestałem w niego wierzyć?
Louis podszedł do mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu. Czuł
się nieswojo w całej tej sytuacji i nie wiedział, kim była dla mnie Lauren.
- Bóg na pewno słucha każdych modlitw. – Spojrzał na jej
fotografię widniejącą obok imienia i nazwiska. – Kim była dla ciebie?
Wziąłem głęboki oddech, opowiadając mu o wszystkim. O tym,
że od dziecka trzymaliśmy się razem. Jej ojciec i mój ojciec byli przyjaciółmi
jeszcze z czasów studiów. Utrzymali tę znajomość aż do czasu, kiedy oboje z
nich zostali szczęśliwymi rodzicami. Ja i Lauren spędzaliśmy ze sobą czas od
małego. Razem bawiliśmy się klockami, razem budowaliśmy babki w piaskownicy,
razem zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni albo huśtaliśmy się nawzajem, razem wracaliśmy
ze szkoły, aż w końcu zaczęliśmy dorastać i odkrywać, że czujemy się w swoim
towarzystwie wyjątkowo i po raz pierwszy zakochaliśmy się w sobie. Jeśli tak to
można było nazwać w wieku dwunastu-trzynastu lat. Lauren była pierwszą osobą,
którą się zauroczyłem do tego stopnia, że popełniłem wiele głupot, aby tylko
zwróciła na mnie uwagę.
- Każdy zazdrościł mi, że Lauren była ze mną taką
przyjaciółką. Wszystko robiliśmy razem, dosłownie. A chłopcy z klasy
podkochiwali się w niej, dlatego tak bardzo mi jej zazdrościli.
- Była naprawdę śliczna. Zapewne teraz byłaby jeszcze
piękniejsza.
Louis nie kłamał. Naprawdę tak sądził. A we mnie znów
obudziło się poczucie winy. W końcu to ja byłem powodem, dla którego ona teraz
nie żyła.
- To ja ją zabiłem – wyszeptałem cicho, mając skrytą
nadzieję, że Louis tego nie usłyszał.
Jednak się myliłem.
- O czym ty mówisz, Harry? – zapytał z niedowierzaniem,
ujmując mój podbródek. Spojrzałem na niego zaszklonymi oczami, a wtedy z jego
ust wyrwało się ciche westchnięcie. – Harry?
Opowiedziałem mu o wszystkim od początku do końca, nie
mogąc powstrzymać łez. Może i wszyscy sądzili, że to nie moja wina, ale ja
czułem inaczej. W końcu to był mój pomysł. Mój głupi pomysł! Przez to tata
stracił przyjaciela, nowy samochód, który wtedy kupił i na dodatek od tamtej
pory stał się bardziej srogi w stosunku do nas, do mnie i do Gemmy.
- Wiem, że miałem mówić ci o wszystkim, ale tak bardzo nie
lubię rozdrapywać wspomnień z tamtego czasu.
- Przecież się nie gniewam – odparł spokojnie. –
Podejrzewam, jak musi ci być ciężko.
Zdjął rękawiczkę, ocierając wierzchem palców łzy z moich
policzków. Przymknąłem na krótką chwilę powieki, biorąc kilka głębokich
wdechów. W tamtej chwili nie obchodziło mnie, czy później będzie mnie bolało
gardło, czy też nie. Bardziej martwiłem się o zdrowie Louisa niż o swoje. Nos
już miał czerwony z zimna, policzki zarumienione, a usta blade.
- Wracajmy już lepiej.
*
Byłem naprawdę zaskoczony wiadomością o śmierci tej
dziewczyny. Jeszcze bardziej ciężko było mi patrzeć, kiedy widziałem, jak on
się tym wszystkim zadręczał. To ewidentnie był wypadek, tragiczny wypadek, ale
Harry’emu tego nie przemówisz. Przecież każdy wie, że nie zrobił tego
specjalnie i gdyby wiedział, nigdy by nie wsiadł za kierownicę. Naprawdę nie
sądziłem, że z niego aż taki wrażliwy chłopak.
Całą drogę powrotną przeszliśmy w milczeniu. Żaden z nas
nie czuł potrzeby odzywania się. I żadnemu z nas ta cisza nie przeszkadzała.
Dopiero kiedy weszliśmy na klatkę schodową w kamienicy, Harry przerwał
milczenie.
- Gemma chyba bardziej obawia się odrzucenia ze strony
mamy, niż ja.
- Naprawdę musisz jej o tym mówić? – zapytałem z nadzieją,
że jednak się rozmyśli.
- Tak, muszę. A co, jeśli by kiedyś nas znienacka
przyłapała? Tutaj, albo gdyby odwiedziła nas w Doncaster? Znam ją, takie
pomysły mogą przyjść jej do głowy. Szczególnie niezapowiedziane wizyty, żeby
sprawdzić, jak jej syn naprawdę się zachowuje w Anglii – mruknął pod nosem.
- Ale Harry… - Urwałem, widząc Gemmę pospiesznie schodzącą
po schodach. Nastolatek szybko ją zatrzymał i dopiero wtedy dostrzegłem, że ma
lekko podpuchnięte oczy.
- Powiedziałaś jej. - Stwierdził Harry. Gemma nadal
milczała, co było dla niego jasną odpowiedzią. – Głupia, mieliśmy zrobić to
razem, zapomniałaś?
- Wiem, wiem, ale w telewizji oglądałyśmy akurat film
nawiązujący do mojej sytuacji i mama zaczęła to komentować, że nie rozumie
takiego postępowania. Wtedy powiedziałam jej wszystko. To był impuls! A teraz
żałuję, bo nie odezwała się do mnie ani słowem. – Harry przytulił mocno Gemmę,
która od razu go objęła.
- Może nie dałaś jej czasu?
- Milczała, kiedy prosiłam ją, żeby powiedziała cokolwiek,
nawet nakrzyczała na mnie. Wymamrotała tylko ciche przepraszam i poszła do
swojego pokoju. To chyba jasne, co sobie teraz o mnie myśli.
- Wracasz teraz do Briana i małego? – zapytał Harry,
wypuszczając siostrę z objęć. Gemma skinęła twierdząco głową.
- Przepraszam, ale nie mogę tam zostać. Nie teraz.
Nastolatek siknął twierdząco głową, żegnając się z nią. A
ja wpadłem w panikę. Skoro jego mama tak zareagowała na wieść o dziecku, to co
dopiero jak się dowie, że jej syn jest biseksualistą.
- Harry, nie chcę, żebyś tego potem żałował – powiedziałem
jeszcze, kiedy chłopak złapał za klamkę.
- Przyzwyczaiłem się, że działam pod wpływem chwili i
większość rzeczy, które robię, jest idiotyzmem. Ale co do tego, jestem pewien.
Nacisnął na klamkę, mocno pchając drzwi. Gdy znaleźliśmy
się na korytarzu i powoli zaczęliśmy zdejmować ubranie wietrzne, z sypialni
wyszła mama Harry’ego. Widać było gołym okiem, że płakała.
- Wiedziałeś, że ona ma syna, prawda? – zapytała. W jej
głosie nie usłyszałem ani żalu, ani odrazy, a tym bardziej gniewu. Jedynie
głęboki smutek, który malował się również na jej twarzy. Harry nie odezwał się,
jedynie skinął twierdząco głową. – Świetnie, własne dzieci mi nie ufają.
- Bała się ojca, dobrze o tym wiesz. Gdyby się dowiedział,
że poza synem chuliganem ma córkę bez ślubu, ale z dzieckiem, wpadłby w szał.
Znasz go przecież.
- Ale mi mogliście powiedzieć. Wiecie, ze możecie przyjść
do mnie z absolutnie wszystkim – odparła. Dostrzegłem, że do jej oczu napływa
coraz więcej łez i niektóre z nich już płynęły po jej policzkach.
- Skoro tak mówisz, to chce ci coś powiedzieć. Lepszej
okazji chyba nie znajdę. – Twarz kobiety na chwilę spoważniała. Spojrzałem na
profil chłopaka ze strachem. – Zakochałem się.
- To wspaniale, synku! – zawołała uradowana.
Ścisnąłem dyskretnie nastolatka za ramię, niemo prosząc,
żeby jeszcze przemyślał tą decyzję, ale on już ją podjął. Mógł skłamać teraz,
powiedzieć, że kocha kogoś tam w Doncaster, że poznał tam kogoś. Ale ten
egoista nigdy mnie nie słucha!
- W Louisie – dokończył spokojnie.
Entuzjazm z oczu jego mamy zaczął znikać. Powoli wdzierało
się tam zdziwienie pomieszane z szokiem. Patrzyła na syna w otępieniu, sądząc,
że zapewne się przesłyszała. Kiedy spojrzała na mnie na ułamek sekundy,
poczułem, jak nogi zaczynają uginać się pode mną. W tamtej chwili miałem ochotę
porządnie kopnąć Harry’ego w tyłek za to, że to powiedział. Czy on nie potrafi
czasem trzymać języka za zębami?
Cześć wszystkim! Tym razem rozdział dodaję ja, czyli
Sabina. I bardzo Was przepraszam za to całe ułożenie, brak akapitów itd. Ale
coś word zaczął mi się ''psuć'' i nie chce mi tego edytować. Jak tylko wróci
wieczorem Kaśka, te wszystkie "małe" niedociągnięcia zostaną
poprawione. Mam nadzieję, że nie przeszkodziło Wam to w czytaniu i rozdział Wam
się spodobał ;D
A no i dodam tak od siebie i Kaśki, że życzymy Wam
wspaniałych wakacji ;)
boshe, kocham tego bloga! ♥
OdpowiedzUsuńHej super blog
Usuńale zakończenie ehh w takim momencie że ........
spóźnię się ale do cholery muszę przeczytać kolejny rozdział
Siemaaa ja z www.larryisreal.blogspot.com ;) NIESAMOWICIE KOCHAM WASZEGO BLOGA. BARDZO! NIE MASZ POJECIA JAK SIĘ CIESZE ZE DODALAŚ TEN 14 ROZDZIAŁ ;3 AWWWWWWWW i dziekuje za komentarze na moim blogu :) Larry musi się wspierać na wzajem.
OdpowiedzUsuńczekam na 15 ! <3
i zapraszam na mojego 2 bloga o Larrym: http://threesilentwords.blogspot.com/
OJEJUJEJU. Widać, że Gemma i Harry to jedna rodzina. Oboje mają niewyparzony język i tak dalej. Uwielbiam czytać te pikantne momenty Larry'ego, nom nom nom :D I ciekawa jestem 15 i bardziej rozwiniętej reakcji mamy Harry'ego :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
CookieChum z whole-heart.
o kurde ! Ale jaja, wreszcie Harry i Gemma się ujawnili, a reakcja mamy była do przewidzenia. Sama bym tak zareagowała, gdybym była Ann.
OdpowiedzUsuńfajne, ale w Nowym Jorku raczej nie uczą POLSKIEGO... co najwyżej angielski. :) błąd z przyzwyczajenia, rozumiem ;d
OdpowiedzUsuńxx
haha, tak, przepraszam. i ja nie zauważyłam i Sabina, jak to sprawdzała.
Usuńcudny <3
OdpowiedzUsuńz jednej strony chcę się już dowiedziec jak ta historia sie zakonczy, a z drugiej chc zeby trwała jak najdłużej. <3
Też chciałabym mieć takie stosunki z bratem jak Harry z Gemmą ;p. Cieszę się, że Harry w końcu powiedział matce o sobie i Louis'ie i sądzę, że zaakceptuje to, prędzej czy później :).
OdpowiedzUsuńWłaśnie zdziwiłam się, że rozdział jest napisany inaczej ale jakoś lepiej mi się czytało jak tekst nie był tak zbity jak zawsze :).
Również życzę udanych wakacji :)
[1d-offcamera.blogspot.com]
Super rozdział. Jestem ciekawa jak mamusia zareagowała na wiadomość Harry'ego.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest zajebisty ..<3 Czekam z niecierpliwością na następny..<3
OdpowiedzUsuńZaaaaaaaaaaaaaaaaaajebisty. Ja nie mogę się doczekać kolejnego. Kurde. Oni są razem. Kochają sie. Romaaaantyczne. Kuźwa. Szybko następny proszę.xd Zapraaszam do mnie. : http://youreallivegot.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo to ich mamusia miała ciekawy dzień. Najpierw córeczka mówi, że ma roczne dziecko, a później od własnego syna słyszy, że zakochał się w facecie. To musiał być dla niej niezły szok! ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak zareaguje na wieść o Larrym.
Czekam na kolejny i Wam również życzę fajnie spędzonych wakacji! ;)
Wow świetny zresztą jak zawsze ;) nie spodziewałam się że się zakocham ale zakochałam sie w waszym blogu i dosłownie każdego dnia na niego wchodzę sprawdzając czy jest nowy rozdział <3 jestem od niego uzależniona a teraz rozłąka na 2 tyg, w egipcie nie będe miała kompa :'( KAROLINA życzę udanych i owocnych wakacji oraz większej ilości weny
OdpowiedzUsuńCholera, czy niektórzy muszą tak genialnie pisać? Pokochałam ten blog od pierwszego wejrzenia - Twój styl pisania, Twoje tło, no i oczywiście temat - Larry, Larry, Larry *ślini się*. Czekam na kolejne rozdziały *___________*
OdpowiedzUsuń[ + jeżeli masz chwilę czasu, zobacz też mój blog :D. Bardzo zależy mi na szczerej opinii ♥ http://do-you-know-what-is-love.blogspot.com/ ]
Cieszę się, że Harry ma już za sobą rozmowę o Lauren. Już nie będzie musiał trzymać tego w sobie.
OdpowiedzUsuńA co do ujawnienia się przed mamą Harry'ego.. nawet nie wiecie ja się denerwowałam. Normalnie jakbym tam była i wspierała ich duchownie ; D
Rozdział świetny xx
Jej..Świetny rozdział.. Nawet nie wiecie jaka jestem ciekawa następnych.. No o mam nadzieję, że szybko dodacie nowy.. Jestem uzależniona od tego bloga.. Kocham go i was <33 Pozdrawiam Anka.x.D.
OdpowiedzUsuńno to zebrało im się na wyznania. :) rozdział bardzo mi się podoba. i to, że Harry powiedział matce o tym, że zakochał się w Lou, gdyż to oznacza ze naprawdę go kocha. I jak miło mateczka zareagowała. Mam nadzieje ze jak ochłonie to jej przejdzie. xD i ten wątek Gemmy też mnie odrobinie zaskoczył. ale cóż ogólnie to uwielbiam Larrego w waszym opowiadaniu.;*
OdpowiedzUsuń4 rozdział na hard-to-know.blogspot.com ;)zapraszam
Kolejny świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńLarry jest taki kochany, widać między nimi to uczucie.
Tylko dlaczego zostawiłaś taką końcówkę?! Chcesz żebym umarła? Chcę nowy rozdział i chcę wiedzieć dalszą reakcję Ann :)
[http://love-speaks-or-itself.blogspot.com/]
pod koniec wybuchłam śmiechem, szczerze to nawet nie wiem czemu ;-D inspirujesz mnie, nanan. czekam na next. ;-)
OdpowiedzUsuńno-more-fears-no-more-crying.blogpsot.com
Ty śmiesz zabić mnie za swoje zakończenia, a Ty to co?! jebnąć Ci?! :D
OdpowiedzUsuńale i tak Cię kocham! <3 kurde, zaskoczyłaś mnie Gemmą. no i co powie Anne na miłość Lou i Hazzy? pisz szybko, kochaaaaam! <3
i przypominam o 7 u mnie :* [http://heart-without-you.blogspot.com/]
Zajebisty *__________________________________________*
OdpowiedzUsuńBrak mi słów.................
kiedy możemy liczyć na nowy rozdział? Zdajecie sobie sprawę, że trzymacie w niepewności całe stado wygłodniałych Larry-fanów?! :D
OdpowiedzUsuńBłędy, brak akapitów czy inne pierdółki w ogóle mi nie przeszkadzają, ważna treść :) HEH miałam nadzieję że w tym rozdziale będzie TEN moment, ale wcale nie było pusto bez niego :) Mam nadzieję że w następnym już się doczekam :D
OdpowiedzUsuńo rany ale to jest genialne!!! brak mi słów żeby opisać jak bardzo mi się podoba cały ten blog :) a uwierzcie że to mi się rzadko zdarza :P Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału i tego jak to się dalej potoczy wszystko ;) również życzę wspaniałych wakacji :D
OdpowiedzUsuńO Boże ! Mój ulubiony moment :
OdpowiedzUsuń-Zakochałem się.
-To świetnie synku !
-W Louisie.
Jezuuu ale świetne :D Dobrze że jej powiedzieli. to jets piękne, po prostu cudowne ! Całe opowiadanie jest boskie. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ! <3
hahah :D to też mój ulubiony moment :D
UsuńHaha, joł ! Na mnie też tak zadziałał : D 'ten moment' w sensie że, no .. a ja bym odpowiedziała tak :
Usuń- zakochałem się
-to świetnie synku
-w Louisie
- ..
- ...
*le Louis -..no to czas się zbierać..
świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne... ♥
OdpowiedzUsuńcholeracholeracholera.
OdpowiedzUsuńTen rozdział... boże, niesamowity. Jak każdy z resztą.
I, cholera, jak zareaguje mama Harry'ego na wiadomość, że Harry jest zakochany w Louisie ? Mam nadzieję, że... no, że będzie się cieszyła razem z nimi.
O JEZUNIU !!! KOCHAM KOCHAM KOCHAM !!! Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie mogę tego skomentować, nie mam mózgu, bo wyjechał skubany na wakacje beze mnie ;<
OdpowiedzUsuńNo dobrze, spróbuję, ale nie krzyczcie, jeżeli nic zrozumiałego z tego nie wyjdzie:)
Bardzo, bardzo mi zaimponował w tym rozdziale Harry. Pomimo tego, że doskonale sobie zdawał sprawę, jaki stosunek do gejów ma jego mama, chciał wziąć na siebie całe jej rozczarowanie, aby odciążyć trochę swoją siostrę. Nie całkiem wyszło po jego myśli i Gemma powiedziała o dziecku pierwsza, ale myślę, że 'gorący news' jaki zafundował mamie po powrocie z cmentarza skutecznie odwrócił jej uwagę od wyznania córki. Wcale nie musiał tego robić, bo Louis nie naciskał, wręcz mu to odradzał, a mimo wszystko powiedział. To tylko pokazało, jak bardzo szanuje swoją mamę, Louisa i siebie oraz ukazuje, że bardzo kocha Tomlinsona;) Rozczuliłam się, przepraszam;3
Duży plus ma też u mnie po tym rozdziale Louis. Harry był bardzo zdenerwowany i niepewny jego reakcji na wieść o wypadku, ale chłopak zachował się naprawdę w porządku. Nie wszczął awantury o to, że Harry zataił przed nim coś tak ważnego, a zamiast tego podszedł do całej sprawy ze zrozumieniem i współczuciem. Kochany Lou<3 Nie mogli lepiej trafić:)
Przepraszam, że dzisiaj tak krótko, ale strasznie ciężko zebrać mi myśli. Poprawię się następnym razem, obiecuję:*
Podsumowując: rozdział cudowny i, kurczę, czekam na więcej!
swietne co za napiecie ,az mnie brzuch boli z wrazen. Jestem strasznie ciekawa co bd dalej. ... Piekne.
OdpowiedzUsuńWpadłam na waszego bloga całkiem przypadkiem i sama nie wiem dlaczego zaczęłam go czytac. Przecież nie lubie One Direction, można powiedziec że byłam ich anty fanką, strasznie mnie drażnili, ale mam wrażenie że przeczytałam wszystkie możliwe opowiadania yaoi ( miłości męsko męskiej ) jakie tylko istnieją więc zostały mi takie blogi i wiecie co? Nie żałuje. I po częsci stwierdziłam, że dzięki temu blogu zaczęłam ich nawet lubic. Zwłaszcza Harrego. Wiem, że tutaj każdy z chłopców ma inny charakter niż w rzeczywistości, ale jakimś cudem przekonałyście mnie do nich.
OdpowiedzUsuńHmmm, strasznie podoba mi się wasz styl pisania. Taki płynny. Macie bardzo bogate słownictwo, naprawdę, aż miło się czyta. : 3
I możecie byc pewne, że zyskałyscie nową, stałą czytelniczkę.
A co do fabuły to również bardzo mi się podoba i wciąga. I nareszcie Harry powiedział matce, że kocha Louisa. Jestem strasznie ciekawa ciągu dalszego, naprawdę ;3
15! 15! 15! my chcemy 15!!
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na następny rozdział.
O tym, cóż mogę powiedzieć...
SUPER jak zawsze!
Nwm dlaczego ale rozśmieszyło mnie to wyznanie Harry'ego. Przepraszam.
No i dziękuję, może było to niezamierzone ale co tam, za wyleczenie mnie homofobostwa. Nie tolerowałam gejów, ale jakoś mnie do nich przekonałyście. Nie są tacy źli :).
Dziękuję i pozdrawiam.
Zapraszam też do mnie, również piszę o Larry'm :)
Papa
Wy dwie! Jestem waszą wielbicielką!
OdpowiedzUsuńDzisiaj krótko, przepraszam.
Larry, Larry, Larry!
Uwielbiam ostatnie linijki - imponujecie mi coraz bardziej z rozdziału na rozdział. To niesamowite, w jaki sposób Louis zareagował na wyznanie Harry'ego. A sam Harry? Nie bał się mu tego wyznać. Pokazał, ile Tommo dla niego znaczy.
Swoją dojrzałością zaimponował mi. Jestem z niego taka dumna ^^
Dobra, nie będę lała wody.
Wrócę, jak dodacie 15, haaha.
Nie no, oczywiście żartuję :')
Love xx
ja piernicz,ę, to chyba nie jest normalne, żebym przeżywała razem z bohaterami to wszystko tak emocjonalnie. Szczerze uważam, że powinnyście wydać to opowiadanie w ramach książki, było9 by MEGA ZAJEBISTE a ja była bym pierwszą osobą która czatowała by pod sklepem i jej oczekiwała!!!
OdpowiedzUsuńshortstoryabout.blogspot.com
Boski rozdział. Jak każdy na tym blogu. Macie na prawdę talent. Umiecie poruszyć czytelnika. Czekam na kolejny i Wam też życzę miłych wakacji :D
OdpowiedzUsuńfallinhappiness.blogspot.com/
podoba mi się :) kurcze, musiałaś zakończyć w tym momencie ? :( czyli mama prędzej mi się wydaje że tak jakby wybaczy Gemmie niż Harryemu . Czekam na jej reakcje :)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemnie czytało się ten rozdział :). Nie dłużył się, ani nic. Nie wiem czy to za sprawą nowej czcionki, czy po prostu rozdział mnie wciągnął. Zapraszam na historie z 1D storyoffaless.blogspot.com/ .
OdpowiedzUsuńjejciu ♥
OdpowiedzUsuńproszę jak najszybciej kolejny dział :D
Aaaa!!!!!! Kocham to <3 I love you!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmega!!! przy całym blogu płakałam jak głupia <3. masz może gg?? bo chciałam być na bieżąco informowana o nowych rozdziałach. ;*
OdpowiedzUsuńMam: 39739377. Napisz, tylko od razu Cię uprzedzę, że odpiszę w piątek wieczorem, bo dopiero wtedy wracam do domu. :)
UsuńNie będę oryginalna, pisząc, że opowiadanie jest świetne. ;) Tak, czytam go z zapartym tchem, niekiedy z zamkniętymi oczami. Cóż, sceny "pod prysznicem" to dla mnie za dużo;p. Wolę się skupić na romantycznej kwestii ich związku;p. Ale mimo wszystko gratuluję wyobraźni. ;)
UsuńI oczywiście zapraszam do siebie. Oczywiście mój blog jeszcze raczkuje, niewiele wpisów, niewiele obrazków i jak na razie niewiele 1D. Ale mam nadzieję, że niedługo to zmienię. ;)
http://boy-from-bakery.blogspot.com/
Ożeż kurwaaaaaa O.o
OdpowiedzUsuńNie no ten rozdział rozwalił mnie na części pierwsze.
A zwłaszcza ta końcówka O.o
Gapię się w monitor jak głupia, a oczy mam jak 5 złotych, a szczęka do ziemi O.o
Boshh!!
Ten blog jest niesamowity :D
O ja ... Zatkało mnie ..
OdpowiedzUsuńśliczneee !
aaaaaaaaa swietne jak zawsze <3 pisz pisz pisz dalej <3333333
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
http://weirdfascination.blogspot.com/
moglabys mnie polecic? xx
Do autorek / autorki . Heyy, nie jestem pewna czy to przeczytacie, nie wiem czy chcecie poświęcić na to uwagi, lub w najlepszym wypadku czy poważacie to co chciałabym Wam zaproponować, a dokładniej końcowi tego bloga. Przepraszam, ale zanim do tego zmierzę, chcę to trochę wyjaśnić zaczynając od początku. Uwielbiam ten blog, jest jednym z 3 moich ulubionych : w tym 1 został już zakończony + może dlatego tamten polubiłam z powodu że był jako jeden z pierwszych którego przeczytałam i uznałam o jego niebywałej piękności . Drugi blog zaczęłam dzisiaj czytać , nie skończyłam co prawda pomimo że przesiedziałam na nim dobre +10 godzin. Ostatnio to moje uzależnienie, przynajmniej 3 - 12 godz spędzam na czytaniu o Bromance. Chore to troszkę... I kolejny blog - ten. Urzekł mnie od samego początku, pamiętam pierwsze łzy które spływały mi po policzku. Pieprzone to jest wszystko bo zdawało się że przy najzwyklejszych słowach w tym opowiadaniu , które normalnie nikogo nie doprowadziłoby do takiego stanu, mnie rozkurwilo od środka. Okey, koniec z lamentami. Wracając do tego co nawiązywaniam od początku - spokojnie zmierzam do tego dużymi krokami. Chyba to zbyt oczywiste że Louis wyzdrowieje ? - przepraszam że tak prosto z mostu. Nie wiem jaki wybraliście koniec, jak potoczą sie ich losy, ale cholernie zżera mnie myśl na to jak to skończycie. tak po prostu wszystko będzie okey a czytelniczki będą zachwycone co po pewnym czasie zapomną o istnieniu tego opowiadania ? Wszystkie podobne blogi kończą się tak samo - happy end. Zbyt oczywiste, nie ? Jednak ostatnio jeden one shot, lekko zdziwił i cholernie poruszył mnie po przeczytaniu w całości . Nie mogę się go pozbyć z myśli, dlaczego ? Bo nie kończył się przyjemnie, łatwo. Śmierć bohatera, w tym przypadku harrego rozszarpalo moje serce. Jego śmierć zadała więcej pytań niż odpowiedzi. 'było warto ? Dla miłości ? Dlaczego to tak cholernie boli ? ' cierpiałam z opowiadaniem. Nie wiem jak chcecie to zakończyć, lecz powiem szczerze patrząc na te opowiadanie -Wasze opowiadanie- chciałabym przekazać link do powieści, którą mam nadzieję przeczytacie, a co najważniejsze natchnie , nie pozwoli zakończyć się ŁATWO tej historii, która nadal trwa, nadal można ją zmienić, prawda ? przepraszam jeśli się narzucam, ale ... A do dupy, oto link : http://ourmoments.blog.onet.pl/2-Fly-with-me,2,ID453613449,DA2012-02-16,n
OdpowiedzUsuńEJ KURWA, TU MA BYĆ HAPPY END! XD MOŻE MYSLICIE ŻE TO ZBYT OCZYWISTE I PRZEZ TO LUDZIE ZAPOMNĄ O TYM OPOWIADANIU, ALE TAK NIE BĘDZIE! (PRZYNAJMNIEJ U MNIE) CZYTAM STRASZNIEE DUŻO OPOWIADAŃ ALE TEN JEST ZDECYDOWANIE MOIM ULUBIONYM! NA PRAWDE ROBI ZE MNĄ DZIWNE RZECZY ! :D RAZ SIĘ WZRUSZAM, POTEM SIĘ ŚMIEJE JAK DZIKA PÓŹNIEJ ZNÓW BECZE JAKBY MI KTOŚ KRZYWDE WYRZĄDZIŁ I TO JEST PIĘKNE :) TEN BLOG ZAPAMIĘTAM NA DŁUGO A BOHATERZY ZASŁUGUJĄ NA O ŻEBY TO WSZYSTKO SKOŃCZYŁO SIĘ HAPPY ENDEM!
UsuńHaha, oki oki. zresztą autorki same wybiorą. Przynajmniej ktoś przeczytał mój komentarz. Haha :3 +ja chcę ryczeć bo świat jest okrutny .. Już i tak jest happy , bo są razem. Zbyt piękne . Dobra, dobra. Nie patrzeć tak na mnie - yww, róbcie co chcecie...
UsuńByMyBooBear, my też obie też przeczytałyśmy Twój komentarz, każdy czytamy i opinię każdych bierzemy sobie do serca. zaraz jak zobaczyłyśmy Twój komentarz, to postanowiłyśmy przeczytać one shot'a. historia sama w sobie piękna i poruszająca. i od razu wiedziałam do czego tym zmierzałaś.
Usuńja również wiele czasu poświęcam czytaniu innych bromance'ów i także zauważyłam, że wiele z nich kończy się szczęśliwie. nie chce tu wiele pisać na temat zakończenia, bo oczywistym będzie, że jeśli zakończymy szczęśliwie, to zawiedzione będą osoby, które czekały na smutny koniec i odwrotnie, prawda? od razu dodaję, że koniec był właściwie wymyślony zaraz na samym początku i właściwie tylko Sabina może Ci potwierdzić to. ona sama była zaskoczona tym, jaki koniec wybrałam dla Larry'ego. i w zasadzie w czasie publikacji ani przez chwilę nie pomyślałam, żeby choć troszkę to zmienić.
powiem Ci tylko jedno - nic tutaj nie jest oczywiste. każdy będzie miał swoje wizje tego, co dalej będzie z nimi, no i czy Lou w końcu wyzdrowieje czy nie. jedno jest tylko oczywiste - koniec może nie uszczęśliwić wszystkich czytelników. ale my na to nie będziemy już miały wpływu. bo co do tego, czy ktoś zapamięta historię, czy też nie, zależy od czytelników, nie nas. my w ogóle nie sądziliśmy, że tak wiele zainteresowanych przyciągniemy tym, a co dopiero mówić o tym, żeby ktoś znał i zapamiętał losy Larry'ego z shouldletyougo. w końcu tak wiele jest blogów o Larrym w sieci.
na koniec mogę Ci tylko powiedzieć, że najwyżej za 10 rozdziałów będzie prawdopodobnie zakończenie, także myślę, że najwyżej do półtora miesiąca sama się przekonasz, co z nimi będzie :3
+wybacz, że tyle powtórzeń i błędów, ale pisałam z telefonu. mam nadzieję, że przeczytałaś to i zrozumiałaś.
UsuńZA 10 RODZIAŁÓW!? NO NIE! CHCESZ MNIE ZABIĆ!? PO ZAKOŃCZENIU PRZYŚLE WAM RACHUNEK Z PSYCHIATRYKA XD
UsuńDlaczego zaraz zabić? ;D Raczej nie zmieścimy się w mniejszej ilości rozdziałów, a na więcej pomysłu byśmy nie miały i historia mogłaby się stawać powoli nudna. :3
UsuńOkey, po raz pierwszy mnie zatkało. Serio nie wiem co napisać. Tylko 10 ? Dla niektórych może być TYLKO dla innych AŻ. Życzę powodzenia w pisaniu, w każdym razie będę oczekiwać na następny sprawdzając 3 razy dziennie czy nie ma nic nowego <3 pozdrawiam ;* a co do końca to rozumiem, w końcu Wy to piszecie a moje zdania było tylko jakby podpowiedź, nie wiem jak to nazwać : D
UsuńDlaczego zabić? Po prostu się przywiązałam do tego opowiadania :) Wim że to brzmi dziwnie ale będzie mi go brakowało :)
UsuńChyba, że tak. :3 Ale wszystko się kiedyś kończy, a chyba lepiej, żeby się blog skończył, niż gdybyśmy teraz nagle zniknęły, tak sądzę.
UsuńA jeśli to ma Cię pocieszyć, mamy już w zanadrzu kolejne opowiadanie, także jeśli tylko będziesz zainteresowana... ;)
Noo dobbrze XD Założę się że będzie tak samo zajebiste :P
UsuńŚWIETNY BLOG :D NORMALNIE GO KOCHAM :) PISZ NEXT BO NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ :d ZAPRASZAM DO MNIE http://one-direction-one-smile.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudo. Serio, piszecie tak zajebiście, że nie wiem co powiedzieć. ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. givefeelings.blogspot.com
Świetnee, nie kończ pisać, Błagam! ;D
OdpowiedzUsuńAlbo płacze albo sie śmieje .. Po prostu tyle uczuc moze wywołac jedno opowiadanie:)
Dziękowac!<3
mega < 33 i nie kończcie ;3
OdpowiedzUsuń