sobota, 30 czerwca 2012

Larry: Should let you go - fourteenth chapter.



Nie sądziłem, że będę bał się czegokolwiek tak bardzo, jak właśnie spotkania z mamą Harry’ego. Wiadomym było, że nie zdawała sobie sprawy, co jej syn wyprawia w Doncaster. No, właściwie to wiemy tylko my dwoje. Żyjemy sobie w takim malutkim świecie ociekającym pięknem i wszystkim, co dobre. Ale nie o to mi chodziło. Bałem się tego, że mama mojego chłopaka mnie nie zaakceptuje. W czasie lotu Harry oznajmił mi, że chce ujawnić się przed nią, co z kolei przyprawiło mnie o dreszcze. Zaraz na początku naszego „związku” powiedział mi, że jego mama nie akceptuje homoseksualizmu. A już na pewno nie patrzy na związek męsko-męski z szerokim uśmiechem i radością. Starałem się mu jakoś wybić z głowy pomysł. Przecież nie będziemy żyli wiecznie. Ale on się uparł. Osioł jeden.

W pewnym sensie wiedziałem, co czuje. W moim przypadku również było ciężko na samym początku. W głębi serca, od dziecka czułem, że bardziej wolę towarzystwo chłopców, a piskliwe dziewczynki mnie odstraszały. Nawet byłem na próbę w związku z jedną dziewczyną. Taka tam, koleżanka. Podobałem jej się, dlatego spróbowałem. Ale nie czułem do niej niczego więcej, niż zwykła koleżeńskość. Zerwałem z nią w dniu, kiedy dowiedziałem się o chorobie. Do dziś nie wyjaśniłem jej, dlaczego konkretnie. Wie tylko połowę prawdy. Czyli to, że nigdy niczego do niej nie czułem. I że jestem gejem, o czym wie większość moich rówieśników z Doncaster. Owszem, zraniłem ją tym i teraz się do mnie nie odzywa, ale przynajmniej nie ranię ją dłużej kłamstwami i udawanym szczęściem na jej widok. A mamie, że była na tyle dociekliwa powodu zerwania, powiedziałem wprost, że wolę chłopców. Myślałem, że mnie odrzuci, ale przyjęła to jakoś i zaakceptowała mnie.

- Boję się – wyszeptałem cicho, kiedy taksówka zatrzymała się pod kamienicą, w której mieszkał osiemnastolatek.

Wysiedliśmy na zimne powietrze i zabraliśmy walizki. Harry zapłacił, ale zanim weszliśmy do środka, chłopak chwycił mnie za dłoń, przyciągając ku sobie. Nachylił się w moją stronę, składając na moich ustach słodki pocałunek. Chciał mi w ten sposób dodać pewności.

- Nie masz się czego bać. – Odparł spokojnie, lustrując wzrokiem moją twarz. Uśmiechnął się delikatnie.

W końcu pociągnął mnie za sobą w stronę swojego mieszkania, a ja z całych sił próbowałem opanować nerwy, które powoli zaczynały mnie zjadać.

*

Zaraz po przekroczeniu progu przywitała nas moja mama. Zaczęła coś mówić o tym, że Gemma ma jeszcze wpaść późnym wieczorem i będzie chciała spać w swojej dawnej sypialni. Zaproponowałem mamie, że Lou może spać w moim pokoju. Miałem naprawdę duże łóżko i gdybyśmy chcieli, nawet nasze kołdry nie stykałyby się ze sobą. Ale każdy wie, że ja nie wytrzymałbym bez jego dotyku.

Chociaż było nieco po dwudziestej, byliśmy strasznie zmęczeni. Cały lot rozmawialiśmy. Głównie o mnie. Tak jakoś wyszło, że Louis chciał jeszcze bardziej poznać mnie i moich nowojorskich przyjaciół. O ile nadal tak mogłem nazywać Liama i Zayna. Owszem, tęskniłem za nimi. Mimo wszystko dużo przeróżnych, ciekawych przygód przeżyliśmy. Ale jeśli miałbym wybierać, bez wątpienia wybrałbym Louisa. Mówi się, że miłość przemija, a przyjaciele zostają. Ale nic nie wspominano o miłości do przyjaciela. Nieważne.

Ledwo się położyłem, a chwilę potem już mogłem śnić o bezsensownych rzeczach. Do tego obudziliśmy się bardzo późno, bo po spojrzeniu na wyświetlacz telefonu była godzina dwunasta. Oczywiście zdążyłem przestawić czas z londyńskiego na ten nowojorski, żeby nie było. Widząc, że Louis leży odwrócony do mnie tyłem, przewróciłem się na bok. Przytuliłem się do pleców dwudziestolatka, który mruknął niezadowolony pod nosem.

- Harry? – wyszeptał cicho, splatając nasze place. – Miałem komiczny sen.

- Jaki? – zapytałem z zaciekawieniem.

Odwrócił twarz w stronę sufitu, nadal nie otwierając oczu, gdyż słońce raziło go wcześniej po oczach. Uśmiechnął się rozczulająco.

- A taki, że przylecieliśmy do Nowego Jorku na resztę świąt. Zabawne, co nie…? – Wtedy otworzył oczy i zorientował się, że nie jest w swojej granatowej pościeli, ale w mojej bielutkiej. W moim łóżku, w moim pokoju, w moim mieszkaniu, w moim mieście.

- To nie sen – wyszeptałem, całując go czule w usta.

- Jesteś świrem.

- Totalnym.

- Oddam ci wszystko. Oddam ci za bilet.

- To wtedy nie licz, że jeszcze kiedykolwiek cię pocałuję, albo okażę choć odrobinę czułości.

Oboje uśmiechnęliśmy się. Uwielbiałem z nim żartować w ten sposób. Wstaliśmy niedługo potem. Louis oczywiście założył na siebie bluzkę i jakieś spodnie dresowe. Ja nie miałem na to siły. Zresztą, mama i Gemma były przyzwyczajone do mojego widoku, a prowokowanie Louisa też mi odpowiadało.

W kuchni przywitała nas mama i od razu poprosiła, abyśmy usiedli przy stole. Zanim zdążyłem to zrobić, do pomieszczenia wpadła Gemma, jak zwykle roztrzepana. Przedstawiła się uprzejmie Louisowi, porywając mnie na chwilę do jej pokoju. Zamknęła za sobą drzwi, opierając się o nie.

- Głodny jestem, dla twojej skromnej wiadomości – burknąłem pod nosem, podchodząc do półki z książkami znajdującej się tuż przy wejściu. Od niechcenia omiotłem wzrokiem grzbiety lektur, przypominając sobie, jaką moja siostra ma manię na punkcie czytania. – Mów szybko, czego chcesz.

- No, pięć minut, to chyba nie jest dla was aż tak długą rozłąka, co nie? – zapytała z przekąsem.

Jej uśmieszek zaczynał mnie powoli irytować. Każdy może mieć swoje złe dni, prawda? I ja w tamtym momencie nie starałem się być dla niej miły. Spojrzałem na nią spod grzywki, czekając aż zacznie coś mówić.

W końcu westchnęła, smutniejąc. Opuściła spięte ramiona i spojrzała gdzieś w bok.

- Boję się powiedzieć mamie. Chyba za długo z tym zwlekałam.

- Też mi coś. Półtora roku w tę czy w tę, to prawie żadna różnica – odparłem, uważnie obserwując siostrę.

- Harry, to nie jest tak błaha rzecz, jak fakt, że nie mieszkam z Madison tylko z Brianem. Ja mam roczne dziecko. Zastanów się, jakbyś ty zareagował na jej miejscu, gdybym ci nie powiedziała o tym na samym początku! – zawołała półszeptem.

Musiałem jej przyznać rację. Wciąż pamiętam, jak którejś nocy nie mogłem zasnąć. Nie było wtedy w domu rodziców. Pojechali na dwa dni do jakiejś dalekiej ciotki taty. W mało istotnej sprawie. Czyjś płacz przykuł moją uwagę. Miałem niedomknięte drzwi w pokoju, dlatego wszystko słyszałem wyraźniej. Kiedy w kuchni zastałem Gemmę całą zapłakaną, myślałem w pierwszej chwili, że rodzicom coś się stało. Ale później ona mi powiedziała, że dowiedziała się przypadkowo, że jest w ciąży. Rozumiałem jej strach. Nasz ojciec był surową osobą wbrew pozorom, jakie stwarzał. Zdawaliśmy sobie sprawę, że gdyby się o tym dowiedział, rozpętałoby się w domu piekło. Ale później jakoś wspólnie wpadliśmy na pomysł z rzekomą przeprowadzką do jej bliskiej przyjaciółki, Madison, która wynajmowała mieszkanie w centrum, by mieć bliżej na studia.

Przytuliłem siostrę, chcąc jej jakoś dodać otuchy.

- Ja kocham faceta. Zgadnij, co ją bardziej dobije?

*

Chyba wreszcie zaczynałem rozumieć, jak Harry musiał się czuć w moim domu, kiedy się tam wprowadził. Zostając sam na sam z jego mamą, byłem skrępowany. Nie znałem jej przecież. Może zamieniliśmy parę słów na pogrzebie dziadka, ale poza tym znałem ją tylko z opowieści Harry’ego. Nie chcąc siedzieć bezczynnie, kiedy Gemmy i jej brata wciąż nie było, zaproponowałem pomoc w przygotowaniu sałatki do drugiego dania.

- Harry nie sprawia wam dużo problemów? – zapytała.

Na ułamek sekundy złapała moje spojrzenie. Poczułem, jak na krótką chwilę moje serce mocniej zabiło. Jej pytanie było absurdalne. Harry i problemy? Uśmiechnąłem się z rozbawieniem, kręcąc przecząco głową.

- Ależ skąd. Nawet pani nie zdaje sobie sprawy, jak moje siostry go kochają.

- Nie wiem, skąd u niego to podejście do dzieci. Nigdy nie miał styczności z nimi. – Przyznała, na chwilę pogrążając się w zamyśleniu.

Skończyłem kroić sałatę i wrzuciłem ją do miski. Wziąłem żółte naczynie do ręki i podszedłem do blatu, gdzie stała mama Harry’ego.

- Harry… – zacząłem niepewnie. Kobieta spojrzała na mnie, chcąc abym kontynuował. – Harry sam zaskoczył mnie swoim podejściem do dzieci. Przyznam pani szczerze, że kiedy pierwszy raz go spotkałem… Wydawał się mi egoistą, który nie widzi niczego poza czubkiem własnego nosa. Ale on mi opowiedział, że jego kumpel, Zayn, ma siostry. I często, kiedy odwiedzał Zayna, on musiał siedzieć z siostrami i dzięki temu Harry też trochę podłapał, jak ma się zachowywać przy dzieciach.

Kobieta posłała mi ciepły uśmiech. Posoliła sałatkę, następnie mieszając ją. Zaczęła mi w końcu opowiadać o tym, że osiemnastolatek bardzo się zmienił po tych trzech miesiącach, które spędził w Doncaster. Była tym szczerze zaskoczona. A kiedy zaczęła mi dziękować, poczułem, jak moje policzki oblewa lekki rumieniec. Od mojej mamy, z którą niedawno rozmawiała przez telefon, wiedziała, że to głównie moja zasługa, że Harry stał się spokojniejszy i bardziej rozsądniejszy.

- Naprawdę nie ma za co dziękować. Ja tylko z nim spędzałem czas, nic więcej.

- Lou jak zwykle skromny.

Słysząc głos Harry’ego tuż za mną, wzdrygnąłem się. Nie wiedziałem, jak długo przebywał w kuchni, gdyż ciągle stałem z jego mamą przy blacie zwrócony plecami do drzwi. Jednak kiedy nastolatek stanął pomiędzy mną a Anne i objął nas rękoma, poczułem, że zaczyna robić mi się ciepło na ciele. Dlaczego ja zawsze muszę tak reagować na jego dotyk?

- Tobie też przydałoby się trochę skromności. – Uśmiechnęła się z rozbawieniem, klepiąc go z otwartej ręki po klatce piersiowej. – I ubierz się. Nie wszyscy chcą cię oglądać w samych bokserkach.

W chwili, kiedy zamieszała sos w garnku, Harry przelotnie spojrzał na mnie, uśmiechając podstępnie. Nagryzł dolną wargę, przyprawiając mnie o dreszcze. Głupek! Mógłby sobie chociaż teraz odpuścić. Ale wygląda tak… Nie, nie, Louis. Nie teraz, opanuj się.

Zjedliśmy w spokoju obiad i, ku mojemu zaskoczeniu, ani Gemma ani Harry nie zaczęli rozmowy. Właściwie byłem uradowany, że tego nie zrobił. Może uda mi się go jeszcze przekonać, żeby trzymał język za zębami. Nie dość, że żyje w Doncaster, to na dodatek nie będzie ze mną do końca życia. I po co tej sympatycznej kobiecie więcej zmartwień? Ale… czy ja wspominałem, że Harry jest uparty?

- Po obiedzie wychodzimy z Louisem. Chciałem mu pokazać trochę miasta. W końcu nie będziemy przesiadywać w domu przy tych wszystkich filmach świątecznych powtarzanych co rok – oznajmił Harry, kiedy wszyscy skończyli jeść.

- Idziesz Gemma z chłopcami? – zapytała kobieta, zabierając talerze i idąc z nimi w stronę zmywarki.

Dostrzegłem, że Harry zerka na siostrę porozumiewawczo. Gemma od razu załapała, że chciałby pójść gdzieś ze mną sam na sam. Choć ja nie chciałem, żeby dziewczyna się tutaj nudziła, dlatego dyskretnie szturchnąłem osiemnastolatka w przedramię. Chłopak bezgłośnie powiedział do mnie, że jutro pójdziemy gdzieś we trójkę. Ciekawiło mnie, dlaczego nie dzisiaj. Ale wkrótce i tak miałem się dowiedzieć, dlatego wciąż siedziałem cicho.

- Zostanę z tobą, mamo. Powspominamy sobie stare czasy, pooglądamy filmy świąteczne… A Lou i Harry niech idą – odparła, uśmiechając się do nas. – Zaczekaj, pomogę ci posprzątać.

*

Louis był zaskoczony tym, że nie chciałem zabrać z nami Gemmy. Sądził zapewne, że pójdziemy na miasto, ale grubo się mylił. Był drugi dzień świąt, a ja nie chciałem go spędzić byle jak. Planowałem to już od dłuższego czasu, a chciałem, żeby Louis poszedł ze mną w pewne miejsce. Wciąż pamiętam, że obiecałem mu nie skrywać przed nim tajemnic. Ale o wypadku nadal nic nie wspomniałem. A poza tym… Dawno nie byłem na cmentarzu, a do tej pory starałem się być przynajmniej te dwa razy w roku, w dniu urodzin dziewczyny i na święta Bożego Narodzenia.

Z kamienicy wyszliśmy parę minut po czternastej. Louis wpadł na pomysł, żebym pokazał mu wszystkie miejsca, do których chodziłem, zanim przeprowadziłem się do Wielkiej Brytanii. Właściwie to nie był taki zły pomysł. Jednak byłem zdania, że wszystko wygląda lepiej późną wiosną, kiedy przyroda budzi się do życia.

Mimo tego, postanowiłem pokazać mu, gdzie chodziłem go szkoły, do liceum, które, bądź co bądź, ukończyłem ze średnią prawie cztery. Zaskakujące, bo jednak często wagarowałem z Zaynem i jeszcze Nedem, takim jednym znajomym z równoległej klasy. Ratowały mnie tylko przedmioty ścisłe jak matematyka, fizyka, a także biologia albo geografia. Budowa ciała człowieka albo funkcje poszczególnych narządów z łatwością zapamiętywałem z lekcji. Zaś gospodarki innych krajów, przyrosty ludności, ekonomia były dla mnie tak proste, że nie potrzebowałem nawet na to nauki.

- A co z angielskim czy historią? No wiesz… Przedmioty humanistyczne? – zapytał Louis, kiedy opowiadałem mu o tym wszystkim.

- Interpretacja wierszy była dla mnie czymś strasznym, a co dopiero pisanie rozprawek, czytanie lektur czy inne takie. Jeśli chodzi o historię, to tak, znam wiele wydarzeń z przeszłości, ale jeśli miałbym ci podać, w którym konkretnie roku działo się dane wydarzenie, miałbym problem. Mam słabą głowę do zapamiętywania, szczególnie dat.

Przystanąłem na chwilę na chodniku wśród tłumu, skinieniem głowy wskazując Louisowi knajpkę naprzeciwko nas, po drugiej stronie jezdni.

- Paradise In New York? – Odczytał dwudziestolatek, spoglądając na mnie ze zdziwieniem. – Hmm… Niech zgadnę. Lubiliście tutaj uciekać na wagary z Zaynem.

- Nie tylko. Tutaj zawsze zapraszałem dziewczyny na pierwsze randki. A potem jakoś lądowaliśmy w łóżku, ale to inna historia. Podają tu naprawdę świetne drinki.

- Przecież byłeś niepełnoletni. – Zauważył, marszcząc brwi.

- Pracuje tutaj kumpel Zayna i zawsze sprzedawał nam na lewo.

Louis roześmiał się pod nosem. Chwilę potem pociągnąłem chłopaka w zupełnie inną stronę. Zbliżała się czwarta i powoli zaczynał zapadać zmierzch. Louis był zaskoczony, moją nagłą reakcją, ale obiecałem mu to wszystko wyjaśnić na miejscu.

Chłopak zaczął się coraz bardziej zastanawiać, kiedy wolnym krokiem weszliśmy na cmentarz. Widziałem zaciekawienie na jego twarzy, kiedy przystanęliśmy przy grobie Lauren McKennzie. Naprawdę rzadko kiedy się modlę, ale przychodząc tutaj zawsze starałem się wykrzesać z siebie te kilka słów, których nauczyła mnie mama w dzieciństwie. Choć częściej rozmawiałem z Lauren, niż się modliłem.

- Myślisz, że Bóg wysłucha moich modlitw? Nawet, jeśli dawno przestałem w niego wierzyć?

Louis podszedł do mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu. Czuł się nieswojo w całej tej sytuacji i nie wiedział, kim była dla mnie Lauren.

- Bóg na pewno słucha każdych modlitw. – Spojrzał na jej fotografię widniejącą obok imienia i nazwiska. – Kim była dla ciebie?

Wziąłem głęboki oddech, opowiadając mu o wszystkim. O tym, że od dziecka trzymaliśmy się razem. Jej ojciec i mój ojciec byli przyjaciółmi jeszcze z czasów studiów. Utrzymali tę znajomość aż do czasu, kiedy oboje z nich zostali szczęśliwymi rodzicami. Ja i Lauren spędzaliśmy ze sobą czas od małego. Razem bawiliśmy się klockami, razem budowaliśmy babki w piaskownicy, razem zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni albo huśtaliśmy się nawzajem, razem wracaliśmy ze szkoły, aż w końcu zaczęliśmy dorastać i odkrywać, że czujemy się w swoim towarzystwie wyjątkowo i po raz pierwszy zakochaliśmy się w sobie. Jeśli tak to można było nazwać w wieku dwunastu-trzynastu lat. Lauren była pierwszą osobą, którą się zauroczyłem do tego stopnia, że popełniłem wiele głupot, aby tylko zwróciła na mnie uwagę.

- Każdy zazdrościł mi, że Lauren była ze mną taką przyjaciółką. Wszystko robiliśmy razem, dosłownie. A chłopcy z klasy podkochiwali się w niej, dlatego tak bardzo mi jej zazdrościli.

- Była naprawdę śliczna. Zapewne teraz byłaby jeszcze piękniejsza.

Louis nie kłamał. Naprawdę tak sądził. A we mnie znów obudziło się poczucie winy. W końcu to ja byłem powodem, dla którego ona teraz nie żyła.

- To ja ją zabiłem – wyszeptałem cicho, mając skrytą nadzieję, że Louis tego nie usłyszał.

Jednak się myliłem.

- O czym ty mówisz, Harry? – zapytał z niedowierzaniem, ujmując mój podbródek. Spojrzałem na niego zaszklonymi oczami, a wtedy z jego ust wyrwało się ciche westchnięcie. – Harry?

Opowiedziałem mu o wszystkim od początku do końca, nie mogąc powstrzymać łez. Może i wszyscy sądzili, że to nie moja wina, ale ja czułem inaczej. W końcu to był mój pomysł. Mój głupi pomysł! Przez to tata stracił przyjaciela, nowy samochód, który wtedy kupił i na dodatek od tamtej pory stał się bardziej srogi w stosunku do nas, do mnie i do Gemmy.

- Wiem, że miałem mówić ci o wszystkim, ale tak bardzo nie lubię rozdrapywać wspomnień z tamtego czasu.

- Przecież się nie gniewam – odparł spokojnie. – Podejrzewam, jak musi ci być ciężko.

Zdjął rękawiczkę, ocierając wierzchem palców łzy z moich policzków. Przymknąłem na krótką chwilę powieki, biorąc kilka głębokich wdechów. W tamtej chwili nie obchodziło mnie, czy później będzie mnie bolało gardło, czy też nie. Bardziej martwiłem się o zdrowie Louisa niż o swoje. Nos już miał czerwony z zimna, policzki zarumienione, a usta blade.

- Wracajmy już lepiej.

*

Byłem naprawdę zaskoczony wiadomością o śmierci tej dziewczyny. Jeszcze bardziej ciężko było mi patrzeć, kiedy widziałem, jak on się tym wszystkim zadręczał. To ewidentnie był wypadek, tragiczny wypadek, ale Harry’emu tego nie przemówisz. Przecież każdy wie, że nie zrobił tego specjalnie i gdyby wiedział, nigdy by nie wsiadł za kierownicę. Naprawdę nie sądziłem, że z niego aż taki wrażliwy chłopak.

Całą drogę powrotną przeszliśmy w milczeniu. Żaden z nas nie czuł potrzeby odzywania się. I żadnemu z nas ta cisza nie przeszkadzała. Dopiero kiedy weszliśmy na klatkę schodową w kamienicy, Harry przerwał milczenie.

- Gemma chyba bardziej obawia się odrzucenia ze strony mamy, niż ja.

- Naprawdę musisz jej o tym mówić? – zapytałem z nadzieją, że jednak się rozmyśli.

- Tak, muszę. A co, jeśli by kiedyś nas znienacka przyłapała? Tutaj, albo gdyby odwiedziła nas w Doncaster? Znam ją, takie pomysły mogą przyjść jej do głowy. Szczególnie niezapowiedziane wizyty, żeby sprawdzić, jak jej syn naprawdę się zachowuje w Anglii – mruknął pod nosem.

- Ale Harry… - Urwałem, widząc Gemmę pospiesznie schodzącą po schodach. Nastolatek szybko ją zatrzymał i dopiero wtedy dostrzegłem, że ma lekko podpuchnięte oczy.

- Powiedziałaś jej. - Stwierdził Harry. Gemma nadal milczała, co było dla niego jasną odpowiedzią. – Głupia, mieliśmy zrobić to razem, zapomniałaś?

- Wiem, wiem, ale w telewizji oglądałyśmy akurat film nawiązujący do mojej sytuacji i mama zaczęła to komentować, że nie rozumie takiego postępowania. Wtedy powiedziałam jej wszystko. To był impuls! A teraz żałuję, bo nie odezwała się do mnie ani słowem. – Harry przytulił mocno Gemmę, która od razu go objęła.

- Może nie dałaś jej czasu?

- Milczała, kiedy prosiłam ją, żeby powiedziała cokolwiek, nawet nakrzyczała na mnie. Wymamrotała tylko ciche przepraszam i poszła do swojego pokoju. To chyba jasne, co sobie teraz o mnie myśli.

- Wracasz teraz do Briana i małego? – zapytał Harry, wypuszczając siostrę z objęć. Gemma skinęła twierdząco głową.

- Przepraszam, ale nie mogę tam zostać. Nie teraz.

Nastolatek siknął twierdząco głową, żegnając się z nią. A ja wpadłem w panikę. Skoro jego mama tak zareagowała na wieść o dziecku, to co dopiero jak się dowie, że jej syn jest biseksualistą.

- Harry, nie chcę, żebyś tego potem żałował – powiedziałem jeszcze, kiedy chłopak złapał za klamkę.

- Przyzwyczaiłem się, że działam pod wpływem chwili i większość rzeczy, które robię, jest idiotyzmem. Ale co do tego, jestem pewien.

Nacisnął na klamkę, mocno pchając drzwi. Gdy znaleźliśmy się na korytarzu i powoli zaczęliśmy zdejmować ubranie wietrzne, z sypialni wyszła mama Harry’ego. Widać było gołym okiem, że płakała.

- Wiedziałeś, że ona ma syna, prawda? – zapytała. W jej głosie nie usłyszałem ani żalu, ani odrazy, a tym bardziej gniewu. Jedynie głęboki smutek, który malował się również na jej twarzy. Harry nie odezwał się, jedynie skinął twierdząco głową. – Świetnie, własne dzieci mi nie ufają.

- Bała się ojca, dobrze o tym wiesz. Gdyby się dowiedział, że poza synem chuliganem ma córkę bez ślubu, ale z dzieckiem, wpadłby w szał. Znasz go przecież.

- Ale mi mogliście powiedzieć. Wiecie, ze możecie przyjść do mnie z absolutnie wszystkim – odparła. Dostrzegłem, że do jej oczu napływa coraz więcej łez i niektóre z nich już płynęły po jej policzkach.

- Skoro tak mówisz, to chce ci coś powiedzieć. Lepszej okazji chyba nie znajdę. – Twarz kobiety na chwilę spoważniała. Spojrzałem na profil chłopaka ze strachem. – Zakochałem się.

- To wspaniale, synku! – zawołała uradowana.

Ścisnąłem dyskretnie nastolatka za ramię, niemo prosząc, żeby jeszcze przemyślał tą decyzję, ale on już ją podjął. Mógł skłamać teraz, powiedzieć, że kocha kogoś tam w Doncaster, że poznał tam kogoś. Ale ten egoista nigdy mnie nie słucha!

- W Louisie – dokończył spokojnie.

Entuzjazm z oczu jego mamy zaczął znikać. Powoli wdzierało się tam zdziwienie pomieszane z szokiem. Patrzyła na syna w otępieniu, sądząc, że zapewne się przesłyszała. Kiedy spojrzała na mnie na ułamek sekundy, poczułem, jak nogi zaczynają uginać się pode mną. W tamtej chwili miałem ochotę porządnie kopnąć Harry’ego w tyłek za to, że to powiedział. Czy on nie potrafi czasem trzymać języka za zębami? 






Cześć wszystkim! Tym razem rozdział dodaję ja, czyli Sabina. I bardzo Was przepraszam za to całe ułożenie, brak akapitów itd. Ale coś word zaczął mi się ''psuć'' i nie chce mi tego edytować. Jak tylko wróci wieczorem Kaśka, te wszystkie "małe" niedociągnięcia zostaną poprawione. Mam nadzieję, że nie przeszkodziło Wam to w czytaniu i rozdział Wam się spodobał ;D

A no i dodam tak od siebie i Kaśki, że życzymy Wam wspaniałych wakacji  ;)

63 komentarze:

  1. boshe, kocham tego bloga! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej super blog
      ale zakończenie ehh w takim momencie że ........
      spóźnię się ale do cholery muszę przeczytać kolejny rozdział

      Usuń
  2. Siemaaa ja z www.larryisreal.blogspot.com ;) NIESAMOWICIE KOCHAM WASZEGO BLOGA. BARDZO! NIE MASZ POJECIA JAK SIĘ CIESZE ZE DODALAŚ TEN 14 ROZDZIAŁ ;3 AWWWWWWWW i dziekuje za komentarze na moim blogu :) Larry musi się wspierać na wzajem.

    czekam na 15 ! <3
    i zapraszam na mojego 2 bloga o Larrym: http://threesilentwords.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. OJEJUJEJU. Widać, że Gemma i Harry to jedna rodzina. Oboje mają niewyparzony język i tak dalej. Uwielbiam czytać te pikantne momenty Larry'ego, nom nom nom :D I ciekawa jestem 15 i bardziej rozwiniętej reakcji mamy Harry'ego :D
    Pozdrawiam

    CookieChum z whole-heart.

    OdpowiedzUsuń
  4. o kurde ! Ale jaja, wreszcie Harry i Gemma się ujawnili, a reakcja mamy była do przewidzenia. Sama bym tak zareagowała, gdybym była Ann.

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne, ale w Nowym Jorku raczej nie uczą POLSKIEGO... co najwyżej angielski. :) błąd z przyzwyczajenia, rozumiem ;d

    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, tak, przepraszam. i ja nie zauważyłam i Sabina, jak to sprawdzała.

      Usuń
  6. cudny <3
    z jednej strony chcę się już dowiedziec jak ta historia sie zakonczy, a z drugiej chc zeby trwała jak najdłużej. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Też chciałabym mieć takie stosunki z bratem jak Harry z Gemmą ;p. Cieszę się, że Harry w końcu powiedział matce o sobie i Louis'ie i sądzę, że zaakceptuje to, prędzej czy później :).
    Właśnie zdziwiłam się, że rozdział jest napisany inaczej ale jakoś lepiej mi się czytało jak tekst nie był tak zbity jak zawsze :).
    Również życzę udanych wakacji :)

    [1d-offcamera.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział. Jestem ciekawa jak mamusia zareagowała na wiadomość Harry'ego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział jest zajebisty ..<3 Czekam z niecierpliwością na następny..<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaaaaaaaaaaaaaaaaaajebisty. Ja nie mogę się doczekać kolejnego. Kurde. Oni są razem. Kochają sie. Romaaaantyczne. Kuźwa. Szybko następny proszę.xd Zapraaszam do mnie. : http://youreallivegot.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. No to ich mamusia miała ciekawy dzień. Najpierw córeczka mówi, że ma roczne dziecko, a później od własnego syna słyszy, że zakochał się w facecie. To musiał być dla niej niezły szok! ;)
    Ciekawi mnie jak zareaguje na wieść o Larrym.
    Czekam na kolejny i Wam również życzę fajnie spędzonych wakacji! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow świetny zresztą jak zawsze ;) nie spodziewałam się że się zakocham ale zakochałam sie w waszym blogu i dosłownie każdego dnia na niego wchodzę sprawdzając czy jest nowy rozdział <3 jestem od niego uzależniona a teraz rozłąka na 2 tyg, w egipcie nie będe miała kompa :'( KAROLINA życzę udanych i owocnych wakacji oraz większej ilości weny

    OdpowiedzUsuń
  13. Cholera, czy niektórzy muszą tak genialnie pisać? Pokochałam ten blog od pierwszego wejrzenia - Twój styl pisania, Twoje tło, no i oczywiście temat - Larry, Larry, Larry *ślini się*. Czekam na kolejne rozdziały *___________*

    [ + jeżeli masz chwilę czasu, zobacz też mój blog :D. Bardzo zależy mi na szczerej opinii ♥ http://do-you-know-what-is-love.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się, że Harry ma już za sobą rozmowę o Lauren. Już nie będzie musiał trzymać tego w sobie.
    A co do ujawnienia się przed mamą Harry'ego.. nawet nie wiecie ja się denerwowałam. Normalnie jakbym tam była i wspierała ich duchownie ; D
    Rozdział świetny xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej..Świetny rozdział.. Nawet nie wiecie jaka jestem ciekawa następnych.. No o mam nadzieję, że szybko dodacie nowy.. Jestem uzależniona od tego bloga.. Kocham go i was <33 Pozdrawiam Anka.x.D.

    OdpowiedzUsuń
  16. no to zebrało im się na wyznania. :) rozdział bardzo mi się podoba. i to, że Harry powiedział matce o tym, że zakochał się w Lou, gdyż to oznacza ze naprawdę go kocha. I jak miło mateczka zareagowała. Mam nadzieje ze jak ochłonie to jej przejdzie. xD i ten wątek Gemmy też mnie odrobinie zaskoczył. ale cóż ogólnie to uwielbiam Larrego w waszym opowiadaniu.;*
    4 rozdział na hard-to-know.blogspot.com ;)zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  17. Kolejny świetny rozdział <3
    Larry jest taki kochany, widać między nimi to uczucie.
    Tylko dlaczego zostawiłaś taką końcówkę?! Chcesz żebym umarła? Chcę nowy rozdział i chcę wiedzieć dalszą reakcję Ann :)
    [http://love-speaks-or-itself.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  18. pod koniec wybuchłam śmiechem, szczerze to nawet nie wiem czemu ;-D inspirujesz mnie, nanan. czekam na next. ;-)

    no-more-fears-no-more-crying.blogpsot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Ty śmiesz zabić mnie za swoje zakończenia, a Ty to co?! jebnąć Ci?! :D
    ale i tak Cię kocham! <3 kurde, zaskoczyłaś mnie Gemmą. no i co powie Anne na miłość Lou i Hazzy? pisz szybko, kochaaaaam! <3
    i przypominam o 7 u mnie :* [http://heart-without-you.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebisty *__________________________________________*
    Brak mi słów.................

    OdpowiedzUsuń
  21. kiedy możemy liczyć na nowy rozdział? Zdajecie sobie sprawę, że trzymacie w niepewności całe stado wygłodniałych Larry-fanów?! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Błędy, brak akapitów czy inne pierdółki w ogóle mi nie przeszkadzają, ważna treść :) HEH miałam nadzieję że w tym rozdziale będzie TEN moment, ale wcale nie było pusto bez niego :) Mam nadzieję że w następnym już się doczekam :D

    OdpowiedzUsuń
  23. o rany ale to jest genialne!!! brak mi słów żeby opisać jak bardzo mi się podoba cały ten blog :) a uwierzcie że to mi się rzadko zdarza :P Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału i tego jak to się dalej potoczy wszystko ;) również życzę wspaniałych wakacji :D

    OdpowiedzUsuń
  24. O Boże ! Mój ulubiony moment :
    -Zakochałem się.
    -To świetnie synku !
    -W Louisie.
    Jezuuu ale świetne :D Dobrze że jej powiedzieli. to jets piękne, po prostu cudowne ! Całe opowiadanie jest boskie. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah :D to też mój ulubiony moment :D

      Usuń
    2. Haha, joł ! Na mnie też tak zadziałał : D 'ten moment' w sensie że, no .. a ja bym odpowiedziała tak :
      - zakochałem się
      -to świetnie synku
      -w Louisie
      - ..
      - ...
      *le Louis -..no to czas się zbierać..

      Usuń
  25. świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne, świetne... ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. choleracholeracholera.
    Ten rozdział... boże, niesamowity. Jak każdy z resztą.
    I, cholera, jak zareaguje mama Harry'ego na wiadomość, że Harry jest zakochany w Louisie ? Mam nadzieję, że... no, że będzie się cieszyła razem z nimi.

    OdpowiedzUsuń
  27. O JEZUNIU !!! KOCHAM KOCHAM KOCHAM !!! Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie mogę tego skomentować, nie mam mózgu, bo wyjechał skubany na wakacje beze mnie ;<

    No dobrze, spróbuję, ale nie krzyczcie, jeżeli nic zrozumiałego z tego nie wyjdzie:)

    Bardzo, bardzo mi zaimponował w tym rozdziale Harry. Pomimo tego, że doskonale sobie zdawał sprawę, jaki stosunek do gejów ma jego mama, chciał wziąć na siebie całe jej rozczarowanie, aby odciążyć trochę swoją siostrę. Nie całkiem wyszło po jego myśli i Gemma powiedziała o dziecku pierwsza, ale myślę, że 'gorący news' jaki zafundował mamie po powrocie z cmentarza skutecznie odwrócił jej uwagę od wyznania córki. Wcale nie musiał tego robić, bo Louis nie naciskał, wręcz mu to odradzał, a mimo wszystko powiedział. To tylko pokazało, jak bardzo szanuje swoją mamę, Louisa i siebie oraz ukazuje, że bardzo kocha Tomlinsona;) Rozczuliłam się, przepraszam;3

    Duży plus ma też u mnie po tym rozdziale Louis. Harry był bardzo zdenerwowany i niepewny jego reakcji na wieść o wypadku, ale chłopak zachował się naprawdę w porządku. Nie wszczął awantury o to, że Harry zataił przed nim coś tak ważnego, a zamiast tego podszedł do całej sprawy ze zrozumieniem i współczuciem. Kochany Lou<3 Nie mogli lepiej trafić:)

    Przepraszam, że dzisiaj tak krótko, ale strasznie ciężko zebrać mi myśli. Poprawię się następnym razem, obiecuję:*

    Podsumowując: rozdział cudowny i, kurczę, czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  29. swietne co za napiecie ,az mnie brzuch boli z wrazen. Jestem strasznie ciekawa co bd dalej. ... Piekne.

    OdpowiedzUsuń
  30. Wpadłam na waszego bloga całkiem przypadkiem i sama nie wiem dlaczego zaczęłam go czytac. Przecież nie lubie One Direction, można powiedziec że byłam ich anty fanką, strasznie mnie drażnili, ale mam wrażenie że przeczytałam wszystkie możliwe opowiadania yaoi ( miłości męsko męskiej ) jakie tylko istnieją więc zostały mi takie blogi i wiecie co? Nie żałuje. I po częsci stwierdziłam, że dzięki temu blogu zaczęłam ich nawet lubic. Zwłaszcza Harrego. Wiem, że tutaj każdy z chłopców ma inny charakter niż w rzeczywistości, ale jakimś cudem przekonałyście mnie do nich.
    Hmmm, strasznie podoba mi się wasz styl pisania. Taki płynny. Macie bardzo bogate słownictwo, naprawdę, aż miło się czyta. : 3
    I możecie byc pewne, że zyskałyscie nową, stałą czytelniczkę.
    A co do fabuły to również bardzo mi się podoba i wciąga. I nareszcie Harry powiedział matce, że kocha Louisa. Jestem strasznie ciekawa ciągu dalszego, naprawdę ;3

    OdpowiedzUsuń
  31. 15! 15! 15! my chcemy 15!!
    czekam niecierpliwie na następny rozdział.
    O tym, cóż mogę powiedzieć...
    SUPER jak zawsze!
    Nwm dlaczego ale rozśmieszyło mnie to wyznanie Harry'ego. Przepraszam.
    No i dziękuję, może było to niezamierzone ale co tam, za wyleczenie mnie homofobostwa. Nie tolerowałam gejów, ale jakoś mnie do nich przekonałyście. Nie są tacy źli :).
    Dziękuję i pozdrawiam.
    Zapraszam też do mnie, również piszę o Larry'm :)

    Papa

    OdpowiedzUsuń
  32. Wy dwie! Jestem waszą wielbicielką!
    Dzisiaj krótko, przepraszam.
    Larry, Larry, Larry!
    Uwielbiam ostatnie linijki - imponujecie mi coraz bardziej z rozdziału na rozdział. To niesamowite, w jaki sposób Louis zareagował na wyznanie Harry'ego. A sam Harry? Nie bał się mu tego wyznać. Pokazał, ile Tommo dla niego znaczy.
    Swoją dojrzałością zaimponował mi. Jestem z niego taka dumna ^^
    Dobra, nie będę lała wody.
    Wrócę, jak dodacie 15, haaha.
    Nie no, oczywiście żartuję :')
    Love xx

    OdpowiedzUsuń
  33. ja piernicz,ę, to chyba nie jest normalne, żebym przeżywała razem z bohaterami to wszystko tak emocjonalnie. Szczerze uważam, że powinnyście wydać to opowiadanie w ramach książki, było9 by MEGA ZAJEBISTE a ja była bym pierwszą osobą która czatowała by pod sklepem i jej oczekiwała!!!

    shortstoryabout.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Boski rozdział. Jak każdy na tym blogu. Macie na prawdę talent. Umiecie poruszyć czytelnika. Czekam na kolejny i Wam też życzę miłych wakacji :D


    fallinhappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. podoba mi się :) kurcze, musiałaś zakończyć w tym momencie ? :( czyli mama prędzej mi się wydaje że tak jakby wybaczy Gemmie niż Harryemu . Czekam na jej reakcje :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Całkiem przyjemnie czytało się ten rozdział :). Nie dłużył się, ani nic. Nie wiem czy to za sprawą nowej czcionki, czy po prostu rozdział mnie wciągnął. Zapraszam na historie z 1D storyoffaless.blogspot.com/ .

    OdpowiedzUsuń
  37. jejciu ♥
    proszę jak najszybciej kolejny dział :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Aaaa!!!!!! Kocham to <3 I love you!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. mega!!! przy całym blogu płakałam jak głupia <3. masz może gg?? bo chciałam być na bieżąco informowana o nowych rozdziałach. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam: 39739377. Napisz, tylko od razu Cię uprzedzę, że odpiszę w piątek wieczorem, bo dopiero wtedy wracam do domu. :)

      Usuń
    2. Nie będę oryginalna, pisząc, że opowiadanie jest świetne. ;) Tak, czytam go z zapartym tchem, niekiedy z zamkniętymi oczami. Cóż, sceny "pod prysznicem" to dla mnie za dużo;p. Wolę się skupić na romantycznej kwestii ich związku;p. Ale mimo wszystko gratuluję wyobraźni. ;)

      I oczywiście zapraszam do siebie. Oczywiście mój blog jeszcze raczkuje, niewiele wpisów, niewiele obrazków i jak na razie niewiele 1D. Ale mam nadzieję, że niedługo to zmienię. ;)

      http://boy-from-bakery.blogspot.com/

      Usuń
  40. Ożeż kurwaaaaaa O.o
    Nie no ten rozdział rozwalił mnie na części pierwsze.
    A zwłaszcza ta końcówka O.o
    Gapię się w monitor jak głupia, a oczy mam jak 5 złotych, a szczęka do ziemi O.o
    Boshh!!
    Ten blog jest niesamowity :D

    OdpowiedzUsuń
  41. O ja ... Zatkało mnie ..
    śliczneee !

    OdpowiedzUsuń
  42. aaaaaaaaa swietne jak zawsze <3 pisz pisz pisz dalej <3333333
    zapraszam do mnie :
    http://weirdfascination.blogspot.com/
    moglabys mnie polecic? xx

    OdpowiedzUsuń
  43. Do autorek / autorki . Heyy, nie jestem pewna czy to przeczytacie, nie wiem czy chcecie poświęcić na to uwagi, lub w najlepszym wypadku czy poważacie to co chciałabym Wam zaproponować, a dokładniej końcowi tego bloga. Przepraszam, ale zanim do tego zmierzę, chcę to trochę wyjaśnić zaczynając od początku. Uwielbiam ten blog, jest jednym z 3 moich ulubionych : w tym 1 został już zakończony + może dlatego tamten polubiłam z powodu że był jako jeden z pierwszych którego przeczytałam i uznałam o jego niebywałej piękności . Drugi blog zaczęłam dzisiaj czytać , nie skończyłam co prawda pomimo że przesiedziałam na nim dobre +10 godzin. Ostatnio to moje uzależnienie, przynajmniej 3 - 12 godz spędzam na czytaniu o Bromance. Chore to troszkę... I kolejny blog - ten. Urzekł mnie od samego początku, pamiętam pierwsze łzy które spływały mi po policzku. Pieprzone to jest wszystko bo zdawało się że przy najzwyklejszych słowach w tym opowiadaniu , które normalnie nikogo nie doprowadziłoby do takiego stanu, mnie rozkurwilo od środka. Okey, koniec z lamentami. Wracając do tego co nawiązywaniam od początku - spokojnie zmierzam do tego dużymi krokami. Chyba to zbyt oczywiste że Louis wyzdrowieje ? - przepraszam że tak prosto z mostu. Nie wiem jaki wybraliście koniec, jak potoczą sie ich losy, ale cholernie zżera mnie myśl na to jak to skończycie. tak po prostu wszystko będzie okey a czytelniczki będą zachwycone co po pewnym czasie zapomną o istnieniu tego opowiadania ? Wszystkie podobne blogi kończą się tak samo - happy end. Zbyt oczywiste, nie ? Jednak ostatnio jeden one shot, lekko zdziwił i cholernie poruszył mnie po przeczytaniu w całości . Nie mogę się go pozbyć z myśli, dlaczego ? Bo nie kończył się przyjemnie, łatwo. Śmierć bohatera, w tym przypadku harrego rozszarpalo moje serce. Jego śmierć zadała więcej pytań niż odpowiedzi. 'było warto ? Dla miłości ? Dlaczego to tak cholernie boli ? ' cierpiałam z opowiadaniem. Nie wiem jak chcecie to zakończyć, lecz powiem szczerze patrząc na te opowiadanie -Wasze opowiadanie- chciałabym przekazać link do powieści, którą mam nadzieję przeczytacie, a co najważniejsze natchnie , nie pozwoli zakończyć się ŁATWO tej historii, która nadal trwa, nadal można ją zmienić, prawda ? przepraszam jeśli się narzucam, ale ... A do dupy, oto link : http://ourmoments.blog.onet.pl/2-Fly-with-me,2,ID453613449,DA2012-02-16,n

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EJ KURWA, TU MA BYĆ HAPPY END! XD MOŻE MYSLICIE ŻE TO ZBYT OCZYWISTE I PRZEZ TO LUDZIE ZAPOMNĄ O TYM OPOWIADANIU, ALE TAK NIE BĘDZIE! (PRZYNAJMNIEJ U MNIE) CZYTAM STRASZNIEE DUŻO OPOWIADAŃ ALE TEN JEST ZDECYDOWANIE MOIM ULUBIONYM! NA PRAWDE ROBI ZE MNĄ DZIWNE RZECZY ! :D RAZ SIĘ WZRUSZAM, POTEM SIĘ ŚMIEJE JAK DZIKA PÓŹNIEJ ZNÓW BECZE JAKBY MI KTOŚ KRZYWDE WYRZĄDZIŁ I TO JEST PIĘKNE :) TEN BLOG ZAPAMIĘTAM NA DŁUGO A BOHATERZY ZASŁUGUJĄ NA O ŻEBY TO WSZYSTKO SKOŃCZYŁO SIĘ HAPPY ENDEM!

      Usuń
    2. Haha, oki oki. zresztą autorki same wybiorą. Przynajmniej ktoś przeczytał mój komentarz. Haha :3 +ja chcę ryczeć bo świat jest okrutny .. Już i tak jest happy , bo są razem. Zbyt piękne . Dobra, dobra. Nie patrzeć tak na mnie - yww, róbcie co chcecie...

      Usuń
    3. ByMyBooBear, my też obie też przeczytałyśmy Twój komentarz, każdy czytamy i opinię każdych bierzemy sobie do serca. zaraz jak zobaczyłyśmy Twój komentarz, to postanowiłyśmy przeczytać one shot'a. historia sama w sobie piękna i poruszająca. i od razu wiedziałam do czego tym zmierzałaś.
      ja również wiele czasu poświęcam czytaniu innych bromance'ów i także zauważyłam, że wiele z nich kończy się szczęśliwie. nie chce tu wiele pisać na temat zakończenia, bo oczywistym będzie, że jeśli zakończymy szczęśliwie, to zawiedzione będą osoby, które czekały na smutny koniec i odwrotnie, prawda? od razu dodaję, że koniec był właściwie wymyślony zaraz na samym początku i właściwie tylko Sabina może Ci potwierdzić to. ona sama była zaskoczona tym, jaki koniec wybrałam dla Larry'ego. i w zasadzie w czasie publikacji ani przez chwilę nie pomyślałam, żeby choć troszkę to zmienić.

      powiem Ci tylko jedno - nic tutaj nie jest oczywiste. każdy będzie miał swoje wizje tego, co dalej będzie z nimi, no i czy Lou w końcu wyzdrowieje czy nie. jedno jest tylko oczywiste - koniec może nie uszczęśliwić wszystkich czytelników. ale my na to nie będziemy już miały wpływu. bo co do tego, czy ktoś zapamięta historię, czy też nie, zależy od czytelników, nie nas. my w ogóle nie sądziliśmy, że tak wiele zainteresowanych przyciągniemy tym, a co dopiero mówić o tym, żeby ktoś znał i zapamiętał losy Larry'ego z shouldletyougo. w końcu tak wiele jest blogów o Larrym w sieci.

      na koniec mogę Ci tylko powiedzieć, że najwyżej za 10 rozdziałów będzie prawdopodobnie zakończenie, także myślę, że najwyżej do półtora miesiąca sama się przekonasz, co z nimi będzie :3

      Usuń
    4. +wybacz, że tyle powtórzeń i błędów, ale pisałam z telefonu. mam nadzieję, że przeczytałaś to i zrozumiałaś.

      Usuń
    5. ZA 10 RODZIAŁÓW!? NO NIE! CHCESZ MNIE ZABIĆ!? PO ZAKOŃCZENIU PRZYŚLE WAM RACHUNEK Z PSYCHIATRYKA XD

      Usuń
    6. Dlaczego zaraz zabić? ;D Raczej nie zmieścimy się w mniejszej ilości rozdziałów, a na więcej pomysłu byśmy nie miały i historia mogłaby się stawać powoli nudna. :3

      Usuń
    7. Okey, po raz pierwszy mnie zatkało. Serio nie wiem co napisać. Tylko 10 ? Dla niektórych może być TYLKO dla innych AŻ. Życzę powodzenia w pisaniu, w każdym razie będę oczekiwać na następny sprawdzając 3 razy dziennie czy nie ma nic nowego <3 pozdrawiam ;* a co do końca to rozumiem, w końcu Wy to piszecie a moje zdania było tylko jakby podpowiedź, nie wiem jak to nazwać : D

      Usuń
    8. Dlaczego zabić? Po prostu się przywiązałam do tego opowiadania :) Wim że to brzmi dziwnie ale będzie mi go brakowało :)

      Usuń
    9. Chyba, że tak. :3 Ale wszystko się kiedyś kończy, a chyba lepiej, żeby się blog skończył, niż gdybyśmy teraz nagle zniknęły, tak sądzę.
      A jeśli to ma Cię pocieszyć, mamy już w zanadrzu kolejne opowiadanie, także jeśli tylko będziesz zainteresowana... ;)

      Usuń
    10. Noo dobbrze XD Założę się że będzie tak samo zajebiste :P

      Usuń
  44. ŚWIETNY BLOG :D NORMALNIE GO KOCHAM :) PISZ NEXT BO NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ :d ZAPRASZAM DO MNIE http://one-direction-one-smile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. Cudo. Serio, piszecie tak zajebiście, że nie wiem co powiedzieć. ♥
    Zapraszam do mnie. givefeelings.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  46. Świetnee, nie kończ pisać, Błagam! ;D
    Albo płacze albo sie śmieje .. Po prostu tyle uczuc moze wywołac jedno opowiadanie:)
    Dziękowac!<3

    OdpowiedzUsuń