wtorek, 20 listopada 2012

Illusion never change - seventh.


Udało mi się wymknąć z domu, nie będąc zauważonym przez siostrę oraz mamę. Byłem pewien, że nie przyjdą mnie odwiedzić w pokoju, ani zapytać o samopoczucie, które widoczne było gołym okiem. Śnieg przestał padać, kiedy wyszedłem na zewnątrz. W świetle padającym z przydrożnej latarni dostrzegłem, że osoba, do której zadzwoniłem, już czekała na mnie pod bramą, schowana w cieniu drzewa.

- Dziękuję, że zgodziłaś się spotkać – powiedziałem, całując dziewczynę w policzek. – Wiem, że dzisiaj wigilia i pewnie psuję ci wieczór, ale…

- Hej, Harry – powiedziała, kładąc swobodnie dłoń na moim ramieniu. – Wiesz, że zawsze się z tobą spotkam, bez względu na okoliczności.

Skinąłem, uśmiechając się. Ruszyliśmy wzdłuż ulicy, kierując się w stronę małego lasku, wśród którego płynęła rzeka. W lecie było to idealne miejsce do robienia tamy i kąpania się w upalne dni. Teraz jednak niebezpiecznie było się zbliżać ku temu miejscu.

Nathalie była jedyną osobą, która mogła mi pomóc w tamtej chwili. Tak przynajmniej sądziłem. Spotykaliśmy się często po szkole i mogę śmiało powiedzieć, że była dla mnie przyjaciółką. Wiedziałem, że nie powiedziałaby nikomu o moim sekrecie. Choć nigdy nie powierzyłem jej żadnego. Na początku przyznała, że chciała mnie poderwać i być ze mną, ale potem stwierdziła, że przyjaźń ze mną jest dużo więcej warta. Zaufałem jej.

- Tata wrócił do Wielkiej Brytanii – powiedziałem cicho.

Usłyszałem ciche westchnięcie, wydobywające się z jej ust. Kątem oka dostrzegłem, jak przykłada do buzi dłonie opatulone w puchate rękawiczki. Przez chwilę milczała, jakby zastanawiając się, co może odpowiedzieć. Jakby zastanawiała się, co powinna zrobić.

- To musiało być dla ciebie szokiem – zaczęła cicho.

- Szokiem? – Roześmiałem się nerwowo. – Dobrze wiesz, że go nienawidzę. On mnie tylko spłodził. Poza genami nie mamy ze sobą nic wspólnego. Żałuję, że Des Styles to mój ojciec! – uniosłem się niekontrolowanie.

Odetchnąłem z ulgą, próbując opanować targające mną emocje. Nathalie wiedziała, że nienawidzę ojca. Znała niektóre przyczyny. Choćby to, że ciągle miałem do niego żal o to, że odszedł. Mimo że byliśmy przyjaciółmi, nie potrafiłem jej powiedzieć, co mnie tak naprawdę gryzło. Były rzeczy, o których bałem się mówić na głos. Zupełnie jakby miały mi potem zaszkodzić.

- Chciał się spotkać w święta?

- Chce mnie zatrzymać u siebie do Sylwestra.

- Wiesz, kiedy mój tata zniknął na kilka lat… też byłam załamana. A kiedy wrócił… nie miałam ochoty go widzieć. Nie chciałam go znać. Wiele razy powiedziałam mu, że go nienawidzę i… teraz tego żałuję. Bo to, że odszedł od mamy nie oznaczało, że mnie nie kochał.

- Tu nie o to chodzi – szepnąłem, obserwując nieodgarnięty śnieg, przez który brnąłem.

Dlatego wybrałem Nathalie. Nie zastanawiałem się, jak z podtekstem zapytam ją o radę. Wiedziałem, że też miała trudną sytuację z tatą, jednak byłem pewien, że nie nienawidziła go do tego stopnia, co ja. I zaczynałem żałować, że w ogóle wyciągnąłem ją z domu.

- A więc o co? – zapytała delikatnie.

Poczułem dyskomfort całą sytuacją. Znów pojawiła się we mnie blokada i miałem ochotę uciec.

- Powinniśmy wracać. Zimno już. Przepraszam, że wyciągnąłem cię na zew…

- Posłuchaj – wtrąciła, mocno chwytając mnie za przedramię i zatrzymując. Zmusiła mnie do spojrzenia na nią, unosząc mój podbródek. – Nie wiem, co się dzieje. Zawsze jesteś tajemniczy, skryty. Bronisz się przed ludźmi. Płaczesz nie wiadomo czemu. – Przymknąłem powieki, chcąc to ukryć, choć było już za późno. Wciąż jednak miałem nadzieję, że nie będzie widać moich łez. – Jeśli nie ufasz mi wystarczająco – zaczęła ostrożnie – to zaufaj innej osobie. Wiem, że znasz taką, na której możesz naprawdę polegać. Choć nie zdajesz sobie z tego sprawy.

- Masz na myśli… - zawahałem się.

- Tak. Dokładnie jego.

Westchnąłem. Wtedy poczułem, jakby jakiś niewidzialny ciężar nagle przestał mi ciążyć. Nie zaczynałem widzieć wszystkiego pozytywnie. Jeszcze nie. Ale wtedy zaczynałem mieć małe nadzieje.

- Odprowadzę cię do domu.

Nathalie roześmiała się z lekkością, kręcąc głową z aprobatą.

- Mieszkam dwa domy dalej, Styles. Nie bój się, że ktoś mnie porwie, zaciągnie do lasu i zgwałci.

- Ha, ha, bardzo śmieszne – przedrzeźniałem ją, mimowolnie się uśmiechając.

Zawróciliśmy. Nathalie chwyciła mnie pod ramię, poprawiając wygodniej czapkę.

- Ale to miłe, że się o mnie troszczysz.

*

Apartament, który ojciec wynajmował w samym sercu Londynu, być może wyglądał zdumiewająco. Luksusów, które tam panowały, mogła pozazdrościć niejedna osoba. Moim pierwszy wrażeniem była myśl, że właśnie wygrałem wakacje w jakimś hotelu, na który nigdy nie byłoby mnie stać. Nikt nie wiedział, że to wszystko było tylko iluzją. Taką maską, która nigdy nie powinna zostać zdjęta.

Tata wzbudzał w ludziach respekt, nikt nie mógł powiedzieć na niego złego słowa. Każdy go podziwiał i szanował. Jednakże to nie było wszystko, co ojciec mógł pokazać. Nie był idealny. W zasadzie – nikt nie jest idealny. Ale mój tata posiadał więcej wad niż zalet. Ukrywał to idealnie. Coś w końcu musiało mu zapewniać dobrą pozycję w kraju. Tata był kierownikiem jednej z najlepszych sieci sklepów spożywczych w kraju, dzięki czemu zarabiał duże pieniądze. Dlatego ukrywał swoje oblicze. Bo gdyby ktoś się dowiedział, jaki tata był naprawdę, straciłby dobre imię.

Jadąc do Londynu z ojcem, który przyjechał po nas, zastanawiałem się, po co wrócił. Moja złość przez noc minęła. Ale nienawiść do ojca pozostała. Czułem niechęć, kiedy dostrzegłem go w progu mojego domu. Miałem ochotę uciec, żeby do niego nie jechać.

Ale nie mogłem nic zrobić. Musiałem utrzymywać kontakty z tatą.

Gemma, tak, jak mama wcześniej nas poinformowała, została tylko na Boże Narodzenie i drugi dzień świąt. Później wróciła autobusem z masą przesiadek.

A ja zostałem sam z tatą.

Z początku unikaliśmy się. Ja przesiadywałem całe dnie w pokoju, zajmując się głównie swoimi sprawami. Udawałem, że się uczę. A tak naprawdę ciągle pisałem w moim bordowym brudnopisie. Tworzyłem piosenki, jeśli mogłem to tak nazwać. Był to jeden ze sposobów, który pozwalał mi oddać wszystkie moje emocje. W tekstach zawsze byłem szczery. To, co działo się w danej chwili wewnątrz mnie, znajdowało swoje odzwierciedlenie na białej kartce papieru. Nie było to dla mnie trudnością. Dlatego korzystałem z tego, jak tylko mogłem, ponieważ pomagało mi to psychicznie. Była to dla mnie forma wyżalenia się drugiej osobie. To, czego nie potrafiłem powiedzieć, potrafiłem na pisać w kilku linijkach; niedosłownie.

Nigdy jednak nie miałem odwagi pokazać komuś moich tekstów. Pisałem od niedawna. Rok? Może trochę ponad. Uczucie wstydu zawsze brało nade mną górę. Raz o mało moja siostra nie znalazła tego notatnika. Zareagowałem w porę; na szczęście.

Nie byłem taki bez powodu.

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że mnie nie zrozumieją. Moja rodzina, to były głównie osoby, które odstawiały marzenia na daleki tor – bo gdybym brał życie piosenkarza na poważnie, byłoby to trudne do osiągnięcia i dobrze o tym wiedziałem. I nigdy nie było pewne. Sława zawsze przemija. A mama ciągle powtarzała, że nauka jest najważniejsza. Żebym nie tracił czasu na głupoty. Naturę marzyciela odziedziczyłem po tacie, nie ukrywam tego. Podczas gdy on wymyślał, jaki biznes mógłby rozkręcić, żeby nieźle na tym zarobić, mama i Gemma twardo stąpały po ziemi. Uważały się za realistki. A według mnie one po prostu pesymistycznie patrzyły na świat. W nic nie wierzyły. Wykształcenie było dla nich najważniejsze; ciężka praca także. Owszem, nie było to dla mnie nieważne. Ale byłem dzieckiem. Miałem prawo marzyć.

To było coś, co oni zabierali mi od najmłodszych lat.

- Harry? Możesz tutaj przyjść? Muszę z tobą porozmawiać. – Niski ton głosu ojca rozbrzmiał po parterze, sprawiając, że cały się spiąłem.

Miałem tylko nadzieję, że tego dnia był w dobrym humorze. Nie chciałem się z nim awanturować o coś niepotrzebnego. I tak bym przegrał.

*

Sylwestra miałem okazję spędzić z moją rodziną. Wróć; nie rodziną. To słowo brzmiało dla mnie obco. Było dla mnie pojęciem względnym. Dla mnie rodziną była babcia, która obecnie mieszkała we Francji, co niestety przyczyniało się do tego, że widywaliśmy się naprawdę rzadko. Ona jako jedyna traktowała mnie, jak kogoś bliskiego, ważnego. Tylko przy niej mogłem być prawdziwym sobą. Znała mnie na wylot.

Dzwonek do drzwi, który rozbrzmiał krótko po siedemnastej, oderwał mnie od oglądania telewizji. Niezadowolony wstałem z kanapy, powoli idąc do holu. Kiedy otworzyłem, myślałem, że mam przywidzenia. Na zewnątrz stał Louis, uśmiechając się do mnie szeroko. Był czymś widocznie podekscytowany.

- Mogę?

- Um, jasne – odparłem automatycznie, czując wpływające delikatne rumieńce na moją twarz. To ja powinienem go zaprosić do środka. Jednakże byłem naprawdę zaskoczony jego wizytą.

- Przyszedłem tylko na chwilę – wyjaśnił.

- Coś się stało?

- Właściwie… - zaczął, ale coś go powstrzymało przed wypowiedzeniem myśli. Dopiero po kilku sekundach wziął głęboki oddech, pytając spokojnie: - Czemu nie idziesz na imprezę sylwestrową?

- Imprezę sylwestr… Czekaj, co?

W tamtym momencie nie byłem pewien, czy to ja byłem bardziej skrępowany czy Louis.

- Impreza sylwestrowa u Bena. – Wypowiedział ostrożnie.

Miał nadzieję, że zapomniałem o niej, ale to było absurdalne. Co innego zwykła impreza, a co innego impreza, którą można zorganizować jedynie raz w roku. O tym się nie zapomina.

- O niczym nie wiem.

- Matty powiedział, że odmówiłeś w ostatniej chwili, bo źle się poczułeś. – Głos Louisa brzmiał coraz bardziej zakłopotanie. Poczułem mocne ukłucie w sercu, kiedy zdałem sobie sprawę, że przyjaciele chcieli mnie jawnie wykluczyć z zabawy. W momencie oczy mnie zapiekły. – Nic ci nie powiedział…

- Nic a nic – dodałem w mgnieniu oka, prosząc w duchu, aby Louis jak najszybciej opuścił mój dom i zostawił mnie samego.

Istotnie, byłem sam w domu. Gemma wyrwała się na noc do przyjaciółek, a mama poszła ze swoim nowym partnerem, którego ani ja, ani siostra jeszcze nie poznaliśmy, na zabawę sylwestrową.

- Właśnie wybierałem się do nich. Miałem nadzieję, że zaciągnę cię i nie będziesz…

- Idź – przerwałem mu gwałtownie. Zaskoczony Louis spojrzał prosto w moje oczy. – Naprawdę idź – ciągnąłem łagodniej. – Baw się dobrze. Ja i tak jestem przeziębiony, więc po imprezie – na którą i tak nie mam zaproszenia, dodałem w myślach – pewnie leżałbym z zapaleniem płuc, a już na pewno z gorączką.

Otworzyłem chłopakowi drzwi, aby nie wahał się, tylko po prostu sobie poszedł. Chciałem spędzić resztę wieczoru w samotności. Kilka godzin wcześniej wróciłem od taty i cieszyłem się, że będę mógł odpocząć. Nie chodziło o to, że Louis mi przeszkadzał. Jego towarzystwo było dla mnie bardzo cenne. Naprawdę go lubiłem. Jednak ostatnim, co powinno się wydarzyć przy Louisie, to moje łzy. A byłem bardzo bliski płaczu.

I niespodziewanie to się stało.

Nie udało mi się dłużej powstrzymać łzy, która samotnie spłynęła po moim policzku. Wierzchem dłoni otarłem ją błyskawicznie, odchrząkując.

- Idź, bo się spóźnisz.

Ale Louis nie posłuchał mnie. Zdecydowanie popchnął dębowe drzwi, zatrzaskując je. Moja dłoń, która spoczywała na klamce, pociągnęła mnie razem z nimi, co spowodowało, że uderzyłem lekko ramieniem o drewno. Uniosłem głowę, dostrzegając, że chłopak już zdjął kurtkę.

- Co ty robisz? – zapytałem łamiącym się głosem. - Nie myślisz chyba, że zostawię cię samego w takim stanie.

- Mną się nie przejmuj! – zawołałem z pewnością w głosie.

Nacisnąłem ponownie klamkę, mając zamiar otworzyć drzwi, kiedy Louis pewnie oparł otwartą dłoń na nich, uniemożliwiając mi ruch.

- Tak szczerze, to nie miałem ochoty na zabawę. – Wypowiedział spokojnie, chwytając mnie delikatnie za przedramię. Pociągnął mnie w stronę salonu, skąd dobiegały głosy z włączonego telewizora. – Sądziłem, że ty też będziesz i wtedy moglibyśmy pogadać. Skoro wyszło jak wyszło, to ja też nie mam tam czego szukać.

- Ale Ben jest twoim przyjacielem. Będzie miał ci za złe, że nie przyszedłeś – zauważyłem.

- Ja i Ben jesteśmy dosyć blisko – sprostował Louis. Zawahał się nad wypowiedzeniem kolejnych słów. Skinąłem głową zachęcająco, aby dokończył myśl. – Tak. Ale to tobie bliżej do mojego przyjaciela, Harry. Naprawdę cię polubiłem. Poznałem cię bliżej, kiedy uczyliśmy się razem. Odkryłem wiele cech, które nas łączą. Odstajesz od reszty, Harry… ale w pozytywnym znaczeniu. Nie jesteś jak wszyscy. Jesteś jedyny w swoim rodzaju. Drugiej takiej osoby jak ty nie znajdziesz nigdzie. Jesteś bardzo dojrzały jak na swój wiek.

Nie wiedziałem, jak powinienem zareagować. Wpatrywałem się w Louisa z szeroko otwartymi oczami. Już dawno zapomniałem, jak się oddycha. O tym, że wstrzymałem oddech, zorientowałem się dopiero wtedy, kiedy nabrałem do płuc potężnego haustu. Louis stał blisko mnie. Zapewne dlatego podszedłem do niego bez słowa i objąłem jego szyję, chowając twarz w ramionach. Uczucie ciepła, bijącego od jego ciała, było jak poczucie bezpieczeństwa, które Louis naprawdę mógł mi zapewnić.

*

- Dlaczego się tak uśmiechasz? – zapytał Louis, kiedy nalewałem soku pomarańczowego do szklanek.

Potrząsnąłem głową, uśmiechając się szerzej.

- To nic takiego. Przypomniałem sobie, jak parę lat temu byłem na sylwestra u babci we Francji. Mama i Gemma poszły do jakiejś znajomej, a mnie nie zabrały, bo byłem zbyt młody. O mało co nie płakałem, ale babcia zajęła mnie opowiadaniem historii i zawsze bawiła się przy tym moimi włosami. Lubiłem to.

- Słuchania historii babci? – zapytał Louis.

- Nie. – Roześmiałem się lekko. – Lubię, kiedy ktoś bawi się moimi włosami. To strasznie przyjemne.

- Jak tak bardzo chcesz, to chodź tu do mnie. Pomierzwię ci trochę czuprynę – zażartował Louis.

- Już idę – odparłem pewnie.

Podałem jedną szklankę chłopakowi, a moją odłożyłem na szafkę nocną. Zanim usiadłem obok niego na łóżku, poszukałem w szafce nad biurkiem ogromnej teczki, którą przywiozłem tuż po wspomnianym sylwestrze u babci. Dopiero potem zająłem miejsce obok Louisa, opierając się o jego klatkę piersiową.

- Teraz możesz – powiedziałem, śmiejąc się cicho.

Nie liczyłem na to, że Louis potraktuje moje słowa poważnie. A opowieść o babci nie była kłamstwem wymyślonym na poczekaniu. Jednak gdy jego dłoń powędrowała do moich włosów, uśmiechnąłem się szerzej. Może przez to wywołałem pomiędzy nami dość intymną sytuację – szczególnie, że prawie na nim leżałem – to jednak dla mnie nic nie znaczyło. Naprawdę uwielbiałem, kiedy ktoś bawił się moimi włosami.

Choć nie wszystkim na to pozwalałem.

- Chcesz coś jeszcze zobaczyć? – zapytałem, z ekscytacją otwierając kolorową teczkę, którą oparłem na podciągniętych udach. – Widzisz? Ta cała sterta kartek to rysunki mojej babci.

Wyciągnąłem wszystkie, na których byłem ja i pokazałem je Louisowi. Były to w większości szkice. Jednak zdarzały się też jakieś kolorowe rysunki. Nie na wszystkich wyglądałem podobnie, ale każdy z nich posiadał w sobie to coś.

- Twoja babcia ma talent – powiedział z nieukrywanym podziwem Louis, przyglądając się uważnie każdemu rysunkowi. – Nie znoszę zajęć ze sztuki, bo nie potrafię malować, ale muszę przyznać, że talent naprawdę jest.

- Babcia wykorzystuje to zamiast aparatu. – Roześmiałem się pod nosem. Odchyliłem głowę lekko w tył, spierając na obojczyku Louisa i obserwowałem malunki babci. – Z roku na rok, kiedy przyjeżdżaliśmy do niej, jej segment w byłej pracowni dziadka wzbogacał się o nowe obrazy, które malowała farbami na płótnie  albo właśnie takie rysunki jak te. Nawet w jednym pudle znalazłbyś pełno pojedynczych kartek z zeszytu, których narysowanie zwykłym długopisem zajęło jej chwilę, a efekt był naprawdę dobry.

- Wygląda jak żywa – powiedział po chwili Louis, trzymając w dłoni portret mojej siostry. Była na nim w moim wieku. Ciągle pamiętam, jak narzekała, że nie może długo wytrzymać w takiej pozycji z szerokim uśmiechem na ustach. Cóż, opłaciło się.

Byłem zadowolony, że mogłem podzielić się z Louisem moimi wspomnieniami. Czułem dumę, kiedy słyszałem komplementy z ust mojego przyjaciela. Nagle zeszliśmy na temat bliżej nieokreślony. Niechcący przestałem go słuchać w pewnym momencie. Poczułem wyrzuty sumienia, że Louis nie poszedł przeze mnie na imprezę. Kiedy powiedziałem o tym głośno, Louis prędko zaprzeczył. Dodatkowo zapewnił, że moje uczucia są niepotrzebne. Podkreślił, że woli spędzać czas na rozmowie ze mną niż na zabawie, gdzie nie miałby dobrego towarzystwa. Nie wiedziałem dlaczego, ale zarumieniłem się na jego słowa. Były dla mnie komplementem, a tak zazwyczaj reagowałem na jakiekolwiek pochwały. Na szczęście słabe niebieskie światło z oświetleń choinkowych, które miałem rozwieszone po karniszach, tylko trochę rozjaśniało pokój i Louis nie mógł dostrzec mojej reakcji.

Kiedy nasza rozmowa zeszła na temat rodziny, ja udzielałem się coraz mniej. Głównie dlatego, że opowiadaliśmy o wigilii i spędzonych świętach. Nie chciałem mówić na głos o tym, co działo się w moim domu. Szczególnie, że Louis ciągle opowiadał o swojej rodzinie, gdzie panowała naprawdę miła atmosfera. Nie mogłem mu pokazać, jak bardzo jestem od niej oddalony.





Jest trochę dłuższy niż zwykle. Nie wiem, czy dzieję się tutaj coś niezwykłego. Pewnie znów troszkę namieszałam Wam w głowach, za co przepraszam. Wszystko wyjaśni się stopniowo - a jeśli nie, to jeszcze epilog Was czeka za jakiś czas, także cierpliwości. :3 Zupełnie z innej beczki, nie obiecuję nic, kiedy będzie kolejny rozdział. Możliwe, że troszkę później niż do tej pory (bo starałam się regularnie), ale będziecie mnie musieli zrozumieć. Mam parę sprawdzianów do zaliczenia w przeciągu najbliższych tygodni, także nie wiem, jak wyjdzie z pisaniem.
No, i mamy nadzieję, że się spodoba. :3

Osoby chcące być informowane o nowych rozdziałach: numer gg albo tt zostawiajcie w komentarzu lub tutaj.

53 komentarze:

  1. Awwww, cholera!
    Nareszcie!
    Chociażby ten przytulas!
    I zabawa włosami... mmmmm :D
    Wreszcie coś się zadziało :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
    Pozdrawiam :*

    youbringmesadness.blogspot.com
    uwannasaygoodnight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww <3 Cudo! Po prostu cudowny! Włosy były hbalfBVnL...tak to chyba dobre okreslenie *___* z niecierpliwością czekam na następne ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały.. czekam na więcej :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Chce już więcej Larry'ego ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Megaaa ! Awww, a ta sytuacja w domu naprawdę świetna *o* Czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam świeczki w oczach, jak się przytulili.. nie mogę się doczekać 8 *.* @sparkkkss

    OdpowiedzUsuń
  7. <3<3 Larry moments :-* rozdzial cudowny. Cały dzien czekalam na niego i nie żałuje . Czekam z jiecierpliwością na nexty.

    Pozdro600 i zapraszam: larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski!
    Myślałam że Harry zadzwonił wtedy po Lou -.-
    Chcę więcej Larry'ego! ;D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku jaki wspaniały wygląd bloga ;) Podoba mi się xD I ten twój styl pisania mnie powalił ;) Super ;) Oby tak dalej ;) Życzę ci dużo pomysłów na blogi i wspaniałej weny ;)


    Szukam nowych czytelników na moje blog ;) Myślę, że któryś przypadnie ci do gustu, miłoby mi było gdybyś skomentowała (proszę) zapraszam :
    link do zwiastunu - http://www.youtube.com/watch?v=7QWicYWIbUI&feature=plcp
    blog z opowiadaniem o Justinie Bieberze - http://meet-dreams.blogspot.com/
    blog z opowiadaniem o One Direction - http://tell-me-what-you-feel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. w końcu jakiś Larry moment :D to takie słodkie, coraz bliżej, stopniowo się do siebie zbliżają. I chyba właśnie o to chodzi w miłości... żeby najpierw się poznawać i czuć się przy sobie swobodnie, przyjaźnić się i zakochiwać. Naprawdę słodkie i nie mogę się doczekać co dalej. xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałyście nominowane do Liebster Award za "wykonaną dobrze robotę"! Więcej informacji na: keep-calm-and-love-onedriection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam to! Larry is real *_* Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)
    + zostałaś nominowana do Liebster Awards :) Więcej na: http://wakacyjny-oboz-z-1d.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział... Zresztą jak zawsze. Mam wrażenie, że w każdym komentarzu piszę to samo ;) Ale co ja poradzę, że uwielbiam twojego bloga i wielbię każde słowo, które napiszesz?
    No jestem zaskoczona, bo byłam święcie przekonana, że on zadzwoni do Lou. No, ale z ich rozmowy jasno wynika, że może jednak powinien.
    Sama nie wiem dlaczego, ale gdy Louis przyszedł zabrać Harry'ego na Sylwestra i prawda wyszła na jaw, zrobiło mi się tak smutno, jakby to mnie spotkało... Masz Harry swoich przyjaciół! Ile jeszcze takich numerów będą musieli zrobić, byś zrozumiał, że nie są nimi? Cieszę się, że Lou uratował ten wieczór i szczerzyłam się jak głupia, gdy padło hasło czochrania po włosach ;) Ja też mogę się poświęcić ;)
    Już tak strasznie się nie mogę doczekać, co będzie w kolejnym rozdziale. Z niecierpliwością czekam, by się tego dowiedzieć. Pozdrawiam i życzę weny

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja intuicja zawiodła? :O O nie, mam jakieś przestarzałe przewody... Trzeba wymienić.
    Myślałam, że zadzwoni do Louis'iego, a tu bum! - Nathalie. Dziewczyna od razu wyczuła jednak, że Styles wybrał nie tą osobę co trzeba. Niby chodziło o kwestię ojca, ale Harry nie mógł się przełamać. Nie widział w niej tego co w Lou, nie potrafił się otworzyć. Ufał, nie ufał, trudno to nazwać. Mam nadzieję, że mimo wszystko nie zawiedzie się na dziewczynie. Wydaje się być naprawdę szczera we wszystkim co mówi i robi. Nie tak jak Ben, który ma w głęboko gdzieś Harry'ego. Nie, nie, nie. Mam ochotę głośno krzyczeć i przeklinać jak popadnie, ale nie, zrobię tego. Drań. Trzeba być całkiem bezwartościowym człowiekiem, żeby uważać ludzi za "niefajnych" tylko dlatego, że są inni. Mają inne zdanie, po prostu nie są tacy płytcy jak ci, z którymi mają do czynienia. Nie dziwi mnie to, że Louis został. Ceni Harry'ego wyżej niż tych...tych..., a tfu! Jest kochany. Ten jego misiek z Hazzą, przepełniony uczuciami. Bez przymusu. Aż mi się ciepło na serduszku zrobiło. Przez to wszystko co przeszedł, znalazła się taka osóbka, która go doceniła. Lou'i wybrał to co najważniejsze, to co się dla niego bardzie liczy i bardzie mu zależy. Później to słodkie czochranie po loczkach. Urocze. Hmm, w sumie wszyscy wiemy do czego to dąży.
    Anyway, powracając do Louis'a, on chyba coś kręci z tymi uczuciami do tej laski(tą randką Hazzy). Mam takie złudne wrażenie, a może to moje przestarzałe przewody? Nie wiem, gubię się. Bardzo chciałabym wiedzieć, co takiej osóbce siedzi w głowie. No tak. Liczę na cud. Nie mam pojęcia jak się do siebie zbliżą i co będzie przełomem w ich przyjaźni, ale wiem jedno: będzie to coś wyjątkowego. Z rozdziału na rozdział robi się coraz lepiej. Podoba mi się to, że chłopcy zaczynają rozumieć się bez słów. Każdy z nich widzi w drugim coś niesamowitego. Nie tylko zwykłą osobę. Dwie różne osobowości, czy na pewno?
    Przepraszam za chaos, ale to wszystko dzieje się w mojej głowie... Mam mętlik, gubię się... To wszystko wasza zasługa. Dziękuję
    @amazaynnie

    OdpowiedzUsuń
  15. siema, chciałam tylko poinformować że zostałyście przeze mnie nominowane do Liebster Award. więcej u mnie na blogu, w najnowszej notce :) xx

    OdpowiedzUsuń
  16. oo, jednak nie zadzwonił do Lou.. tylko do Nathalie.. nie powiem, że się nie zdziwiłam.. Myślałam, że zadzwoni do pasiastego :) w sumie, dziewczyna dała mu jasno do zrozumienia, że nie tylko na niej może on polegać *_*
    ale się zdenerwowałam jak wyszło na jaw, że Harrego nie zaprosili ;c ale koledzy! do du*y z nimi! Tylko Lou okazał się prawdziwym przyjacielem. Wolał spędzić z nim ten wieczór niż pójść na tą imprezę z 'przyjaciółmi' ^_^ wreszcie doczekałam się jakiegoś momentu LARREGO *__* i ta zabawa lokami Harrego :D z tego będzie miłość jak nic <3 ciekawa tylko jestem, czy tego wieczora wydarzy się coś więcej między nimi? :D oby tak!
    rozdział genialny! czekam na kolejny! ;**
    @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  17. zacznę że tu loving-him-was-red.blogspot ale nie chce mis ię logować wybacz x.x

    Ojeju, ojeju ojeju. Lou jest taki uroczy, że gdy zobaczył smutek Harry'ego to z nim został aw<3 i strasznie dobrze że Harry się otwiera przed Louisem nawet jeśli na razie to takie drobnostki. więc, na wieeeeeeeelki plus było to że wszyscy podejrzewali że zadzwoni Louisa, a jednak nie:D ciekawa jestem o czym Harry rozmawiał z tatą, i ogólnie wkurzyło mnie to co zrobił "przyjaciel" loczka. ghr. czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie martw się ,.bo rozdział był niezwykły ... Jak każdy !
    Mam nadzieję że epilog nie pojawi się w krótce , bo to za szybko , a czuje że kocham to opowiadanie i nie chce się z nim szybko rozstawać *-*
    Boże boże.boże. kocham tego bloga ! To jedyny blog na który wchodzę codziennie i patrzę czy nie mś nowego rozdziału ,a kiedy jest uśmiechem się do siebie przez resztę dnia
    Mam nadzieję że dłuższe terminy znaczą co tydzień albo krócej , bo umrę inaczej *-* kocham cię że piszesz te boogie i masz taka wyobraźnię

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej, chciałam tylko poinformować, że zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Awards. Szczegóły tu -> http://letmebeyourkryptonite.blogspot.nl/2012/11/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Szczegóły na http://forever-larry.blogspot.com (: x

    OdpowiedzUsuń
  21. Nominowałam was na Liebster Award na www.i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com. Jeśli nie chcecie nie musicie odpowiadać. Nie zmuszam do tego.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kolejna nominacja do nagrody Liebster Award!!! Szczegóły u mnie http://before-you-leave-me.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. i ja też nominowałam Was do Liebster Awards, więc jeśli chcecie się w to pobawić, zapraszam na moje WHY :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nominowałam Was do nagrody Liebster Award! Szczegóły u mnie :)

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  25. To opowiadanie jest takie piękne... Kurcze kocham je, i ciebie za to, że je piszesz <3. Dzisiaj mam jakiś dziwny dzień i chyba nie uda mi się napisac nic sensownego, więc pozostanę na tym, że uwielbiam tego bloga i już nie mogę doczekac się kolejnej notki <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej, zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Awards. Szczegóły na moim blogu: we-go-to-heaven.blogspot.com

    -

    Jejku ty cudowna bestio. Ten rozdział jest piękny. Chciarz Harry'ego tak okropnie potraktowali to mógł liczyć na Lou.
    Pff tamci to się nazywają "przyjaciele".
    Aww i to było takie słodkie jak Louis powiedział Harry'emu, że to jemu bliżej do jego przyjaciele niż Ben'owi. A Styles go przytulił! Jaram się dziewczyno :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hi :) Zostałaś nominowana do Libster Award :)

    OdpowiedzUsuń
  28. No nie, historia znowu zatoczyła koło - nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, a Wy dodałyście kolejny. Boże, a przecież obiecałam sobie, że to się już nigdy przenigdy nie powtórzy -.- Ale to wszystko przez nauczycieli w mojej szkole, ostatnio zaczęli chyba myśleć, że praca domowa nie jest pracą domową dopóki jej odrobienie nie zajmuje dwóch godzin, bo inaczej nie przygotujemy się do matury (a tak naprawdę chodzi o to, żeby nie przepisywać jej na korytarzu). Pewnie domyślacie się, że po zrobieniu w jeden wieczór 10 zadań z matmy, 10 z fizyki (jeżeli pan ma dobry humor i zada nam zaledwie tyle) oraz kartce A4 zdań do przekształcenia na angielski mój mózg wyparowuje i nie jestem w stanie sklecić porządnego komentarza. A tak było po prostu dzień w dzień przez cały tydzień, tragedia. W sumie na jutro też mam do zrobienia "kilka" zadań na fizykę (taaak, nie ma to jak fizyka w sobotę o 8 rano), ale powiedziałam sobie DOŚĆ, dzisiejszy wieczór poświęcę Kaśce i Sabinie oraz ich uroczemu Larry'emu *__*
    Jutro oberwę za to po głowie, ale kto by się tym przejmował? Ja na pewno nie.
    Zacznę od szóstki, żeby było po kolei.
    Pierwsze, co przyszło mi do głowy przy czytaniu, to że Harry ma równie przechlapane jak ja, jeżeli chodzi o gardło. Byle jaki śnieg (lub zwykłe lody w wyjątkowo upalny dzień) i trach!, ból, zaczerwienienie oraz chrypa, a przy tym brak chęci do życia i nieustanny katar. Oczywiście gorączka nigdy nie raczy się pojawić, więc nie ma mowy o pozostaniu w domu i trzeba się męczyć.
    Drugą myślą była wrażliwość Louisa, która znowu się pokazała i całkowicie mnie podbiła. On po prostu dba o każdego, jest gotowy zrobić wszystko dla swoich przyjaciół, ale nie tylko dla nich; Liam jest tylko kuzynem Mazzi'ego, z pozoru nikim ważnym, nikim szczególnie wyróżniającym się, to cichy i lekko strachliwy chłopak, którym pomiata paczka Harry'ego i Lou, bo, no cóż, czują się silni i nikt im tego nie zabroni. Są elitą, dlaczego mieliby zawracać sobie głowę kimś takim? Jest to oczywiście postawa godna pożałowania, coś całkowicie niedopuszczalnego i zwyczajnie głupiego. Louis myśli podobnie, dla niego ludzie nie dzielą się na 'lepszych' i 'gorszych' lub 'popularnych' i 'lamusów', wszyscy są równi i zasługują na szacunek, dlatego rusza z pomocą Liamowi - i to w bardzo pomysłowy sposób. Wiedział, że nawet on nie odciągnie Stana i reszty, więc posłużył się sprytnym podstępem, ratując Payne'a z opresji. Czy zamierzacie w przyszłości związać jakoś losy tej trójki? Może jakaś przyjaźń na płaszczyźnie Harry-Lou-Liam? Powiem szczerze, że byłabym jak najbardziej na tak :D No dobra, ale to nie jest w tej chwili ważne, chodźmy dalej.
    Oooh, a teraz nastąpiła ta poufała scena kanapowa i chyba moment przełomowy w przyjaźni naszych chłopców? Ja przynajmniej tak to odbieram. Harry czuje, że odstaje od swoich przyjaciół, że jego świat powoli zapętla się wokół niego, nie pozwalając wyjść na zewnątrz. Wie, że poczułby się lepiej, gdyby porozmawiał szczerze z Louisem, chce to zrobić, ale... coś go blokuje. Boi się zaufać. Boi się odrzucenia, zdrady. W końcu myśli, że dla Lou nie jest nikim innym, niż młodszym kolegą, z którym ostatnio spędza trochę więcej czasu. A przecież tak nie jest! Tommo niejednokrotnie już udowodnił, że jest bardzo wyczulony na potrzeby innych i w jego naturze leży pomoc przyjaciołom. Jednak nie dziwię mu się, skoro już kiedyś zaufał, a potem o jego sekrecie wiedziała cała szkoła - ja po czymś takim byłabym równie ostrożna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdanie doskonale podsumowało Harry'ego: ,, - Zauważyłem – potwierdziłem. Dodatkowo skinąłem głową. – Ja też jestem inny – ciągnąłem szeptem. – Właściwie to nie wiem jaki jestem.", a ja poczułam jakąś dziwną pustkę w środku, bo Harry jest taki zagubiony, niepewny, samotny... szkoda mi go strasznie i chciałabym wejść do opowiadania, żeby zmusić Louisa do przytulenia swojego przyjaciela (boże, no znają się od dzieciństwa, dlaczego on tego nie zrobił? och, no dobra, wiem dlaczego, ale i tak mnie to denerwujeee xD).
      Potem nadeszła Wigilia, bardzo smutna Wigilia, jeżeli ktoś by mnie zapytał. U mnie w święta zawsze jest głośno i wesoło, no ale nie spędzam jej we trójkę (ciężko by było, skoro tylko z rodzicami jest nas szóstka, a do tego dochodzą jeszcze dziadkowie, ciocie, wujkowie i wszystkie ich pociechy xd), więc nie jestem do czegoś takiego przyzwyczajona, ale widać Harry'emu to nie przeszkadza. Zdziwiła mnie też gwałtowna reakcja Anne, ale zaraz potem wytłumaczyłam ją sobie w bardzo logiczny sposób: ojciec jej dzieci nagle wrócił po długiej nieobecności do kraju, a chociaż nie chciała, aby jej syn się do niego upodobnił, zadecydowała, że Harry spędzi z nim resztę świąt. To może wyprowadzić człowieka z równowagi. Harry natomiast tłumaczył to sobie inaczej. Że po prostu chce się go pozbyć. Ale ja wolę myśleć, że wcale tak nie jest. A jeżeli jednak jest, zamykam oczy i udaję, że tego nie widzę. Najgorszą rzeczą, jaką rodzice mogą zrobić swoim dzieciom, to dać im do zrozumienia, że są niechciane. Dobrze, że Hazza jest już w takim wieku, że rozumie trochę więcej.
      Siódemka.
      Spodziewałam się Louisa, a tu proszę jaka niespodzianka :D Nathalie! Cieszę się, że między tą dwójką do niczego poważnego ostatecznie nie doszło, bo chociaż Harry od początku wykazywał umiarkowane zainteresowanie (lub raczej jego brak), Nathalie wyraźnie miała go na oku. Dobrze, że oboje wybrali w tym przypadku przyjaźń. I czy ja coś po drodze przegapiłam, czy po prostu o tym nie wspominałyście, ale co takiego zrobił tata Harry'ego, że Hazza go tak nienawidzi? A może to dopiero wyjdzie potem? W końcu Styles kolejny raz podkreślił, że skrywa rzeczy, o których nie ma zamiaru mówić głośno. Może naczytałam się za wielu historii, ale intuicja mi w tym przypadku podpowiada, że coś tu nie gra. A może się mylę, w sumie wcale bym się nie zdziwiła XD Usypiam nad laptopem i prawdopodobnie wszystko odbieram na opak, więc jeżeli napisałam tu same bzdury, już teraz Was przepraszam :) Ale wracając do właściwego tematu... Nathalie zasugerowała Louisa, prawda? *_* Awwww, ona już teraz wie, że chłopak jest dla Harry'ego najlepszą rzeczą, nie mogę po prostu. To chyba prawda, że każda kobieta posiada w sobie gej-radar :D
      Ups, wcześniej napisałam, że tata Harry'ego przez długi czas przebywał poza granicami Anglii, a okazało się to nieprawdą. Nie wiem, skąd mi się to wzięło, naprawdę, ale byłam przekonana, że mieszkał w Ameryce Oo Może przeczytałam to gdzie indziej i automatycznie przyjęłam to w Waszym opowiadaniu, to by było czymś normalnym w moim przypadku. W każdym razie, mężczyzna jest bogaty i zajmuje wysokie stanowisko, co oczywiście jest kolejnym potwierdzeniem tezy, że pieniądze szczęścia nie dają. Rozstał się z Anne, własne dzieci nie chciały go znać i mieszkał sam w wielkim domu (przypuszczalnie, ale podejrzewam, że gdyby założył nową rodzinę, Harry by o tym wspomniał), a to sprawiło, że zaczęłam mu trochę współczuć. Pomimo tego, jak wpłynął na naszego Hazzę.

      Usuń
    2. I ostatnie gwiazdki.
      Oficjalnie nie cierpię Bena oraz reszty. Jak oni mogli zrobić to Harry'emu? Jakjakajakajak??? Boże, co za idioci -.- Nie dziwię się, że Harry miał ochotę się rozpłakać, przecież uważał ich za przyjaciół. Tylko... ech, jakim cudem oni w ogóle się zaprzyjaźnili, przecież pochodzą z dwóch całkiem innych światów. Pewnie liceum ich poróżniło, tak się czasami zdarza, że dotychczasowi friends forever idą w przeciwnych kierunkach, ale żeby aż w takim stopniu... Jedyne, co mogę powiedzieć, że to Harry na tym zyska, a oni stracą.
      Ale gdyby nie to, Louis nie zrezygnowałby z imprezy i nie został u Harry'ego:) Cóż, to jest jakiś plus tej sytuacji, prawda? W dodatku Louis przyznał, że z Harrym łączy go więcej, niż z Benem. No oczywiście, że tak! Obaj są wrażliwi, pomocni i przyjacielscy, czego nie można powiedzieć o reszcie ich 'wspaniałej paczki'. Powiedział też, że Harry jest jedyny w swoim rodzaju i tutaj zaczęłam się bardzo szeroko uśmiechać:D Larry. Takie maciupeńkie, ale jednak:)
      No a potem już serio umarłam, ponieważ Harry dla żartu powiedział, że lubi, gdy ktoś bawi się jego włosami, a Louis kazał mu się położyć na kolanach i zaczął to robić :D Szkoda, że nie wiedziałyście mojej miny, należała do tych głupich i ckliwych, których nigdy w życiu nie odważyłabym się przybrać w miejscu publicznym :D Ale często tak mam czytając Wasze opowiadania, powinnam się powoli przyzwyczajać, o ile już nie stało się to dla mnie rutyną:) Bo Harry i Louis naprawdę się do siebie zbliżyli, to już coś więcej niż koleżeństwo, bo chociaż wcześniej uważali się za przyjaciół, ich relacja mało miała wspólnego z przyjaźnią. Teraz się to zmieniło. I może już naprawdę wszędzie widzę rzeczy, których nie ma, ale mam takie leciutkie wrażenie, że Louisowi tak naprawdę wcale nie podoba się jakaś tam dziewczyna. Gdyby mu się podobała, zrobiłby wszystko, aby spędzić Sylwestra w jej towarzystwie, a tymczasem spędził ten wieczór z Harrym na kanapie ;3 Jest starszy, może dostrzegł już rzeczy, o których Harry nawet nie zdążył pomyśleć?
      Ach te nadinterpretacje, całe moje życie to jedna wielka nadinterpretacja xD
      Dobra, to by było na tyle, bo chociaż mogłabym tu jeszcze sporo rzeczy skomentować, jestem nieprzytomna i wyszłoby jeszcze gorzej.
      Ej, ale z tego, co pamiętam, to opowiadanie miało mieć 10 rozdziałów. Jak Wy zamierzacie zrobić tu porządnego Larry'ego? :O Bo zrobicie, prawda? To nie będzie tak, że wszystko rozegra się na platonicznym szczeblu i między Hazzą a Lou do niczego poważniejszego nie dojdzie? Nie łamcie mi serca, proszę :<
      Pozdrawiam Was gorąco <3

      Usuń
  29. Biedny Harry. Rozdział jak zawsze cudowny *.*

    Zapraszam też do mnie na my-independent-game.blogspot.com - pojawił się nowy rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  30. Hej. Zgłosiłam Cię do Liebster Award. Szczegóły na moim blogu imagin-onedirectionlove.blogspot.com <3
    Przy okazji: CUUUUUDNE! Szybko dalej! <3

    OdpowiedzUsuń
  31. tak proszę o więcej larrego, ale ogólnie rozdział boski, super pomysł. bosz.. ja chce juz kolejny rozdział


    czy śmierć może kochać?
    http://death-comes-quickly.blogspot.com <-- tu masz odpowiedź (mój blog) :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Co za idiota z tego Bena. Jak on mógł to zrobić Loczkowi ? Okropnosć. Ale dobrze, że jest Lou i wspiera Hazzę. Cieszę się, że sytuacja się rozwija :D Pozdrawiam @weronika1993

    OdpowiedzUsuń
  33. Wow....nie wiem co powiedzieć. Może tylko to: Twoje opowiadania są wspaniałe. Uwielbiam je, popłakałam się przy SLYG. Wyczekuję kolejnych rozdziałów.
    Zapraszam do mnie http://once-upon-a-time-we-are-together.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Hej!
    Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Awards. Więcej na http://1dobrocilomojswiatdogorynogami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. Wiesz, że prawdopodobnie to już 100 raz, ale nominuję Cię do Liebster Awards. Więcej na : http://one-direction-ziall.blogspot.com/
    Wpis wcześniejszy niż rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej , chciałam Cie poinformować , że zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Więcej szczegółów na moim blogu http://babyyoulightupmyworldlikenobod.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Świetny rozdział, czekam na następny, życzę weny i zapraszam do siebie:
    http://usmiech-czyni-cuda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  38. SZYBCIEJ LARRY MOMENTS, PLS :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Cześć! Twój blog został nominowany do gry "Libster Award". Po więcej informacji zapraszam pod ten link: http://justfakesmilexx.blogspot.com/2012/11/libster-awards.html

    Zapraszam do zapoznania się z całą grą oraz do przeczytania i skomentowania moich odpowiedzi do pytań, które zostały mi zadane :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  41. Cześć. zostałaś nominowana do Libster Award.
    więcej informacji na moim blogu : http://cause-i-can-love-you-more-than-this.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. Teraz krótki komentarz z informacją, że ja również nominowałam cię do Liebster Awards. Szczegóły na moim blogu. www.i-hete-you-and-love-you.blogspot.com
    A juto przełamię się i skomentuję twoje opowiadanie, bo dotychczas jakoś nie mogłam się przemóc. :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu, ale jakoś nie bardzo mogłam się przemóc do komentowania tego opowiadania. Mam kilka takich opowiadań, gdzie najzwyczajniej w świecie wydaje mi się, że moje komentarze, będą po prostu głupie i bezsensowne.
      Cóż, ale do odważnych świat należy, czyż nie?
      Ok. Postaram się króciutko i nie rozdrabniać się na szczegóły, bo pewnie doskonale zdajesz sobie sprawę z tego oczy pisałaś i jakie to dobre jest. :D
      Nie będę się długo rozpisywać na temat relacji Hazzy z Nathalie. Dobrze, że są tyko przyjaciółmi, chociaż wcale nie dziwię się, że z początku dziewczyna do niego startowała. Zdecydowanie różni się o reszty jego paczki. To pewnie ją przyciągnęło, jedyny nie wykazywał zainteresowania jej urodą. Cóż, spostrzegawcza z niej bestia i fajnie, że uświadomiła to Harry'emu, bo on pewnie nie brał pod uwagę tego, że aż tak bardzo mógł się zbliżyć do Lou.
      Jak przeczytałam fragment o tej nieszczęsnej imprezie to aż serce mi pękło. Jak można być takim idiotą. Nie zaprosił go i jeszcze mówi, że on nie chciał iść. ładny mi to przyjaciel. Nie chcę nawet wiedzieć co musiał czuć Harry jak się o tym dowiedział. Taki nic nie znaczący. Ja od razu poczułabym się jakby, zadawali się za mną tylko z litości, bo od dziecka się znają, to tak głupio teraz powiedzieć "Spadaj Harry jesteś dla nas za mało cool". Na szczęście Lou jest chyba bardziej podobny do Hazzy ni do reszty ich bandy.
      To było takie miłe, że zrezygnował z mega, super, fajnej imprezy, żeby zostać z chłopakiem. Chociaż w sumie zrezygnował to złe słowo. Przecież nawet jest napisane, że bez niego nie bawiłby się dobrze.
      Fajnie pokazane jest to jak się do siebie zbliżają. Jak Hazz się przed nim otwiera.
      Do następnego.

      Usuń
  43. Nominowałam twojego bloga do Liebster Award! Więcej informacji na http://last-picture.blogspot.com/2012/11/liebster-awards_26.html#comment-form <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Please odwiedź i napisz co myślisz. Piszesz cudownie tak nawiasem xD
    http://zlotdirectioners.blogspot.com/?m=1
    LiliannaShadow

    OdpowiedzUsuń
  45. Podoba mi sie pisz dalej+ zapraszam, licze na komentarz http://onedirectionimaginydlafanek.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  46. Wspaniały rozdział !!! Kocham twoje opowiadanie <3
    Na moim blogu zostałaś nominowana do Libster Award ->http://zaczarowana-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  47. Rozdział genialny. Zostałaś nominowana na moim blogu do Liebster Award http://larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  48. Zostałaś nominowana do Liebster Award ;) Więcej szczegółów tutaj: imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń