środa, 15 maja 2013

You Are A Beautiful Mistake - eight.


Moja mama z pewnością nie spodziewała się takiego przywitania, jakie otrzymała ode mnie. Szczere przytulenie był zakłócone nieobecnymi myślami i Anne doskonale wiedziała, że coś jest nie tak. Jak tylko mnie dotknęła i wyczuła napięte mięśnie, i dostrzegła zaciśniętą szczękę.

- Co jest, kochanie? – zapytała, odsuwając się ode mnie.

Zaprzeczyłem ruchem głowy, przekazując jej tym samym, że nic się nie stało i jest w porządku, ale nie uwierzyła mi. Za dobrze mnie znała. Niemniej jednak nie nalegała; nie chciała się na siłę wtrącać, a może wiedziała, że w końcu sam się złamię i przyjdę się do niej wyżalić.

Z lotniska do domu wróciliśmy w ciszy. Tam miał czekać na nas mały obiad, który Shayna zobowiązała się ugotować. Mimo że była młoda, lubiła czasem eksperymentować i parę potraw wychodziło jej naprawdę znakomicie. Dzięki niej, czasem mogliśmy się poczuć jak zwykli chłopcy, którzy po pracy wracają do domów, a tam czeka na nich rodzina. Choć teraz to my byliśmy rodziną i wcale nam to nie przeszkadzało; taki układ też był w porządku.

Pech chciał, że musiałem usiąść obok Louisa w czasie obiadu. Przecież… nikt nie wiedział, że podsłuchałem rozmowę Shayny i Beatrice. Choć szesnastolatka miała swoje podejrzenia; złapała mnie chwilę później na schodach. Jednak i tak zaprzeczyłem wszystkiemu.

- Ale dosyć mojego paplania. – Anne założyła kosmyk włosów za ucho, śmiejąc się radośnie. – Opowiadajcie, co się dzieje u was, chłopcy. Harry zawsze mało mówi przez telefon, a dzisiaj to już w ogóle. Dopiero dzięki Shaynie wiem więcej, której buzia się nie zamyka, jak rozmawia z bratem.

Cała szóstka zgromadzona przy stole w jadalni roześmiała się, patrząc na nastolatkę, która delikatnie się zarumieniła.

- Wie pani, że to silniejsze ode mnie – przyznała.

- Pracujemy nad płytą – wtrącił Liam. – Dopracowaliśmy kilka piosenek, jedną całkowicie zmieniliśmy, bo melodia nie podchodziła pod tekst…

- A nawet Simon powiedział, że przy dobrej pracy ruszymy z trasą koncertową już w sierpniu, zaraz po ukazaniu się płyty! – Dodał z ekscytacją Zayn.

- Jest też możliwość na kilka koncertów w Stanach, w jakichś większych miastach. To dla nas sukces! – Niall uśmiechnął się szeroko.

- Jak to Simon ujął: wreszcie pokażemy, na co naprawdę nas stać.

Anne uśmiechnęła się rozczulająco do Louisa, obejmując go ramieniem.

- Ja zawsze wiedziałam, że was stać na wiele, Lou. I cała reszta niebawem też to doceni. – Przytuliła go, posyłając uśmiech całej reszcie. – Jestem z was dumna, chłopcy.

Podczas gdy wokoło mnie panowała radosna sielanka, ja byłem gdzieś daleko. Ponownie odpłynąłem myślami, próbując znaleźć przyczynę tej chorej sytuacji, w której się znalazłem. A pytania, które pojawiały się w mojej głowie sprawiały, że czułem potworne ukłucie w sercu. Dlaczego Lou przespał się z.. tą dziewczyną? Był aż tak pijany, że nie wiedział, co robi? Przecież on mnie kochał, nie mógł mnie aż tak skrzywdzić.

Jednak gorsze było to, że za każdym razem, kiedy zamykałem oczy.. widziałem ich razem w łóżku. Świetnie się bawiących. A ja stałem z boku i nie mogłem tego powstrzymać. Mogłem tylko patrzeć i zaciskać usta, aby moje emocje nie wypłynęły na wierzch.

*

- Hazza, zaczekasz tu na nas? – Anne obejrzała się przez ramię, kiedy weszliśmy do mieszkania Gemmy i Jeremy’ego. Skinąłem głową na znak zgody; wtedy spojrzała na Shaynę, po czym skinęła głową. – Mam nadzieję, że pomożesz mi znaleźć te papiery. Nie mam pojęcia, gdzie oni tutaj trzymają takie rzeczy…

Dziewczyny zniknęły na piętrze. W tym czasie ja usiadłem wygodnie w fotelu, odchylając głowę w tył i zamykając oczy. Nie minęło jednak dużo czasu, kiedy w salonie z powrotem zjawiła się Shayna, siadając na kancie stolika, oczekując krótkiej rozmowy ze mną.

Westchnąłem, otwierając oczy.

- Miałaś pomóc szukać.

- To pretekst. Wiem, gdzie są papiery i zaraz, jak skończymy rozmowę, wyciągnę je i zawołam Anne. Potrzebowałam porozmawiać z tobą, a w naszym domu się nie da…

- Nie rozumiem dlaczego. – Udałem głupiego i nic niewiedzącego.

Shayna nachyliła się do przodu, ujmując moją dłoń w swoje drobniutkie. Spojrzała mi w oczy z czymś, czego nie umiałem określić w tamtym momencie. Wyglądała na wystraszoną, ale też bardzo zmartwioną.

- Powiedz mi, ile słyszałem z mojej rozmowy z Beatrice.

- Chyba raczej kłótni. – Prychnąłem. Szybko jednak spoważniałem. – Swoją drogą.. nigdy nie widziałem, żeby coś tak wyprowadziło cię z równowagi.

- Skoro słyszałeś kłótnię, to musisz doskonale wiedzieć, co było tym czymś.

Westchnąłem, czując mocne ukłucie w klatce piersiowej. Na moment zabrakło mi powietrza, a w mojej głownie na nowo pojawił się głos Beatrice, mówiący, że spała z moim Lou.

Shayna to zauważyła.

- Posłuchaj mnie. Uważam, że wszystko, co mówiła Beatrice, to brednie.

- A jednak ta satysfakcja, która brzmiała w jej głosie, była bardzo przekonująca. – Zauważyłem. – Lou był pijany, nie wiem jak bardzo. Mogła to wykorzystać, okręcić go sobie wokół paluszka.. – mówiłem, czując, że mój głos lada chwila się złamie – a potem mogła go pocałować i.. wylądowali w…

Opuściłem głowę, zaciskając mocno oczy. Shayna pogładziła moją dłoń, a później bez słowa uklękła przede mną i przytuliła mnie. Nie pomogło mi to; tak naprawdę tylko bardziej dobiło.

*

- Jak to spałaś z Louisem? – Shayna zapytała z szokiem.

- Normalnie – odparła z ironią jej przyjaciółka. – A ty jesteś zwyczajnie zazdrosna o to, że to mnie wolał ktoś taki jak Lou, a nie ciebie. Gwiazdor, dzięki któremu w końcu będę kimś. Zazdrościsz mi, bo mówią o mnie wszędzie, a ty? W tej chwili jesteś nikim, bo ciągle podkochujesz się w Harrym, a on nawet na ciebie nie spojrzy w inny sposób, niż jak na młodszą siostrę. To cię zżera od wewnątrz, Shayna.

 - Beatrice! – krzyknęła szeptem szesnastolatka. – Z tego, co wiem, jesteś moją przyjaciółką! Co w ciebie nagle wstąpiło? Nigdy taka nie byłaś…

- To ty zaczęłaś. – Powiedziała niewzruszona Beatrice.

- Po prostu jestem zła, bo wygadujesz głupoty. Lou nie mógł z tobą spać, rozumiesz?

- Niby dlaczego? – Beatrice nagle ogarnęło zaciekawienie sytuacją.

- Bo on… - Shayna westchnęła głośno, wyraźnie się poddając. – Okej, może masz rację. – Nagle zaśmiała się; jednak w tym geście usłyszałem nutkę histerii. – Trudno, Harry pewnie nie zwróci na mnie uwagi, choć zmieniłam uczucia co do niego. Nie znałam go wcześniej tak dobrze i… Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam.

Zapadła chwila ciszy, a za ścianą słychać było tylko szelest ubrań.

- Ja też przepraszam za wszystko, co powiedziałam – powiedziała Beatrice. – Jesteś dla mnie najważniejsza.


Uniosłem głowę znad czytanej gazety, kiedy usłyszałem, że do mieszkania ktoś wszedł. Zaciekawiony, czy to Louis, zeskoczyłem z wysokiego krzesła przy blacie i pomaszerowałem korytarzem do salonu obok. Na moją twarz wkradł się ironiczny uśmiech, kiedy zobaczyłem swojego chłopaka, nieudolnie skradającego się z małą bombonierką w dłoni. Było po dwudziestej drugiej i nie spodziewał się mnie na parterze. O tej porze zwykle przesiadywałem w łazience i brałem długie kąpiele, dlatego jego zadziwiona mina tylko bardziej mnie rozbawiła.

- Hej, kochanie. – Powiedział słodko, uśmiechając się niezręcznie.

Zaczął iść w moją stronę, a ja pokonałem trzy schodki nas dzielące i wkrótce zrównaliśmy się. Nasze spojrzenia – tak różne w tamtej chwili – spotkały się, a chwilę później wylądowałem w jego ramionach, oddając krótki, ale przepełniony czułością pocałunek.

- Tęskniłem już. – Westchnął, układając wolną dłoń na moim policzku. – Martwiłem się też. Cały dzień byłeś jakiś nieobecny.

Wziąłem głęboki oddech, który zatrzymałem na krótką chwilę w płucach. Zapach, który poczułem od Lou, wydał mi się nadto znajomy. I z pewnością nie należał do mojego chłopaka.

- Gdzie byłeś? – zapytałem, udając zainteresowanego.

- Musiałem kupić coś dla ciebie – odparł z uśmiechem, wyciągając ku mnie dłoń z czekoladkami w opakowaniu uformowanym w serduszko. – Wczoraj była nasza rocznica i.. nie wyszło nam wtedy w kuchni, dlatego chciałem ci to jakoś wynagrodzić dzisiaj.

- Dałeś mi wystarczający prezent, Lou. – Chłód, który nagle przepełnił mój głos nie spodobał się mojemu chłopakowi. A może powinienem już mówić: byłemu chłopakowi? Louis zmarszczył brwi, cofając się o krok. – Co, udajesz zdziwionego?

- Co w ciebie wstąpiło, Hazza?

- Powiedz mi, Lou, miło było pieprzyć tą dziwkę w dzień naszej rocznicy? Nieważne jak bardzo schlany byłeś, miałeś jeszcze czelność przyjść po tym wszystkim do naszego łóżka i bezczelnie przytulić się do mnie. – Odpowiedziałem na wydechu.

Louis otworzył oczy ze zdziwienia.

- Skąd ty…

Zaśmiałem się histerycznie. W tamtej chwili poczułem przypływ niewyobrażalnej złości. Miałem ochotę przyłożyć z całej siły Louisowi, jak również Beatrice – bo to była wina ich obojgu. Ale że nie miałem tendencji do bicia kobiet, całą złość wyładowałem na chłopaku.

- Ty myślisz, że jestem aż taki naiwny?! Myślisz, że gdybyś mi nic nie powiedział, to prawda nie wyszłaby na jaw?! Myślisz, że mógłbyś mi wcisnąć tanią bajeczkę, a ja bym tobie uwierzył?! – Krzyczałem, z każdym pytaniem popychając go mocno za klatkę piersiową w tył, dopóki nie uderzył z głuchym hukiem o ściankę, a jego usta opuścił głośny jęk. Przyparłem go do powierzchni za nim, zaciskając dłoń w pięść na jego koszulce. Spojrzałem zajadle w jego oczy. – Powiedz mi – mówiłem spokojniej, choć każdy wyraz przesiąknięty był sarkazmem – jak bardzo mnie kochasz, skoro kłamstwo przychodziło ci z taką łatwością?

- Nie okłamałem cię, Harry. – Powiedział na swoją obronę, co tylko bardziej mnie rozjuszyło.

- Znowu kłamiesz! – Zawołałem, uderzając dłońmi w jego klatkę piersiową.

- Nie okłamałem cię! Nie miałem nawet szans, żeby powiedzieć cokolwiek, zanim naskoczyłeś na mnie! – Rozzłościł się. – Jak mogłem ci mówić o czymś, czego nawet nie pamiętam?!

Roześmiałem się, cofając o krok.

- Mam ci uwierzyć? Nigdy nie piłeś do nieprzytomności, a dzisiaj nawet nie masz nawet kaca po tym wszystkim. To niedorzeczne, nie uważasz?

Skrzyżowałem ręce na piersi, wpatrując się w niego bez mrugnięcia okiem. Louis utrzymywał kontakt wzrokowy, nie chcąc odpuścić i wciąż trzymał się swojego.

- Harry, porozmawiajmy spokojnie..

- Nie! – Przerwałem mu gwałtownie, przypierając go do ściany. Zbliżyłem się do niego, po raz ostatni wplątując palce w jego włosy i trzymając tył jego głowy, po czym półszeptem powiedziałem mu do ucha: - Tak bardzo cię za to nienawidzę, Louis. – Odetchnąłem, zwilżając wargi. – Ale jednocześnie nadal cię tak szaleńczo kocham. Gdzieś wewnątrz mnie te dwa uczucia walczą ze sobą i… Zgadnij, które z nich w tej chwili ma większą siłę przebicia.

Odsunąłem się powoli od niego, patrząc spod zmarszczonych brwi. Wycofywałem się, nawet nie mrugając. Kiedy wpadłem na sofę, wziąłem z niej tylko kurtkę. Posłałem uspokajający uśmiech mamie i Shaynie, które oszołomione stały tuż przed schodami i obserwowały całą sytuację – nie miałem pojęcia jak długo, ale też nie miałem im tego za złe. Moje krzyki musiał słyszeć cały dom. Przeniosłem wzrok z powrotem na Louisa; stał nieporadny w tym samym miejscu. Uśmiechnąłem się do niego na siłę, po czym wzruszyłem ramionami, głośno wypuszczając powietrze z ust.

- Wygląda na to, że muszę nauczyć się żyć bez ciebie, Louis.

Wyszedłem, nie oglądając się za siebie. Czułem, jakbym zostawił część życia gdzieś za sobą i wcale nie byłem pewien, czy tego właśnie chciałem.





hejhej. nawet nie wiecie, jak się cieszę, że wyrobiłam się z rozdziałem w sześć dni, patrząc na ostatni czas. ale trochę luzu w szkole i wyszło jak wyszło, co chyba jest plusem, tam? a jak rozdział wyszedł, same ocenicie. ;)
pytania? tt Sabiny, mój tt albo ask.

23 komentarze:

  1. Louis przegiął... Jestem za Harry'm i Shayną ! Czekam z niecierpliwością na następny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wyszedł absolutnie cudowny <3 niecierpliwie czekam na nastepny *.* mam nadzieję, że dodasz go równie szybko i że będzie równie genialny ;)) xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział. Nie mg uwierzyć, że to tak szybko się potoczyło. Czekam niecierpliwie na nn. Pozdrawiam i życzę weny, @hideanemptyface

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział genialny..czekam na następny...a Lou...szkoda słów :(

    OdpowiedzUsuń
  5. o boże... jak on mógł?! spieprzył wszystko, wszystko co między nimi było! a przecież Hazza jest taki wrażliwy, on nie może być sam, nie poradzi sobie. w INC miał depresję, a teraz co się stanie, kiedy dowiedział się, że Lou go zdradził? wywołałaś u mnie tyle skrajnych emocji, że jest to nie do opisania. zacytuję słowa Harrego: 'tak bardzo cię za to nienawidzę... ale jednocześnie nadal szaleńczo kocham'. nienawidzę cię za to, że Louis postąpił tak okrutnie, a kocham za tak wspaniały rozdział, myślę jednak, że w moim przypadku wygrało to drugie uczucie. ciesz się, wciąż cię kocham! <3 niesamowicie to wszystko ubrałaś w słowa, wręcz nie mogłam oderwać wzroku od ekranu komputera, jesteś niezwykła. każdy kolejny rozdział jest jeszcze lepszy, dlatego zżera mnie ciekawość na myśl, jaki będzie następny. Pozdrawiam i życzę dużo weny :) x

    zapraszam: http://i-just-wanna-hold-ya.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. O. Mój. Boże.
    Czytałam ten rozdział, słuchając Eda Sheerana i po prostu.. ugh, to za dużo emocji naraz! Napisałaś to niesamowicie (zresztą jak wszystkie rozdziały do tej pory) i po prostu nie mogę się doczekać następnych rozdziałów!
    Uwielbiam Cię za wszystkie te opowiadania i one shoty! :D
    Xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że Hazza i Lou będą razem.. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział GENIALNY GENIALNY GENIALNY, mój ulubiony!:) Ciekawe jak Lou się z tego wyplącze o ile Harry będzie chciał go kiedykolwiek słuchać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    Rozdzial jak zwykle wspanialy :D gratuluje ;)
    Jestem bardzo ciekawa jak to sie skaczy i czy Lou bedzie z Harrym...
    Biedny Harry :(
    Tak czy inaczej jestes wspaniala i piszesz zajebiscie dobrze.
    Zycze weny ;p i pozdrawiam :)
    //Oluś xx

    OdpowiedzUsuń
  10. To chyba najlepszy rozdział. Znalazłam tu tak wiele emocji, że .. popłakałam się.
    Kocham Larry'ego i mam nadzieję, że Louis go jednak nie zdradził...
    Czekam na następną część!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteście boskie, zajebiste !!! Wasze historie są po prostu niesamowite. Wszystko jest w nich wspaniałe - styl pisania, pomysł na historię.
    Od dłuższego czasu jestem stałym gościem waszego bloga i wciąż nie mogę przestać się zachwycać jego treścią. Niektóre opowiadania czytałam nawet po kilka razy, a emocje za każdym razem były takie same.
    Wiecie może, że to właśnie przy waszych dziełach (tak, dziełach) po raz pierwszy ryczałam ? Tak, sama byłam zdziwiona.
    Ughg. Dlaczego ja tak pięknie nie piszę (ale ze mnie zazdrosna baba) ?
    Co do tego rozdziału to jest ona jak zwykle cudowny. Szkoda, że na razie nie ma zbyt wielu momentów Larrego. Osobiście to liczę, że miłość chłopców przetrwa te komplikacje. Błagam tylko, nikogo nie zabijajcie !!! Nie chcę żadnych dramatów !!!
    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie, to nie może być prawdą? Nie może! Larry miał być together forever! Nie oddzielnie tylko razem! Ale w sumie, po tym co zrobił Lou, to nie dziwie się że Harry go zostawił. Ale to uda się jeszcze jakoś uratować, co? Przecież ich miłość jest prawdziwa! Przynajmniej była. Może jeszcze coś z niej zostało..
    Rozdział genialny! Czekam na następny! ;**
    @JLS_GotMyLove

    OdpowiedzUsuń
  13. wy te rozdziały piszecie wspaniałe ... Pozdro ... rubcie już kolejny *__*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty !!! J pierdziu wyciskacz łez po prostu ;') Po prostu bark słów... Wy dwie... piszecie... jak Anioły ;')
    To było takie piękne, a zarazem smutne... Po prostu uczucia rozdzielają mnie od środka... Piszcie szybko następną część. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy tylko ja sadze ze beatrice jest zla i wszystko zmyslilaz :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Twój blog jest nominowany do Liebster Award, więcej szczegółów pod nowym rozdziałem u mnie. <3 http://australianhoranslove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. CUDOWNY, CUDOWNY, CUDOWNY! Z resztą, jak każdy inny. <3

    http://betweenheavenandsilence.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. KOCHANA RZĄDZISZ !!! to jest po prostu boskie lepszych blogów nie czytałam po prostu boskie !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. szybciej szybciej szybciej :)) kiedy nowy wpis będzie? już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dlaczego na każdym Twoim odcinku muszę płakać? Najmniejsza rzecz wywołuje u mnie łzy, cuuuudownie piszesz!! Uwielbiam Cię i Twojego bloga, nie kończ go <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Aaaaaaaa zajebisty rozdzial *,* az sie malo nie poplakalam :) Czekam na nastepny :***

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie, blagam, to nie moze by ostatni rozdzial, ja chce, zeby to bylo klamstwo, Lou nie mogl spac z ta... nawet nie powiem, kim jest. Oni musza byc razem!!!:(

    OdpowiedzUsuń
  23. OMB. To nie .. To NIE MA BYĆ PRAWDA !! To już ostatni rozdział i .. i .. epilog . I taka kłótnia ?! Nie, nie. Już nie da się tego uratować w jeden epilog .. Chyba, że super długi..

    Ciao,
    Velvet .xx

    OdpowiedzUsuń